[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Świadomy, że Sebell uważnie go obserwuje, wyraził dyplomatyczne zdumienie nowym odkryciem.- Oczywiście, zawiozę cię tam osobiście - odparł D'ram robiąc wrażenie podnieconego weyrzątka, a nie doświadczonego Władcy.- Widziałem ten szczyt górski, kiedy byłem u Mistrza Robintona.Widziałem go i ani przypuszczałem, jakie ma znaczenie.- Kiedy człowiek przybył na Pern, osiedlił się na Południu - mruczał Sebell z prawie religijnym zachwytem - ale okazało się konieczne, by przeprowadził się na północ dla osłony.Toric parsknął na ten niejasny nonsens, chociaż musiał przyznać, że przynajmniej pierwsza część fragmentu wydawała się prawdziwa.Czy oni gospodarzyli na całym Południu?- Przebiorę się do lotu, D'ramie.- Och, nie, nie teraz, Toricu - odparł jeździec z uśmiechem.- Tam jest teraz późna noc.Wyjedziemy stąd o odpowiedniej porze, by przybyć wtedy, kiedy zbiorą się tam jutro rano wszyscy zainteresowani.Teraz mam sprawy, którymi muszę się zająć.I ty też.Wierz mi, Gospodarzu, nie mogę się doczekać tak samo jak ty.Uśmiech D'rama znikł, kiedy zauważył zmartwienie na twarzy Mistrza Harfiarza.- Sebell?- Po prostu nie podoba mi się robienie takiego zamieszania ze względu na mojego Mistrza.On jeszcze nie całkiem wyzdrowiał.- Zarówno Menolly, jak i Sharra są ciągle przy nim - pocieszył go D'ram.- One nie pozwolą, by się przemęczył.- Ty nie znasz Mistrza Robintona tak jak ja, D'ramie - westchnął ciężko Sebell.- On się wykończy, badając wszystkie szczegóły tej sprawy.- Dobrze mu to zrobi, Sebellu - odpowiedział D'ram.- Zajmie jego myśli.Nie, żeby wtrącał się w twoje rządy, ale.- zamilkł w połowie myśli.- Starszy mężczyzna potrzebuje spraw, które by wypełniły mu życie.Nie martw się, Sebell.- Przynajmniej o zdrowie twego Mistrza - sardonicznie dorzucił Toric.- Skoro ma Menolly i Sharrę.D'ram zrozumiał, że wspomnienie siostry Torica nie było rozważne, i w tej samej chwili uświadomił sobie także, że Menolly jest żoną Sebella.- Zabiorę was za sześć godzin - oznajmił zmieniając temat.- Czy w tej nowej grupie ciemniaków nie znajduje się młody chłopak z Ruathy? - spytał Toric, kiedy D'ram wyszedł.Chciał osiedlić nowych przybyszów natychmiast.- Tak.- Sebell przejrzał listy, które pomógł zrobić Toricowi.- Dorse przybył z dobrymi listami polecającymi od Branda, zarządcy Warowni Ruatha.- Nie przypominam go sobie.- Pamiętam go z Ruathy - zaczął Sebell tonem, który Toric rozpoznał jako poufny.- Możesz ufać listom Branda.Twierdzi, że chłopak radzi sobie dobrze pod nadzorem.- Każdy radzi sobie dobrze pod nadzorem - powiedział pogardliwie Toric.- Ja potrzebuję kogoś, kto potrafi podjąć inicjatywę.- Jest tu bardzo solidny zbieracz, Denol.Przybył z Bollu z rekomendacją Lady Marelli.Przywiózł dużą rodzinę.- A, Denol.Tak, wiem, którego masz na myśli.Daj mu na początek tych północnych włóczęgów i niech zabiera rodzinę do nowego gospodarstwa przy Great Aby.Zobaczymy, jak da sobie radę.- Czy Dorse ma jechać z nimi?- Nie.Dla tego chłopaka planuję coś innego.Kiedy Tiroth wyłonił się z pomiędzy na wschód od wulkanu dominującego nad płaskim terenem, na którym odkryto osiedle, Toric pociągnął D'rama za rękaw i dał znak, by jeździec wykonał kilka okrążeń.Chciał się dobrze przyjrzeć.Najwyraźniej nie tylko on.Dwa inne smoki wciąż były w powietrzu.Biała skóra Ruth wyróżniała go spośród czterech bestii siedzących na ziemi.Grupki ludzi krążyły się tu i tam.Toric zastanowił się, ile osób zostało poinformowanych o tym zdumiewającym odkryciu.Chmura ognistych jaszczurek z przenikliwym krzykiem wyleciała na powitanie Tirotha.Toric poczuł narastającą gorycz.Południowy Kontynent należał do niego! Dość już, że musiał spędzić ostatni miesiąc na rozsyłaniu tych durniów z Północy po Gospodarstwach, gdzie pewnie się powykańczają z nadmiaru entuzjazmu albo z nieznajomości niebezpieczeństw.Został zmuszony do uznania faktu, że Południowy Kontynent nie był całkowicie pod jego władzą.Ale czy wobec tego ma znaleźć się we władzy Benden? Potrząsnął głową.Jeden człowiek mógł zarządzać ograniczonym obszarem.Ponadto nie popełnił najgorszego błędu Faxa i nie starał się rządzić strachem.Wiedział, że pragnienie posiadania własnego Gospodarstwa działa na bezdomnych mężczyzn i kobiety równie skutecznie.Ale te spekulacje były teraz bezużyteczne.Toric skupił się na zapierającym dech widoku roztaczającym się poniżej, w miarę jak Tiroth zataczał kręgi ponad niewiarygodnie rozległymi łąkami, większymi niż jakikolwiek obszar widziany dotąd przez Torica.Góra dominowała nad horyzontem.Wschodnia krawędź krateru musiała odpaść przy wybuchu.Lawa spływała w dół na południe, om w kierunku rozległych pól.Czy to o tym plotła ostatnio jego ognista jaszczurka? Toric rzadko pamiętał swoje sny, ale ostatnio kilka przypominał sobie zupełnie wyraźnie, choć ich nie rozumiał.I oto krążył wokół terenu, który pasował świetnie do obrazu z umysłów jaszczurek.Nie miał wątpliwości, że otwarty teren u stóp wulkanu był kiedyś zamieszkany [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Świadomy, że Sebell uważnie go obserwuje, wyraził dyplomatyczne zdumienie nowym odkryciem.- Oczywiście, zawiozę cię tam osobiście - odparł D'ram robiąc wrażenie podnieconego weyrzątka, a nie doświadczonego Władcy.- Widziałem ten szczyt górski, kiedy byłem u Mistrza Robintona.Widziałem go i ani przypuszczałem, jakie ma znaczenie.- Kiedy człowiek przybył na Pern, osiedlił się na Południu - mruczał Sebell z prawie religijnym zachwytem - ale okazało się konieczne, by przeprowadził się na północ dla osłony.Toric parsknął na ten niejasny nonsens, chociaż musiał przyznać, że przynajmniej pierwsza część fragmentu wydawała się prawdziwa.Czy oni gospodarzyli na całym Południu?- Przebiorę się do lotu, D'ramie.- Och, nie, nie teraz, Toricu - odparł jeździec z uśmiechem.- Tam jest teraz późna noc.Wyjedziemy stąd o odpowiedniej porze, by przybyć wtedy, kiedy zbiorą się tam jutro rano wszyscy zainteresowani.Teraz mam sprawy, którymi muszę się zająć.I ty też.Wierz mi, Gospodarzu, nie mogę się doczekać tak samo jak ty.Uśmiech D'rama znikł, kiedy zauważył zmartwienie na twarzy Mistrza Harfiarza.- Sebell?- Po prostu nie podoba mi się robienie takiego zamieszania ze względu na mojego Mistrza.On jeszcze nie całkiem wyzdrowiał.- Zarówno Menolly, jak i Sharra są ciągle przy nim - pocieszył go D'ram.- One nie pozwolą, by się przemęczył.- Ty nie znasz Mistrza Robintona tak jak ja, D'ramie - westchnął ciężko Sebell.- On się wykończy, badając wszystkie szczegóły tej sprawy.- Dobrze mu to zrobi, Sebellu - odpowiedział D'ram.- Zajmie jego myśli.Nie, żeby wtrącał się w twoje rządy, ale.- zamilkł w połowie myśli.- Starszy mężczyzna potrzebuje spraw, które by wypełniły mu życie.Nie martw się, Sebell.- Przynajmniej o zdrowie twego Mistrza - sardonicznie dorzucił Toric.- Skoro ma Menolly i Sharrę.D'ram zrozumiał, że wspomnienie siostry Torica nie było rozważne, i w tej samej chwili uświadomił sobie także, że Menolly jest żoną Sebella.- Zabiorę was za sześć godzin - oznajmił zmieniając temat.- Czy w tej nowej grupie ciemniaków nie znajduje się młody chłopak z Ruathy? - spytał Toric, kiedy D'ram wyszedł.Chciał osiedlić nowych przybyszów natychmiast.- Tak.- Sebell przejrzał listy, które pomógł zrobić Toricowi.- Dorse przybył z dobrymi listami polecającymi od Branda, zarządcy Warowni Ruatha.- Nie przypominam go sobie.- Pamiętam go z Ruathy - zaczął Sebell tonem, który Toric rozpoznał jako poufny.- Możesz ufać listom Branda.Twierdzi, że chłopak radzi sobie dobrze pod nadzorem.- Każdy radzi sobie dobrze pod nadzorem - powiedział pogardliwie Toric.- Ja potrzebuję kogoś, kto potrafi podjąć inicjatywę.- Jest tu bardzo solidny zbieracz, Denol.Przybył z Bollu z rekomendacją Lady Marelli.Przywiózł dużą rodzinę.- A, Denol.Tak, wiem, którego masz na myśli.Daj mu na początek tych północnych włóczęgów i niech zabiera rodzinę do nowego gospodarstwa przy Great Aby.Zobaczymy, jak da sobie radę.- Czy Dorse ma jechać z nimi?- Nie.Dla tego chłopaka planuję coś innego.Kiedy Tiroth wyłonił się z pomiędzy na wschód od wulkanu dominującego nad płaskim terenem, na którym odkryto osiedle, Toric pociągnął D'rama za rękaw i dał znak, by jeździec wykonał kilka okrążeń.Chciał się dobrze przyjrzeć.Najwyraźniej nie tylko on.Dwa inne smoki wciąż były w powietrzu.Biała skóra Ruth wyróżniała go spośród czterech bestii siedzących na ziemi.Grupki ludzi krążyły się tu i tam.Toric zastanowił się, ile osób zostało poinformowanych o tym zdumiewającym odkryciu.Chmura ognistych jaszczurek z przenikliwym krzykiem wyleciała na powitanie Tirotha.Toric poczuł narastającą gorycz.Południowy Kontynent należał do niego! Dość już, że musiał spędzić ostatni miesiąc na rozsyłaniu tych durniów z Północy po Gospodarstwach, gdzie pewnie się powykańczają z nadmiaru entuzjazmu albo z nieznajomości niebezpieczeństw.Został zmuszony do uznania faktu, że Południowy Kontynent nie był całkowicie pod jego władzą.Ale czy wobec tego ma znaleźć się we władzy Benden? Potrząsnął głową.Jeden człowiek mógł zarządzać ograniczonym obszarem.Ponadto nie popełnił najgorszego błędu Faxa i nie starał się rządzić strachem.Wiedział, że pragnienie posiadania własnego Gospodarstwa działa na bezdomnych mężczyzn i kobiety równie skutecznie.Ale te spekulacje były teraz bezużyteczne.Toric skupił się na zapierającym dech widoku roztaczającym się poniżej, w miarę jak Tiroth zataczał kręgi ponad niewiarygodnie rozległymi łąkami, większymi niż jakikolwiek obszar widziany dotąd przez Torica.Góra dominowała nad horyzontem.Wschodnia krawędź krateru musiała odpaść przy wybuchu.Lawa spływała w dół na południe, om w kierunku rozległych pól.Czy to o tym plotła ostatnio jego ognista jaszczurka? Toric rzadko pamiętał swoje sny, ale ostatnio kilka przypominał sobie zupełnie wyraźnie, choć ich nie rozumiał.I oto krążył wokół terenu, który pasował świetnie do obrazu z umysłów jaszczurek.Nie miał wątpliwości, że otwarty teren u stóp wulkanu był kiedyś zamieszkany [ Pobierz całość w formacie PDF ]