[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pochwycił jąze śmiechem, ucałował soczyście - lecz ona zaraz się odsunęła,przyszpilając go spojrzeniem zmrużonych oczu.- Walczyłeś.Poznaję.Zostałeś ranny?- Cóż za zaufanie do moich umiejętności.- Charles z szerokimuśmiechem objął damę ramieniem.- Ale nie, nie dorobiłem się nawetdraśnięcia.Podniósł wzrok, kiedy po schodach zeszła druga para.Ciemnowłosymężczyzna, bardzo dystyngowany, stano-275 wił nieco mniej oczywistą wersję Logana i Charlesa.Wsparta na jegoramieniu dama o ciemnokasztanowych włosach uśmiechała się miło,wyraznie uradowana widokiem gości.Okazało się, że to ich gospodarze, wicehrabia Paignton z małżonką.Charles dokonał prezentacji.Gdy mężczyzni wymieniali uściski dłoni, a Paignton, zwany przezwszystkich Deverellem, wyrażał rozgoryczenie faktem, że ominęła gobitka, obie damy, bynajmniej nie zadzierając arystokratycznych nosów,jak przewidywała to Linnet, powitały ją z entuzjazmem, uroczouśmiechnięte.Delikatnie uścisnęły jej palce, po czym wzięły ją międzysiebie i poprowadziły po schodach do wejścia.- Ogromnie się cieszę z pani przybycia - zapewniła ją Phoebe,wicehrabina Paignton.- Nie miałam pojęcia, że Monteith przywiezie zesobą damę, to dla mnie bardzo mile zaskoczenie.Linnet popatrzyła na delikatne twarze obu kobiet, wyczuwając u nichszczerość oraz jakąś interesującą determinację.- Prawda wygląda tak, że sama nie miałam pojęcia, iż będę mutowarzyszyć - przyznała, ośmielona.- Jego statek rozbił się u wybrzeżyGuernsey, znalazłam go na mojej ziemi, troszczyłam się o niego wraz zdomownikami, dopóki nie odzyskał sil i pamięci, a wtedy przewiozłamgo na moim statku do Plymouth, spodziewałam się jednak, że tam sięrozstaniemy i pożegluję z powrotem.- Chwila, chwila! - Lady Penelope zamachała rękami, powstrzymującpotok jej słów, kiedy zatrzymały się w oświetlonym przez olejowe lampyholu.- Już zżera mnie zawiść.Po pierwsze, chciałabym powiedzieć, że,podobnie jak Phoebe, ogromnie się cieszę, mogąc panią poznać, jako żeewidentnie wie pani co nieco na temat owej misji, w której planują wziąćudział nasi mężczyzni, a zatem może nam pani przedstawić sprawę zkobiecego punktu widzenia.Jednakowoż wkrótce zzielenieję z zazdrości.276 Teraz, w lepszym świetle, obie damy omiotły sylwetkę Linnetbystrymi spojrzeniami, odnotowując jej surdut, skórzane spodnie,wysokie buty i przypasany nadal do boku kordelas.Lady Penelopesmukłym palcem wskazała ten ostatni.- Proszę mi nie mówić, że pozwolili pani walczyć u swego boku.Linnet przeniosła wzrok z jednej zdumionej twarzy na drugą, niedoszukała się jednak na nich ani śladu dezaprobaty.- Zasadniczo nie pytałam o pozwolenie.Lady Penelope zamrugała, po czym rzuciła w przestrzeń:- Dlaczego nigdy o tym nie pomyślałam?- Mam też dwa sztylety w butach - dodała zaintrygowana Linnet.- Powaliła pani jakichś napastników? - Phoebe wysunęła brodę, a jejoczy nabrały twardego wyrazu.- Dwóch.Ale nie mieliśmy czasu sprawdzić, czy nie żyją.Na początkubyło ich dziewięciu na nas troje, kiedy zaś pokonaliśmy wszystkich,usłyszeliśmy, że nadbiegają kolejni.Uciekliśmy zatem.- Mogę? - Lady Penelope przybliżyła rękę do jej biodra i niecierpliwieprzebierała w powietrzu palcami, chcąc dotknąć jej spodni.Linnet skinęła głową, ubawiona i zafascynowana dwiemaniezwykłymi damami.- Oczywiście.Hrabina Lostwithiel przeciągnęła dłonią po miękkiej skórze, doceniłajej jakość i wydała długie, tęskne westchnienie.- Proszę, mów mi Penny.Z rozkoszą sprawiłabym sobie takie spodnie.Czy zdołam nakłonić cię do wyjawienia, gdzie je nabyłaś? Na Guernseyczy gdzieś dalej? Nie, żeby to było aż tak istotne.Poślę po nie Charlesachoćby i na koniec świata.277 - Nie będzie potrzeby siać go aż tak daleko.- Linnet uśmiechnęła sięna widok ożywienia na twarzy Penny.- W Exeter jest kuśnierz, którego przekonałam, żeby je dla mnie uszył.Podam ci jego adres.- Cudownie! - Rozpromieniona Penny przycisnęła ręce do piersi.-Niniejszym zdecydowałam właśnie, w jaki sposób Charles może miwynagrodzić to, że nie biorę udziału w jego najnowszej przygodzie.- A ja nadal się zastanawiam, co wydusić od Deverella - powiedziałaPhoebe.- Chcę jednak zapytać o coś innego.Wspomniałaś, żeprzewiozłaś Monteitha do Plymouth na swoim statku.Masz własnystatek? Stajesz czasem za sterem?Niezdolna powstrzymać uśmiechu, Linnet zasalutowała zawadiacko.- Obawiam się, że kapitańską czapkę zostawiłam na statku, niemniejmają panie przyjemność z kapitan Trevission, właścicielką  StatkówTrevission", w tym barku  Esperance".- Zerknęła przez ramię na Loganai lekko zmarszczyła brwi.- Niestety, nie wiem, gdzie aktualnie znajdujesię mój statek.Ktoś podstępnie przekona! moją załogę, żeby pozwoliłauprowadzić mnie z pokładu, przypuszczam jednak, że  Esperance"kotwiczy w Plymouth, bezpieczna między okrętami wojennymi JegoKrólewskiej Mości.Tymczasem mężczyzni weszli do holu w ślad za damami [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl