[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Może coś wewnętrznego w Kurtzu spowodowało, że siętak zmienił, a ja mogę zmienić się w inny sposób.Może w lepszy? Czy chcesz się zmienić, Edmundzie? Zaryzykowałbym. Możesz przestać być człowiekiem! Przez jakiś czas starałem się być człowiekiem.Może nadeszła pora, abyspróbować czegoś innego? Nie pozwolę ci tam iść!  Seena była zdesperowana. Nie pozwolisz? A jakie masz do mnie prawo? Straciłam już Jeffa i jeśli ty tam pójdziesz. To? No dobrze  zawahała się. Nie mam sposobu, by cię powstrzymać, aleproszę, nie idz! Muszę. Jesteś taki sam, jak on! Nadęty ważnością własnych wymyślonych grze-chów.Wyobrażasz sobie, że koniecznie musisz za nie odpokutować.To szaleń-stwo! Czy tego nie rozumiesz? Sam po prostu chcesz siebie zranić i to najbar-86 dziej, jak tylko można  szybko łapała oddech, oczy jej błyszczały. Posłuchajmnie  mówiła podniecona. Jeśli musisz cierpieć, ja ci pomogę.Chcesz bymcię wysmagała biczem? Mam cię kopać? Jeśli musisz być masochistą, to ja bę-dę sadystką.Ale nie chodz do Krainy Mgieł.Nie posuwaj tej zabawy za daleko,Edmundzie. Nic nie rozumiesz, Seeno. A ty? Może zrozumiem, gdy stamtąd wrócę. Wrócisz w takim stanie jak on!  krzyknęła i podbiegła do łóżka Kurtza. Spójrz na niego! Patrz na te nogi! Zobacz jego oczy, usta, jego nos, palce,wszystko! To już nie człowiek.Chcesz leżeć tak jak on  bełkotać niezrozumiale,żyć w stanie dziwacznego pomieszania zmysłów?Gundersen zastanowił się.Kurtz był rzeczywiście odrażający.Czy odważy sięna ryzyko podobnej deformacji? Muszę iść  oznajmił z mniejszym jednak przekonaniem niż poprzednio. On żyje w piekle  powiedziała Seena. Ty też tam się znajdziesz.Podeszła do Gundersena i przytuliła się do niego.Poczuł gorące czubeczki jejpiersi muskające mu skórę, dotykały go jej uda.Objęła go kurczowo.Opanowałgo wielki smutek i żal.Myślał o tym, czym Seena kiedyś była dla niego; o tym,jaka była i jaka się teraz stała i czym musiało być jej życie z tym potworem, o któ-rego musiała się troszczyć.Był przygnieciony wspomnieniem nieodwołalnie stra-conej przeszłości, ciemną i niepewną chwilą obecną oraz posępną, przerażającąprzyszłością.Znów się zawahał.Po chwili jednak łagodnie odsunął ją od siebie. Przykro mi  powiedział. Pojadę tam. Dlaczego? Dlaczego?  Azy spływały jej po policzkach. Jeśli potrzebnaci jest jakaś religia  mówiła  to wybierz ziemską.Nie ma powodu, żebyś. Jest powód  przerwał Gundersen.Przyciągnął ją do siebie i delikatnie całował powieki, a potem usta.Pocało-wał miejsce pomiędzy jej piersiami i puścił ją.Podszedł do Kurtza i stał chwilępatrząc na niego.Starał się pogodzić jakoś z dziwaczną metamorfozą tego czło-wieka.Zauważył teraz coś, czego nie dostrzegł wcześniej: zgrubienia skóry naplecach Kurtza utworzyły jakby czarne małe plakietki wyrastające po obu stro-nach kręgosłupa.Z pewnością było jeszcze wiele innych, trudno dostrzegalnychzmian.Kurtz otworzył oczy i czarne, lśniące gałki poruszyły się, jakby szukaływzroku Gundersena.Zaczął mówić, ale Gundersen spośród niewyraznych dzwię-ków wyłowił jedynie parę słów, które mógł zrozumieć:  Tańczyć.żyć.szu-kać.umrzeć.u-mrzeć.Należało już odejść.Gundersen minął stojącą bez ruchu Seenę i wyszedł z pokoju.Gdy znalazł sięna werandzie, zobaczył, że pięć jego nildorów zgromadziło się w ogrodzie. Jestem gotów  zawołał. Możemy ruszać, gdy tylko wezmę rzeczy.87 Składał ubranie.Przyszła Seena.Twarz miała bladą. Czy masz jakieś zlecenie dla Ceda Cullena, gdybym go znalazł?  spytałGundersen. Nie mam dla niego żadnych poleceń. Dobrze.Dziękuję ci za gościnność.To była prawdziwa radość zobaczyćcię znowu, Seeno. Następnym razem  powiedziała  nie poznasz mnie.Albo nie będzieszwiedział kim sam jesteś. Być może.Zostawił ją i poszedł do nildorów.Srin gahar przykląkł i Gundersen wsiadł.Seena stała na werandzie patrząc, jak odchodzili.Kawalkada posuwała się brzegiem rzeki.Minęli miejsce, gdzie wiele lat temuKurtz tańczył całą noc z nildorami.Kurtz.Gundersen znów zobaczył szkliste, niewidzące spojrzenie, wynio-słe czoło, spłaszczoną twarz, wyniszczone ciało, poskręcane nogi, zdeformowaneręce.I przypomniał sobie dawnego Kurtza, tego pełnego wdzięku, przystojnegomężczyznę, wysokiego i smukłego, zamkniętego w sobie.Jakie demony zdołałyzmusić Kurtza, by poddał swe ciało i duszę kapłanom sprawującym misterium po-nownych narodzin? Jak długo trwało przekształcanie i czy w czasie tego procesuodczuwał ból? Czy ma świadomość tego, w jakim jest teraz stanie? I co właści-wie Kurtz powiedział nildorom? Jestem ten Kurtz, który igrał z waszymi duszami,a teraz oddaję wam swoją własną? Gundersen nigdy nie słyszał, by Kurtz mó-wił inaczej, jak tylko tonem sardonicznej obojętności.Jestem Kurtz, grzesznik,zróbcie ze mną co wam się podoba.Jestem Kurtz, ten który upadł.Jestem Kurtz,potępiony.Gundersen wyobrażał sobie, że Kurtz leży w jakiejś mglistej doliniena północy, kości ma rozmiękczone wskutek działania eliksiru sulidorów, mięśniemu zanikają, staje się różową, galaretowatą masą, która ma przybrać nową formę,ma zostać oczyszczona z szatańskich skłonności [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl