[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zwiadectwa tego faktu znalezionoi w samym Hindustanie, przy czym chodzi tu nie o luzne związki, ale dobrze zorganizowanąwymianę handlową między dwu wielkimi cywilizacjami - sumerską i najstarszą cywilizacją109 Indii, której odkrycie, jak już wspomnieliśmy, można zaliczyć do największych odkryćarcheologicznych naszego stulecia.Wykopaliska te i studia pozwoliły przesunąć historię doliny Indusu do dwu tysięcy latw głąb wieków.Dotychczasowe poglądy głoszące, że Ariowie dokonali w połowie drugiegotysiąclecia inwazji na zupełnie dziki kraj i byli twórcami wszystkiego, co istotne w kulturzeindyjskiej, okazały się - w świetle dzisiejszym - zupełnie fałszywe.Kultura protoindyjska istniała równolegle z kulturą Egiptu i Sumeru, a zatem istniejąpodstawy, by ją zaliczyć do trzeciej najstarszej cywilizacji na naszym globie.I jeżeli wiekiemswym ustępowała trochę kulturze egipskiej i mezopotamskiej, to pod względem obszarudwukrotnie przewyższała Egipt okresu Starego Państwa i czterokrotnie - Sumer.ODKRYCIA W DOLINIE INDUSUMieszkańcy Pendżabu, tego indyjskiego  Pięciorzecza , znali od dawien dawnawzgórza czerwonych cegieł rozrzucone w okolicach wioski Harappa w pobliżu starego korytarzeki Rawi, jednej z odnóg Pięciorzecza.I wieśniacy, i mieszkańcy okolicznych miastrozbierali powolutku te wzgórza i zabierali cegłę, tak potrzebną w gospodarstwie.Czasamiznajdowali w  ceglanych wzgórzach zadziwiające i dziwne drobiazgi z gliny, pieczęciepokryte niepojętymi znakami rysunkowymi, paciorki itp.Pagórków było wiele, toteż stareruiny nie ponosiły specjalnego uszczerbku.Ale oto Anglicy, którzy zdobyli Pendżab, postanawiają zbudować ważną dla nich liniękolejową łączącą port Karaczi, leżący na brzegu Zatoki Arabskiej, z miastem Lahore,niedaleko Himalajów.W r.1856 do dzieła przystępują dwaj energiczni Anglicy, bracia Johni William Bruntonowie.Odcinkiem południowym kieruje John, północnym - William.Dobudowy nasypu potrzebna jest podsypka, lecz skąd ją wziąć w okolicach ubogich w kamień?Bracia znajdują oryginalne wyjście z sytuacji.John przekształca ruiny średniowiecznegomiasta Brahmanabadu w kamieniołomy i to, co jeszcze pozostało, pochłania nasyp kolejowy.William natomiast rozkopuje  ceglane wzgórza okolic Harappy.Szyny dzisiejszej linii kolejowej łączącej Lahore z Multanem spoczywają naceglanym gruzie starożytnych ruin.Teraz już wiemy, jak są one stare.Liczą sobie nie tysiąclat ani nie dwa, nawet nie trzy, a ponad cztery tysiąclecia! William Brunton zlikwidowałnajstarsze miasto Hindustanu, miasto, które istniało w tych dniach, w których wznoszonopiramidy faraonów Starego Państwa w Egipcie.Archeolodzy dowiedzieli się o tym zbyt pózno, dopiero w r.1921.Wykopaliska na110 terenie zniszczonego miasta, nazwanego od pobliskiej wioski Harappą, wykazały, jak byłoono wielkie i stare.Niestety, uczeni mogli jedynie zbierać i kleić  resztki przedmiotówpotłuczonych w drobny mak - straty wyrządzone Harappie przez angielskich cywilizatorów były nie do odrobienia.Na szczęście w r.1922 archeolog indyjski R.D.Banerji znajduje w odległościsześciuset pięćdziesięciu kilometrów na południowy zachód od Harappy drugie miasto,równie stare jak tamto.Miejscowość zbudowaną na jego ruinach okoliczni mieszkańcynazywali  Osadą Martwych - Mohendżo-Daro.Pod taką nazwą miasto leżące na prawymbrzegu Indusu, w odległości czterystu kilometrów od jego ujścia, weszło do historii odkryćarcheologicznych.Rozpoczęte przed pięćdziesięciu laty prace wykopaliskowe w Mohendżo-Darokontynuowane są do dzisiaj.Chociaż znaczna jego część pozostaje nadal nieznana, możemysobie już obecnie wyobrazić, jak było rozplanowane i zbudowane to najstarsze miastoindyjskie.Podzielone było na dwie części: górną, w której odbywały się uroczystości religijnei w której mieszkali władcy, oraz dolną, zamieszkaną przez ludność pracującą.Obecnie miasto górne posiada kształt wydłużonego wzgórza w znacznej części rozkopanego,ukoronowanego stupą wzniesioną w pierwszych wiekach n.e.Pozostałe budowle i budynkipochodzą z czasów starszych od stupy o blisko trzy tysiąclecia.Najwspanialszą budowlą  górnego miasta jest basen o długości 12 m, szerokości 7 mi głębokości 2,5 m.Jego ściany oblicowane są ceglaną wykładziną na zaprawie wapiennej,uszczelnioną warstwą bitumiczną.W pobliżu wydrążono studnię będącą zródłem wody,połączoną specjalną rynną.W północno-wschodnim rogu basenu istnieje otwór dospuszczania wody.Jak widzimy, basen zbudowano według wszystkich reguł technikii wymagań sanitarnych.Otoczony jest słupami, prawdopodobnie pozostałościami werandylub galerii.Basen był miejscem obrzędów rytualnych, najpewniej obmywania, które dodzisiaj posiada wielkie znaczenie religijne dla mieszkańców Indii.W kierunku północno-wschodnim od basenu znajduje się długi budynekprzypominający klasztor.Resztki schodów świadczą, że kiedyś był to budynek piętrowy.Stanowił prawdopodobnie rezydencję najwyższego kapłana Mohendżo-Daro lubzgromadzenia kapłanów kierujących obrzędami rytualnymi odbywającymi się w basenie,a być może i całym życiem duchowym a nawet świeckim w mieście.Oprócz basenui  klasztoru w  górnym mieście znajdowało się jeszcze kilka budynków oddzielonych odsiebie uliczkami i zaułkami.Całe życie społeczne i religijne Mohendżo-Daro koncentrowałosię tutaj, na tym swego rodzaju indyjskim akropolu.111 Zredniowieczne miasta azjatyckie charakteryzują się chaotyczną zabudową i brakiemurządzeń sanitarnych z wyjątkiem dzielnic zamieszkałych przez władców.Tymczasemw Mohendżo-Daro archeolodzy zobaczyli zupełnie inny obraz -  dolne miasto było zdaniemspecjalistów znakomitym wzorcem sztuki zabudowy przestrzennej.Główna ulica przecina miasto dokładnie z północy na południe.Szerokość tej arteriiMohendżo-Daro wynosi dziesięć metrów.Jest ona poprzecinana przecznicami o szerokościod półtora do trzech metrów, dzielącymi miasto na regularne dzielnice.Już na pierwszy rzutoka widać, że Mohendżo-Daro wznoszono według dokładnie wyznaczonego i przemyślanegoplanu.Drzwi domów mieszkalnych wychodziły nie na ulicę główną, lecz na uliczki boczne -widocznie tak było wygodniej.Nieliczne i niewielkie prostokątne okna umieszczano w takisposób, by do pomieszczeń nie dostawał się palący upał indyjski.Standardowy dommieszkalny składał się z kilku komnat na dole i z górnej kondygnacji, na którą prowadziłyschody, prawie zawsze posiadał łazienkę, komnatę do ablucji.Dom miał wewnętrzny małydziedziniec, przeważnie ze studnią.System kanalizacji obejmował całe miasto.W podłogę budynku wpuszczano glinianerurki, którymi woda z łazienki ściekała do rynsztoku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl