[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Coraz lepiej.von Nogay, Zivancić.von Nogay.nieźle.Generał właśnie zapalał papierosa, kiedy z drugiej strony okna, pod którym siedział, padł nagle chrapliwy okrzyk:- Nieder mit Österreich.hoch Italien.(Precz z Austrią.niech żyją Włochy.) Pfeffer.Pfeffer!Inspektor zdrętwiał i znieruchomiał z jedną ręką wzniesioną z papierosem na połowie drogi do ust.Twarz mu nabrzmiała, szeroko wytrzeszczył przekrwione oczy na obydwu oficerów, których wyraz twarzy wskazywał na jakieś dziwne osłupienie.- Evviva Italia.(Niech żyją Włochy), evviva Cadorna.(niech żyje Cadorna), á bas les boches! (precz z Niemcami!).Generałowi twarz nabrzmiała tak, jakby za chwilę miał dostać ataku apoplektycznego.- Coo too jest?Adiutant ostrożnie, jakby z wahaniem, wychylił się za okno.- Papuga, panie generale.- Pa-pu-ga?Oczy mu wyłaziły z orbit i mówił z trudem.Tymczasem papuga recytowała cały, pracowicie wyuczony repertuar, jakby składała egzamin.- Niech żyją politycznie podejrzani żołnierze.pieprzu.pieprzu.Ara, papużko.pan generał idiota!Generał oprzytomniał i głęboko nabrał powietrza w płuca.- Chodźmy zobaczyć tę papugę - chrapliwym, głosem rzekł do adiutanta.Kiedy stanęli przed klatką umieszczoną na ławeczce, papuga podwoiła swoją energię.- Niech żyją Włochy.niech żyje Francja.precz z Austrią.pieprzu!- Maulhalten! - wrzasnął siny z wściekłości generał.- Maulhalten! - odwzajemniła się papuga i generał zachwiał się.- Czyje to bydlę?- Nie wiem, panie generale - odpowiedział kapitan.Jak na zawołanie, ukazał się na widowni Kania, który wyszedł zza węgła budynku i szybko szedł w stronę drugiego baraku, nie patrząc na stojącą pod oknem grupę.- Hej, frajtrze, chodźcie tutaj!Kania podbiegł i stanął przed generałem.- Czyja to papuga?- Pana oberlejtnanta von Nogay, panie generale.Papuga darła się tak energicznie, jakby chciała być słyszana przez cały garnizon.- Nieder mit Österreich.pan jest idiota!- Maulhalten, verfluchtes Vieh! (Milczeć, przeklęte bydlę!) - wrzasnął generał i zamierzył się laską.- Maulhalten! - powtórzyła papuga piskliwie.- Ara, Papageichen.niech żyją Włochy!Generał trzepnął laską i klatka zleciała na ziemię, papudze jednak nie zrobiło to wielkiej różnicy i prędko odzyskała równowagę.- Maulhalten! Pieprzu!- Przecież to nie można słuchać tego, co to bydlę wykrzykuje! Zawołajcie, frajtrze, pana oberlejtnanta!- Rozkaz, panie generale.Kania odszedł za węgieł budynku i gwizdnął.Z kwatery oberlejtnanta wybiegł Baldini i podniósł ramię.Szybkim krokiem zbliżył się do otaczających leżącą na ziemi klatkę i nie zwracając uwagi na wściekle drepczącego w miejscu generała ujął ją za rączkę i podniósł.- A to co? - wycharczał generał i znowu wytrzeszczył oczy - coście za jeden? Włoch?- Jawohl, Kriegsgefangener Giuseppe Baldini.Generał usiadł na ławeczce i wskazał laską klatkę.- Co wy macie wspólnego z tą papugą?- Jestem ordynansem pana oberlejtnanta von Nogay, a ta papuga do niego należy.- He? Ładne historie! A kto ją nauczył tego.tej.tych.słów! Wiecie, co ona mówi?- Wiem, pan oberlejtnant ją uczył.Generał powstał i znacząco spojrzał na milczących oficerów.Obciągnął na sobie kurtkę i wiercił laską dziurę w ścianie baraku z taką zaciętością, jakby miał przed sobą jakiegoś niewidzialnego wroga.Papuga skrzeczała coś niezrozumiale i nagle wydarła się.- Chodź tu, włoska małpo.pieprzu.pieprzu!- Co ona z tym pieprzem? - zastanowił się głośno generał.Baldini skwapliwie wyjaśnił.- Pan oberlejtnant daje jej zawsze pieprzu, kiedy chce, żeby mówiła.- Aha.dam ja mu pieprzu.z papryką! Zepsuję mu podniebienie na długie lata! Już ja go popieprzę! Coś niesłychanego! Po raz pierwszy w życiu spotyka mnie coś podobnego.A ty tak chodzisz bez eskorty po koszarach?- Do miasta też chodzę, panie generale - odpowiedział Baldini takim tonem, jakby tym oświadczeniem chciał sprawić przyjemność generałowi.- Jak to? We włoskim umundurowaniu?- Tak jest.- Herr Gott im Himmel! (Panie Boże w niebie!) Gdzie ja jestem, moi panowie?Splot wydarzeń był dla generała czymś całkowicie nowym i niespodziewanym i nie mogło mu się to wszystko w głowie pomieścić.- Co trzeba zrobić, żeby to wstrętne bydlę umilkło, Kriegsgefangener? Każcie jej zamknąć dziób!- Ara.Papageichen - miękko przemówił Baldini - schlafen (spać).- Zasunął firaneczki na klatce, papuga poskrzeczała trochę i umilkła.- Rozumiem teraz, dlaczego ten zdrajca wziął sobie na ordynansa jeńca włoskiego - przemówił generał siadając na ławeczce.- Pan obertejtnant musi was bardzo lubić? Rozmawiacie zawsze ze sobą, prawda?- Nie, panie generale, pan oberlejtnant bije mnie i nienawidzi.- Bije? Teraz zupełnie nie rozumiem.Wziął go za ordynansa i bije.A gdzie nauczyliście się tak dobrze mówić po niemiecku?- Studiowałem w Wiedniu przed wojną.- Studiowaliście w Wiedniu? A więc inteligentny człowiek.Czym jesteście z zawodu?- Mam majątek ziemski we Włoszech.- I wziął was za ordynansa? Nie rozumiem nic a nic, proszę panów, i czuję, że mi coś w głowie szumi.Generał potarł dłonią spocone czoło, jakby chciał tym prostym zabiegiem doprowadzić swoje władze umysłowe do porządku.W tej chwili stanął przed nim zadyszany von Nogay.- Melduję się posłusznie, panie generale.- Czy to jest pański ordynans?- Tak jest, panie generale.- Postawcie klatkę i odejdźcie.Baldini uprzejmie zasalutował i szybko odszedł.Von Nogay ze zdumieniem popatrzył na klatkę, potem kolejno przenosił wzrok z generała na oficerów i znowu na klatkę.Od chwili swego przyjazdu znalazł się od razu w jakiejś diabelskiej karuzeli i dostawał z tego wszystkiego zawrotu głowy.- Czy pan wie, co w tej klatce się znajduje? - uroczyście zapytał generał.- Tak jest.moja papuga.- Doskonale.Więc pan oświadcza, że to p a ń s k a papuga? Bardzo dobrze.Niech pan to zanotuje, panie kapitanie.Adiutant z uszanowaniem skinął głową i zaczął w notesie rysować karykaturę von Nogaya.Przyzwyczajony do służby przy swoim generale, ani myślał pisać tego, co mu tamten kazał.Kiedy z początku, po nominacji na adiutanta, przeczytał raz notatki z inspekcji jednego z batalionów etapowych, poszedł do lekarza, kazał sobie zmierzyć temperaturę i wypytywał go o różne rzeczy z dziedziny metafizyki.Od tego czasu ćwiczył się w rysowaniu karykatur i nie zapisywał niczego, z wyjątkiem nazwisk.- Proszę odsunąć firaneczki, panie oberlejtnant.albo zaraz.Zza węgła ukazał się znowu Kania i generał go zauważył.- Chodźcie tu, frajtrze.- Rozkaz, panie generale.- Idźcie do kuchni i przynieście pieprzu.Szybkość, z jaką Kania zjawił się z pieprzem, olśniła generała, ale dała jednocześnie dużo do myślenia pozostałym oficerom.- Słuchajcie, frajtrze - przemówił poważnie generał - robicie wrażenie dobrego żołnierza.Więc uważajcie.Będziecie teraz świadkiem bardzo poważnego wydarzenia i skoro już tu jesteście, możecie być powołani przed sąd jako świadek, rozumiecie? Daję tym dowód zaufania, z czego powinniście sobie zdawać sprawę.Tylko musicie mi dać słowo honoru prawdziwego żołnierza cesarsko-królewskiego wojska, że to wszystko zachowacie w tajemnicy.Kania dał mu uroczyste słowo honoru “prawdziwego cesarsko-królewskiego żołnierza”, że zachowa wszystko w tajemnicy, i generał z zadowoleniem skinął głową.- Oto przykładny żołnierz, taki, jakim powinien być każdy.Ślepo oddany swoim przełożonym i gotów na wszystko.Odsuńcie firaneczki i dajcie jej pieprzu.Papuga, skoro zobaczyła przed sobą znajomą twarz Kani, zaczęła skrzeczeć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl