[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ricciardo zasiÄ™, gdy już wszystko w domu ucichÅ‚o, po drabinie na jeden mur siÄ™ wdrapaÅ‚, apotem, wystawiajÄ…c siÄ™ na azard skrÄ™cenia sobie karku, na gzyms drugiego siÄ™ przebraÅ‚; ażwreszcie na balkonie nogÄ™ postawiÅ‚.Katarzyna z nieopisanÄ… radoÅ›ciÄ… go przyjęła.Po wielupocaÅ‚unkach legli po spoÅ‚u i przez caÅ‚Ä… noc niewysÅ‚owionej rozkoszy zażywali, przy czymsÅ‚owikowi po wielokroć Å›piewać kazali.Uniesienia ich trwaÅ‚y dÅ‚ugo, noc zasiÄ™ krótka byÅ‚a,nie postrzegli przeto, że już dzieÅ„ jest bliski.Rozgrzani miÅ‚osnymi igraszkami i porÄ… wiosen-nÄ…, usnÄ™li obok siebie bez żadnego okrycia.Katarzyna, objÄ…wszy prawÄ… rÄ™kÄ… Ricciarda zaszyjÄ™, lewÄ… trzymaÅ‚a mocno tÄ™ jego czÄ…stkÄ™, której nazwy wy, biaÅ‚ogÅ‚owy, wielce siÄ™ zawszewÅ›ród mężczyzn sromacie.Gdy tak spali, dzieÅ„ nastaÅ‚ i pan Lizio podniósÅ‚ siÄ™ z poÅ›cieli.Przypomniawszy sobie, żecóruchna Å›pi na balkonie, rzekÅ‚ do siÄ™ po cichu drzwi otwierajÄ…c: Obaczmyż, czy sÅ‚owikswojÄ… pieÅ›niÄ… spać dziÅ› Katarzynie pozwoliÅ‚.PodszedÅ‚ do Å‚oża, odsunÄ…Å‚ zasÅ‚onÄ™ i spostrzegÅ‚ córkÄ™ obnażonÄ… i w ramionach RicciardaÅ›piÄ…cÄ….Poznawszy Ricciarda nie rzekÅ‚ ani sÅ‚owa.Nie czyniÄ…c haÅ‚asu do swojej komnaty po-wróciÅ‚, udaÅ‚ siÄ™ do żony i tymi sÅ‚owy jÄ… zbudziÅ‚: Wstawaj prÄ™dko, miÅ‚a żono, jeÅ›li chcesz obaczyć, jak córka twoja, która w sÅ‚owiku sobieupodobaÅ‚a, schwytaÅ‚a go i dotÄ…d go w rÄ™ku trzyma. Jakże to być może? spytaÅ‚a żona. Chodz tylko prÄ™dzej odrzekÅ‚ pan Lizio a sama obaczysz.Pani Giacomina spiesznie siÄ™ przyodziaÅ‚a i cichutko udaÅ‚a siÄ™ z mężem na balkon.Zbli-żywszy siÄ™ do Å‚oża córki, pan Lizio uniósÅ‚ zasÅ‚onÄ™.Wówczas jego żona obaczyÅ‚a, jak to Kata-rzyna, w Å›piewie sÅ‚owika rozmiÅ‚owana, trzyma schwytanego ptaka krzepko w swoim rÄ™ku.Pani Giacomina, srodze na Ricciarda zagniewana, już krzyk podnieść chciaÅ‚a, ale pan LiziowstrzymaÅ‚ jÄ… i rzekÅ‚: Wstrzymaj siÄ™, żono, jeÅ›li ci drogÄ… jest miÅ‚ość moja, wstrzymaj siÄ™ i waruj siÄ™ ust otwo-rzyć.WierÄ™, to, co córka nasza schwytaÅ‚a, już do niej należeć musi.Ricciardo pochodzi z za-cnego rodu, jest przy tym bogatym czÅ‚owiekiem.ZwiÄ…zek z nim tedy tylko zaszczyt sprawićnam może.Jeżeli chce siÄ™ żywy i caÅ‚y z tego domu wydostać, musi siÄ™ z KatarzynÄ… pierwejzarÄ™czyć i przekonać siÄ™, że sÅ‚owika w swojej wÅ‚asnej, a nie w obcej klatce umieÅ›ciÅ‚.%7Å‚ona widzÄ…c, że mąż nie turbuje siÄ™ tym wszystkim zbytnio, uspokoiÅ‚a siÄ™ zaraz i zmilkÅ‚apomyÅ›lawszy, jak przyjemnÄ… noc córka jej miaÅ‚a; spaÅ‚a dobrze, a przy tym pojmaÅ‚a sÅ‚owika.NiedÅ‚ugo trwaÅ‚o, a tymczasem Ricciardo ze snu siÄ™ ocknÄ…Å‚.WidzÄ…c, że dzieÅ„ siÄ™ jasny uczy-niÅ‚, zmartwiaÅ‚ ze strachu, zbudziÅ‚ KatarzynÄ™ i zawoÅ‚aÅ‚: O moja duszo, cóż nam teraz uczynić wypada? Oto dzieÅ„ siÄ™ już uczyniÅ‚ i tu mnie zasko-czyÅ‚!Na te sÅ‚owa pan Lizio przystÄ…piÅ‚ do Å‚oża, podniósÅ‚ zasÅ‚onÄ™ i rzekÅ‚: Co czynić? JakoÅ› to wszystko uÅ‚adzimy! Na ten widok Ricciardowi zdaÅ‚o siÄ™, że mu ktoÅ›serce wydziera z piersi.PodniósÅ‚ siÄ™ natychmiast i rzekÅ‚: Panie Lizio, na miÅ‚osierdzie boskie, ulitujcie siÄ™ nade mnÄ….UznajÄ™, że jako niegodziwy izdradziecki czÅ‚owiek na Å›mierć zasÅ‚użyÅ‚em.CzyÅ„cie ze mnÄ…, co chcecie, zaklinam was jed-nak, darujcie mi życie! Ricciardo odparÅ‚ pan Lizio w samej rzeczy, za miÅ‚ość mojÄ… i zaufanie, jakie dla cie-bie żywiÅ‚em, nie zasÅ‚użyÅ‚em na takÄ… zapÅ‚atÄ™.Kiedy siÄ™ jednak już staÅ‚o to, do czego mÅ‚odośćciÄ™ skusiÅ‚a, pojmij KatarzynÄ™ za żonÄ™, dla uratowania siebie od Å›mierci, mnie zasiÄ™ od haÅ„by.Czym byÅ‚a córka moja dla ciebie przez tÄ™ noc caÅ‚Ä…, niech tym na caÅ‚e życie zostanie.Tymtylko sposobem możesz mnie uÅ‚agodzić i wÅ‚asne życie ocalić.Jeżeli zaÅ› siÄ™ nie zgadzasz, po-leć duszÄ™ swojÄ… Bogu!Katarzyna, sÅ‚yszÄ…c grozne sÅ‚owa rodzica, puÅ›ciÅ‚a sÅ‚owika i okrywszy siÄ™, z pÅ‚aczem pana230Lizia prosić jęła, aby jej kochankowi przebaczyÅ‚.JednoczeÅ›nie także bÅ‚agaÅ‚a Ricciarda, abyna żądanie jej rodzica przystaÅ‚ i tym sposobem w spokoju wiÄ™cej podobnych nocy sobie i jejzgotowaÅ‚.ProÅ›by te jednakoż zbytecznymi byÅ‚y, bowiem Ricciardo wstydem za swój bÅ‚Ä…d i chÄ™ciÄ…naprawienia go powodowany, a z drugiej strony pobudzany zarówno lÄ™kiem przed Å›mierciÄ… ichÄ™ciÄ… wydobycia siÄ™ z matni, jak pragnieniem posiadania umiÅ‚owanej dzieweczki, natych-miast, bez żadnych wybiegów, oznajmiÅ‚ gotowość wypeÅ‚nienia woli pana Lizia.Wówczaspan Lizio wziÄ…Å‚ od żony pierÅ›cieÅ„ i wrÄ™czyÅ‚ go Ricciardowi, który nie mieszkajÄ…c, w przy-tomnoÅ›ci rodziców z KatarzynÄ… siÄ™ zarÄ™czyÅ‚.Po czym pan Lizio i jego małżonka ostawili ob-lubieÅ„ców samych rzekÅ‚szy tylko: Spocznijcie teraz, należy siÄ™ wam bowiem jeszcze trochÄ™ snu.Gdy rodzice wyszli, narzeczem rzucili siÄ™ sobie znów w ramiona i do szeÅ›ciu mil, które tejnocy przebyli, jeszcze dwie dodali, nim siÄ™ z Å‚oża podnieÅ›li.Tak skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ pierwszy dzieÅ„ich wÄ™drówki.Ricciardo rozmówiÅ‚ siÄ™ z panem Lizio szczegółowie o wszystkim, a po upÅ‚y-wie kilku dni w przytomnoÅ›ci krewniaków i przyjaciół wziÄ…Å‚ Å›lub z KatarzynÄ…, wwiódÅ‚ jÄ… uro-czyÅ›cie do domu swego i wspaniaÅ‚e wesele wyprawiÅ‚.Potem przez dÅ‚ugi czas, dniem i nocÄ…,w spokoju i radoÅ›ci Å‚owili sÅ‚owika, ile tylko zapragnÄ™li.»231O p o w i e Å› ć p i Ä… t aD W A J R Y W A L EGuidotto z Cremony porucza córkÄ™ swojÄ… Giacominowi z Powii i umiera.Giannole diSeverino i Minghino di Mingole, zakochawszy siÄ™ w niej w Faenzy, bójkÄ™ o niÄ… wszczynajÄ….Dzieweczka, która okazuje siÄ™ siostrÄ… Giannolego, wychodzi za mąż za Minghina.SÅ‚uchajÄ…c opowieÅ›ci o sÅ‚owiku damy tak siÄ™ Å›miaÅ‚y serdecznie, że gdy Filostrato umilkÅ‚,jeszcze siÄ™ pohamować nie mogÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ricciardo zasiÄ™, gdy już wszystko w domu ucichÅ‚o, po drabinie na jeden mur siÄ™ wdrapaÅ‚, apotem, wystawiajÄ…c siÄ™ na azard skrÄ™cenia sobie karku, na gzyms drugiego siÄ™ przebraÅ‚; ażwreszcie na balkonie nogÄ™ postawiÅ‚.Katarzyna z nieopisanÄ… radoÅ›ciÄ… go przyjęła.Po wielupocaÅ‚unkach legli po spoÅ‚u i przez caÅ‚Ä… noc niewysÅ‚owionej rozkoszy zażywali, przy czymsÅ‚owikowi po wielokroć Å›piewać kazali.Uniesienia ich trwaÅ‚y dÅ‚ugo, noc zasiÄ™ krótka byÅ‚a,nie postrzegli przeto, że już dzieÅ„ jest bliski.Rozgrzani miÅ‚osnymi igraszkami i porÄ… wiosen-nÄ…, usnÄ™li obok siebie bez żadnego okrycia.Katarzyna, objÄ…wszy prawÄ… rÄ™kÄ… Ricciarda zaszyjÄ™, lewÄ… trzymaÅ‚a mocno tÄ™ jego czÄ…stkÄ™, której nazwy wy, biaÅ‚ogÅ‚owy, wielce siÄ™ zawszewÅ›ród mężczyzn sromacie.Gdy tak spali, dzieÅ„ nastaÅ‚ i pan Lizio podniósÅ‚ siÄ™ z poÅ›cieli.Przypomniawszy sobie, żecóruchna Å›pi na balkonie, rzekÅ‚ do siÄ™ po cichu drzwi otwierajÄ…c: Obaczmyż, czy sÅ‚owikswojÄ… pieÅ›niÄ… spać dziÅ› Katarzynie pozwoliÅ‚.PodszedÅ‚ do Å‚oża, odsunÄ…Å‚ zasÅ‚onÄ™ i spostrzegÅ‚ córkÄ™ obnażonÄ… i w ramionach RicciardaÅ›piÄ…cÄ….Poznawszy Ricciarda nie rzekÅ‚ ani sÅ‚owa.Nie czyniÄ…c haÅ‚asu do swojej komnaty po-wróciÅ‚, udaÅ‚ siÄ™ do żony i tymi sÅ‚owy jÄ… zbudziÅ‚: Wstawaj prÄ™dko, miÅ‚a żono, jeÅ›li chcesz obaczyć, jak córka twoja, która w sÅ‚owiku sobieupodobaÅ‚a, schwytaÅ‚a go i dotÄ…d go w rÄ™ku trzyma. Jakże to być może? spytaÅ‚a żona. Chodz tylko prÄ™dzej odrzekÅ‚ pan Lizio a sama obaczysz.Pani Giacomina spiesznie siÄ™ przyodziaÅ‚a i cichutko udaÅ‚a siÄ™ z mężem na balkon.Zbli-żywszy siÄ™ do Å‚oża córki, pan Lizio uniósÅ‚ zasÅ‚onÄ™.Wówczas jego żona obaczyÅ‚a, jak to Kata-rzyna, w Å›piewie sÅ‚owika rozmiÅ‚owana, trzyma schwytanego ptaka krzepko w swoim rÄ™ku.Pani Giacomina, srodze na Ricciarda zagniewana, już krzyk podnieść chciaÅ‚a, ale pan LiziowstrzymaÅ‚ jÄ… i rzekÅ‚: Wstrzymaj siÄ™, żono, jeÅ›li ci drogÄ… jest miÅ‚ość moja, wstrzymaj siÄ™ i waruj siÄ™ ust otwo-rzyć.WierÄ™, to, co córka nasza schwytaÅ‚a, już do niej należeć musi.Ricciardo pochodzi z za-cnego rodu, jest przy tym bogatym czÅ‚owiekiem.ZwiÄ…zek z nim tedy tylko zaszczyt sprawićnam może.Jeżeli chce siÄ™ żywy i caÅ‚y z tego domu wydostać, musi siÄ™ z KatarzynÄ… pierwejzarÄ™czyć i przekonać siÄ™, że sÅ‚owika w swojej wÅ‚asnej, a nie w obcej klatce umieÅ›ciÅ‚.%7Å‚ona widzÄ…c, że mąż nie turbuje siÄ™ tym wszystkim zbytnio, uspokoiÅ‚a siÄ™ zaraz i zmilkÅ‚apomyÅ›lawszy, jak przyjemnÄ… noc córka jej miaÅ‚a; spaÅ‚a dobrze, a przy tym pojmaÅ‚a sÅ‚owika.NiedÅ‚ugo trwaÅ‚o, a tymczasem Ricciardo ze snu siÄ™ ocknÄ…Å‚.WidzÄ…c, że dzieÅ„ siÄ™ jasny uczy-niÅ‚, zmartwiaÅ‚ ze strachu, zbudziÅ‚ KatarzynÄ™ i zawoÅ‚aÅ‚: O moja duszo, cóż nam teraz uczynić wypada? Oto dzieÅ„ siÄ™ już uczyniÅ‚ i tu mnie zasko-czyÅ‚!Na te sÅ‚owa pan Lizio przystÄ…piÅ‚ do Å‚oża, podniósÅ‚ zasÅ‚onÄ™ i rzekÅ‚: Co czynić? JakoÅ› to wszystko uÅ‚adzimy! Na ten widok Ricciardowi zdaÅ‚o siÄ™, że mu ktoÅ›serce wydziera z piersi.PodniósÅ‚ siÄ™ natychmiast i rzekÅ‚: Panie Lizio, na miÅ‚osierdzie boskie, ulitujcie siÄ™ nade mnÄ….UznajÄ™, że jako niegodziwy izdradziecki czÅ‚owiek na Å›mierć zasÅ‚użyÅ‚em.CzyÅ„cie ze mnÄ…, co chcecie, zaklinam was jed-nak, darujcie mi życie! Ricciardo odparÅ‚ pan Lizio w samej rzeczy, za miÅ‚ość mojÄ… i zaufanie, jakie dla cie-bie żywiÅ‚em, nie zasÅ‚użyÅ‚em na takÄ… zapÅ‚atÄ™.Kiedy siÄ™ jednak już staÅ‚o to, do czego mÅ‚odośćciÄ™ skusiÅ‚a, pojmij KatarzynÄ™ za żonÄ™, dla uratowania siebie od Å›mierci, mnie zasiÄ™ od haÅ„by.Czym byÅ‚a córka moja dla ciebie przez tÄ™ noc caÅ‚Ä…, niech tym na caÅ‚e życie zostanie.Tymtylko sposobem możesz mnie uÅ‚agodzić i wÅ‚asne życie ocalić.Jeżeli zaÅ› siÄ™ nie zgadzasz, po-leć duszÄ™ swojÄ… Bogu!Katarzyna, sÅ‚yszÄ…c grozne sÅ‚owa rodzica, puÅ›ciÅ‚a sÅ‚owika i okrywszy siÄ™, z pÅ‚aczem pana230Lizia prosić jęła, aby jej kochankowi przebaczyÅ‚.JednoczeÅ›nie także bÅ‚agaÅ‚a Ricciarda, abyna żądanie jej rodzica przystaÅ‚ i tym sposobem w spokoju wiÄ™cej podobnych nocy sobie i jejzgotowaÅ‚.ProÅ›by te jednakoż zbytecznymi byÅ‚y, bowiem Ricciardo wstydem za swój bÅ‚Ä…d i chÄ™ciÄ…naprawienia go powodowany, a z drugiej strony pobudzany zarówno lÄ™kiem przed Å›mierciÄ… ichÄ™ciÄ… wydobycia siÄ™ z matni, jak pragnieniem posiadania umiÅ‚owanej dzieweczki, natych-miast, bez żadnych wybiegów, oznajmiÅ‚ gotowość wypeÅ‚nienia woli pana Lizia.Wówczaspan Lizio wziÄ…Å‚ od żony pierÅ›cieÅ„ i wrÄ™czyÅ‚ go Ricciardowi, który nie mieszkajÄ…c, w przy-tomnoÅ›ci rodziców z KatarzynÄ… siÄ™ zarÄ™czyÅ‚.Po czym pan Lizio i jego małżonka ostawili ob-lubieÅ„ców samych rzekÅ‚szy tylko: Spocznijcie teraz, należy siÄ™ wam bowiem jeszcze trochÄ™ snu.Gdy rodzice wyszli, narzeczem rzucili siÄ™ sobie znów w ramiona i do szeÅ›ciu mil, które tejnocy przebyli, jeszcze dwie dodali, nim siÄ™ z Å‚oża podnieÅ›li.Tak skoÅ„czyÅ‚ siÄ™ pierwszy dzieÅ„ich wÄ™drówki.Ricciardo rozmówiÅ‚ siÄ™ z panem Lizio szczegółowie o wszystkim, a po upÅ‚y-wie kilku dni w przytomnoÅ›ci krewniaków i przyjaciół wziÄ…Å‚ Å›lub z KatarzynÄ…, wwiódÅ‚ jÄ… uro-czyÅ›cie do domu swego i wspaniaÅ‚e wesele wyprawiÅ‚.Potem przez dÅ‚ugi czas, dniem i nocÄ…,w spokoju i radoÅ›ci Å‚owili sÅ‚owika, ile tylko zapragnÄ™li.»231O p o w i e Å› ć p i Ä… t aD W A J R Y W A L EGuidotto z Cremony porucza córkÄ™ swojÄ… Giacominowi z Powii i umiera.Giannole diSeverino i Minghino di Mingole, zakochawszy siÄ™ w niej w Faenzy, bójkÄ™ o niÄ… wszczynajÄ….Dzieweczka, która okazuje siÄ™ siostrÄ… Giannolego, wychodzi za mąż za Minghina.SÅ‚uchajÄ…c opowieÅ›ci o sÅ‚owiku damy tak siÄ™ Å›miaÅ‚y serdecznie, że gdy Filostrato umilkÅ‚,jeszcze siÄ™ pohamować nie mogÅ‚y [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]