[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Długo niewracał, a pan wie, jak to jest z kwaterunkiem.Nie pytają o nic,wsadzają kogoś, a mój syn studiuje w Poznaniu, a córka nie-długo wyjdzie za mąż.Sądziłam, że pan Artur nie wróci, zludzmi różnie bywa.Wyjeżdżają, szukają szczęścia po świecie.Po wyjezdzie pana Artura, chyba na drugi dzień, przyszłapocztówka od jego ciotki.W tej pocztówce było, że ciotkawyjeżdża do Australii, więc go prosi, by się pośpieszył, bo możejej już nie zastać.Pan Artur nic nie pisał aż do lutego.Potemprzysłał mi list, że był chory i wraca tego dnia.Kiedyprzyjechał, nie poznałam go, tak zle wyglądał.Schorowany, żeaż strach; a kichał tak, że musieliśmy wychodzić z pokoju.Miałkilka dni zwolnienia.Pokazałam mu pocztówkę od ciotki.Spojrzał, machnął ręką i podarł ją.Powiedział, że tam znalazłkuzynkę.Po jego powrocie nikogo już więcej na mieszkanie nieszukałam.Z kuzynką koresponduje.Bardzo ją chwali, że takarodzinna. Proszę pani, widocznie trafiłem pod zły adres  przerwałemgadatliwej gospodyni. Pokój będzie wolny za kilka dni, proszę pana.A pan mi siępodoba naprawdę.Pan Artur wyjeżdża na kursa do Warszawy. Na jak długo?  Na trzy, cztery miesiące.Mógłby pan tymczasem tuzamieszkać. Widzi pani, chciałem na dłużej.w najbliższym czasie niemam nadziei na mieszkanie.Pracuję w Radzie Narodowej, atam są inni, którzy dłużej ode mnie czekają na przydział.Zresztą nie wiem, czy przyjęłaby mnie pani z żoną. Wolałabym samotnego  odparła gospodyni. Może pani wie, wobec tego, kto wynająłby pokój? zapytałem, wstając. Nie, proszę pana, nie wiem.Mógłbym dowiedzieć się wiele od tej gadatliwej kobiety.Musiałem jednak ograniczyć pytania, a w żadnym razie nieinteresować się Howańskim.Gospodyni na pewnoopowiedziałaby swemu sublokatorowi o mojej wizycie, o tym,co mówiłem, o co pytałem.A ten od razu by coś zwęszył.I takzresztą ustaliłem kilka nowych momentów.Jeśli Howański niezastał ciotki w Essen, to jako bezdomny mógł zostaćskierowany do obozu we Friedlandzie.Kuzynka zaś.była tocałkiem nowa postać.Nic oniej w ankiecie nie wspominał.Aleileż to ludzi odnajduje krewnych, o których nic nie wiedzieli.*W południe zatelefonowałem do Warszawy.Poprosiłem doaparatu Krzysztofa.Chciałem wiedzieć, czy zaszło coś nowego. Towarzyszu kapitanie - usłyszałem w słuchawce głosKrzysztofa  mam dla was sporo ciekawych nowin. Tak? Mówcie, słucham. Howański i Iwarczakowa to stryjeczne rodzeństwo.Mamyskrytkę. Okularnik.szpieg. Cóż to za trzaski w słuchawce?! Mówcie, proszę, głośniej!W słuchawce rozległy się piski.Słyszałem tylko oderwanesłowa. Mamy.ekspertyzy.Gwizdy w słuchawce wzmogły się.Zdenerwowany uderzyłemw widełki aparatu. Uszkodzenie na linii  usłyszałem głos telefonistki. Długo potrwa?  Pojęcia nie mam  odpowiedziała flegmatycznietelefonistka. Połączcie mnie z dyżurnym.Z trudem opanowywałem narastającą wściekłość.Pewnesprawy w Warszawie mogły mieć związek z moim pobytem wZielonej Górze. Słucham, dyżurny. Co z Warszawą?  syknąłem do słuchawki. Zniekształcenia niskiej częstotliwości.Urządzeniawzmacniające i stacje pośredniczące wzbudziły się.Musicie,towarzyszu, zaczekać na ponowną symetryzację. Do licha z wasza symetryzacją.Muszę połączyć się zWarszawą  dokończyłem już spokojniej.Mojej rozmowieprzysłuchiwał się miejscowy dyżurny, trzeba było  trzymaćfason. Jak tylko naprawicie linię, zawiadomcie mnie  poprosiłemdyżurnego.*Dzisiejszego dnia wyskoczyły jak deus ex machina dwiekuzynki Howańskiego  Iwarczakowa i kuzynka z NRF.%7łałowałem, że przegapiłem okazję zdobycia odcisków jegopalców.A mogłem je mieć bardzo łatwo.Pracownik milicji był dziś w komisie.Mógł dać jakąś rzecz dooceny Howańskiemu.Ten wziąłby towar do ręki i odciskigotowe, jak na zamówienie.A tak.I jeszcze jedno.Januszek wspomniał o bytności jakiegośwujcia w dniu tragicznej śmierci Iwarczakowej.Tym dobrymwujciem mógł być Howański, składający wizyty swojejstryjecznej siostrze.*Dziwnie czuje się wojskowy, gdy zamiast spodziewanej osobyw mundurze zastaje cywila.Tak było z plutonowym, którywszedł do pokoju i stanął niezdecydowany widząc mnie zabiurkiem. Ja do kapitana  powiedział, mnąc w ręku furażerkę.  Jestem kapitanem  wstałem i podałem mu rękę. Proszę,usiądzcie.Chciałem  zacząłem  usłyszeć od was kilkainformacji o pewnej osobie.Meldowaliście o tym przed paromadniami szefowi sztabu. Tak jest, obywatelu kapitanie.To może ja powiem wszystkood początku. Właśnie o to mi chodzi, mówcie. Zaczęło się w połowie marca  zaczął plutonowy i widaćbyło, że temat sprawia mu przykrość. Poznałem dziewczynę,pracuje w fabryce  Lumen.Obywatel kapitan rozumie spacery, kawiarnie, wieczorne tańce.W początkach kwietniabyłem z nią w  Palmiarni  to taki fajny lokal.Siedzieliśmytam i gadaliśmy i wchodzi jakiś facet, a moja dziewczyna robisię czerwona jak burak.Facet podchodzi do naszego stolika i doniej  po imieniu.Ta, widzę, że coś się z nią dzieje, aleprzedstawia mi go.Zrobiła się głupia sytuacja.Obywatelkapitan rozumie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl