[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.%7łyje wieluprawdziwie świętych ludzi, którzy postępując zgodnie z tą zasadą, poświęcają swe życie dladobra innych.Zwiat byłby jednak lepszym miejscem, gdyby zachowania prospołeczne nie byłytylko domeną ludzi świętych.Co możemy zrobić, aby sprawić, by ludzie znajdując się w obliczunagłego wypadku, zachowali się jak Lenny Skutnik, a nie jak sąsiedzi Kitty Genovese? Jakmożemy zwiększyć częstość aktów życzliwości, takich jak na przykład opieka nad starszymsąsiadem czy pomoc w zajęciach lokalnej szkoły?Odpowiedz na te pytania związana jest z przeprowadzoną analizą uwarunkowań zachowańprospołecznych.Na przykład stwierdziliśmy, że człowiek nastawiony altruistycznie maosobowość o określonych cechach.Promowanie rozwoju tych cech zwiększa prawdopodo-bieństwo pojawienia się zachowań altruistycznych.Czynniki osobowościowe nie stanowiąjedynego uwarunkowania zachowań prospołecznych.Pod presją specyficznych okoliczności takich jak środowisko miejskie lub obecność licznych świadków nawet życzliwei altruistyczne osoby nie okażą pomocy.Innym czynnikiem sytuacyjnym jest podobieństwomiędzy potrzebującym pomocy a tym, który potencjalnie może jej udzielić.Dość kłopotliwa jestrola podobieństwa ofiary i jej wybawcy.Ludzie wykazują tendencję do wprowadzaniarozróżnień i podziałów między sobą, korzystając z takich wskazników, jak: płeć, wiek, wyglądzewnętrzny, religia, pochodzenie, kolor skóry i inne (patrz rozdz.13).Badania prowadzone nadzachowaniami prospołecznymi sugerują, że powinniśmy znalezć sposób na lekceważenieistniejących między nami różnic, gdyż jeśli spostrzegamy czyjąś odmienność, mniej chętniesłużymy pomocą.Mówiąc innymi słowy, jeśli ludzie stwierdzają, że jesteś inny należysz do złej" rasy, wyznajesz złą" religię lub nosisz złe" ubrania wtedy możesz nie otrzymać odnich pomocy w chwili, gdy naprawdę będziesz jej potrzebował.Powinniśmy raczej patrzeć nasiebie jak na istoty ludzkie, których wspólne cechy przeważają nad różnicami, niż dzielić się nabiałych lub czarnych, chrześcijan lub %7łydów, Amerykanów lub cudzoziemców.Jak przekonamy się w rozdziale 13 (przy omawianiu uprzedzeń), a jak możemy tostwierdzić już w tej chwili, przypominając występujące obecnie długotrwałe i nie wykazująceszans na rozwiązanie konflikty narodowościowe i etniczne, spostrzeganie podobieństw zamiast428różnic nie jest łatwym zadaniem.Istnieją jednak dowody na to, że zwykła świadomośćobecności barier hamujących pomoc zwiększa szansę na ich pokonanie.Wykazał toeksperyment przeprowadzony przez Arthura Bemana i jego współpracowników (1978).W sposób losowy podzielono studentów na dwie grupy jedna wysłuchała sprawozdaniaz badań Latanego i Darleya (1970) nad interwencją przygodnych świadków, druga wysłuchaławykładu nie związanego z zagadnieniem zachowań prospolecznych.Dwa tygodnie pózniejwszyscy studenci brali udział w dalszej części eksperymentu, sądząc, że jest to badaniesocjologiczne, nie mające żadnego związku z wysłuchanymi wcześniej wykładami.W tejdrugiej części zaaranżowano sytuację, w której natrafiali na leżącego na podłodze studenta.Czypotrzebuje pomocy? Czy przewrócił się i zranił? Może po prostu zasnął po bezsennej nocy? Jakjuż wiemy, w dwuznacznych sytuacjach ludzie zwykle rozglądają się dookoła i śledzą reakcjęinnych.Pomocnik eksperymentatora, udający jednego z uczestników eksperymentu, celowowykazywał całkowitą obojętność.Patrząc na jego zachowanie, prawdziwy uczestnikeksperymentu powinien dojść do wniosku, że wszystko jest w porządku i nie ma powodu doobaw.Rzeczywiście większość studentów, spośród tych, którzy nie wysłuchali przedtem raportuo wpływie liczby obserwatorów na podejmowane interwencje, postąpiła zgodnie z oczekiwa-niami pomocy leżącemu udzieliło 25% osób.Natomiast spośród grupy, która słyszała dwatygodnie przedtem wykład o wynikach eksperymentu Latanego i Darleya, 43% przystanęło i nawzór dobrego samarytanina zajęło się leżącym studentem.Wiedza o tym, że nieświadomiepodlegamy wpływowi innych osób, może umożliwić przezwyciężenie tej niekorzystnejzależności.Miejmy nadzieję, że także wiedza o innych przeszkodach hamujących zachowaniaprospołeczne ułatwia ich pokonanie.PodsumowanieRozpoczęliśmy od omówienia trzech głównych koncepcji zachowaniaprospołecznego.Socjobiologia traktuje okazywanie pomocy jako instynktownąreakcję sprzyjania jednostkom podobnym do nas pod względem genetycznym (dobórkrewniaczy).Jej przedstawiciele stwierdzają również, że w toku rozwojuwypracowaliśmy normę wzajemności, zgodnie z którą przychodzenie drugiej osobiez pomocą stanowi pewną gwarancję zwrotnego otrzymania pomocy w chwili, gdy samibędziemy jej potrzebować.Teoria wymiany społecznej sprowadza zachowaniaprospołeczne do bilansu kosztów i zysków; interes własny decyduje o udzieleniupomocy angażujemy się w pomoc w sytuacji, gdy zyski z nią związane przewyższająewentualne straty.Przy tym formą nagrody może być również zmniejszenie własnegodyskomfortu lub pochwały i uznanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.%7łyje wieluprawdziwie świętych ludzi, którzy postępując zgodnie z tą zasadą, poświęcają swe życie dladobra innych.Zwiat byłby jednak lepszym miejscem, gdyby zachowania prospołeczne nie byłytylko domeną ludzi świętych.Co możemy zrobić, aby sprawić, by ludzie znajdując się w obliczunagłego wypadku, zachowali się jak Lenny Skutnik, a nie jak sąsiedzi Kitty Genovese? Jakmożemy zwiększyć częstość aktów życzliwości, takich jak na przykład opieka nad starszymsąsiadem czy pomoc w zajęciach lokalnej szkoły?Odpowiedz na te pytania związana jest z przeprowadzoną analizą uwarunkowań zachowańprospołecznych.Na przykład stwierdziliśmy, że człowiek nastawiony altruistycznie maosobowość o określonych cechach.Promowanie rozwoju tych cech zwiększa prawdopodo-bieństwo pojawienia się zachowań altruistycznych.Czynniki osobowościowe nie stanowiąjedynego uwarunkowania zachowań prospołecznych.Pod presją specyficznych okoliczności takich jak środowisko miejskie lub obecność licznych świadków nawet życzliwei altruistyczne osoby nie okażą pomocy.Innym czynnikiem sytuacyjnym jest podobieństwomiędzy potrzebującym pomocy a tym, który potencjalnie może jej udzielić.Dość kłopotliwa jestrola podobieństwa ofiary i jej wybawcy.Ludzie wykazują tendencję do wprowadzaniarozróżnień i podziałów między sobą, korzystając z takich wskazników, jak: płeć, wiek, wyglądzewnętrzny, religia, pochodzenie, kolor skóry i inne (patrz rozdz.13).Badania prowadzone nadzachowaniami prospołecznymi sugerują, że powinniśmy znalezć sposób na lekceważenieistniejących między nami różnic, gdyż jeśli spostrzegamy czyjąś odmienność, mniej chętniesłużymy pomocą.Mówiąc innymi słowy, jeśli ludzie stwierdzają, że jesteś inny należysz do złej" rasy, wyznajesz złą" religię lub nosisz złe" ubrania wtedy możesz nie otrzymać odnich pomocy w chwili, gdy naprawdę będziesz jej potrzebował.Powinniśmy raczej patrzeć nasiebie jak na istoty ludzkie, których wspólne cechy przeważają nad różnicami, niż dzielić się nabiałych lub czarnych, chrześcijan lub %7łydów, Amerykanów lub cudzoziemców.Jak przekonamy się w rozdziale 13 (przy omawianiu uprzedzeń), a jak możemy tostwierdzić już w tej chwili, przypominając występujące obecnie długotrwałe i nie wykazująceszans na rozwiązanie konflikty narodowościowe i etniczne, spostrzeganie podobieństw zamiast428różnic nie jest łatwym zadaniem.Istnieją jednak dowody na to, że zwykła świadomośćobecności barier hamujących pomoc zwiększa szansę na ich pokonanie.Wykazał toeksperyment przeprowadzony przez Arthura Bemana i jego współpracowników (1978).W sposób losowy podzielono studentów na dwie grupy jedna wysłuchała sprawozdaniaz badań Latanego i Darleya (1970) nad interwencją przygodnych świadków, druga wysłuchaławykładu nie związanego z zagadnieniem zachowań prospolecznych.Dwa tygodnie pózniejwszyscy studenci brali udział w dalszej części eksperymentu, sądząc, że jest to badaniesocjologiczne, nie mające żadnego związku z wysłuchanymi wcześniej wykładami.W tejdrugiej części zaaranżowano sytuację, w której natrafiali na leżącego na podłodze studenta.Czypotrzebuje pomocy? Czy przewrócił się i zranił? Może po prostu zasnął po bezsennej nocy? Jakjuż wiemy, w dwuznacznych sytuacjach ludzie zwykle rozglądają się dookoła i śledzą reakcjęinnych.Pomocnik eksperymentatora, udający jednego z uczestników eksperymentu, celowowykazywał całkowitą obojętność.Patrząc na jego zachowanie, prawdziwy uczestnikeksperymentu powinien dojść do wniosku, że wszystko jest w porządku i nie ma powodu doobaw.Rzeczywiście większość studentów, spośród tych, którzy nie wysłuchali przedtem raportuo wpływie liczby obserwatorów na podejmowane interwencje, postąpiła zgodnie z oczekiwa-niami pomocy leżącemu udzieliło 25% osób.Natomiast spośród grupy, która słyszała dwatygodnie przedtem wykład o wynikach eksperymentu Latanego i Darleya, 43% przystanęło i nawzór dobrego samarytanina zajęło się leżącym studentem.Wiedza o tym, że nieświadomiepodlegamy wpływowi innych osób, może umożliwić przezwyciężenie tej niekorzystnejzależności.Miejmy nadzieję, że także wiedza o innych przeszkodach hamujących zachowaniaprospołeczne ułatwia ich pokonanie.PodsumowanieRozpoczęliśmy od omówienia trzech głównych koncepcji zachowaniaprospołecznego.Socjobiologia traktuje okazywanie pomocy jako instynktownąreakcję sprzyjania jednostkom podobnym do nas pod względem genetycznym (dobórkrewniaczy).Jej przedstawiciele stwierdzają również, że w toku rozwojuwypracowaliśmy normę wzajemności, zgodnie z którą przychodzenie drugiej osobiez pomocą stanowi pewną gwarancję zwrotnego otrzymania pomocy w chwili, gdy samibędziemy jej potrzebować.Teoria wymiany społecznej sprowadza zachowaniaprospołeczne do bilansu kosztów i zysków; interes własny decyduje o udzieleniupomocy angażujemy się w pomoc w sytuacji, gdy zyski z nią związane przewyższająewentualne straty.Przy tym formą nagrody może być również zmniejszenie własnegodyskomfortu lub pochwały i uznanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]