[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.322  To wygląda jak grobowiec  szepnął Frodo i tknięty dziwnym przeczu-ciem pochylił się nad stołem, żeby go obejrzeć z bliska.Gandalf prędko przysunął się do hobbita.Na płycie głęboko ryte znaki runicz-ne układały się w taki napis: To pismo Daerona, używane ongi w Morii  powiedział Gandalf. W ję-zyku krasnoludów i ludzi napisane jest:BALIN, SYN FUNDINA,WAADCA MORII A więc umarł!  rzekł Frodo. Tego się właśnie obawiałem.Gimli zasłonił twarz kapturem. ROZDZIAA XVIIMost w Khazad-dumieDrużyna Pierścienia stała w milczeniu nad grobem Balina.Frodo wspomniałBilba, jego dawną przyjazń z krasnoludem i odwiedziny Balina w Shire przed laty.Tu, w zakurzonej górskiej sali, wydawało mu się, że wszystko to działo się przedtysiącem lat i na innym świecie.Wreszcie odstąpili od grobu, rozejrzeli się wkoło i zaczęli przeszukiwać salę,mając nadzieję znalezć coś, co wyjaśni los, jaki spotkał Balina i jego plemię.Wewschodniej ścianie, poniżej komina, były drugie, mniejsze drzwi.Pod nimi, taksamo jak pod pierwszymi, leżało w pyle mnóstwo kości, a wśród nich połamanemiecze, strzaskane głowice toporów, pęknięte tarcze i hełmy.Były też krzyweszable i broń orków o sczerniałych ostrzach.Odkryli w skalnych ścianach wykute nisze, w których stały ogromne, żelazemokute drewniane skrzynie.Wszystkie porąbane i puste.Tylko w jednej pod roz-bitym wiekiem zachowały się szczątki księgi.Była pocięta, pokłuta, częściowospalona i tak zamazana czarnymi i brunatnymi plamami  jakby zeschłej daw-no krwi  że niewiele dało się z niej wyczytać.Gandalf wziął ją do ręki bardzoostrożnie, lecz mimo to kartki pękały z chrzęstem, gdy ją składał na płycie.Dośćdługo Czarodziej ślęczał bez słowa nad tą księgą.Frodo i Gimli stojąc przy nimwidzieli, gdy delikatnie przewracał stronice, że są zapisane różnymi charakteramipisma, przeważnie runami używanymi w Morii i w Dali, niekiedy zaś alfabetemelfów.Wreszcie Gandalf podniósł wzrok znad księgi. To kronika plemienia Balina  rzekł. Zaczyna się, o ile rozumiem, odprzybycia do Doliny Dimrilla mniej więcej przed trzydziestu laty.Zdaje się, że cy-fry na poszczególnych stronach oznaczają kolejne lata pobytu w Morii.Pierwsząkartkę opatrzono cyframi 1-3, więc co najmniej dwóch początkowych brak.Słuchajcie!Przepędziliśmy orków z wielkiej bramy i ze straż.Zatarte, ale pewnie mabyć: strażnicy.Mnóstwo ich usiekliśmy w Słonecznej.Zaraz, zaraz.Chyba:Dolinie.Floi poległ od strzały.On to zabił największego.Potem czarna plama,324 a dalej: Floi pogrzebany pod trawą nad Jeziorem Zwierciadlanym.Następnychdwóch wierszy nie sposób odczytać.I znowu: Zajęliśmy dwudziestą pierwsząsalę w północnym skrzydle.Jest tam.Nie, nie mogę odcyfrować.Wzmiankao jakimś szybie.Dalej: Balin obrał na swoją stałą kwaterę salę Mazarbul. Salę Kronik  rzekł Gimli. To pewnie właśnie ta komnata. No tak.Dość długi fragment nieczytelny  ciągnął Gandalf  widzętylko pojedyncze wyrazy: złoto.Topór Durina.hełm.A tu napisano: Balinzostał teraz władcą Morii.Tym kończy się rozdział.Odstęp, kilka gwiazdek, pi-smo zmienione: znalezliśmy szczere srebro, a potem.ach, tak! mithril.Ostatniedwa wiersze wyrazniejsze:.Oin na poszukiwanie górnej zbrojowni w trzecimpodziemiu.zamazane słowo, ktoś wyruszył ku zachodowi, ale nie wiadomokto.Znów plama, potem: do Bramy Hollinu.Gandalf umilkł i przerzucił kilka kartek. Wiele stronic podobnych do siebie, zapisanych pośpiesznym pismem i bar-dzo uszkodzonych  rzekł. Niewiele widzę w tym oświetleniu.Dalej z pewno-ścią sporo kartek brakuje, bo tu mamy cyfrę 5, a więc chyba piąty rok od założeniakolonii w Morii.Niechże się przyjrzę.Nie, papier zanadto jest pocięty i zbru-kany, nic nie odczytam.Może przy świetle słonecznym uda się nam to lepiej.Czekajcie! Tu coś widzę.Duże, śmiałe pismo, alfabetem elfów. To charakter pisma Oriego  odezwał się Gimli zaglądając przez ramięCzarodzieja. Ori pisał biegle i lubił używać pisma elfów. Niestety pięknym pismem utrwalił złe wieści  rzekł Gandalf. Pierwszewyrazne słowo to smutek, ale dalej cały wiersz zamazany, kończy się na oraj.Tak, to z pewnością znaczy wczoraj, bo w następnym wierszu widzę: to jest dzie-siątego grudnia, Balin, władca Morii, poległ w Dolinie Dimrilla.Wyszedł samot-nie popatrzeć na Jezioro Zwierciadlane, zabił go strzałą ork zaczajony pod kamie-niem, usiekliśmy tego orka, ale wielu innych.ze wschodu, znad górnego bieguSrebrnej %7łyły.Cały dół kartki tak jest zbutwiały, że ledwie kilka słów mogęodróżnić: zabarykadowaliśmy bramy.a potem: będziemy mogli długo stawiaćopór, jeżeli.Dalej, jeśli się nie mylę, jest wyraz: straszliwy.i cierpienie.Bied-ny Balin! Można z tego wnioskować, że godność władcy Morii piastował przezniespełna pięć lat.Co też stało się pózniej? Ale nie mamy czasu na rozwiązaniełamigłówki kilku pozostałych kartek.Wezmy od razu ostatnią. Smutna historia  rzekł wreszcie. Obawiam się, że spotkał ich okropnykoniec.Słuchajcie! Nie możemy się wydostać.Nie ma wyjścia.Zajęli most i dru-gą salę.Frar, Loni i Nali zginęli.Potem cztery wiersze nieczytelne, prócz tychsłów: woda sięga do murów Zachodniej Bramy.Czatownik z wody porwał Oina.Nie możemy się wydostać.Zbliża się koniec.Dalej: bębny, bębny grają w głębi-nach.Co to może znaczyć? Ostatnie słowa nakreślone widocznie w pośpiechu,325 pismem elfów: już nadchodzą.Więcej nie ma nic.Gandalf umilkł i pogrążył się w myślach.Wszystkich dreszcz przebiegł odgrozy, jaką wiało z kątów pieczary.  Nie możemy się wydostać  mruknął Gimli. Nam się udało, że wodatrochę opała i że czatownik zaspał u jej południowego brzegu.Gandalf podniósł głowę i rozejrzał się po sali. Do ostatka bronili tych dwóch wejść  rzekł. Ale wtedy była ich jużtylko garstka.Tak się skończyła próba odzyskania Morii.Próba odważna, leczszalona.Jeszcze nie czas na to! Teraz niestety musimy pożegnać Balina, synaFundina.Niech spoczywa w domu swoich ojców.Wezmiemy z sobą tę księgę,Księgę Kronik, żeby ją potem dokładnie przestudiować.Pilnuj jej, Gimli, a jęslito będzie możliwe, oddaj ją Dainowi.Dla niego jest szczególnie ciekawa, chociażzasmuci go bardzo.Chodzmy! Ranek już mija. Którą drogą pójdziemy?  spytał Boromir. Wracamy do poprzedniej sali  odparł Gandalf  ale nie strwoniliśmyczasu na marne odwiedzając tę.Teraz wiem, gdzie jesteśmy.Gimli ma rację: tojest sala Mazarbul, a miejsce, w którym nocowaliśmy, to dwudziesta pierwsza sa-la północnego skrzydła.Z tego wniosek, że należy z niej wyjść przez wschodniedrzwi i kierować się na prawo, ku południowi, i w dół.Dwudziesta pierwsza sa-la znajduje się, o ile pamiętam, na siódmym poziomie, to znaczy o sześć pięterpowyżej bramy.Dalejże! Wracamy do sali [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl