[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.LiLi bierze misę z ryżem, nakłada łyżką trochę ryby i patrzy na czubek palca, a potem zamyka drzwi.rosołu, stuka pałeczkami, prezentem od brata Mei.Zawsze - Wan shang hao - mówi Mei, witając Peppera.oddaje cześć pamięci Ahna przy ich wspólnych posiłkach.- Dobry wieczór - odpowiada mężczyzna.-- Było dziś więcej zagranicznych turystów - mówi Mei Przepraszam, że was obudziłem.Jestem poważnie ranny iz ustami pełnymi ryżu.- Dostałam hojne napiwki.nie mam dziś gdzie spać.Mężczyzna z Teksasu.Opowiedziałam mu o naszym Mei rzuca Li szybkie, pytające spojrzenie - co tenmarzeniu.Był bardzo miły.niebezpieczny człowiek tu robi? Li sam się zastanawia, ale- To dobrze.myśli o yuanach Peppera i o Ameryce, więcLi rozmawia z żoną o pogodzie i budowanych dokach.kiwauspokajająco głową.Mei z niechęcią odwracaOna mówi mu o białych turystach, których oprowadzała po spojrzenie i zerka na najemnika.Makao.Nagrywają wszystko miniaturowymi kamerami, - Przyniosę panu koc.podczas gdy ona prowadzi ich w małych grupkach jak Li łapie portmonetkę i wręcza Pepperowi mały dysk.stadka owiec.Nie wierzy, żeby cokolwiek widzieli - ciągle Najemnik chowa go do kieszeni, bierze koc od Mei.Wchowają się za małymi kamerami i ikonkami zoom" albo ciągu minuty jego szare oczy zamykają się i mężczyzna przesuń w lewo".zasypia.Li chichocze.Jego żona jest bystrą kobietą.Mei po cichu przygotowuje imbryk herbaty.Siadają zPo kolacji szybko zmywa miski i' idzie za Mei na mężem i patrzą na potężnego czarnego człowieka śpiącegosiennik.Po pięciu latach nadal zadziwia go fakt, że na ich podłodze.porzuciła dla niego Pekin.- Czy on umrze? - głośno zastanawia się zdumiony Li.Całuje ją, a potem kładą się na sienniku.Głos łamie mu się lekko.Mei kręci głową.Kiedy wyciąga rządową prezerwatywę, widzi w oczach - Nie umrze.Jest silny; tak go zbudowano, aby radziłżony smutek.Wie, że ona chce mieć dzieci, ale teraz nie sobie w podobnych sytuacjach.mogą pozwolić sobie na dziecko.Nie, dopóki nie dotrą do Zna się na takich rzeczach.Kiedyś studiowałaAmeryki.medycynę w Pekinie.- Tak będzie lepiej - mówi, wiedząc, że smutek szybko - Pewnie zostanie tu przez jakiś czas - dodaje.minie i Mei znowu będzie radosna jak zwykle.- A co, twoim zdaniem, miałem mu powiedzieć? %7łeby- Wiem - odpowiada, przyciągając go do siebie.- Ale to poszedł sobie precz? - syczy Li.- Miałem mu odmówić?niczego nie ułatwia.Mei nie odpowiada, niezadowolona wbija wzrok wprzestrzeń.Li sączy herbatę i powoli się uspokaja.Onaukanie budzi Li.Mężczyzna mruga raptownie, żeby wie, że robi dla nich, co tylko w jego mocy.się rozbudzić, i potykając się, idzie wśród Li pochyla się ku żonie i całuje ją w czoło.Pciemności.Pada deszcz.W drzwiach stoi ciemna - Muszę wcześniej iść na targ rybny - mówi.- Wracampostać.Li przezwycięża zawroty głowy.do łóżka.- Hao-Chang - głos Peppera przebija się przezoszołomienie Li, który natychmiast przytomnieje.iepłe ciało Mei tuli się do niego.Li odsuwa się i z- Pepper, mam coś dla pana - mówi szybko.Zastanawia niechęcią wstaje.Poranek jest zimny.Pepper śpi nasię, co najemnik tu robi.Pepper mruga.Cpodłodze w kuchni.Na kocu, który dała mu Mei,- Qing jiang ying wen - mówi powoli, niepewnie.pojawiły się brunatne plamy.Zwykle jego kantoński jest nienaganny, ale teraz Deszcz nadal wygrywa capstrzyk o ścianę małegonajemnik potyka się na słowach, jakby były mu całkiem mieszkanka.obce.Li parzy herbatę, wypija ją szybko, a potem zatrzymuje- Po angielsku.- Li kiwa głową.- Przepraszam.się, żeby złapać dwa wielkie kosze z wikliny, i wychodziOczywiście, że po angielsku.Mam coś, co panu wypadło, do portu.Tam w bladym świetle poranka kupuje rybydysk, na chodnik, dzisiaj.prosto z trawlera.To dziwaczna transakcja - odbywa się wPepper kiwa głową.Li zauważa, że jest w złym stanie.całkowitym milczeniu.Li wskazuje yuanem zaciśniętym wKrew przesiąka przez koszulę pod skórzanym płaszczem.garści, a mężczyzni zagarniają wybrane ryby do jego- Ma dołączony nadajnik.Dlatego tu trafiłem.koszy.NOWA FANTASTYKA % 12 2005 600Tobias S.Buckell % Sprzedawca rybNiesie ładunek na stragan.Jego grzbiet napina się pod naprawiają uszkodzenia.ciężarem.Li przypomina sobie opowieści Mei o zachodniejmedycynie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.LiLi bierze misę z ryżem, nakłada łyżką trochę ryby i patrzy na czubek palca, a potem zamyka drzwi.rosołu, stuka pałeczkami, prezentem od brata Mei.Zawsze - Wan shang hao - mówi Mei, witając Peppera.oddaje cześć pamięci Ahna przy ich wspólnych posiłkach.- Dobry wieczór - odpowiada mężczyzna.-- Było dziś więcej zagranicznych turystów - mówi Mei Przepraszam, że was obudziłem.Jestem poważnie ranny iz ustami pełnymi ryżu.- Dostałam hojne napiwki.nie mam dziś gdzie spać.Mężczyzna z Teksasu.Opowiedziałam mu o naszym Mei rzuca Li szybkie, pytające spojrzenie - co tenmarzeniu.Był bardzo miły.niebezpieczny człowiek tu robi? Li sam się zastanawia, ale- To dobrze.myśli o yuanach Peppera i o Ameryce, więcLi rozmawia z żoną o pogodzie i budowanych dokach.kiwauspokajająco głową.Mei z niechęcią odwracaOna mówi mu o białych turystach, których oprowadzała po spojrzenie i zerka na najemnika.Makao.Nagrywają wszystko miniaturowymi kamerami, - Przyniosę panu koc.podczas gdy ona prowadzi ich w małych grupkach jak Li łapie portmonetkę i wręcza Pepperowi mały dysk.stadka owiec.Nie wierzy, żeby cokolwiek widzieli - ciągle Najemnik chowa go do kieszeni, bierze koc od Mei.Wchowają się za małymi kamerami i ikonkami zoom" albo ciągu minuty jego szare oczy zamykają się i mężczyzna przesuń w lewo".zasypia.Li chichocze.Jego żona jest bystrą kobietą.Mei po cichu przygotowuje imbryk herbaty.Siadają zPo kolacji szybko zmywa miski i' idzie za Mei na mężem i patrzą na potężnego czarnego człowieka śpiącegosiennik.Po pięciu latach nadal zadziwia go fakt, że na ich podłodze.porzuciła dla niego Pekin.- Czy on umrze? - głośno zastanawia się zdumiony Li.Całuje ją, a potem kładą się na sienniku.Głos łamie mu się lekko.Mei kręci głową.Kiedy wyciąga rządową prezerwatywę, widzi w oczach - Nie umrze.Jest silny; tak go zbudowano, aby radziłżony smutek.Wie, że ona chce mieć dzieci, ale teraz nie sobie w podobnych sytuacjach.mogą pozwolić sobie na dziecko.Nie, dopóki nie dotrą do Zna się na takich rzeczach.Kiedyś studiowałaAmeryki.medycynę w Pekinie.- Tak będzie lepiej - mówi, wiedząc, że smutek szybko - Pewnie zostanie tu przez jakiś czas - dodaje.minie i Mei znowu będzie radosna jak zwykle.- A co, twoim zdaniem, miałem mu powiedzieć? %7łeby- Wiem - odpowiada, przyciągając go do siebie.- Ale to poszedł sobie precz? - syczy Li.- Miałem mu odmówić?niczego nie ułatwia.Mei nie odpowiada, niezadowolona wbija wzrok wprzestrzeń.Li sączy herbatę i powoli się uspokaja.Onaukanie budzi Li.Mężczyzna mruga raptownie, żeby wie, że robi dla nich, co tylko w jego mocy.się rozbudzić, i potykając się, idzie wśród Li pochyla się ku żonie i całuje ją w czoło.Pciemności.Pada deszcz.W drzwiach stoi ciemna - Muszę wcześniej iść na targ rybny - mówi.- Wracampostać.Li przezwycięża zawroty głowy.do łóżka.- Hao-Chang - głos Peppera przebija się przezoszołomienie Li, który natychmiast przytomnieje.iepłe ciało Mei tuli się do niego.Li odsuwa się i z- Pepper, mam coś dla pana - mówi szybko.Zastanawia niechęcią wstaje.Poranek jest zimny.Pepper śpi nasię, co najemnik tu robi.Pepper mruga.Cpodłodze w kuchni.Na kocu, który dała mu Mei,- Qing jiang ying wen - mówi powoli, niepewnie.pojawiły się brunatne plamy.Zwykle jego kantoński jest nienaganny, ale teraz Deszcz nadal wygrywa capstrzyk o ścianę małegonajemnik potyka się na słowach, jakby były mu całkiem mieszkanka.obce.Li parzy herbatę, wypija ją szybko, a potem zatrzymuje- Po angielsku.- Li kiwa głową.- Przepraszam.się, żeby złapać dwa wielkie kosze z wikliny, i wychodziOczywiście, że po angielsku.Mam coś, co panu wypadło, do portu.Tam w bladym świetle poranka kupuje rybydysk, na chodnik, dzisiaj.prosto z trawlera.To dziwaczna transakcja - odbywa się wPepper kiwa głową.Li zauważa, że jest w złym stanie.całkowitym milczeniu.Li wskazuje yuanem zaciśniętym wKrew przesiąka przez koszulę pod skórzanym płaszczem.garści, a mężczyzni zagarniają wybrane ryby do jego- Ma dołączony nadajnik.Dlatego tu trafiłem.koszy.NOWA FANTASTYKA % 12 2005 600Tobias S.Buckell % Sprzedawca rybNiesie ładunek na stragan.Jego grzbiet napina się pod naprawiają uszkodzenia.ciężarem.Li przypomina sobie opowieści Mei o zachodniejmedycynie [ Pobierz całość w formacie PDF ]