[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W wolnych od opieki nad staruszkami chwilach też prowadziła poszukiwania, starała się nauczyć wszystkiego, co mogłoby jej pomóc w realizacji celu, który sobie przed laty wytyczyła.Zapytała więc o znaczenie tego symbolu.Odpowiedziano jej, że istotnie jest bardzo stary, a dawno temu miał bronić przed złymi mocami tych miejsc, gdzie po odpowiedniej ceremonii został namalowany, inkrustowany lub wyryty.I oto teraz jaśniał w słońcu, najwidoczniej wmurowany w skałę.Ale po co? Tirtha rozejrzała się po niewielkiej dolinie.Co tu się kiedyś znajdowało, że należało to chronić? A może wcale nie był przeznaczony dla tej kotliny? Został odsłonięty, kiedy Moc ruszyła z posad góry.Czego niegdyś strzegł w ukryciu?— Co to takiego? — spytał Sokolnik stanąwszy ramię w ramię z Tirtha.Nie schował brzeszczotu do pochwy, tylko zdjął henn metalowymi szponami, by lepiej się przyjrzeć rysunkowi na skale.— To bardzo silna zapora przeciw Ciemności.Dawno temu chroniła to miejsce przed tym, czego nie potrafiły powstrzymać ani mury, ani stal.Jeszcze trochę czarów, wojowniku — dodała z lekką drwiną w głosie.— Zastanawiam się…Zabity przez nich potwór na pewno nie pochodził z Karstenu, ani tym bardziej z Estcarpu.Na wschodzie, w Escore, toczyła się wojna między Światłem a Ciemnością.Może kiedyś taki sam bój wrzał w tych stronach… Jeszcze jedna tajemnica.A przecież — jeśli ją dobrze poinformowano w Lormcie — miejsce pod ochronnym symbolem zapewniało bezpieczeństwo.Czyżby dlatego nieznajomy wojownik starał się dotrzeć do zbawczej doliny? Nie poraniły go ani strzałki, ani miecz, tylko kły i pazury.Może został ranny w pewnej odległości od tej maleńkiej oazy bezpieczeństwa, ale gdy tu dotarł, umarł z ran i upływu krwi.— To dzikie okolice.— Sokolnik schował miecz, lecz nadal trzymał w szponach hełm.— Kto mógł tutaj umieścić takie zabezpieczenia?— To bardzo stara kraina — poprawiła go Tirtha.— Kryje odwieczne tajemnice.Może góry, które poderwały się z miejsca na Wezwanie Rady Strażniczek, po prostu ruszyły dawno znaną drogą.To na pewno jest bezpieczne miejsce.— Podniosła rękę rozwierając pałce i tworząc rozpoznawczy znak.— Tak, będziemy tu bezpieczni.On również mógłby być — spojrzała przez ramię na świeżą mogiłę — gdyby dotarł tu cały i zdrowy.Nie wiemy, co może grasować po okolicy.Czy uważasz, że powinniśmy stąd odejść, czy też pozwolić naszym koniom najeść się i odpocząć?Sokolnik nadal wpatrywał się w symbol na skale.— Mówisz o latach — rzekł — a ja sądzę, że niepodobna ich policzyć.Czy czar może trwać tak długo?— Legendy mówią, że tak.Sprawdźmy…Podeszła do skały na wyciągnięcie ręki.Symbol znalazł się wysoko ponad jej głową.Rozejrzała się wokoło i wyszarpnęła gałąź do połowy tkwiącą w ziemi.Z sakiewki u pasa wyjęła tajemniczy futerał.Być może to ranny wojownik starał się dotrzeć w bezpieczne miejsce wiedząc o istnieniu tego symbolu, a nie zaniósł go tam półprzytomnego błąkający się torgiańczyk.W swojej sakiewce trzymała skórzane rzemyki do naprawy butów.Wybrała jeden i przywiązała nim metalowy cylinder do końca gałęzi.— Takie futerały — wyjaśniła Sokolnikowi, który uważnie obserwował jej ruchy, najwidoczniej nie rozumiejąc celu jej działań — naładowane są pewnym rodzajem energii.Dzisiaj już nie umiemy wytwarzać takich rzeczy, gdyż sekret ten zaginął przed wiekami.Lecz ja zimowałam w Lormcie przed dwoma laty i dowiedziałam się tam przynajmniej, jak takie rzeczy działają; dzisiaj już zapomniano dlaczego.Ten symbol wykonano z naładowanego energią metalu.Wykuli go utalentowani kowale, którzy znali się na czarach — jak ty byś to powiedział.Prastare prawo głosi, że podobne reaguje na podobne.Przekonamy się, czy magiczna energia przetrwała zarówno we wtopionym w skałę symbolu, jak i w futerale, mimo że są tak różne.Teraz!Sprawdziwszy moc więzów, Tirtha stanęła na palcach, jedną ręką oparła się o skałę, a drugą podniosła gałąź najwyżej, jak mogła.Metalowy cylinder dotknął najniższej pętli symbolu.Dziewczyna omal nie krzyknęła z zaskoczenia.Przez martwe drewno gałęzi spłynęła na nią fala energii, a symbol i metalowy futerał rozjarzyły się niebieskawą poświatą.Gwałtownym ruchem odsunęła futerał od ściany w obawie, że przebudzona moc spali go na popiół.Miała rację! Błękit zawsze był kolorem mocy obronnej.W Lormcie przejrzała wiele relacji o bezpiecznych miejscach, które w ten sposób identyfikowano.Miejsca takie musiały się znajdować w Escore, bo w Estcarpie nigdy o nich nie słyszała.Jeżeli metalowy cylinder także zajaśniał niebieskim blaskiem, znaczyło to, iż jego zawartość nie kryła w sobie jakiejś pospolitej pisaniny, tylko moc…Przez jej palce przebiegło dziwne mrowienie i rozbolała ją ręka.Szybko przełożywszy gałąź w lewą dłoń, Tirtha zgięła palce prawej.Okrzyk Sokolnika odwrócił uwagę dziewczyny od reakcji jej organizmu i rodzącego się podejrzenia, że robiąc coś, czego nie rozumiała, postąpiła lekkomyślnie.Sokolnik pochwycił gałąź powyżej jej własnej dłoni i omal nie wyszarpnął w podnieceniu.Spojrzała na futerał.Cienka niby włos linia między przykrywką a resztą cylindra rozszerzyła się.Otaczała ją obręcz z niebieskiego płomienia, Jakby magiczna energia trawiła prastary metal.— Nie dotykaj tego! Jeszcze nie! — zawołała gwałtownie widząc, że Sokolnik szykuje się do odwiązania metalowego cylindra.— Chyba że chcesz stracić drugą rękę!Wojownik jak oparzony puścił gałąź i spojrzał podejrzliwie na dziewczynę.Tirtha ostrożnie położyła gałąź u stóp skały i bacznie się wpatrywała w futerał.To prawda! Otwór się powiększał.Opuściła oczy na swoje ręce i miecz.Jeżeli niebieska poświata się zatrzyma, spróbuje zmusić ją do dalszego działania.Przypomniała sobie ostrzegawczy, gwałtowny wybuch mocy, który dotarł do niej za pośrednictwem martwego drewna.Nie, muszą zaczekać, aż energia się wyczerpie.Spojrzała w górę.Nie zobaczyła nic prócz spiralnych linii.Błyszczały jak przedtem w promieniach słońca.Moc ochronnego symbolu przeniknęła do futerału, a teraz i ona gasła — w każdym razie błękitna obręcz traciła z jednej strony blask.Kiedy poświata zgasła całkowicie, Tirtha zobaczyła ciemny pasek na ściance cylindra.Otworzyła czarodziejski zamek! Była równie zaskoczona jak Sokolnik, że dokonała tego niezwykłego czynu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl