[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zarazwstrzyknę Brunie jedną z takich kapsułek i jeśli trochę odpocznie, w przeciągu dobybędzie jak nowo narodzona.- Nie chcieli zostawić żadnych śladów manipulowania pamięcią.Dlatego wybraliśmierć przez zagazowanie.I jeśli ciało Bruny zostałoby poddane autopsji, lekarz sądowyniczego by nie znalazł.I wyglądałoby na to, że Husky dopuściła się tych wszystkichpotworności świadomie i z własnej woli.Okrutny i żądny zemsty android staje przeciwkoludzkości.- zastanawiał się Lizard.- Idealny wróg - wyszeptała słabym głosem replikantka.- No dobrze, to ukłucie to zastrzyk z kapsułką nawadniającą.Gotowe.Za parętygodni, kiedy znajdziesz chwilę czasu, wpadnij do mnie i wyciągnę ci ją.Zasobnikzostał zaprojektowany dla trupów, więc się sam nie wchłania.Aczkolwiek jest zupełnienieszkodliwy, możesz go więc nosić przez całe życie, jeśli tylko ci nie przeszkadza.Ateraz musicie już sobie iść.Im szybciej, tym lepiej.Mogę wpaść w tarapaty z waszegopowodu.- Doceniamy twoje poświęcenie i chcielibyśmy się odwdzięczyć.- Nopal uścisnąłdłoń lekarza, zostawiając w niej zwitek banknotów.Gandara uśmiechnął się i bezprotestu przyjął pieniądze.- Zrobiłbym to tak czy inaczej, ale teraz czuję się o wiele bardziej doceniony iusatysfakcjonowany.Wyjdzcie tylnymi drzwiami, tymi, którymi roboty wywożązwłoki.Lepiej, żeby was nikt nie zauważył.Lizard wziął Brunę na ręce i wyjął z kapsuły.Szorstkie ubranie mężczyzny drapałojej nagą skórę.Chętnie by tak została na wieczność zwinięta w kłębek i przytulona doszerokiej piersi inspektora, spałaby w tym cielesnym schronieniu aż do czasu jej WGT,poczuła się jednak trochę lepiej i wiedziała, że nie może tak tkwić w bezruchu.Ubrała sięwięc samodzielnie, a nawet stanęła na nogi i, podtrzymywana przez Nopala, podeszłanieco chwiejnym krokiem do wyjścia.Za drzwiami znajdował się pomost obsługiwanyprzez roboty-wózki, kilka pustych kapsuł piętrzyło się przy murze.Lizard, który poszedłprzodem po samochód, szybko wrócił i wsiedli do auta.- Musimy ci teraz znalezć bezpieczną kryjówkę.Do czasu, jak wyzdrowiejesz ibędziemy mogli wyjaśnić parę spraw.- Może pomieszkać u mnie w domu - zaproponował Nopal.- Nie, u ciebie nie - stanowczo zaprotestował Lizard.Pamięciarz ironicznie się uśmiechnął.- A niby dlaczego nie, można wiedzieć?Inspektor milczał.- Obawiasz się, że jestem w to zamieszany? Czy może boisz się, że ona będziewolała zostać ze mną?Walczą o mnie, pomyślała Bruna, to jakiś cywilizacyjny atawizm.- Jesteś pod obserwacją od ponad roku.Jeśli zabierzesz ją do siebie, moi ludzienatychmiast się o tym dowiedzą - wyjaśnił ponuro Lizard.No tak.Paul wcale o nią nie walczył.Po prostu opracowywał taktykę.Bruna poczuław ustach słony smak.Za dużo śliny, na dodatek z żółcią.Nopal pobladł z gniewu.Biła z niego głucha wściekłość.- Doskonale.Cieszę się, że przyznałeś się, że mnie śledzisz.To jest policyjnymobbing.Złożę na ciebie skargę.- Rób, co chcesz.- Stań tutaj - zabrzmiało to jak rozkaz.Lizard zatrzymał samochód i Nopal wysiadł.- Nopal.- wyszeptała replikantka.Pamięciarz uniósł palec.- Ty się nie odzywaj.A jeśli chodzi o ciebie, to skończę z tobą, możesz mi wierzyć.Lizard obrzucił go flegmatycznym spojrzeniem spod opadających powiek.- Wierzę.To znaczy wierzę, że spróbujesz.Dlatego cię śledzę.Bo wierzę, że jesteśzdolny to zrobić.Nopal roześmiał się zjadliwie.- Skończę z tobą, ale w sądzie.Złożę doniesienie i to będzie koniec twojej kariery.Więc ciesz się, póki możesz, tą odrobiną władzy, jaką posiadasz.I odwróciwszy się na pięcie, ruszył w głąb ulicy.Obserwowali go w milczeniu.- To ty go wezwałeś.- Bruna odezwała się pierwsza.- No tak.- Chociaż go nienawidzisz.- Kiedy opowiedziałaś o dziecku, wiedziałem, że trudno cię będzie wyciągnąć zobłędu, w którym tkwiłaś.Wtedy przypomniałem sobie o nim i pomyślałem, że będzie wstanie ci pomóc.- Skąd wiedziałeś, że.Nopal jest moim pamięciarzem?- Nie wiedziałem.- A skąd wiesz, że nie zabiłam Hericia?- Nie wiem, czy to zrobiłaś.- Dlaczego mi w takim razie pomagasz?- Tego też nie wiem.Bruna milczała przez chwilę, próbując przetrawić jego słowa, w końcu zdecydowała,że zastanowi się pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Zarazwstrzyknę Brunie jedną z takich kapsułek i jeśli trochę odpocznie, w przeciągu dobybędzie jak nowo narodzona.- Nie chcieli zostawić żadnych śladów manipulowania pamięcią.Dlatego wybraliśmierć przez zagazowanie.I jeśli ciało Bruny zostałoby poddane autopsji, lekarz sądowyniczego by nie znalazł.I wyglądałoby na to, że Husky dopuściła się tych wszystkichpotworności świadomie i z własnej woli.Okrutny i żądny zemsty android staje przeciwkoludzkości.- zastanawiał się Lizard.- Idealny wróg - wyszeptała słabym głosem replikantka.- No dobrze, to ukłucie to zastrzyk z kapsułką nawadniającą.Gotowe.Za parętygodni, kiedy znajdziesz chwilę czasu, wpadnij do mnie i wyciągnę ci ją.Zasobnikzostał zaprojektowany dla trupów, więc się sam nie wchłania.Aczkolwiek jest zupełnienieszkodliwy, możesz go więc nosić przez całe życie, jeśli tylko ci nie przeszkadza.Ateraz musicie już sobie iść.Im szybciej, tym lepiej.Mogę wpaść w tarapaty z waszegopowodu.- Doceniamy twoje poświęcenie i chcielibyśmy się odwdzięczyć.- Nopal uścisnąłdłoń lekarza, zostawiając w niej zwitek banknotów.Gandara uśmiechnął się i bezprotestu przyjął pieniądze.- Zrobiłbym to tak czy inaczej, ale teraz czuję się o wiele bardziej doceniony iusatysfakcjonowany.Wyjdzcie tylnymi drzwiami, tymi, którymi roboty wywożązwłoki.Lepiej, żeby was nikt nie zauważył.Lizard wziął Brunę na ręce i wyjął z kapsuły.Szorstkie ubranie mężczyzny drapałojej nagą skórę.Chętnie by tak została na wieczność zwinięta w kłębek i przytulona doszerokiej piersi inspektora, spałaby w tym cielesnym schronieniu aż do czasu jej WGT,poczuła się jednak trochę lepiej i wiedziała, że nie może tak tkwić w bezruchu.Ubrała sięwięc samodzielnie, a nawet stanęła na nogi i, podtrzymywana przez Nopala, podeszłanieco chwiejnym krokiem do wyjścia.Za drzwiami znajdował się pomost obsługiwanyprzez roboty-wózki, kilka pustych kapsuł piętrzyło się przy murze.Lizard, który poszedłprzodem po samochód, szybko wrócił i wsiedli do auta.- Musimy ci teraz znalezć bezpieczną kryjówkę.Do czasu, jak wyzdrowiejesz ibędziemy mogli wyjaśnić parę spraw.- Może pomieszkać u mnie w domu - zaproponował Nopal.- Nie, u ciebie nie - stanowczo zaprotestował Lizard.Pamięciarz ironicznie się uśmiechnął.- A niby dlaczego nie, można wiedzieć?Inspektor milczał.- Obawiasz się, że jestem w to zamieszany? Czy może boisz się, że ona będziewolała zostać ze mną?Walczą o mnie, pomyślała Bruna, to jakiś cywilizacyjny atawizm.- Jesteś pod obserwacją od ponad roku.Jeśli zabierzesz ją do siebie, moi ludzienatychmiast się o tym dowiedzą - wyjaśnił ponuro Lizard.No tak.Paul wcale o nią nie walczył.Po prostu opracowywał taktykę.Bruna poczuław ustach słony smak.Za dużo śliny, na dodatek z żółcią.Nopal pobladł z gniewu.Biła z niego głucha wściekłość.- Doskonale.Cieszę się, że przyznałeś się, że mnie śledzisz.To jest policyjnymobbing.Złożę na ciebie skargę.- Rób, co chcesz.- Stań tutaj - zabrzmiało to jak rozkaz.Lizard zatrzymał samochód i Nopal wysiadł.- Nopal.- wyszeptała replikantka.Pamięciarz uniósł palec.- Ty się nie odzywaj.A jeśli chodzi o ciebie, to skończę z tobą, możesz mi wierzyć.Lizard obrzucił go flegmatycznym spojrzeniem spod opadających powiek.- Wierzę.To znaczy wierzę, że spróbujesz.Dlatego cię śledzę.Bo wierzę, że jesteśzdolny to zrobić.Nopal roześmiał się zjadliwie.- Skończę z tobą, ale w sądzie.Złożę doniesienie i to będzie koniec twojej kariery.Więc ciesz się, póki możesz, tą odrobiną władzy, jaką posiadasz.I odwróciwszy się na pięcie, ruszył w głąb ulicy.Obserwowali go w milczeniu.- To ty go wezwałeś.- Bruna odezwała się pierwsza.- No tak.- Chociaż go nienawidzisz.- Kiedy opowiedziałaś o dziecku, wiedziałem, że trudno cię będzie wyciągnąć zobłędu, w którym tkwiłaś.Wtedy przypomniałem sobie o nim i pomyślałem, że będzie wstanie ci pomóc.- Skąd wiedziałeś, że.Nopal jest moim pamięciarzem?- Nie wiedziałem.- A skąd wiesz, że nie zabiłam Hericia?- Nie wiem, czy to zrobiłaś.- Dlaczego mi w takim razie pomagasz?- Tego też nie wiem.Bruna milczała przez chwilę, próbując przetrawić jego słowa, w końcu zdecydowała,że zastanowi się pózniej [ Pobierz całość w formacie PDF ]