[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wypra-wił na Pomorze część wojska, która grabiąc i paląc wcale sromotnieich zdeptała, sam zaś komunikiem pospieszył zajść drogę Czechom iprzez dłuższy czas wyczekiwał ich wyjścia z lasów; lecz na wieść oBolesławie strach skłonił ich do odwrotu.[35]Nie tylko jednak niezgoda z sąsiadami i walka z wrogami dawałasię we znaki Bolesławowi, lecz nadto zamieszka domowa, a co gor-sza, zawiść braterska nękała go wszelkimi sposobami.Albowiem gdywe wspomnianej wyżej wyprawie poniekąd powinęła mu się noga,Zbigniew więcej się cieszył, niż kiedy poprzednio po wielokroć odno-sił zwycięstwa.Oczywistym tego dowodem był fakt, że przyjmowałod pogan drobne podarunki jako oznaki ich zwycięstwa, a posłom[ich] odwdzięczał się wielkimi darami za małe.A ilekroć łupiąc Pol-skę przyprowadzali ze sobą jeńców z działu Bolesławowego, to na-tychmiast wysyłali ich na sprzedaż na wyspy barbarzyńców; jeśli zaścokolwiek, czy to łupy, czy ludzi, przez pomyłkę zagarnęli z działuZbigniewowego, to bezzwłocznie i bez zapłaty mu to odsyłali.Oburzeni tym wszyscy mądrzy ludzie w Polsce z przyjazni doZbigniewa przerzucili się do nienawiści, tak mówiąc do siebie i tak sięnad tym zastanawiając:  Aż dotąd nazbyt cierpliwie znosiliśmy wkraju naszym niezgodę i szkody, czy to nie dbając o nie, czy teżprzymykając na nie oczy, teraz jednak widzimy jak na dłoni, że wro-gowie [dotąd] ukryci zamienili się w otwartych, a spiski tajemne w75 jawne.Wiemy bowiem i jesteśmy pewni, że nie raz Zbigniew w na-szej obecności zaprzysięgał to Bolesławowi, a więc nie raz i nie trzy-kroć, lecz wielokroć krzywo przysiągł, ponieważ ani nie zachowywałprzyjazni z przyjaciółmi brata, ani wobec wrogów jego nie występo-wał nieprzyjaznie, lecz owszem, na odwrót, był przyjacielem wrogówbrata, a wrogiem przyjaciół".Nie wystarczało mu zaś samo tylkołamanie zaprzysiężonej wiary lub niedostarczenie przyrzeczonych podprzysięgą posiłków, lecz nawet, gdy się domyślał, że brat wybiera sięna wrogów, nakłaniał innych nieprzyjaciół, by z innej strony wpadalido Polski, i w ten sposób zmuszał go do odstąpienia od swych zamia-rów.Słuchał przy tym niedowarzonych i szkodliwych rad, krzywdząccały kraj dla nienawiści kilku [ludzi] i wystawiając ojcowskie dzie-dzictwo na zniszczenie przez wrogów.A ponieważ Zbigniew za spra-wą złych rad nie dochowywał bratu ani wiary, ani przysięgi, ani [też]nie bronił sławy kraju i ojcowskiego dziedzictwa i nie troszczył się ozagrażającą [mu] szkodę lub uszczerbek - ach, przyczyną upadku stałosię dlań to, w czym szukał wywyższenia, a z upadku tego nie podzwi-gną go już jego zli doradcy.Niechaj więc czerpią stąd przestrogępotomni i współcześni, aby nie było w królestwie dwóch równych[sobie], a poróżnionych [między sobą] współrządców![36]Bolesław zaś to wszystko Bogu tylko polecał i krzywdę ze stronybrata dotąd spokojnie znosił, a zawsze czynny, obchodził Polskęwkoło jak lew ryczący i grozny.Tymczasem zwiastowano mu wła-śnie, że gród Kozle na pograniczu czeskim spłonął, sam przez sięjednak, a nie z ręki wrogów.On jednak sądząc, że ktoś podstępnie touczynił, i obawiając się, że Czesi pospieszą gród obwarować, natych-miast pognał tam z bardzo nielicznym pocztem i własnymi rękamirobotę rozpoczął na miejscu.Już bowiem do takiego utrudzenia przy-wiódł swoich ludzi, tak wiele i tak długo jeżdżąc raz tu, raz ówdzie, żewydawało się krzywdą [znowu] ich tak nagle przywoływać.Jednakżei swoich wezwał do pomocy, i brata zaprosił przez zupełnie odpo-wiednich posłów, przekazując mu następujące wyrazy:  Skoro, bracie,choć starszy jesteś wiekiem, a równy [mi] stanowiskiem i częścią76 królestwa, [która tobie przypadła], mnie tylko, młodszemu, pozwalaszpodejmować cały trud i ani się do wojen, ani do rad królestwa niewtrącasz, [wobec tego] albo obejmij całą troskę i staranie o [sprawy]królestwa, jeśli chcesz być wyższym, albo też mnie, prawemu synowi,choć młodszemu wiekiem, ponoszącemu cały ciężar [obrony] kraju iwszystkie trudy, przynajmniej nie szkodz, jeśli już nie chcesz poma-gać.Jeślibyś więc ową troskę przyjął na siebie i w prawdziwym [dlamnie] pozostał braterstwie, to dokądkolwiek mnie zawezwiesz nawspólną naradę lub dla pożytku królestwa, znajdziesz we mnie wszę-dzie ochoczego współpracownika.Albo też, jeśli przypadkiem wolał-byś żyć spokojnie, [raczej] niż brać na siebie tak wielki trud, powierzmnie wszystko, a tak za łaską Bożą będziesz bezpieczny!"Na to Zbigniew bynajmniej nie dał przystojnej odpowiedzi, leczposłów omal że w kajdanach do więzienia nie wtrącił.Już bowiemzebrał całe swe wojsko, by napaść na brata, a równocześnie zjednałsobie Czechów i Pomorzan celem wypędzenia go z Polski.A tymcza-sem Bolesław, umocniwszy ów gród i nic o tym nie wiedząc, przeby-wał w miejscowości zwanej Kamień i tam mając leże, jak zwykle zbezpośredniego pobliża nadsłuchiwał wieści i [odbierał] poselstwa, arównocześnie tym prędzej i niespodzianie zabiegał drogę wrogom.Posłowie wreszcie, zaledwie z pomocą krewnych uwolnieni, powró-cili do Bolesława zwiastując, co widzieli i słyszeli.Na wieść o tymBolesław długo zmagał się z wątpliwością, czy ma stawić opór, czyteż [go] poniechać, lecz zebrawszy całą odwagę czym prędzej zgro-madził swe wojsko i wyprawił posłów do króla ruskiego i węgierskie-go [z prośbą] o pomoc.Lecz gdyby sam z siebie lub ze względu nanich pozostał bezczynny, to przez wyczekiwanie straciłby i samokrólestwo, i nadzieję na nie.[37]A więc wojowniczy Bolesław, otoczony przez trzy wojska, zasta-nawiał się nad tym, kogo ma najpierw wyczekiwać, czy kogo [pierw-szego] zaatakować - podobnie jak lwa lub dzika wytropionego przezpsy myśliwskie, ujadanie psów i trąby łowców pobudzają do wście-77 kłości.Natomiast oni wszyscy tak obawiali się Bolesława, że gdy onstał w środku, nie śmieli zejść się razem w oznaczonym miejscu.Tymczasem zaś przyniesiono przychwycone wraz z posłańcami listyZbigniewa, z których okazały się liczne zdrady i knowania.Przeczy-tawszy je zdumiał się każdy rozumny człowiek, a cały lud biadał nadniebezpieczeństwem.Na koniec Bolesław nader roztropnie i stosow-nie zawarł tymczasowo pokój z Czechami, a zwoławszy wojsko po-stanowił wypędzić Zbigniewa.Zbigniew zaś nie czekał na przybyciebrata, by uczynić to samo lub stoczyć walkę, ani nie próbował goopózniać, licząc na grody i miasta, lecz uciekł jak jeleń i przepłynąłrzekę Wisłę.[38] Zbigniew pojednał się z bratem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl