[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Czas płyną, a Aldarion nie wspominał ani o morzu, ani o weselu, często za to prze-bywał w Romennie w towarzystwie Podróżników.W końcu, gdy nadszedł następny rok,Król wezwał Aldariona do swej komnaty.Pokój panował obecnie między nimi i nic niemąciło ich wzajemnej miłości. Synu mój  powiedział Tar-Meneldur  kiedy wreszcie doczekam się upragnio-nej córy? Minęły już ponad trzy lata i starczy tego zwlekania.Zastanawiam się, jak ty towytrzymujesz?Aldarion milczał z początku, ostatecznie zdobył się na taką odpowiedz: Znów mnie naszła tęsknota za morzem, Atarinya.Osiemnaście lat to długi post.Z trudem mogę w łożnicy spoczywać, ledwo na koniu usiedzę, a twarda, kamienista zie-mia rani mi stopy.Posmutniał Meneldur i żal mu się zrobiło syna, nie pojął jednak jego rozterki, sambowiem nigdy nie miłował statków. Niestety, jużeś zaręczony! Wedle praw Numenoru i zwyczajów Eldarów i Edainówmężczyznie nie wolno mieć dwóch żon.Nie możesz poślubić morza, skoro przeznaczo-ny jesteś Erendis.Serce zhardziało Aldarionowi na te słowa, przypomniał sobie bowiem dawną roz-mowę z Erendis, tę toczoną w lasach Emerie, mylnie podejrzewał też, że dziewczynauzgodniła to wszystko z jego ojcem.Aldarion zawsze reagował nadwrażliwie za każdymrazem, gdy zdawało mu się, że ktoś usiłuje nakłonić go do danego wyboru.Wtedy gotówbył stawić opór za wszelką cenę. Nikt nie zabrania kowalom pracować w kuzniach, jezdzcom dosiadać koni, górni-kom drążyć korytarzy ze względu na to, że są zaręczeni  powiedział. Czemu zatemmarynarzom nie pozwala się żeglować? Gdyby kowale przez pięć lat nieustannie tkwili przy kowadłach, mało która kobie-ta chciałaby zostać żoną kowala  odparł Król. Tak i marynarze rzadko żony mie-wają, a i one cierpią niejedno, bo taki los już im pisany.Następcy Króla nic nie wiąże, byzostał marynarzem.Nie musi nim być. Nie tylko konieczności kierują poczynaniami człowieka  stwierdził Aldarion. Poza tym zostało mi jeszcze wiele lat. Nie, nie  powiedział Meneldur. Mierzysz innych swoją miarą.Erendis niewytrwa tak długo, jej życie szybciej upływa niż twoje.Nie pochodzi z linii Elrosa, a ko-30 cha cię już od wielu lat. Ale wcześniej, gdy wykazywałem chęć do żeniaczki, przetrzymywała mnie latdwanaście.A ja nie proszę teraz nawet o trzecią część tego czasu. Wtedy nie byliście zaręczeni  odparł Meneldur. Obecnie żadne z was niejest wolne.A jeśli odwlekała decyzję, to z obawy przed tym, co może się zdarzyć, gdy-byś stracił panowanie nad swymi tęsknotami.A tej grozby wciąż jeszcze nie zażegnałeś.Musiałeś jednak jakoś uśmierzyć jej lęk i chociaż pewnie nie powiedziałeś tego wprost,to moim zdaniem, nałożyłeś na siebie pewne zobowiązanie. Lepiej będzie, jak sam porozmawiam z moją narzeczoną  odparł ze złością Al-darion. Bez pośrednika. I opuścił ojca.Wyznał Erendis, że pragnie raz jeszcze wy-prawić się na dalekie morza i że ta tęsknota odbiera mu sen i wszelki spokój.Erendissiedziała blada i milcząca, aż w końcu powiedziała: Myślałam, że przybywasz, aby porozmawiać o naszym ślubie. Owszem.Nastąpi on po moim powrocie, jeśli zechcesz zaczekać. Ujrzał jed-nak na twarzy dziewczyny nagły smutek, a wówczas przyszła mu do głowy pewna myśl. Dobrze, pobierzemy się, zanim rok dobiegnie końca.A potem zbuduję statek, jakie-go Podróżnicy nigdy jeszcze dotąd nie zwodowali, prawdziwy pływający pałac Królo-wej.Popłyniesz ze mną, Erendis, otoczona łaską Valarów, oraz umiłowanych przez cie-bie: Yavanny i Oromego.W obcych krainach ujrzysz lasy, w których wciąż jeszcze roz-lega się śpiew Eldarów, zobaczysz puszcze bardziej rozległe niż cały Numenor, matecz-niki trwające niezmiennie od dni stworzenia, gdzie usłyszeć można dzwięk wielkiegorogu pana Oromego.Erendis wszakże zapłakała gorzko. Nie, Aldarionie  powiedziała. Cieszę się, że są na świecie wspomniane przezciebie miejsca, ale ja ich nigdy nie ujrzę, tego bowiem nie pragnę.Moje serce należy dolasów Numenoru.Niestety! Gdybym z miłości do ciebie wsiadła na statek, już bym niewróciła.Ponad moje siły taka wyprawa, zmarłabym, nie mogąc stąpać po naszej ziemi.Morze darzy mnie nienawiścią, a teraz jeszcze ma powód do zemsty, to ja bowiem za-trzymałam cię na brzegu, jednocześnie umykając przed tobą.Ruszaj, mój panie! Miejjednak miłosierdzie i nie zabawiaj w podróży tyle lat, ile ja wiosen niegdyś zaprzepa-ściłam.Aldarion zawstydził się, ponieważ tak jak on odezwał się przedtem do ojca w gnie-wie, tak teraz miłość przemawiała przez Erendis.Nie wypłynął w owym roku, ale małozaznał radości czy spokoju. Umrze, straciwszy ląd z oczu!  powiedział do siebie. A ja umrę, mając gowciąż przed oczyma [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl