[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Erendis zabrała ze sobą Ankalime i nikogo więcej, a za całe towarzystwo miały służbę, wyłącznie kobiety.Od tej pory matka próbowała wszczepić córce swe zgorzknienie i niechęć do mężczyzn, kształtując dziewczynkę wedle swej woli.W rzeczy samej, Ankalime rzadko widywała płeć przeciwną, Erendis bowiem nie gościła nikogo.Nieliczni jej pasterze i rolnicy zamieszkiwali w odrębnych, odległych zabudowaniach.Czasem tylko zjawił się posłaniec od Króla, a i on krótko zabawiał w domu, który wszystkim mężczyznom wydawał się chłodny i aż tak wrogi, że ledwie szeptem odzywali się w jego ścianach.Pewnego ranka wkrótce po sprowadzeniu się do Emerie, Erendis obudziły śpiewne trele ptaków.Na parapecie siedziały dary elfów.Przyleciały z ogrodu w Armenelos, gdzie przemieszkiwały, zapomniane przez opiekunkę.- Odlatujcie, głuptaski! - powiedziała.- Nie ma tu miejsca na waszą radość.Wówczas ucichł śpiew.Ptaki wzleciały ponad drzewa i zatoczywszy trzykrotnie krąg nad dachami, poszybowały na zachód.Jeszcze tego samego wieczoru dotarły do domu ojca Erendis i przysiadłszy na parapecie komnaty, gdzie dziewczyna spędziła z Aldarionem noc po uczcie w Anduinie.Tam też znaleźli je rankiem Nuneth i Beregar.Kiedy jednak Nuneth wyciągnęła do nich ręce, ptaki zerwały się do lotu, aż jako drobne plamki na słonecznym niebie skierowały się ponad morzem ku krainie, z której kiedyś przybyły.- Zatem odpłynął i znów ją opuścił - powiedziała Nuneth.- Zatem dlaczego nie mamy od niej żadnych wieści? - spytał Beregar.- Dlaczegóż nie wraca do domu?- Wystarczająco dużo już się dowiedzieliśmy - odparła Nuneth.- Odprawiła ptaki elfów i źle uczyniła.Niczego dobrego to nie wróży.Czemu, czemu, córko moja, tak postępujesz? Przecież wiedziałaś chyba, na co się porywasz? Zostawmy ją w spokoju, Beregarze, gdziekolwiek przebywa.Nasz dom przestał już być domem Erendis, pobyt z nami nie uzdrowi zbolałego serca.A on wróci, a wtedy może Valarowie użyczą jej swej mądrości.Lub przynajmniej sprytu!Gdy nadszedł drugi rok od wypłynięcia Aldariona, Król wyraził życzenie, aby Erendis nakazała uszykować stosownie dom w Armenelos, ona jednak nijakich przygotowań na powrót męża nie poczyniła.Królowi zaś wysłała odpowiedź: „Przybędę, jeśli mi rozkażesz, atar aranya, ale czemuż miałabym się spieszyć? Zdążę ze wszystkim, gdy jego statek ukaże się na Wschodzie”.Sama natomiast pomyślała: „Czyżby Król myślał, że będę niczym dziewka marynarza wyczekiwać na nabrzeżu? Nie.Tę rolę mam już za sobą”.Rok wszakże minął, a na horyzoncie nie pojawiły się żagle okrętów Aldariona.Gdy kolejna jesień nie przyniosła zmiany, Erendis pogrążyła się już w całkowitym milczeniu, ogarnięta okrutnym gniewem.Rozkazała zamknąć na głucho dom w Armenelos i nigdy teraz nie oddalała się zbytnio od domostwa w Emerie.Wszelką miłość przelewała na córkę przywiązując ją do siebie na wszelkie sposoby.Nie pozwalała dziewczynce na nijakie wycieczki, nawet zakazała odwiedzać Nuneth i rodzinę w Zachodnich Ziemiach.Nauki pobierała Ankalime tylko od matki, aż posiadła umiejętność czytania i pisania.Rozmawiała z Erendis w mowie elfów, jak było to przyjęte miedzy możnymi Numenoru.W domach Ziem Zachodnich, na przykład u Beregara, używano tego języka na co dzień, a samej Erendis rzadko zdarzało się posługiwać numenoryjskim, mową ukochaną przez Aldariona.Ankalime zgłębiała wiedzę o historii Numenoru, korzystając z domowych ksiąg i zwojów, które mogła odczytać.Od kobiet w domostwie słyszała zaś opowieści innego jeszcze rodzaju, jednak o poznawaniu przez córkę tych „ludowych mądrości” Erendis nie miała pojęcia, jako że służące ostrożnie postępowały, kontaktując się z dzieckiem, nazbyt bowiem obawiały się swej pani.Tak i mało śmiechu zaznała Ankalime w białym domu w Emerie.Żałobna cisza tam panowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Erendis zabrała ze sobą Ankalime i nikogo więcej, a za całe towarzystwo miały służbę, wyłącznie kobiety.Od tej pory matka próbowała wszczepić córce swe zgorzknienie i niechęć do mężczyzn, kształtując dziewczynkę wedle swej woli.W rzeczy samej, Ankalime rzadko widywała płeć przeciwną, Erendis bowiem nie gościła nikogo.Nieliczni jej pasterze i rolnicy zamieszkiwali w odrębnych, odległych zabudowaniach.Czasem tylko zjawił się posłaniec od Króla, a i on krótko zabawiał w domu, który wszystkim mężczyznom wydawał się chłodny i aż tak wrogi, że ledwie szeptem odzywali się w jego ścianach.Pewnego ranka wkrótce po sprowadzeniu się do Emerie, Erendis obudziły śpiewne trele ptaków.Na parapecie siedziały dary elfów.Przyleciały z ogrodu w Armenelos, gdzie przemieszkiwały, zapomniane przez opiekunkę.- Odlatujcie, głuptaski! - powiedziała.- Nie ma tu miejsca na waszą radość.Wówczas ucichł śpiew.Ptaki wzleciały ponad drzewa i zatoczywszy trzykrotnie krąg nad dachami, poszybowały na zachód.Jeszcze tego samego wieczoru dotarły do domu ojca Erendis i przysiadłszy na parapecie komnaty, gdzie dziewczyna spędziła z Aldarionem noc po uczcie w Anduinie.Tam też znaleźli je rankiem Nuneth i Beregar.Kiedy jednak Nuneth wyciągnęła do nich ręce, ptaki zerwały się do lotu, aż jako drobne plamki na słonecznym niebie skierowały się ponad morzem ku krainie, z której kiedyś przybyły.- Zatem odpłynął i znów ją opuścił - powiedziała Nuneth.- Zatem dlaczego nie mamy od niej żadnych wieści? - spytał Beregar.- Dlaczegóż nie wraca do domu?- Wystarczająco dużo już się dowiedzieliśmy - odparła Nuneth.- Odprawiła ptaki elfów i źle uczyniła.Niczego dobrego to nie wróży.Czemu, czemu, córko moja, tak postępujesz? Przecież wiedziałaś chyba, na co się porywasz? Zostawmy ją w spokoju, Beregarze, gdziekolwiek przebywa.Nasz dom przestał już być domem Erendis, pobyt z nami nie uzdrowi zbolałego serca.A on wróci, a wtedy może Valarowie użyczą jej swej mądrości.Lub przynajmniej sprytu!Gdy nadszedł drugi rok od wypłynięcia Aldariona, Król wyraził życzenie, aby Erendis nakazała uszykować stosownie dom w Armenelos, ona jednak nijakich przygotowań na powrót męża nie poczyniła.Królowi zaś wysłała odpowiedź: „Przybędę, jeśli mi rozkażesz, atar aranya, ale czemuż miałabym się spieszyć? Zdążę ze wszystkim, gdy jego statek ukaże się na Wschodzie”.Sama natomiast pomyślała: „Czyżby Król myślał, że będę niczym dziewka marynarza wyczekiwać na nabrzeżu? Nie.Tę rolę mam już za sobą”.Rok wszakże minął, a na horyzoncie nie pojawiły się żagle okrętów Aldariona.Gdy kolejna jesień nie przyniosła zmiany, Erendis pogrążyła się już w całkowitym milczeniu, ogarnięta okrutnym gniewem.Rozkazała zamknąć na głucho dom w Armenelos i nigdy teraz nie oddalała się zbytnio od domostwa w Emerie.Wszelką miłość przelewała na córkę przywiązując ją do siebie na wszelkie sposoby.Nie pozwalała dziewczynce na nijakie wycieczki, nawet zakazała odwiedzać Nuneth i rodzinę w Zachodnich Ziemiach.Nauki pobierała Ankalime tylko od matki, aż posiadła umiejętność czytania i pisania.Rozmawiała z Erendis w mowie elfów, jak było to przyjęte miedzy możnymi Numenoru.W domach Ziem Zachodnich, na przykład u Beregara, używano tego języka na co dzień, a samej Erendis rzadko zdarzało się posługiwać numenoryjskim, mową ukochaną przez Aldariona.Ankalime zgłębiała wiedzę o historii Numenoru, korzystając z domowych ksiąg i zwojów, które mogła odczytać.Od kobiet w domostwie słyszała zaś opowieści innego jeszcze rodzaju, jednak o poznawaniu przez córkę tych „ludowych mądrości” Erendis nie miała pojęcia, jako że służące ostrożnie postępowały, kontaktując się z dzieckiem, nazbyt bowiem obawiały się swej pani.Tak i mało śmiechu zaznała Ankalime w białym domu w Emerie.Żałobna cisza tam panowała [ Pobierz całość w formacie PDF ]