[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Charlotte  powiedział cicho. Nie musisz pomagać.Mogę wynająć uzdrowiciela. Po pierwsze, wtedy umrzesz z całą pewnością.Po drugie, żaden uzdrowiciel tego dlaciebie nie zrobi.To samobójstwo. Jakie jest inne wyjście? Nie wiem, ale nie tędy droga. Jestem gotów podjąć ryzyko  stwierdził Richard. A ja nie! Proszę, żebyś uszanowała moje poświęcenie  powiedział.Słowa smagnęły ją.Powiedziała mu to samo, kiedy próbował odwieść ją od pójściaz nim.Zgodzili się, że ich związek nie będzie rzutował na misję.Gdyby się nie kochali, a onbył zwykłym mężczyzną którego znała, przestrzegłaby go przed operacją ale nie znalazłabysię na granicy histerii próbując jej zapobiec.Ale kochali się.A ona była w nim zakochana, bez względu na to, czy on czuł to samodo niej, czy nie.Słowa wyrwały się jej, zanim Charlotte zdążyła je złapać, ale przywołała całe swojeopanowanie i kiedy wydobyły się z niej i powiedziała je spokojnie, z odrobiną dystansu: A jeśli cię stracę? Nie stracisz.Jesteś najlepszym uzdrowicielem swojego pokolenia.Richard leżał odsłonięty na stole, pod ostrym, sterylnym światłem chirurgicznychlamp.Z tej perspektywy miał doskonały widok na Dekarta, niskiego, chudego mężczyznęubranego w kitel chirurga.Jego twarz miała wyraz pełnej koncentracji, kiedy przeglądałswoje instrumenty.Na stole przed nim obrazer wyświetlał twarz Casside ego, dwukrotniepowiększoną.Obrazer uchwycił ich wyrazne podobieństwo, a Dekart był bardzo dobry.Charlotte stała obok lekarza.Jej twarz była jak zmrożona, lodowate piękno tak ostre,że niemal można się było skaleczyć.Richard czuł na sobie najzimniejsze spojrzenie, jakiekiedykolwiek widział.Córka Dekarta  asystentka zacisnęła ostatni skórzany pas, mocując lewe ramięRicharda ciasno do stołu operacyjnego.Klamra szczęknęła, zablokowana.Był przywiązany. Samobójstwo  powiedziała Charlotte.183 Richard uśmiechnął się do niej.Odkąd zwrócił jej uwagę, że kieruje się emocjami, Charlotte je stłamsiła.Od trzechdni argumentowała z zimną, niezbitą logiką, starając się przytłoczyć go faktami.Omawiałaoperację ze wszystkimi szczegółami, kiedy siedzieli przy kominku.Znalazła na półce tomo anatomii i opisywała jak łatwo skalpel może spowodować uszkodzenia.Straszyła goutrzymującym się, przewlekłym bólem efektem przekształcenia kości i uszkodzenia nerwów.A kiedy się kochali, odbierała mu dech w piersiach.Próbowała dać mu powód, żeby sięwycofał.Nie miała pojęcia, że tylko wszystko pogorszyła.Chciał powstrzymać ją przedużywaniem ciemnej strony magii za wszelką cenę.Wymyślił plan, który pozwoli mu wziąćprawie całe niebezpieczeństwo na siebie.Charlotte nie będzie miała żadnego powodu, żebykogokolwiek zabijać.Wszystko zależało od posiadania twarzy Casside ego, więc wysłuchałwszystkiego co mówiła, przyznał jej argumentom słuszność, ale odmówił zmiany zdania.Dekart zaczął rysować linie na twarzy Richarda, trzymając zanurzony w tuszupatyczek dłonią w rękawiczce. Jak biegła jesteś w leczeniu, moja pani?  Jego głos był miękki i cichy, ze ślademluizjańskiego akcentu. Jestem Uzdrowicielką  powiedziała energicznym tonem. Rozumiem, że jesteś uzdrowicielką  odparł. Nie zwykłą uzdrowicielką, tylko Uzdrowicielką  powiedziała.Dekart popatrzył na nią. Wybacz, ale ci nie wierzę.Uzdrowicielka czyni cuda, dopóki nie przejdzie naemeryturę.Jednakże musisz mieć pewne umiejętności, skoro mój pacjent pokłada w tobietakie zaufanie.Tego typu procedury są dość& okropne.Proszę, żebyś powstrzymała się odleczenia, dopóki nie powiem, albo przedwcześnie zaleczysz zmiany, których dokonam.Charlotte przygwozdziła Richarda morderczym spojrzeniem. Jeśli umrzesz, dopadnę cię.Nie oczekuj spokojnego życia pozagrobowego.Zdawał sobie sprawę, że to musi być dla niej nie do zniesienia.Gdyby ich role sięodwróciły i to ona leżała na stole a on był zmuszony patrzeć jak jej twarz jest rozcinanai ocierać z niej krew, czy byłby w stanie to zrobić? Dekart, daj nam minutkę.Chirurg wzruszył ramionami a potem on i jego asystentka wyszli. Doznałeś olśnienia?  zapytała. Mam rozpiąć pasy? Przepraszam, że cię do tego zmuszam.To musi być dla ciebie trudne. Nie mógłpozwolić, żeby zdała sobie sprawę dlaczego on to robi.Gdyby umarł, nigdy by sobie tego niewybaczyła.Jej wąskie brwi uniosły się. Uważaj, mój panie Mar [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl