[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Naturelle patrzy na niego, jej nozdrza drgają. Kim ty jesteś, żeby oceniać moją prawość? Czy ty się go wyrzekłeś? Jesteś jego najlep-szym przyjacielem i nigdy nic mu nie powiedziałeś, ale to jest moja wina? To ja jestem zła? Nigdy nie brałem jego pieniędzy. Jak długo to w sobie dusiłeś? Minutę temu myślałam, że jesteś moim przyjacielem.Usia-dłam tu, myśląc: To jest mój przyjaciel, Frank.Przyszłam z nim porozmawiać.Czy ty jesteś pijany,Frank? Powiedz mi, że jesteś pijany.Powiedz, że ci przykro, że za dużo wypiłeś, że nie wiesz, co mó-wisz. Wiem dokładnie, co mówię.Za siedem lat od dziś, będę czekał przy bramie, a ty poślubiszpieniądze. Frank, co ci jest? Chcesz, żebym była tą złą? Dobra, jestem tą złą.Chcesz mnie teraz ude-rzyć? Czy to pomoże? Co chcesz mi zrobić? Czego chcesz, Frank?Slattery siedzi cicho, jego gruba szyja czerwienieje.Naturelle wstaje i wygładza zagięcia swojej srebrnej sukienki. Jak zobaczysz Montiego, to powiedz mu, że poszłam do domu.Powiedz mu, że tam naniego czekam.I Frank? Jeśli będziesz pamiętać tę rozmowę jutro, jeśli będziesz miał ochotę wysłać mikwiaty, albo zadzwonić i przeprosić, to nie rób tego.Slattery patrzy, jak Naturelle odchodzi.Patrzy na facetów z dreadami, skupionych nad swojąbeznadziejną, szachową rozgrywką.Ogląda swoje ręce leżące na kolanach: mięsiste dłonie z pozgina-nymi palcami.W ten sposób nie będzie żadnej pokusy.ROZDZIAA DZIEWITNASTYGDYBY PRZENIEZ CZAOWIEKA ze średniowiecza do tego klubu nocnego, myśli Ja-kob, to byłby pewien, że trafił do piekła; uwięziony wśród kołyszącej się hordy chorych, świecącychdusz, które zraszają parkiet własnym potem.Chłopcy i dziewczyny, dziewczyny i chłopcy, bez par,wszyscy tańczą razem albo każdy tańczy oddzielnie.Jesteśmy w piekle, myśli Jakob.Wielki, zły pocałunek otrzezwił go i natychmiast wywołałkaca.Jego język jest suchy i ciężki, w żołądku panuje niestrawność, czaszka pulsuje w rytm basów DJDuska.Musi z kimś porozmawiać, przyznać się do przestępstwa, opracować plan.Ale jest pewny, żenikt tutaj nie może mu pomóc.Slattery nie zwróci uwagi, albo raczej będzie się śmiał i robił sobie ztego żarty.Monty nie zrozumie problemu.Naturelle? Naturelle pomyśli, że jest zboczeńcem.I dlacze-go w ogóle miałoby to ich obchodzić? Mają ważniejsze rzeczy czy zmartwienia, niż ten głupi, głupipocałunek.Pyta ochroniarza, gdzie są telefony.Gigant, nawet nie spoglądając na Jakoba, rozplata ramio-na, gestykuluje wymijająco wskazującym palcem i z powrotem zaplata ramiona.Jakob w końcu od-najduje telefony w wąskim korytarzu, naprzeciwko łazienki oznaczonej XX.Ledwie zauważa delikat-ne muśnięcie, które normalnie uznałby za irytujące.Kolejka kobiet czeka przy drzwiach, większość znich opiera się o ścianę, dając odpocząć stopom i obserwując popiół swoich papierosów.Jakob podnosi słuchawkę najbliższego telefonu i wzdraga się, bo chromowany sznur dyndaswobodnie jak pępowina.Jakob ostrożnie odwiesza słuchawkę na miejsce i przesuwa się do następne-go telefonu, wrzuca dwie ćwierćdolarówki, wybiera Brooklyn.LoBianco odbiera po jedenastym sygnale.Jedyny człowiek, jakiego Jakob zna, który nie kupiłjeszcze automatycznej sekretarki. Anthony? Mówi Jakob.Spałeś? Puszczają Shane".Widziałem ten film ze czterdzieści razy i wciąż na mnie działa.AlanLadd był trochę grubawy, nie? Było na nim trochę tłuszczyku.Inne czasy.Kobiety lubiły, żeby ichmężczyzna był przy kości.Wiesz, co sobie uświadomiłem oglądając to? Jack Palance jest prawdziwągwiazdą.Spójrz na te oczy.Wyglądają bardziej wężowo niż oczy węża. Naprawdę muszę z tobą porozmawiać. Rozmawiasz ze mną.To właśnie robisz.Rozmawiamy.Jakob patrzy na kolejkę kobiet,opartych o ścianę jak wyczerpane oskarżone, czekające na wskazanie ofiary, ukrytej za weneckimlustrem. Właśnie zrobiłem coś naprawdę głupiego.Mógłbyś posłuchać przez chwilę? Jesteś pijany? Co zrobiłeś? pyta LoBianco, ożywiając się. Czyżbym cię zainspirował? Przeszedłeśna drugą stronę? Co? Niech zgadnę.To był pocałunek.Jakob opiera czoło o plastikową płytę oddzielającą telefony. Tak. O-ho, o-ho, taak, to jest powód do świętowania, chłopcze.Myślę, że zasługuję na trochęuznania, nie? Za moją namową.Moje lekkie popchnięcie.Po prostu malutkie popchnięcie w odpo-wiednim kierunku.To często dzieje się w ten sposób.To jak skoczyć na głęboką wodę.Potrzebujesztam swego tatuśka, potrzebujesz kogoś, kto by cię pobudził do działania.Więc kim jest ten chłopak,mmm? Gdzie go spotkałeś? O czym ty mówisz? Pocałowałem Mary D'Annunzio. Mary D'Annunzio? Jestem w nocnym klubie i byłem pijany, i ona była pijana czy wstawiona, czy cokolwieki.Pocałowałem ją.Pocałowałem Mary D'Annunzio. Kogo? D'Anmmzio! Jezu, Anthony, uczyłeś ją na jesieni.Mary D'Annunzio!Małą, kruczoczarną aktorkę? Ah.Dobrze, to trochę okrężna droga, by się tam dostać, ale możenajlepsza [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Naturelle patrzy na niego, jej nozdrza drgają. Kim ty jesteś, żeby oceniać moją prawość? Czy ty się go wyrzekłeś? Jesteś jego najlep-szym przyjacielem i nigdy nic mu nie powiedziałeś, ale to jest moja wina? To ja jestem zła? Nigdy nie brałem jego pieniędzy. Jak długo to w sobie dusiłeś? Minutę temu myślałam, że jesteś moim przyjacielem.Usia-dłam tu, myśląc: To jest mój przyjaciel, Frank.Przyszłam z nim porozmawiać.Czy ty jesteś pijany,Frank? Powiedz mi, że jesteś pijany.Powiedz, że ci przykro, że za dużo wypiłeś, że nie wiesz, co mó-wisz. Wiem dokładnie, co mówię.Za siedem lat od dziś, będę czekał przy bramie, a ty poślubiszpieniądze. Frank, co ci jest? Chcesz, żebym była tą złą? Dobra, jestem tą złą.Chcesz mnie teraz ude-rzyć? Czy to pomoże? Co chcesz mi zrobić? Czego chcesz, Frank?Slattery siedzi cicho, jego gruba szyja czerwienieje.Naturelle wstaje i wygładza zagięcia swojej srebrnej sukienki. Jak zobaczysz Montiego, to powiedz mu, że poszłam do domu.Powiedz mu, że tam naniego czekam.I Frank? Jeśli będziesz pamiętać tę rozmowę jutro, jeśli będziesz miał ochotę wysłać mikwiaty, albo zadzwonić i przeprosić, to nie rób tego.Slattery patrzy, jak Naturelle odchodzi.Patrzy na facetów z dreadami, skupionych nad swojąbeznadziejną, szachową rozgrywką.Ogląda swoje ręce leżące na kolanach: mięsiste dłonie z pozgina-nymi palcami.W ten sposób nie będzie żadnej pokusy.ROZDZIAA DZIEWITNASTYGDYBY PRZENIEZ CZAOWIEKA ze średniowiecza do tego klubu nocnego, myśli Ja-kob, to byłby pewien, że trafił do piekła; uwięziony wśród kołyszącej się hordy chorych, świecącychdusz, które zraszają parkiet własnym potem.Chłopcy i dziewczyny, dziewczyny i chłopcy, bez par,wszyscy tańczą razem albo każdy tańczy oddzielnie.Jesteśmy w piekle, myśli Jakob.Wielki, zły pocałunek otrzezwił go i natychmiast wywołałkaca.Jego język jest suchy i ciężki, w żołądku panuje niestrawność, czaszka pulsuje w rytm basów DJDuska.Musi z kimś porozmawiać, przyznać się do przestępstwa, opracować plan.Ale jest pewny, żenikt tutaj nie może mu pomóc.Slattery nie zwróci uwagi, albo raczej będzie się śmiał i robił sobie ztego żarty.Monty nie zrozumie problemu.Naturelle? Naturelle pomyśli, że jest zboczeńcem.I dlacze-go w ogóle miałoby to ich obchodzić? Mają ważniejsze rzeczy czy zmartwienia, niż ten głupi, głupipocałunek.Pyta ochroniarza, gdzie są telefony.Gigant, nawet nie spoglądając na Jakoba, rozplata ramio-na, gestykuluje wymijająco wskazującym palcem i z powrotem zaplata ramiona.Jakob w końcu od-najduje telefony w wąskim korytarzu, naprzeciwko łazienki oznaczonej XX.Ledwie zauważa delikat-ne muśnięcie, które normalnie uznałby za irytujące.Kolejka kobiet czeka przy drzwiach, większość znich opiera się o ścianę, dając odpocząć stopom i obserwując popiół swoich papierosów.Jakob podnosi słuchawkę najbliższego telefonu i wzdraga się, bo chromowany sznur dyndaswobodnie jak pępowina.Jakob ostrożnie odwiesza słuchawkę na miejsce i przesuwa się do następne-go telefonu, wrzuca dwie ćwierćdolarówki, wybiera Brooklyn.LoBianco odbiera po jedenastym sygnale.Jedyny człowiek, jakiego Jakob zna, który nie kupiłjeszcze automatycznej sekretarki. Anthony? Mówi Jakob.Spałeś? Puszczają Shane".Widziałem ten film ze czterdzieści razy i wciąż na mnie działa.AlanLadd był trochę grubawy, nie? Było na nim trochę tłuszczyku.Inne czasy.Kobiety lubiły, żeby ichmężczyzna był przy kości.Wiesz, co sobie uświadomiłem oglądając to? Jack Palance jest prawdziwągwiazdą.Spójrz na te oczy.Wyglądają bardziej wężowo niż oczy węża. Naprawdę muszę z tobą porozmawiać. Rozmawiasz ze mną.To właśnie robisz.Rozmawiamy.Jakob patrzy na kolejkę kobiet,opartych o ścianę jak wyczerpane oskarżone, czekające na wskazanie ofiary, ukrytej za weneckimlustrem. Właśnie zrobiłem coś naprawdę głupiego.Mógłbyś posłuchać przez chwilę? Jesteś pijany? Co zrobiłeś? pyta LoBianco, ożywiając się. Czyżbym cię zainspirował? Przeszedłeśna drugą stronę? Co? Niech zgadnę.To był pocałunek.Jakob opiera czoło o plastikową płytę oddzielającą telefony. Tak. O-ho, o-ho, taak, to jest powód do świętowania, chłopcze.Myślę, że zasługuję na trochęuznania, nie? Za moją namową.Moje lekkie popchnięcie.Po prostu malutkie popchnięcie w odpo-wiednim kierunku.To często dzieje się w ten sposób.To jak skoczyć na głęboką wodę.Potrzebujesztam swego tatuśka, potrzebujesz kogoś, kto by cię pobudził do działania.Więc kim jest ten chłopak,mmm? Gdzie go spotkałeś? O czym ty mówisz? Pocałowałem Mary D'Annunzio. Mary D'Annunzio? Jestem w nocnym klubie i byłem pijany, i ona była pijana czy wstawiona, czy cokolwieki.Pocałowałem ją.Pocałowałem Mary D'Annunzio. Kogo? D'Anmmzio! Jezu, Anthony, uczyłeś ją na jesieni.Mary D'Annunzio!Małą, kruczoczarną aktorkę? Ah.Dobrze, to trochę okrężna droga, by się tam dostać, ale możenajlepsza [ Pobierz całość w formacie PDF ]