[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Słowa te odnoszą się nie tylko dowyrzeczenia się przez wolę rzeczy cielesnych i doczesnych, lecz również do ogołocenia się zduchowych, gdyż na tym właśnie opiera się ubóstwo ducha, do którego jest przywiązanebłogosławieństwo Syna Bożego (Mt 5, 3).Gdy więc dusza całkowicie wyzuła się z siebie i uwolniła się od jakiegokolwiekprzywiązania, czyli uczyniła to, co tylko ze swej strony uczynić była powinna i mogła, to jestrzeczą niemożliwą, by Bóg nie działał również ze swej strony i nie udzielał się jej,przynajmniej w ukryciu i w milczeniu.Jest to bardziej niemożliwe niż to, by słońce nierzuciło swych promieni w czyste i pogodne miejsce.Bo jak słońce podnosi się rankiem, byrzucić snop światła do twej chaty, gdy otworzysz okiennicę, tak i Pan "nie zdrzemnie się aninie zaśnie, który strzeże Izraela" (Ps 120, 4), ani chwilki nie śpi i natychmiast wejdzie doduszy ogołoconej i napełni ją boskimi skarbami.47.Bóg więc unosi się jak słońce nad duszami, by się im udzielić, a ich przewodnicy niechtylko starają się przygotować je do tego przez praktykę doskonałości ewangelicznej, którapolega na ogołoceniu się i próżni zmysłowej i duchowej.Niech sami nie pragną budowaćdalej, gdyż to należy już do samego "Ojca światłości, od którego zstępuje wszelki dar dobry ikażda wzniosła łaska" (Jk l, 17).Bo jak Dawid mówi: Jeżeli Pan nie zbuduje domu, próżnopracują, którzy go budują (Ps 126, l).Pan bowiem jest niebieskim budowniczym i wzniesie wkażdej duszy nadprzyrodzony gmach, jaki chce, jeśli tylko ty przygotujesz tę duszęsprawiając, by się wyzbyła wszelkich własnych działań i odczuć naturalnych, bo one czynią jąniezdolną do budowy nadprzyrodzonej, owszem, raczej ją osłabiają, niż (s.778) wspomagają.Twoim więc obowiązkiem jest przeprowadzić to przygotowanie w duszy, a do Boga należy,jak mówi Mędrzec, "kierować krokami jej" (Prz 16, 9) do skarbów nadprzyrodzonych takądrogą i takim sposobem, jakich ani dusza sama, ani ty nie pojmujesz.Nie mów więc: Ta dusza wcale nie postępuje, gdyż nic nie czyni! Chociaż jest prawdą, że nicnie czyni, lecz właśnie przez to samo, że nic nie czyni, okażę ci, że czyni wiele.Jeśli bowiemrozum swój uwolni od cząstkowych pojęć, czy to naturalnych, czy duchowych, postępujenaprzód, a im bardziej się wyzbędzie tych pojęć cząstkowych i aktów rozumowania, tymszybciej postępuje wznosząc się do najwyższego, nadprzyrodzonego dobra.48.Powiesz może, że dusza, nie rozważając poszczególnych rzeczy nie może postępowaćnaprzód.Przeciwnie, uważam, że właśnie gdyby miała te pojęcia poszczególne, nie mogłabyiść naprzód, dlatego że Bóg, do którego się wznosi rozum, przewyższa ten rozum, jest więcniepojęty i niedostępny dla rozumu.Toteż jak długo rozum idzie drogą własnego poznawania,nie zbliża się do Boga, lecz oddala się od Niego.Musi więc rozum najpierw wyzbyć się siebiei swych pojęć i wierząc, a nie rozumiejąc, przez wiarę dążyć do Boga.I w ten sposóbdochodzi rozum do doskonałości, gdyż tylko przez wiarę, a nie przez inny środek łączy się zBogiem; i więcej się zbliża do Boga nie rozumiejąc, niż rozumiejąc.Nie trap się więc, bo gdyrozum nie cofa się (co byłoby wtedy, gdybyś go chciał zajmować poznawaniemposzczególnych rzeczy i innymi rozumowaniami i pojęciami, byle tylko nie był bezczynny),to postępuje naprzód, gdyż pozbywa się wszystkiego, co go mogło zajmować; żadna bowiemz tych rzeczy nie była Bogiem, który, jak wspomnieliśmy, nie może wejść do serca czymśzajętego.W tym stanie doskonałości, jeśli się nie cofa, postępuje się naprzód; a postępowaniem rozumujest wkraczanie coraz głębiej w wiarę, czyli coraz większe zaciemnianie się jego, gdyż wiarajest mrokiem dla rozumu.Rozum bowiem nie mogąc poznać, jakim jest Bóg, z koniecznościmusi dążyć do Niego poddany i niepojmujący; i korzystne dla niego będzie czynić właśnie to,co ty potępiasz, tj.wyzbyć się wszelkich pojęć cząstkowych, gdyż przez nie nie może wznieśćsię do Boga, a przeciwnie utrudnia sobie drogę do Niego.49.Jeśli rozum, powiesz, nie zastanawia się nad poszczególnymi rzeczami, wola będziebezczynna i nie będzie kochała, a przecież to zawsze należy czynić na drodze duchowej.Wola bowiem może kochać tylko to, co rozum pojmuje.(s.779)Jest to prawdą, zwłaszcza w czynnościach i aktach naturalnych duszy, gdzie wola kocha tylkoto, co rozum cząstkowo pojmuje.Lecz w kontemplacji, o której mówimy, a którą Bóg sam zsiebie wlewa w duszę, nie potrzebuje jej już cząstkowego poznania ani rozważań, gdyż wjednym akcie udziela jej Bóg światła i miłości razem, czyli miłosnego, nadprzyrodzonegopoznania, które możemy określić jako światło pełne gorąca rozpalającego, gdyż to światłorównocześnie rozpala miłość.Poznanie to jest trudne i ciemne dla rozumu, gdyż jestpoznaniem przez kontemplację, która, jak mówi św.Dionizy, jest "promieniem ciemności".Jakie zaś jest poznanie rozumu, taka jest i miłość woli.A ponieważ dla rozumu to poznanie,które Bóg wlewa, jest ogólne i ciemne, bez rozróżniania poznań umysłowych, tak również iwola miłuje ogólnie, bez odróżniania jakiejś rzeczy osobno pojętej.Bóg bowiem, będącboskim światłem i miłością, w tym, czego udziela z siebie duszy, jednakowo obdarzapoznaniem i miłością te dwie władze: rozum i wolę.A ponieważ On jest niepojęty w tymżyciu, poznanie to, jak mówię, jest ciemne, a taką samą jest miłość woli.Czasem jednak w tym delikatnym udzielaniu daje się Bóg więcej i więcej przenika jednąwładzę niż drugą i niekiedy odczuwa się więcej poznania niż miłości, innym razem znówwięcej miłości niż poznania, czasem samo tylko poznanie bez miłości, albo samą miłość bezpoznania [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Słowa te odnoszą się nie tylko dowyrzeczenia się przez wolę rzeczy cielesnych i doczesnych, lecz również do ogołocenia się zduchowych, gdyż na tym właśnie opiera się ubóstwo ducha, do którego jest przywiązanebłogosławieństwo Syna Bożego (Mt 5, 3).Gdy więc dusza całkowicie wyzuła się z siebie i uwolniła się od jakiegokolwiekprzywiązania, czyli uczyniła to, co tylko ze swej strony uczynić była powinna i mogła, to jestrzeczą niemożliwą, by Bóg nie działał również ze swej strony i nie udzielał się jej,przynajmniej w ukryciu i w milczeniu.Jest to bardziej niemożliwe niż to, by słońce nierzuciło swych promieni w czyste i pogodne miejsce.Bo jak słońce podnosi się rankiem, byrzucić snop światła do twej chaty, gdy otworzysz okiennicę, tak i Pan "nie zdrzemnie się aninie zaśnie, który strzeże Izraela" (Ps 120, 4), ani chwilki nie śpi i natychmiast wejdzie doduszy ogołoconej i napełni ją boskimi skarbami.47.Bóg więc unosi się jak słońce nad duszami, by się im udzielić, a ich przewodnicy niechtylko starają się przygotować je do tego przez praktykę doskonałości ewangelicznej, którapolega na ogołoceniu się i próżni zmysłowej i duchowej.Niech sami nie pragną budowaćdalej, gdyż to należy już do samego "Ojca światłości, od którego zstępuje wszelki dar dobry ikażda wzniosła łaska" (Jk l, 17).Bo jak Dawid mówi: Jeżeli Pan nie zbuduje domu, próżnopracują, którzy go budują (Ps 126, l).Pan bowiem jest niebieskim budowniczym i wzniesie wkażdej duszy nadprzyrodzony gmach, jaki chce, jeśli tylko ty przygotujesz tę duszęsprawiając, by się wyzbyła wszelkich własnych działań i odczuć naturalnych, bo one czynią jąniezdolną do budowy nadprzyrodzonej, owszem, raczej ją osłabiają, niż (s.778) wspomagają.Twoim więc obowiązkiem jest przeprowadzić to przygotowanie w duszy, a do Boga należy,jak mówi Mędrzec, "kierować krokami jej" (Prz 16, 9) do skarbów nadprzyrodzonych takądrogą i takim sposobem, jakich ani dusza sama, ani ty nie pojmujesz.Nie mów więc: Ta dusza wcale nie postępuje, gdyż nic nie czyni! Chociaż jest prawdą, że nicnie czyni, lecz właśnie przez to samo, że nic nie czyni, okażę ci, że czyni wiele.Jeśli bowiemrozum swój uwolni od cząstkowych pojęć, czy to naturalnych, czy duchowych, postępujenaprzód, a im bardziej się wyzbędzie tych pojęć cząstkowych i aktów rozumowania, tymszybciej postępuje wznosząc się do najwyższego, nadprzyrodzonego dobra.48.Powiesz może, że dusza, nie rozważając poszczególnych rzeczy nie może postępowaćnaprzód.Przeciwnie, uważam, że właśnie gdyby miała te pojęcia poszczególne, nie mogłabyiść naprzód, dlatego że Bóg, do którego się wznosi rozum, przewyższa ten rozum, jest więcniepojęty i niedostępny dla rozumu.Toteż jak długo rozum idzie drogą własnego poznawania,nie zbliża się do Boga, lecz oddala się od Niego.Musi więc rozum najpierw wyzbyć się siebiei swych pojęć i wierząc, a nie rozumiejąc, przez wiarę dążyć do Boga.I w ten sposóbdochodzi rozum do doskonałości, gdyż tylko przez wiarę, a nie przez inny środek łączy się zBogiem; i więcej się zbliża do Boga nie rozumiejąc, niż rozumiejąc.Nie trap się więc, bo gdyrozum nie cofa się (co byłoby wtedy, gdybyś go chciał zajmować poznawaniemposzczególnych rzeczy i innymi rozumowaniami i pojęciami, byle tylko nie był bezczynny),to postępuje naprzód, gdyż pozbywa się wszystkiego, co go mogło zajmować; żadna bowiemz tych rzeczy nie była Bogiem, który, jak wspomnieliśmy, nie może wejść do serca czymśzajętego.W tym stanie doskonałości, jeśli się nie cofa, postępuje się naprzód; a postępowaniem rozumujest wkraczanie coraz głębiej w wiarę, czyli coraz większe zaciemnianie się jego, gdyż wiarajest mrokiem dla rozumu.Rozum bowiem nie mogąc poznać, jakim jest Bóg, z koniecznościmusi dążyć do Niego poddany i niepojmujący; i korzystne dla niego będzie czynić właśnie to,co ty potępiasz, tj.wyzbyć się wszelkich pojęć cząstkowych, gdyż przez nie nie może wznieśćsię do Boga, a przeciwnie utrudnia sobie drogę do Niego.49.Jeśli rozum, powiesz, nie zastanawia się nad poszczególnymi rzeczami, wola będziebezczynna i nie będzie kochała, a przecież to zawsze należy czynić na drodze duchowej.Wola bowiem może kochać tylko to, co rozum pojmuje.(s.779)Jest to prawdą, zwłaszcza w czynnościach i aktach naturalnych duszy, gdzie wola kocha tylkoto, co rozum cząstkowo pojmuje.Lecz w kontemplacji, o której mówimy, a którą Bóg sam zsiebie wlewa w duszę, nie potrzebuje jej już cząstkowego poznania ani rozważań, gdyż wjednym akcie udziela jej Bóg światła i miłości razem, czyli miłosnego, nadprzyrodzonegopoznania, które możemy określić jako światło pełne gorąca rozpalającego, gdyż to światłorównocześnie rozpala miłość.Poznanie to jest trudne i ciemne dla rozumu, gdyż jestpoznaniem przez kontemplację, która, jak mówi św.Dionizy, jest "promieniem ciemności".Jakie zaś jest poznanie rozumu, taka jest i miłość woli.A ponieważ dla rozumu to poznanie,które Bóg wlewa, jest ogólne i ciemne, bez rozróżniania poznań umysłowych, tak również iwola miłuje ogólnie, bez odróżniania jakiejś rzeczy osobno pojętej.Bóg bowiem, będącboskim światłem i miłością, w tym, czego udziela z siebie duszy, jednakowo obdarzapoznaniem i miłością te dwie władze: rozum i wolę.A ponieważ On jest niepojęty w tymżyciu, poznanie to, jak mówię, jest ciemne, a taką samą jest miłość woli.Czasem jednak w tym delikatnym udzielaniu daje się Bóg więcej i więcej przenika jednąwładzę niż drugą i niekiedy odczuwa się więcej poznania niż miłości, innym razem znówwięcej miłości niż poznania, czasem samo tylko poznanie bez miłości, albo samą miłość bezpoznania [ Pobierz całość w formacie PDF ]