[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A ty nie idziesz?- Wiesz, ja.przespaceruję się po mieście - odparła niania.- Esme poszła chyba z nimi, co?- Nie wiem, mamo.- Mam parę spraw do załatwienia.Nie zdążyła się za bardzo oddalić, gdy usłyszała za sobą znajomy głos.- Witaj, księżycu mej rozkoszy.- Skradasz się za ludźmi, Casanundo.- Zamówiłem dla nas kolację Pod Kozłem i Krzakiem - poinformował krasnoludzki hrabia.- Ooo.To strasznie droga gospoda.Nigdy tam nie jadłam.- Sprowadzili specjalne potrawy z powodu ślubu i wszystkich szlachetnych gości - wyjaśnił Casanunda.- Ustaliłem specjalne menu.***Nie było to łatwe.Jedzenie jako afrodyzjak było koncepcją, która w Lancre nigdy się nie przyjęła - z wyjątkiem słynnej zapiekanki z ostryg i marchewek niani Ogg[27].W opinii kucharza Pod Kozłem i Krzakiem, jedzenie i seks łączyły się ze sobą wyłącznie w pewnych zabawnych gestach z użyciem takich obiektów jak ogórki.Nigdy nie słyszał o czekoladzie, bananach, awokado, imbirze, prawoślazie i tysiącu innych potraw, które ludzie czasem wykorzystywali, by - mijając kręte ścieżki romansu - przejechać autostradą od A do B.Casanunda poświęcił pracowite dziesięć minut, szczegółowo opisując kolejne dania.Spore sumy pieniędzy przeszły z rąk do rąk.Zamówił romantyczną kolację przy świecach.Wierzył, że uwodzenie jest sztuką.W rasie krasnoludów wspomniana wyżej sztuka uwodzenia polega głównie na taktownym sprawdzeniu, jakiej płci jest drugi krasnolud pod całą tą skórą i kolczugami.Wiele wysokich, dostępnych dzięki drabinie kobiet na całym kontynencie zastanawiało się często, w jaki sposób taka rasa wydała kogoś takiego jak Casanunda.To tak jakby Eskimosi wydali na świat eksperta od opieki i hodowli rzadkich roślin tropikalnych.Wielkie, spiętrzone wody seksualności krasnoludów znalazły przeciek u stóp tamy - niewielki, ale dość mocny, by napędzać dynamo.Wszystko, co jego rodacy krasnoludy robiły od czasu do czasu, gdy wymagała tego natura, on robił przez cały czas, niekiedy nawet w lektyce, a raz głową w dół na drzewie.Jednak - i to jest ważne -zawsze z uwagą i troską, które charakteryzują jego rasę.Krasnoludy często przez długie miesiące pracują nad wyjątkowym szlachetnym kamieniem - i z podobnych powodów Casanunda był popularnym gościem na wielu dworach i w pałacach, zwykle wtedy, kiedy pan domu wyjeżdżał.Miał też krasnoludzki talent do zamków i kłódek, zawsze użyteczny w tych kłopotliwych chwilach sur la boudoir.Niania Ogg natomiast była atrakcyjną damą - co nie oznacza „piękną”.Fascynowała Casanundę.Wydała mu się osobą, w towarzystwie której niezwykle wręcz przyjemnie jest przebywać.Może z powodu umysłu tak otwartego, że mógłby pomieścić trzy boiska i tor do kręgli.***- Szkoda, że nie mam kuszy - szepnął Ridcully.- Taki łeb na ścianie.Zawsze miałbym gdzie wieszać kapelusz.Jednorożec rzucał głową w dół i w górę, darł kopytami ziemię.Para unosiła się z jego boków.- Nie jestem pewna, czyby ci się udało - odparła babcia.- Na pewno nie została ci żadna moc w palcach?- Mógłbym stworzyć iluzję - zaproponował mag.- To nietrudne.- Iluzja tu na nic.Jednorożce to zwierzęta elfie.Nie działa na nie magia.Potrafią przejrzeć iluzje.Powinny, w końcu same je tworzą.Dasz radę się wdrapać na skarpę?Oboje spojrzeli na boki.Zbocza pokrywała czerwona glina, śliska jak kapłani.- Cofajmy się tyłem - zdecydowała babcia.- Tylko powoli.- Co z jego umysłem? Nie możesz tam wejść?- Tam już ktoś jest.Ten biedny zwierzak jest jej pupilkiem.Tylko jej słucha.Jednorożec szedł za nimi, próbując obserwować oboje równocześnie.- Co zrobimy, kiedy dojdziemy do mostu?- Umiesz jeszcze pływać, co?- Rzeka jest daleko w dole.- Ale jest tam taka głęboka zatoczka.Nie pamiętasz? Nurkowałeś tam kiedyś.Pewnej księżycowej nocy.- Byłem wtedy młody i głupi.- No to co? A teraz jesteś stary i głupi.- Myślałem, że jednorożce są bardziej.puszyste.- Patrz uważnie.Nie pozwól, żeby ogarnął cię urok.Musisz widzieć to, co masz przed oczami! To tylko wściekle wielki koń z rogiem na głowie! - rzuciła gniewnie babcia.Jednorożec uderzył kopytem o ziemię.Buty babci zgrzytnęły o powierzchnię mostu.- Znalazł się tutaj przypadkiem i nie może wrócić - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- A ty nie idziesz?- Wiesz, ja.przespaceruję się po mieście - odparła niania.- Esme poszła chyba z nimi, co?- Nie wiem, mamo.- Mam parę spraw do załatwienia.Nie zdążyła się za bardzo oddalić, gdy usłyszała za sobą znajomy głos.- Witaj, księżycu mej rozkoszy.- Skradasz się za ludźmi, Casanundo.- Zamówiłem dla nas kolację Pod Kozłem i Krzakiem - poinformował krasnoludzki hrabia.- Ooo.To strasznie droga gospoda.Nigdy tam nie jadłam.- Sprowadzili specjalne potrawy z powodu ślubu i wszystkich szlachetnych gości - wyjaśnił Casanunda.- Ustaliłem specjalne menu.***Nie było to łatwe.Jedzenie jako afrodyzjak było koncepcją, która w Lancre nigdy się nie przyjęła - z wyjątkiem słynnej zapiekanki z ostryg i marchewek niani Ogg[27].W opinii kucharza Pod Kozłem i Krzakiem, jedzenie i seks łączyły się ze sobą wyłącznie w pewnych zabawnych gestach z użyciem takich obiektów jak ogórki.Nigdy nie słyszał o czekoladzie, bananach, awokado, imbirze, prawoślazie i tysiącu innych potraw, które ludzie czasem wykorzystywali, by - mijając kręte ścieżki romansu - przejechać autostradą od A do B.Casanunda poświęcił pracowite dziesięć minut, szczegółowo opisując kolejne dania.Spore sumy pieniędzy przeszły z rąk do rąk.Zamówił romantyczną kolację przy świecach.Wierzył, że uwodzenie jest sztuką.W rasie krasnoludów wspomniana wyżej sztuka uwodzenia polega głównie na taktownym sprawdzeniu, jakiej płci jest drugi krasnolud pod całą tą skórą i kolczugami.Wiele wysokich, dostępnych dzięki drabinie kobiet na całym kontynencie zastanawiało się często, w jaki sposób taka rasa wydała kogoś takiego jak Casanunda.To tak jakby Eskimosi wydali na świat eksperta od opieki i hodowli rzadkich roślin tropikalnych.Wielkie, spiętrzone wody seksualności krasnoludów znalazły przeciek u stóp tamy - niewielki, ale dość mocny, by napędzać dynamo.Wszystko, co jego rodacy krasnoludy robiły od czasu do czasu, gdy wymagała tego natura, on robił przez cały czas, niekiedy nawet w lektyce, a raz głową w dół na drzewie.Jednak - i to jest ważne -zawsze z uwagą i troską, które charakteryzują jego rasę.Krasnoludy często przez długie miesiące pracują nad wyjątkowym szlachetnym kamieniem - i z podobnych powodów Casanunda był popularnym gościem na wielu dworach i w pałacach, zwykle wtedy, kiedy pan domu wyjeżdżał.Miał też krasnoludzki talent do zamków i kłódek, zawsze użyteczny w tych kłopotliwych chwilach sur la boudoir.Niania Ogg natomiast była atrakcyjną damą - co nie oznacza „piękną”.Fascynowała Casanundę.Wydała mu się osobą, w towarzystwie której niezwykle wręcz przyjemnie jest przebywać.Może z powodu umysłu tak otwartego, że mógłby pomieścić trzy boiska i tor do kręgli.***- Szkoda, że nie mam kuszy - szepnął Ridcully.- Taki łeb na ścianie.Zawsze miałbym gdzie wieszać kapelusz.Jednorożec rzucał głową w dół i w górę, darł kopytami ziemię.Para unosiła się z jego boków.- Nie jestem pewna, czyby ci się udało - odparła babcia.- Na pewno nie została ci żadna moc w palcach?- Mógłbym stworzyć iluzję - zaproponował mag.- To nietrudne.- Iluzja tu na nic.Jednorożce to zwierzęta elfie.Nie działa na nie magia.Potrafią przejrzeć iluzje.Powinny, w końcu same je tworzą.Dasz radę się wdrapać na skarpę?Oboje spojrzeli na boki.Zbocza pokrywała czerwona glina, śliska jak kapłani.- Cofajmy się tyłem - zdecydowała babcia.- Tylko powoli.- Co z jego umysłem? Nie możesz tam wejść?- Tam już ktoś jest.Ten biedny zwierzak jest jej pupilkiem.Tylko jej słucha.Jednorożec szedł za nimi, próbując obserwować oboje równocześnie.- Co zrobimy, kiedy dojdziemy do mostu?- Umiesz jeszcze pływać, co?- Rzeka jest daleko w dole.- Ale jest tam taka głęboka zatoczka.Nie pamiętasz? Nurkowałeś tam kiedyś.Pewnej księżycowej nocy.- Byłem wtedy młody i głupi.- No to co? A teraz jesteś stary i głupi.- Myślałem, że jednorożce są bardziej.puszyste.- Patrz uważnie.Nie pozwól, żeby ogarnął cię urok.Musisz widzieć to, co masz przed oczami! To tylko wściekle wielki koń z rogiem na głowie! - rzuciła gniewnie babcia.Jednorożec uderzył kopytem o ziemię.Buty babci zgrzytnęły o powierzchnię mostu.- Znalazł się tutaj przypadkiem i nie może wrócić - powiedziała [ Pobierz całość w formacie PDF ]