[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Moja matka, kobieta dobra i zacna.- I świadoma obowiązków.-.zaprezentowała mi wszystkie nadające się do zamęścia panny z zachodu i z każdą z nich sumiennie tańczyłem.Nie były bardzo rozmowne.A skoro już mowa o rozmawianiu, czy ten spiżowy jeździec, który adoruje Oklinę, to honorowy człowiek?- B’lerion ma dobre serce i można z nim świetnie się bawić.Czy Oklina jest świadoma skłonności smoczych jeźdźców?- Jak każda prawdziwa mieszkanka warowni.- Alessan chłodnym tonem skwitował kaprysy i słabostki smoczych jeźdźców.- B’lerion ma dobre serce, a ja znam go od wielu Obrotów - wyjaśniła uspokajająco Moreta.Uwielbienie Okliny dla brata nie było bezpodstawne, skoro zadał on sobie trud, by porozmawiać z Władczynią Weyru o spiżowym jeźdźcu, który wyraźnie zalecał się do jego siostry.Jedli w milczeniu, bo Alessan był równie głodny jak Moreta.Nagle harfiarze rozpoczęli nową melodię.Tym razem był to skoczny taniec, w którym należało partnerkę podnieść, podrzucić i złapać w powietrzu.Zauważyła wyzwanie w błyszczących oczach Alessana: tylko ludzie młodzi i w bardzo dobrej formie mogli pokusić się o wykonywanie tego akrobatycznego tańca z podrzutami.Roześmiała się niskim, gardłowym śmiechem.Nie była żadnym nieśmiałym, niepewnym siebie podlotkiem, ani też stateczną panią na warowni, której żywotność i ciało wyczerpały ciągłe porody; była gotową do boju jeźdżczynią królowej i mogła prześcignąć w tańcu każdego mężczyznę - gospodarza, rzemieślnika, jeźdźca.Na dodatek Orlith zachęcała ją do tego.Zostawiła resztki jedzenia i wino, złapała Alessana za rękę i pociągnęła go za sobą na plac do tańców, gdzie jedną parę już spotkało niepowodzenie: runęli na ziemię, a reszta tancerzy dobrodusznie się z nich nabijała.Władczyni Weyru i Lord Warowni byli jedyną parą, która ukończyła ten trudny taniec bez żadnego upadku.Ich zręczność nagrodziły wiwaty i oklaski.Usiłując złapać oddech i utrzymać równowagę po szaleńczych obrotach, Moreta zeszła z placu.Ktoś włożył jej puchar do ręki; od razu wiedziała, że to Benden.Wzniosła toast za Alessana, który stał obok niej, ciężko łapiąc powietrze, zarumieniony, zachwycony, że tak im dobrze poszło.- Na Skorupy, mając odpowiedniego partnera, naprawdę mogłaś pokazać, na co cię stać - zawołała podchodząc do nich Falga.- Jesteś w wyjątkowo świetnej formie, Moreto.Alessanie, to najlepsze Zgromadzenie, na jakim byłam od całych Obrotów.Zaćmiłeś swego ojca, który od tej chwili przestaje być nieodżałowany.Wydawał dobre biesiady, ale nie mogą się one równać z dzisiejszą.S’ligar będzie żałował, że nie przyleciał ze mną.Pozostali jeźdźcy smoków wznieśli swoje puchary na cześć Alessana.- Do zobaczenia w Gromie - powiedziała Falga do Morety na pożegnanie.Harfiarze rozpoczynali właśnie spokojną, starą melodię.- Czy możesz się jeszcze ruszać? - zapytał Alessan, pochylając się nad Moreta i szepcząc jej wprost do ucha.- Oczywiście! - Moreta rzuciła okiem w tę stronę, gdzie patrzył Alessan, i zobaczyła, że pani Oma prowadzi jakąś dziewczynę przez parkiet.- Już dosyć mi dzisiaj deptały po nogach! - Alessan mocno przytulił Moretę, położył prawą dłoń płasko na jej łopatkach, palce lewej splótł z jej palcami i poprowadził ją na środek placu.Moreta chwiała się w rytm rozkołysanej melodii; sunąc w tym statecznym tańcu, przelotnie dostrzegła zasępioną panią Omę.Czuła, jak im obojgu walą serca z wysiłku po poprzednim tańcu, ale stopniowo ten łomot złagodniał, twarz jej ochłonęła, a mięśnie przestały drżeć.Uświadomiła sobie, że nie tańczyła tej melodii odkąd opuściła Keroon - od ostatniego Zgromadzenia, na którym była z Talpanem, tak wiele, wiele Obrotów temu.- Myślisz o jakimś innym mężczyźnie? - szepnął Alessan z wargami tuż przy jej uchu.- O chłopcu, którego znałam w Keroonie.- Czule go wspominasz?- Mieliśmy iść na naukę do tego samego mistrza uzdrowiciela.Czyżby to była nuta zazdrości w głosie Alessana? - On wyuczył się tego zawodu, a mnie zabrano do Isty, gdzie Naznaczyłam Orlith.- A teraz uzdrawiasz smoki.- Na moment uścisk Alessana osłabł, ale zaraz objął ją jeszcze silniej.- Tańcz, Moreto z Keroonu.Wzeszły księżyce.Możemy tańczyć przez całą noc.- Harfiarze mogą mieć jakieś inne plany.- Na pewno nie, dopóki nie wyczerpią się moje zapasy bendeńskiego wina.Tak więc Alessan pozostał u jej boku, troszczył się, by miała zawsze pełny puchar i nalegał, żeby zajadała malutkie, pikantne bułeczki, które podawano kurczącym się szeregom wesołych biesiadników.Nie odstępował jej też żadnym innym partnerom.Wino zmogło harfiarzy tuż przed brzaskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Moja matka, kobieta dobra i zacna.- I świadoma obowiązków.-.zaprezentowała mi wszystkie nadające się do zamęścia panny z zachodu i z każdą z nich sumiennie tańczyłem.Nie były bardzo rozmowne.A skoro już mowa o rozmawianiu, czy ten spiżowy jeździec, który adoruje Oklinę, to honorowy człowiek?- B’lerion ma dobre serce i można z nim świetnie się bawić.Czy Oklina jest świadoma skłonności smoczych jeźdźców?- Jak każda prawdziwa mieszkanka warowni.- Alessan chłodnym tonem skwitował kaprysy i słabostki smoczych jeźdźców.- B’lerion ma dobre serce, a ja znam go od wielu Obrotów - wyjaśniła uspokajająco Moreta.Uwielbienie Okliny dla brata nie było bezpodstawne, skoro zadał on sobie trud, by porozmawiać z Władczynią Weyru o spiżowym jeźdźcu, który wyraźnie zalecał się do jego siostry.Jedli w milczeniu, bo Alessan był równie głodny jak Moreta.Nagle harfiarze rozpoczęli nową melodię.Tym razem był to skoczny taniec, w którym należało partnerkę podnieść, podrzucić i złapać w powietrzu.Zauważyła wyzwanie w błyszczących oczach Alessana: tylko ludzie młodzi i w bardzo dobrej formie mogli pokusić się o wykonywanie tego akrobatycznego tańca z podrzutami.Roześmiała się niskim, gardłowym śmiechem.Nie była żadnym nieśmiałym, niepewnym siebie podlotkiem, ani też stateczną panią na warowni, której żywotność i ciało wyczerpały ciągłe porody; była gotową do boju jeźdżczynią królowej i mogła prześcignąć w tańcu każdego mężczyznę - gospodarza, rzemieślnika, jeźdźca.Na dodatek Orlith zachęcała ją do tego.Zostawiła resztki jedzenia i wino, złapała Alessana za rękę i pociągnęła go za sobą na plac do tańców, gdzie jedną parę już spotkało niepowodzenie: runęli na ziemię, a reszta tancerzy dobrodusznie się z nich nabijała.Władczyni Weyru i Lord Warowni byli jedyną parą, która ukończyła ten trudny taniec bez żadnego upadku.Ich zręczność nagrodziły wiwaty i oklaski.Usiłując złapać oddech i utrzymać równowagę po szaleńczych obrotach, Moreta zeszła z placu.Ktoś włożył jej puchar do ręki; od razu wiedziała, że to Benden.Wzniosła toast za Alessana, który stał obok niej, ciężko łapiąc powietrze, zarumieniony, zachwycony, że tak im dobrze poszło.- Na Skorupy, mając odpowiedniego partnera, naprawdę mogłaś pokazać, na co cię stać - zawołała podchodząc do nich Falga.- Jesteś w wyjątkowo świetnej formie, Moreto.Alessanie, to najlepsze Zgromadzenie, na jakim byłam od całych Obrotów.Zaćmiłeś swego ojca, który od tej chwili przestaje być nieodżałowany.Wydawał dobre biesiady, ale nie mogą się one równać z dzisiejszą.S’ligar będzie żałował, że nie przyleciał ze mną.Pozostali jeźdźcy smoków wznieśli swoje puchary na cześć Alessana.- Do zobaczenia w Gromie - powiedziała Falga do Morety na pożegnanie.Harfiarze rozpoczynali właśnie spokojną, starą melodię.- Czy możesz się jeszcze ruszać? - zapytał Alessan, pochylając się nad Moreta i szepcząc jej wprost do ucha.- Oczywiście! - Moreta rzuciła okiem w tę stronę, gdzie patrzył Alessan, i zobaczyła, że pani Oma prowadzi jakąś dziewczynę przez parkiet.- Już dosyć mi dzisiaj deptały po nogach! - Alessan mocno przytulił Moretę, położył prawą dłoń płasko na jej łopatkach, palce lewej splótł z jej palcami i poprowadził ją na środek placu.Moreta chwiała się w rytm rozkołysanej melodii; sunąc w tym statecznym tańcu, przelotnie dostrzegła zasępioną panią Omę.Czuła, jak im obojgu walą serca z wysiłku po poprzednim tańcu, ale stopniowo ten łomot złagodniał, twarz jej ochłonęła, a mięśnie przestały drżeć.Uświadomiła sobie, że nie tańczyła tej melodii odkąd opuściła Keroon - od ostatniego Zgromadzenia, na którym była z Talpanem, tak wiele, wiele Obrotów temu.- Myślisz o jakimś innym mężczyźnie? - szepnął Alessan z wargami tuż przy jej uchu.- O chłopcu, którego znałam w Keroonie.- Czule go wspominasz?- Mieliśmy iść na naukę do tego samego mistrza uzdrowiciela.Czyżby to była nuta zazdrości w głosie Alessana? - On wyuczył się tego zawodu, a mnie zabrano do Isty, gdzie Naznaczyłam Orlith.- A teraz uzdrawiasz smoki.- Na moment uścisk Alessana osłabł, ale zaraz objął ją jeszcze silniej.- Tańcz, Moreto z Keroonu.Wzeszły księżyce.Możemy tańczyć przez całą noc.- Harfiarze mogą mieć jakieś inne plany.- Na pewno nie, dopóki nie wyczerpią się moje zapasy bendeńskiego wina.Tak więc Alessan pozostał u jej boku, troszczył się, by miała zawsze pełny puchar i nalegał, żeby zajadała malutkie, pikantne bułeczki, które podawano kurczącym się szeregom wesołych biesiadników.Nie odstępował jej też żadnym innym partnerom.Wino zmogło harfiarzy tuż przed brzaskiem [ Pobierz całość w formacie PDF ]