[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Menolly skinęła ręką na resztę swego stadka i jaszczurki wyleciały przez okno.- Dobrzeje wytresowałaś, co? - stwierdził Lord Groghe, gdy Silvina zamknęła drzwi do pokoju Harfiarza.- Chciałbym odbyć z tobą dłuższą pogawędkę na ten temat.Robinton zapewniał mnie, że potrafią dla ciebie nosić przedmioty.Czy sądzisz tak jak on, że to, o czym wie jedna jaszczurka ognista, wiedzą także wszystkie pozostałe?Zbyt zmieszana, aby odpowiedzieć, Menolly spojrzała pytająco na Silvinę, a ta skinęła jej zachęcająco głową.- To wydaje się logiczne, Lordzie Groghe.Ach.byłoby to, oczywiście, wyjaśnieniem tego, co zaszło w nocy.W gruncie rzeczy, nie da się tego inaczej wytłumaczyć.Chyba że się porozmawia ze smokami.- Chyba że się porozmawia ze smokami? - Lord Groghe wybuchnął hałaśliwym śmiechem, klepiąc dziewczynę po ramieniu w przypływie dobrego humoru.- Rozmawiać ze smokami? Cha, cha, cha.Menolly uśmiechnęła się mimo woli, bo śmiech okazał się zaraźliwy.Nie wiedziała, jak się zachować.Nie zamierzała powiedzieć niczego zabawnego.Silvina nakazała im stanowczo ciszę pokazując na zamknięte drzwi pokoju Harfiarza.- Przepraszam, Silvino - rzekł Lord Groghe ze skruchą.- Zdumiewająca rzecz! Wyrwała mnie z głębokiego snu i przeraziła śmiertelnie.To mi się nigdy przedtem nie zdarzyło.Zapewniam was.- Pokiwał zdecydowanie głową, a Merga zaświergotała.- To nie twoja wina, maleńka - powiedział głaszcząc grubym palcem filigranową główkę.- Robiłaś to, co inne.Tego właśnie chcę się od ciebie nauczyć, dziewczyno.- Palec wskazujący wycelowany był teraz w Menolly.- Nauczysz mnie tego.Prawda? Robinton mówi, że ze swoimi wyprawiasz cuda.- To dla mnie zaszczyt, panie.- Dobrze powiedziane.- Lord Groghe odwrócił swój imponujący tors w stronę Silviny, zaszczycając z kolei gospodynię spojrzeniem swych przenikliwych oczu.- Rozgarnięte dziecko.Nie takie, jak się spodziewałem.Nie mogę polegać na opiniach innych ludzi.Coś później wymyślimy z Robintonem.I to już wkrótce.Życzę wam dobrego dnia.Z tymi słowami, Pan Warowni wymaszerował z pokoju, kiwając głową i uśmiechając się do stojących wciąż na korytarzu harfiarzy.Menolly spostrzegła, jak Sebell i Silvina wymieniają zaniepokojone spojrzenia i podeszła do nich z końca pokoju.- Co miał Lord Gorghe na myśli, kiedy mówił, że nie jestem taka, jak się spodziewał?- Obawiałam się, że wpadnie ci to w ucho.- Oczy Silviny zwęziły się z gniewu.Nie myśląc, co robi położyła rękę na ramieniu Menolly.- Była jakaś tam luźna rozmowa, która im się nie przysłużyła, a tobie nie zaszkodziła.Mam parę kopniaków do rozdania.O tak.Menolly rozgniewała się nie na żarty.Piękna zaszczebiotała.Jej wirujące oczy rozbłysły czerwienią.- Te dziewczyny od Dunki zostają w Warowni podczas Opadu, prawda?Silvina posłała Menolly długie, strofujące spojrzenie.- Powiedziałam, że załatwię tę sprawę, Menolly.Ty zaś zajmiesz się harfiarstwem.- Była najwyraźniej równie wściekła jak Menolly.Z wielką siłą strząsnęła ze spódnicy nie istniejący pyłek kurzu.- Oboje tu zostaniecie i dopilnujecie, żeby Harfiarzowi nic nie przeszkodziło.Nic, rozumiecie?! - Przeszyła uczennicę i czeladnika surowym wzrokiem - On śpi i ma spać, dopóki to stworzonko mu pozwoli.Dzięki temu może nabierze trochę sił, zanim znów będzie się zamęczał na śmierć.Przyślę tu wam kolację przez Camo.Ich kolację także.Mówiąc to podniosła tacę.Zamknęła stanowczym ruchem drzwi za sobą.Wciąż zagniewana Menolly patrzyła przez dłuższy czas za nią.Nie wyrządziła dziewczętom żadnej szkody, dlaczego zatem próbowały uprzedzić przeciwko niej Władcę Warowni? A może była to intryga uknuta przez Dunce? Menolly wiedziała, że mała gospodyni nienawidziła jej za upokorzenia, na jakie naraziły ją jaszczurki ogniste.Ale teraz, gdy Menolly mieszkała w siedzibie Cechu, dlaczego Dunca miałaby ją prześladować? Spojrzała na Sebella, który wpatrywał się w nią przez cały czas, kołysząc do snu swoją królową.- Nie myśl o tym, Menolly - powiedział spokojnie, ale stanowczo.Wskazał jej stół piaskowy.- Życie harfiarza to jest twoje przeznaczenie.Mistrz Robinton mówił, żebyś przepisała piosenkę na kartki.- Poruszając się ostrożnie, żeby nie zbudzić królowej, zdjął stos kartek z półki i położył je na środku stołu.- Zabierz się więc do roboty!- Nie rozumiem, co chciały osiągnąć uprzedzając Lorda Groghe do mnie? Co on miałby zrobić?Sebell nie odpowiedział.Wziął stołek, usiadł na nim i wskazał na nuty.- Chcę wiedzieć.Odpowiem na zniewagę.- Siadaj, Menolly i przepisuj.To dużo ważniejsze dla Harfiarza i Cechu niż jakieś drobne intrygi zawistnych dziewcząt.- Mogły wyrządzić mi krzywdę, prawda? Gdyby zdołały przekonać Lorda Groghe'a.Nigdy im niczego złego nie zrobiłam.- To prawda, ale to nie należy do harfiarstwa.A piosenka - tak.Przepisz ją! Jeszcze jedno słowo na inny temat, a.- Jeśli nie będziesz cicho, obudzisz jaszczurkę - powiedziała Menolly, ale usiadła przy stole i zaczęła przepisywać.Nie chciała dłużej przeciwstawiać się jego woli.Po cóż miałaby nastawiać go przeciwko sobie?- Jak ją nazwiesz? - zapytała.- Jak nazwę? - zdumiał się Sebell i Menolly zrobiło się przykro, gdy uświadomiła sobie, jak bardzo swoim głupim zacietrzewieniem przygasiła jego radość posiadania królowej.- Cóż, to mnie przypada przywilej nadania jej imienia, prawda? Jest moja.Myślę - jego oczy spoglądały na pisklę z czułością - myślę, że nazwę ją Kimi.- To śliczne imię - odparła Menolly, a potem, już w lepszym nastroju, pochyliła się nad papierami.Rozdział 8Jarmark! Jarmark! Nad Warownią flaga!Dziś zapomni o troskach, kto z losem się zmaga.Ustawiają stragany, zamiatają plac,Z daleka i z bliska przybywajcie wraz.Przynieście płaciwo i pracy swej dzieła.Kto żyw dzisiaj tańczy, popija i śpiewa.Zabierzcie i żony, i dzieci, i dziadków [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Menolly skinęła ręką na resztę swego stadka i jaszczurki wyleciały przez okno.- Dobrzeje wytresowałaś, co? - stwierdził Lord Groghe, gdy Silvina zamknęła drzwi do pokoju Harfiarza.- Chciałbym odbyć z tobą dłuższą pogawędkę na ten temat.Robinton zapewniał mnie, że potrafią dla ciebie nosić przedmioty.Czy sądzisz tak jak on, że to, o czym wie jedna jaszczurka ognista, wiedzą także wszystkie pozostałe?Zbyt zmieszana, aby odpowiedzieć, Menolly spojrzała pytająco na Silvinę, a ta skinęła jej zachęcająco głową.- To wydaje się logiczne, Lordzie Groghe.Ach.byłoby to, oczywiście, wyjaśnieniem tego, co zaszło w nocy.W gruncie rzeczy, nie da się tego inaczej wytłumaczyć.Chyba że się porozmawia ze smokami.- Chyba że się porozmawia ze smokami? - Lord Groghe wybuchnął hałaśliwym śmiechem, klepiąc dziewczynę po ramieniu w przypływie dobrego humoru.- Rozmawiać ze smokami? Cha, cha, cha.Menolly uśmiechnęła się mimo woli, bo śmiech okazał się zaraźliwy.Nie wiedziała, jak się zachować.Nie zamierzała powiedzieć niczego zabawnego.Silvina nakazała im stanowczo ciszę pokazując na zamknięte drzwi pokoju Harfiarza.- Przepraszam, Silvino - rzekł Lord Groghe ze skruchą.- Zdumiewająca rzecz! Wyrwała mnie z głębokiego snu i przeraziła śmiertelnie.To mi się nigdy przedtem nie zdarzyło.Zapewniam was.- Pokiwał zdecydowanie głową, a Merga zaświergotała.- To nie twoja wina, maleńka - powiedział głaszcząc grubym palcem filigranową główkę.- Robiłaś to, co inne.Tego właśnie chcę się od ciebie nauczyć, dziewczyno.- Palec wskazujący wycelowany był teraz w Menolly.- Nauczysz mnie tego.Prawda? Robinton mówi, że ze swoimi wyprawiasz cuda.- To dla mnie zaszczyt, panie.- Dobrze powiedziane.- Lord Groghe odwrócił swój imponujący tors w stronę Silviny, zaszczycając z kolei gospodynię spojrzeniem swych przenikliwych oczu.- Rozgarnięte dziecko.Nie takie, jak się spodziewałem.Nie mogę polegać na opiniach innych ludzi.Coś później wymyślimy z Robintonem.I to już wkrótce.Życzę wam dobrego dnia.Z tymi słowami, Pan Warowni wymaszerował z pokoju, kiwając głową i uśmiechając się do stojących wciąż na korytarzu harfiarzy.Menolly spostrzegła, jak Sebell i Silvina wymieniają zaniepokojone spojrzenia i podeszła do nich z końca pokoju.- Co miał Lord Gorghe na myśli, kiedy mówił, że nie jestem taka, jak się spodziewał?- Obawiałam się, że wpadnie ci to w ucho.- Oczy Silviny zwęziły się z gniewu.Nie myśląc, co robi położyła rękę na ramieniu Menolly.- Była jakaś tam luźna rozmowa, która im się nie przysłużyła, a tobie nie zaszkodziła.Mam parę kopniaków do rozdania.O tak.Menolly rozgniewała się nie na żarty.Piękna zaszczebiotała.Jej wirujące oczy rozbłysły czerwienią.- Te dziewczyny od Dunki zostają w Warowni podczas Opadu, prawda?Silvina posłała Menolly długie, strofujące spojrzenie.- Powiedziałam, że załatwię tę sprawę, Menolly.Ty zaś zajmiesz się harfiarstwem.- Była najwyraźniej równie wściekła jak Menolly.Z wielką siłą strząsnęła ze spódnicy nie istniejący pyłek kurzu.- Oboje tu zostaniecie i dopilnujecie, żeby Harfiarzowi nic nie przeszkodziło.Nic, rozumiecie?! - Przeszyła uczennicę i czeladnika surowym wzrokiem - On śpi i ma spać, dopóki to stworzonko mu pozwoli.Dzięki temu może nabierze trochę sił, zanim znów będzie się zamęczał na śmierć.Przyślę tu wam kolację przez Camo.Ich kolację także.Mówiąc to podniosła tacę.Zamknęła stanowczym ruchem drzwi za sobą.Wciąż zagniewana Menolly patrzyła przez dłuższy czas za nią.Nie wyrządziła dziewczętom żadnej szkody, dlaczego zatem próbowały uprzedzić przeciwko niej Władcę Warowni? A może była to intryga uknuta przez Dunce? Menolly wiedziała, że mała gospodyni nienawidziła jej za upokorzenia, na jakie naraziły ją jaszczurki ogniste.Ale teraz, gdy Menolly mieszkała w siedzibie Cechu, dlaczego Dunca miałaby ją prześladować? Spojrzała na Sebella, który wpatrywał się w nią przez cały czas, kołysząc do snu swoją królową.- Nie myśl o tym, Menolly - powiedział spokojnie, ale stanowczo.Wskazał jej stół piaskowy.- Życie harfiarza to jest twoje przeznaczenie.Mistrz Robinton mówił, żebyś przepisała piosenkę na kartki.- Poruszając się ostrożnie, żeby nie zbudzić królowej, zdjął stos kartek z półki i położył je na środku stołu.- Zabierz się więc do roboty!- Nie rozumiem, co chciały osiągnąć uprzedzając Lorda Groghe do mnie? Co on miałby zrobić?Sebell nie odpowiedział.Wziął stołek, usiadł na nim i wskazał na nuty.- Chcę wiedzieć.Odpowiem na zniewagę.- Siadaj, Menolly i przepisuj.To dużo ważniejsze dla Harfiarza i Cechu niż jakieś drobne intrygi zawistnych dziewcząt.- Mogły wyrządzić mi krzywdę, prawda? Gdyby zdołały przekonać Lorda Groghe'a.Nigdy im niczego złego nie zrobiłam.- To prawda, ale to nie należy do harfiarstwa.A piosenka - tak.Przepisz ją! Jeszcze jedno słowo na inny temat, a.- Jeśli nie będziesz cicho, obudzisz jaszczurkę - powiedziała Menolly, ale usiadła przy stole i zaczęła przepisywać.Nie chciała dłużej przeciwstawiać się jego woli.Po cóż miałaby nastawiać go przeciwko sobie?- Jak ją nazwiesz? - zapytała.- Jak nazwę? - zdumiał się Sebell i Menolly zrobiło się przykro, gdy uświadomiła sobie, jak bardzo swoim głupim zacietrzewieniem przygasiła jego radość posiadania królowej.- Cóż, to mnie przypada przywilej nadania jej imienia, prawda? Jest moja.Myślę - jego oczy spoglądały na pisklę z czułością - myślę, że nazwę ją Kimi.- To śliczne imię - odparła Menolly, a potem, już w lepszym nastroju, pochyliła się nad papierami.Rozdział 8Jarmark! Jarmark! Nad Warownią flaga!Dziś zapomni o troskach, kto z losem się zmaga.Ustawiają stragany, zamiatają plac,Z daleka i z bliska przybywajcie wraz.Przynieście płaciwo i pracy swej dzieła.Kto żyw dzisiaj tańczy, popija i śpiewa.Zabierzcie i żony, i dzieci, i dziadków [ Pobierz całość w formacie PDF ]