[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.co w końcu oczywiste.znaczki się skończyły.I co, kurwa,robić dalej? Wyobrażam sobie, jak przez te wszystkie tygodnie pracował jej chłopski móżdżek.przodkowie Donny bylikmiotami gdzieś w Europie.W każdym razie, zanim rolka się skończyła, Donna zdecydowała się rąbnąć automat do sprzedażynapojów chłodzących, też z poczty, a oni ich tam strasznie pilnują.Za taki numer można dostać dożywocie.- To wszystko prawda? - nie mógł uwierzyć Barris.- Co prawda? - zapytał Luckman.- Ta dziewczyna ma z głową - stwierdził Barris.-Powinno się ją zamknąć.Czy nic rozumiecie, że przez to, że ukradła teznaczki, wszystkie podatki zaraz poszły w górę? - w jego głosie znów zabrzmiał gniew.- Napisz w tej sprawie do Waszyngtonu - podsunął zimno Luckman, wyraznie wściekły na Barrisa.- I poproś Donnę oznaczek, to ci sprzeda.- Za pełną cenę - powiedział równie wkurzony Barris.Na holodetektorach, pomyślał Arctor, takie rozmowy zajmują całe mile kosztownej taśmy.To nie będą całe mile pustejtaśmy, ale mile taśmy zapełnionej podobnymi bredniami, wygadywanymi pod wpływem prochów.Właściwie ważne było nie to, co działo się w czasie, gdy Robert Arctor siedział przed obiektywem holodetektora, ale.-nagle się zastanowił: ważne dla kogo?.dla niego?.dla Freda?.- a więc ważne było to, co się działo, gdy Bob Arctor byłgdzie indziej, kiedy spał, a inni znajdowali się w zasięgu obiektywów.Powinienem się zmyć, pomyślał, tak jak zamierzałem,zostawić ich i ściągnąć tu innych znajomych.Od tej chwili mój dom powinien być otwarty dla wszystkich.Potem zakiełkowała mu w głowie straszna i zła myśl.Przypuśćmy, że kiedy będę odtwarzał taśmy, zobaczę Donnę, jakotwiera okno łyżką albo ostrzem noża, jak wchodzi i niszczy moje rzeczy, jak kradnie.Zobaczę inną Donnę, taką, jaka jestnaprawdę, a w każdym razie taką, jaka jest, kiedy jej nie widzę.Filozoficzny problem: co dzieje się ze mną, kiedy w lesieprzewraca się drzewo? Jaka jest Donna, kiedy nikt na nią nie patrzy?Czy ta miła, kochana, bystra i bardzo, bardzo sympatyczna dziewczyna może się nagle stać perfidna? Czy kiedyś zobaczęprzemianę, która rozsadzi mi czaszkę? Inną Donnę albo innego Luckmana, kogoś, na kim mi zależy? To tak, jakby pies albokot, kiedy wychodzisz z domu.gdyby na przykład twój kot zdejmował poszewkę z poduszki i ładował tam wszystkiewartościowe rzeczy: elektryczny budzik, radio, które stoi przy łóżku, maszynkę do golenia, po prostu wszystko, co się da,zanim wrócisz.To zupełnie inny kot, kiedy cię nie ma - kradnie i oddaje do lombardu twoje rzeczy, pali twoją trawkę, łazi posuficie, prowadzi rozmowy zamiejscowe i Bóg jeden wie co jeszcze.Horror, dziwaczny, inny świat po drugiej stronie lustra,miasto strachu odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni, pełne nieznanych, pełzających stworzeń; Donna czołgająca się naczworakach, wyjadająca z psiej miski.jakiś psychodeliczny dziki odlot, niezrozumiały i wstrętny.Do diabła, pomyślał, może Bob Arctor też wstaje w nocy i robi podobne numery.Na przykład kopuluje ze ścianami.Albomoże pojawiają się tajemnicze ćpuny, których nigdy przedtem nie widział, cała masa ćpunów kręcących głowami jak sowy.Podsłuch wychwyci niesamowite, obłąkane plany uknute przez tych ćpunów i jego samego, plany wysadzenia w powietrzemęskiej toalety na stacji Standard przez napchanie do klozetu u plastycznego materiału wybuchowego w celu, który mógł sięwylęgnąć tylko w zupełnie wypalonym mózgu.Może takie rzeczy dzieją się każdej nocy, kiedy mu się wydaje, że śpi, imijają z nastaniem dnia.Bob Arctor, pomyślał, może się o sobie (dowiedzieć więcej, niż jest w stanie przyjąć, może się dowiedzieć więcej, niż bychciał, o ubranej w skórzaną kurtkę Don nie i o Luckmanie w tych jego eleganckich ciuchach a nawet o Barrisie - możliwe, żeBarris, kiedy nikogo nie ma w pobliżu, zwyczajnie zasypia i budzi się dopiero gdy znów się ktoś pojawia.Mało prawdopodobne.Pewnie raczej Barris znalazł gdzieś w bałaganie i chaosie panującym w jego pokoju.ukrytyprzekaznik.W pokoju, który podobnie jak wszystkie inne pomieszczenia, jest obserwowany przez dwadzieścia cztery godzinyna dobę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.co w końcu oczywiste.znaczki się skończyły.I co, kurwa,robić dalej? Wyobrażam sobie, jak przez te wszystkie tygodnie pracował jej chłopski móżdżek.przodkowie Donny bylikmiotami gdzieś w Europie.W każdym razie, zanim rolka się skończyła, Donna zdecydowała się rąbnąć automat do sprzedażynapojów chłodzących, też z poczty, a oni ich tam strasznie pilnują.Za taki numer można dostać dożywocie.- To wszystko prawda? - nie mógł uwierzyć Barris.- Co prawda? - zapytał Luckman.- Ta dziewczyna ma z głową - stwierdził Barris.-Powinno się ją zamknąć.Czy nic rozumiecie, że przez to, że ukradła teznaczki, wszystkie podatki zaraz poszły w górę? - w jego głosie znów zabrzmiał gniew.- Napisz w tej sprawie do Waszyngtonu - podsunął zimno Luckman, wyraznie wściekły na Barrisa.- I poproś Donnę oznaczek, to ci sprzeda.- Za pełną cenę - powiedział równie wkurzony Barris.Na holodetektorach, pomyślał Arctor, takie rozmowy zajmują całe mile kosztownej taśmy.To nie będą całe mile pustejtaśmy, ale mile taśmy zapełnionej podobnymi bredniami, wygadywanymi pod wpływem prochów.Właściwie ważne było nie to, co działo się w czasie, gdy Robert Arctor siedział przed obiektywem holodetektora, ale.-nagle się zastanowił: ważne dla kogo?.dla niego?.dla Freda?.- a więc ważne było to, co się działo, gdy Bob Arctor byłgdzie indziej, kiedy spał, a inni znajdowali się w zasięgu obiektywów.Powinienem się zmyć, pomyślał, tak jak zamierzałem,zostawić ich i ściągnąć tu innych znajomych.Od tej chwili mój dom powinien być otwarty dla wszystkich.Potem zakiełkowała mu w głowie straszna i zła myśl.Przypuśćmy, że kiedy będę odtwarzał taśmy, zobaczę Donnę, jakotwiera okno łyżką albo ostrzem noża, jak wchodzi i niszczy moje rzeczy, jak kradnie.Zobaczę inną Donnę, taką, jaka jestnaprawdę, a w każdym razie taką, jaka jest, kiedy jej nie widzę.Filozoficzny problem: co dzieje się ze mną, kiedy w lesieprzewraca się drzewo? Jaka jest Donna, kiedy nikt na nią nie patrzy?Czy ta miła, kochana, bystra i bardzo, bardzo sympatyczna dziewczyna może się nagle stać perfidna? Czy kiedyś zobaczęprzemianę, która rozsadzi mi czaszkę? Inną Donnę albo innego Luckmana, kogoś, na kim mi zależy? To tak, jakby pies albokot, kiedy wychodzisz z domu.gdyby na przykład twój kot zdejmował poszewkę z poduszki i ładował tam wszystkiewartościowe rzeczy: elektryczny budzik, radio, które stoi przy łóżku, maszynkę do golenia, po prostu wszystko, co się da,zanim wrócisz.To zupełnie inny kot, kiedy cię nie ma - kradnie i oddaje do lombardu twoje rzeczy, pali twoją trawkę, łazi posuficie, prowadzi rozmowy zamiejscowe i Bóg jeden wie co jeszcze.Horror, dziwaczny, inny świat po drugiej stronie lustra,miasto strachu odwrócone o sto osiemdziesiąt stopni, pełne nieznanych, pełzających stworzeń; Donna czołgająca się naczworakach, wyjadająca z psiej miski.jakiś psychodeliczny dziki odlot, niezrozumiały i wstrętny.Do diabła, pomyślał, może Bob Arctor też wstaje w nocy i robi podobne numery.Na przykład kopuluje ze ścianami.Albomoże pojawiają się tajemnicze ćpuny, których nigdy przedtem nie widział, cała masa ćpunów kręcących głowami jak sowy.Podsłuch wychwyci niesamowite, obłąkane plany uknute przez tych ćpunów i jego samego, plany wysadzenia w powietrzemęskiej toalety na stacji Standard przez napchanie do klozetu u plastycznego materiału wybuchowego w celu, który mógł sięwylęgnąć tylko w zupełnie wypalonym mózgu.Może takie rzeczy dzieją się każdej nocy, kiedy mu się wydaje, że śpi, imijają z nastaniem dnia.Bob Arctor, pomyślał, może się o sobie (dowiedzieć więcej, niż jest w stanie przyjąć, może się dowiedzieć więcej, niż bychciał, o ubranej w skórzaną kurtkę Don nie i o Luckmanie w tych jego eleganckich ciuchach a nawet o Barrisie - możliwe, żeBarris, kiedy nikogo nie ma w pobliżu, zwyczajnie zasypia i budzi się dopiero gdy znów się ktoś pojawia.Mało prawdopodobne.Pewnie raczej Barris znalazł gdzieś w bałaganie i chaosie panującym w jego pokoju.ukrytyprzekaznik.W pokoju, który podobnie jak wszystkie inne pomieszczenia, jest obserwowany przez dwadzieścia cztery godzinyna dobę [ Pobierz całość w formacie PDF ]