[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Symbolika byÅ‚a bowiem ogromnie ważnym elementem dziaÅ‚alnoÅ›ci masonów.%7Å‚eby to zrozumieć wystarczy podać jeden znamienny przykÅ‚ad - siedziba organizacji Pike a wCharleston w PoÅ‚udniowej Karolinie zostaÅ‚a wybrana dlatego, że miejscowość ta leży na 33równoleżniku szerokoÅ›ci geograficznej północnej.Bo tyleż mamy stopni wtajemniczenia wrytuale szkockim.TrzydzieÅ›ci trzy!I takiemu oto czÅ‚owiekowi postawiono pomnik, który stoi do dziÅ› na eksponowanymmiejscu w Waszyngtonie.Co Å‚Ä…czyÅ‚o hrabiego Rautingera, przybyÅ‚ego na ziemiÄ™ piotrkowskÄ… w 1847 roku, zamerykaÅ„skim masonem i krÄ™giem jego znajomych? Bafomet!ObudziÅ‚em siÄ™ po ósmej rano.Ledwo otworzyÅ‚em oczy, a poczuÅ‚em, że w zamku tÄ™tni życie.Skrzypnęła tu i ówdziepodÅ‚oga, trzasnęły na parterze drzwi i zewszÄ…d dochodziÅ‚y fragmenty rozmów.WyjrzaÅ‚em zaokno, na rozÅ›wietlone w rannym sÅ‚oÅ„cu korony drzew, które koÅ‚ysaÅ‚ lekki wiaterek i pieÅ›ciÅ‚Å›piew ptaków, na spokój zielonego trawnika ciÄ…gnÄ…cego siÄ™ w kierunku odlegÅ‚ej szosy.WÄ…skÄ…drogÄ… ciÄ…gnÄ…cÄ… siÄ™ po północnej stronie zamku przejechaÅ‚ miejscowy samochód, wnet pojawiÅ‚siÄ™ mozolnie pracujÄ…cy nogami rowerzysta z biegnÄ…cym z przodu psem i zrozumiaÅ‚em, żeprzespaÅ‚em poranek i Å›wiat już dawno wydaÅ‚ pierwsze westchnienie, a na dole pracowali jużw pocie czoÅ‚a pracownicy Agencji.W wieży nikogo nie spotkaÅ‚em.Na górze zrobiÅ‚em sobie szybko jakÄ…Å› kanapkÄ™, nadole zaÅ› wziÄ…Å‚em prysznic.Na dół zszedÅ‚em przed dziewiÄ…tÄ….W korytarzu panowaÅ‚ przyjemny chÅ‚odek, ale pachniaÅ‚o też starymi meblami i drewnem.Zamek posiadaÅ‚ wnÄ™trze niezbyt regularne.Brama przejazdowa dzieliÅ‚a go na dwieniekomunikujÄ…ce siÄ™ ze sobÄ… części.W części poÅ‚udniowej, w której teraz staÅ‚em, zasklepionekolebkowo pomieszczenia byÅ‚y różnej wielkoÅ›ci.BiegÅ‚y przez caÅ‚Ä… szerokość budynku.WpoÅ‚udniowej części zamku najwiÄ™kszym pomieszczeniem (usytuowanym w Å›rodku) byÅ‚abiblioteka z czynnym Internetem, dalej znajdowaÅ‚y siÄ™ dwa mniejsze pokoje, za nimi zaÅ›zaczynaÅ‚a siÄ™ dopiero brama przejazdowa.W ostatnim pokoju powiedziano mi, że kierownikaznajdÄ™ w części północnej.Z sieni bramy wszedÅ‚em bocznymi drzwiami do części północnej.Tam znalazÅ‚em mniejsze pomieszczenia w dwóch traktach.DomyÅ›liÅ‚em siÄ™, że znajduje siÄ™ tusekretariat i pokoje kadry kierowniczej.Nie zdążyÅ‚em zrobić kroku, gdy zderzyÅ‚em siÄ™ z wybiegajÄ…cÄ… z drzwi po lewej kobietÄ….WpadliÅ›my na siebie przypadkowo i niewiasta przerażona krzyknęła, jakby zdarzyÅ‚ siÄ™wypadek.ZÅ‚apaÅ‚em jÄ… upadajÄ…cÄ… i ku swemu zaskoczeniu stwierdziÅ‚em, że byÅ‚a to owapiÄ™kność z galerii, dzisiaj ubrana w obcisÅ‚e dżinsy i skórzanÄ… kamizelkÄ™.Znakiemrozpoznawczym byÅ‚y jej zadbane, lÅ›niÄ…ce czarne wÅ‚osy, teraz spiÄ™te starannÄ… rÄ™kaw modnykokon, i zapach zmysÅ‚owych perfum.To byÅ‚a ta sama Å›licznotka, która nie lubiÅ‚a Picassa. ROZDZIAA TRZECIPOZNAJ ALIN " CZY STEFAN KUPIA OBRAZ? " OSAMOCHODACH " UMÓWIENI W  BIESIADNEJ " W GABINECIEKIEROWNIKA O MOJEJ MISJI " MIETEK POD DRZWIAMI " NIECH PAN UWA%7Å‚A NA ALIN " CZY ALINA MNIE POLUBIAA? "BADAM ZCIANY, CZYLI ROZMOWA ZE STUDENTAMI " IRENKAWRCZA MI KLUCZ DO PIWNICY " TAJEMNICZY MEIL OD L.L."W KOMENDZIE POLICJI " W AODZI, CZYLI ROZPOZNAJ KUPCA!" ZLEDZ  ROMKA " UCIECZKAJej obecność w zamku kompletnie mnie zaskoczyÅ‚a.- PaweÅ‚ - przedstawiÅ‚em siÄ™ szybko.- PaweÅ‚ Daniec.- Alina - wyszeptaÅ‚a zdumiona.Tak, to byÅ‚a ona! KapryÅ›na i niedostÄ™pna dama, prawa rÄ™ka kierownika tutejszej ARR,sÅ‚ynna pani Alina, o której mówiono, że miaÅ‚a romans ze znanym, przystojnym aktorem iobracaÅ‚a siÄ™ w wyższych sferach.To jÄ… widziaÅ‚em wczoraj w galerii z pewnym majÄ™tnymgoÅ›ciem w lnianym garniturze.MiaÅ‚a klasÄ™ i wymagania, nie ma co.Nie lubiÅ‚a Picassa, leczinteresowaÅ‚a siÄ™ współczesnym malarstwem abstrakcyjnym, którego ja, z kolei, niecierpiaÅ‚em.- Pan tutaj? - zapytaÅ‚a.- Nie jesteÅ›my na  ty ? - zwróciÅ‚em jej uwagÄ™.- Nie z każdym, z kim siÄ™ zderzÄ™ w korytarzu, przechodzÄ™ na  ty.- Co trzeba zrobić, żeby wypić z paniÄ… bruderszaft?- To zależy - uÅ›miechnęła siÄ™ tajemniczo.- Znamy siÄ™ dopiero od wczoraj.Pewnie coÅ›pan wymyÅ›li oryginalnego.Co pan tu wÅ‚aÅ›ciwie robi?- Znacie siÄ™?To pytanie zadaÅ‚ mężczyzna pod czterdziestkÄ™.Na imiÄ™ miaÅ‚ Wiktor i byÅ‚ tutaj jednymz głównych doradców prowadzÄ…cych jednoosobowy referat do spraw pasz i żywienia zwierzÄ…t.Ten nieco markotny mężczyzna o jasnych wÅ‚osach i podÅ‚użnej twarzy, siedziaÅ‚ w rogu przybiurku, a poruszyÅ‚ go fakt mojej znajomoÅ›ci z AlinÄ….WyglÄ…daÅ‚o na to, że byÅ‚ zazdrosny, co zresztÄ… pokrywaÅ‚o siÄ™ ze sÅ‚owami pana Edwarda o namiÄ™tnoÅ›ciach, jakie Alina rozbudzaÅ‚a wmężczyznach.WeszliÅ›my do pokoju.Tam przedstawiÅ‚em siÄ™ ponownie i podaÅ‚em powód przyjazduna zamek.%7Å‚adne z nich nie skomentowaÅ‚o moich słów, zaÅ› wzmianka o konserwacji zamkunie zrobiÅ‚a na nich wrażenia.Rozmowa szybko zeszÅ‚a na temat wczorajszego spotkania.- PoznaliÅ›my siÄ™ w galerii - wyjaÅ›niÅ‚a szybko Alina.- WÅ‚aÅ›nie - dodaÅ‚em.- ByÅ‚a pani z takim sympatycznym starszym panem.To paniojciec?- %7Å‚e co?! - wybaÅ‚uszyÅ‚a oczy.- Stefan moim ojcem?- O, przepraszam, to nie moja sprawa.- Ma pan racjÄ™, to nie paÅ„ska sprawa.- W takim razie, to pewnie pani narzeczony.- Niech pan nie bÄ™dzie taki staroÅ›wiecki - zirytowaÅ‚a siÄ™.- Czemu od razu narzeczony.- MyÅ›laÅ‚em, że skoÅ„czyÅ‚aÅ› znajomość ze Stefanem - mruknÄ…Å‚ niezadowolony Wiktor.- NiezobowiÄ…zujÄ…ce spotkanie - wzruszyÅ‚a ramionami.- Rozumiem - pokiwaÅ‚em gÅ‚owÄ….- Nawet kupiÅ‚ pani ten Å‚adny obrazek zatytuÅ‚owany Alegoria miÅ‚oÅ›ci.Pan Stefan to ma gest!- Pan Stefan ma pieniÄ…dze - dodaÅ‚ ironicznie Wiktor.Alina zaszczyciÅ‚a kolegÄ™ peÅ‚nym pretensji wzrokiem.- Już z nim zerwaÅ‚am - usiadÅ‚a za swoim biurkiem przed komputerem, demonstrujÄ…cnam, robaczkom, co to znaczy gracja.- Nie chciaÅ‚ kupić obrazu, wiÄ™c z nim zerwaÅ‚am.- Jak to?  Alegoria miÅ‚oÅ›ci nie trafi w pani rÄ™ce? Przecież pan Stefan wypisywaÅ‚ jużczek.- No tak, ale zaraz po paÅ„skiej ucieczce zmieniÅ‚ zdanie - odpowiedziaÅ‚a chÅ‚odno.-PowiedziaÅ‚, że nie mam za grosz gustu.GadaÅ‚ zupeÅ‚nie jak pan.ZaraziÅ‚ go pan swoimwykÅ‚adem o malarstwie.- A zatem nie kupiÅ‚a pani tego okropnego obrazu - wyrwaÅ‚o mi siÄ™.- WÅ‚aÅ›nie że kupiÅ‚am! Na raty.Po wyjÅ›ciu Stefana dogadaÅ‚am siÄ™ z wÅ‚aÅ›cicielemgalerii, że bÄ™dÄ™ spÅ‚acać należność w ratach, artysta opuÅ›ci jeszcze o dwadzieÅ›cia procent.WÅ‚aÅ›nie dzisiaj jestem z nim umówiona w tej sprawie w kawiarni.- Kto to? - niemalże jÄ™knÄ…Å‚ zawiedziony Wiktor.- Maurycy Stachurski [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl