[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nazwę go o s o b o w ą nagością.Z jednej strony jest ona jakimś wzorcem świętości, która przystoi poecie, jeśli ma cały spełnić sięw powołaniu.Z drugiej strony  jest żądanym od artysty świadectwem tożsamości: tylko takaosobowa nagość może odróżnić konformizm w obcowaniu z publicznością od tego, coautentyczne.Rozważając to, muszę już w tym miejscu uogólnić całą wiedzę o życiu Tuwima,wyprzedzając fakty, o których pózniej będę pisał.Zacznę od symbolicznego obrazu, sugestywnego, finalnego dla tej sprawy, szokującegoautorów kilku wspomnień: oto schorowany fizycznie i psychicznie poeta przyjmuje wizytydobrych znajomych i przyjaciół, leżąc na tapczanie w nienagannie odprasowanym czarnymgarniturze& Wprawdzie choroba obnaża go przed oczami odwiedzających, ale widoczna jest niew nagości ciała pod pościelą, pod piżamą, lecz w stylowym zarysie czarnego garnituru.Tuwimdawał się widzieć w salonach jako człowiek nadzwyczaj elegancki, bywał ozdobą bankietów,przyjęć, rautów państwowych i literackich.A teraz, na domowym tapczanie, w chorobie,wizytowy ubiór nie jest już ani dandysowski, ani kabotyński, jest nagością bardziej nagą niżnagość  bo rozebraną z salonowej konwencji, ale nadal w salonowym stroju, teraz obnażającymwszelką konwencję.Ten garnitur na cierpiącym człowieku jest jak przezroczysty, ale obnaża nietylko p r z e z to, co oficjalne.Sam w sobie ów ubiór jest nagością całej publicznej sfery życia.Wiele wierszy Tuwima przedstawia samodzielne życie fraków i futer z w l e c z o n y c h z ciał,upodobnionych do z w ło k.Cielesność kogoś leżącego na łóżku w ciemnym garniturze odczuwa się tak, jakby ten garnitur osłaniał śmierć, jakby ciało czekało na włożenie do trumny.Przychodzimi na myśl wiersz węgierskiego poety Janosza Pilinskiego:Tak daleko jeszcze do świtu,jego wichrów i jego rzek;jeszcze zdążę założyć koszulę.Zdążę zapiąć na guziki śmierć.17Tuwim pokazywał się ludziom na łóżku jako ten, kto już śmierć na sobie zapiął& Chybanigdzie tak silnie, jak w tym obrazie poety przyjmującego gości  na leżąco w wizytowymubraniu, nie przejawił się kontrast tej osobowości, ujęty przez Artura Sandauera w formule witalista  mortalista 18.Garnitur,  narzędzie aktywnego życia towarzyskiego, tutaj jest aluzjądo śmierci, do pogrzebowego rytuału&Obnażone serceJuż wczesny anarchizm Tuwima był objawem zdobywania się na osobową nagość  kiedyw słynnym wierszu Wiosna odrzucał obyczajowe konwenanse, było to jak zrzucaniekrępującego ubioru przez ciało chcące erotycznego zaspokojenia.Innym przejawem anarchizmubyły utwory pacyfistyczne.W wierszu Do generałów czytamy:Wam  czerwone wyłogi za rzez,Za morderstwo, gwałty i pożogi!My  do serca nagą rozdzieramy pierś:Takie mamy szkarłatne wyłogi! Wy  to generałowie,  my to  Wolni Poeci , którzy są zarazem everymanami, zamyślonymi przechodniami.Jedyne, co łączy gwałtowny patos  rozdzieranej piersi z cichymzamyśleniem przechodnia, to owo wydobycie na jaw  w romantycznym geście i wefranciszkańskim uciszeniu  samej istoty człowieczeństwa, obnażonego serca.Przeciwieństwemsą owe  czerwone wyłogi ,  nonszalancja, pompa, szlify, szyk  znaki władzy zewnętrznej,powierzchownej, autorytarnej.Prawdziwa władza - władza poetów i prostych ludzi  bierze sięz osobowej nagości, która pozwala dotykać prawdy o życiu.Taka postawa przetrwała w Tuwimie przez okres pisania utworów klasycyzującychi ujawniła się w zupełnie innej postaci w 1944 roku, gdy naginał swój temperament do wymogów komunistycznego systemu.Oświadczył wówczas:  Rewolucyjność może być wrodzona jaktalent. Wrodzone w jego pojęciu jest to, co  nagie absolutnie , co bez osłon, bezpośredniowystawione na świat - poezja, jej sumienie.Owa rewoltująca nagość osobowa popchnęłaTuwima w objęcia zawodowych ideologicznych rewolucjonistów.Jednakże kiedy czyta się inny aforyzm Tuwima, także z roku 1944, rzecz staje sięgłębsza, bardziej autentyczna:  Ta wojna jest nie o prawa narodów, ale o prawa człowieka 19.Oto poczucie pierwotnych, oddzielonych od uwikłań systemowo-politycznych, n a g i c h p ra w ludzkich; to przecież dzisiejsza koncepcja, z przełomu XX i XXI wieku!Do takiego pojęcia praw człowieka dochodził Tuwim przez doświadczenia wojennei emigranckie.Wyraził to w wierszu Prośba o pustynię, pisanym w Paryżu w 1939 roku:Już ja z ziemi nieba nie widzę,Już i gwiazdy na mnie nie wejrzą,Sprawiedliwy! wydaj mi wizęNa pustynię najpustynniejszą.%7łebym bez trwogi i pogardy,Ale z nadzieją i miłościąMógł wznieść oczy w bezmiar rozwarty:Wieczną prawdą świecący kościół.%7łeby nocą usiedli przy mnieNowi bracia moi - szakale,I zwierzęco dysząc na zimnieCiepło do mnie pomrukiwali.A ja z bladym nad głową krążkiem,Najszczęśliwszy w świecie uchodzca,Zapomnianą otworzę książkę,Gdzie Syn skonał dla prawdy Ojca.Pod tą czystą nocą ogromnąW ludzkie strony zawyją żalem,Zrozumieją  i nie zapomnąMoi nowi bracia, szakale.Wzniosą oczy, nowe i inne, W moje spojrzą wiernie i ufnie.I z tej czystej nocy pustynnejGwiazda spadnie - i nie wybuchnie.Przesłanie tego wiersza tak rozumiem:Prawdziwe człowieczeństwo stało się cechą pustynnego zwierzęcia.Dopiero na wrogiej,ogołacającej z człowieczeństwa pustyni, ktoś (może już nieczłowiek?) nagi duchowo i fizyczniemoże docenić etyczną nagość Ewangelii Chrystusa, nagość, jaka przystoi tym strasznym czasom.Czystość przyjęcia Ewangelii zachowały już tylko zwierzęta [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl