[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Weszli do izby; ona naprzód, on za nią.Już siedział pod ścianą, już grał, kiedy znowu Marynę w ciżbiezobaczył.Blada była.nie tańcowała.- Bez cos nie tańcys? - pyta jej się, kiedy koło niego blisko stanęła.- Noga mie boli.Ognietło mi.A Wójcicek Macicek ciska muw chwilę potem trzy szóstki do skrzypiec i śpiewa po góralsku:71Kazimierz Przerwa-TetmajerMozes sie pokazać, dziewce, kaś sie skryła,Cyjeś taka siumna, jakoś wcora była?.I tańczy z panną młodą.Jasiek gra, aż struny zgrzypią, ten tak śpiewa, tamta nie tańcuje,pod ścianą blada stoi - - chce Jasiek grzmotnąć skrzypce o ziemię,skoczyć, porwać Maćka pod gardło - - ale to może on ino tak tylkośpiewał, może to nie oni byli, tyle dziewek, tyle parobków na weselu,tyle się ich rozleciało koło domu podczas kolacji - - i dzwoni mu,i dzwięczy w uszach i w sercu jej głos:- Przecie wiem, ze mie rad mas.Bełak w doma buty przebuć.Jasicku.I nie wyszło cztery tygodnie, już miał być ślub WójcickowegoMacicka z wójtową Maryną.Chciał Jasiek prasnąć wszystko, uciecw diabły, ale co raz Maryna do niego.Zagras mi, Jaśku, na weselu.I zostawał.A Macicek przychodził do Krużlów dzień w dzień, zawsze weso-ły, zawsze uśmiechnięty, zawsze rad.Raz, kiedy Maryna coś przywieczerzy zuchwale odpowiedziała ojcu, powiada jej: Wies, Mary-na, to se zapamiętaj: Jakbyś mnie kie tak odpowiedziała, to byk cietak wyrzezał tam, ka trza, co za trzi dni nie siednies!Zaświeciły się Marynie oczy - właśnie jedli kwaśnicę - odwiedzierękę z łyżką i powiada: Ej! byk cie teraz zaraz nie pacła w kufe!A Maciek pięść w kułak: Pacnij!Patrzą na siebie chwilę, spuściła Maryna głowę, wzięła się do jedzenia.A stary Krużel, wójt, powiada: Tak trza, panie świenty.Kie baba docie z grabiami, to ty do niej z cepami, kie baba do cie z nozem, to ty kuniej z kosom.Tak trza, panie świenty! - Bo on ta takie miał porzekadło.A w Jaśku Mosiężnym ginęło serce.Ku nocy idzie on przez dziedziniec, a Maryna siedzi na pniakukoło obory i płacze.- Cegoz płaces, Maryna? - pyta jej się z tkliwością i przerażeniem,bo ją pierwszy raz płaczącą zobaczył.72Na skalnym Podhalu- Bo mie bedzie bił.- Wto?- Macicek.- To sie zań nie wydaj.- Jagze? Kie on fce.- A to ty mozes nie fcieć.- Ni mogem.- Zalubiłaś go?- Nie - alek tak, jak zacarowana.- Ty?!- Ja.Milczą.- Tyś beła wte w sopce? Na weselu?- Ja.Siadł Jasiek ciężko obok.- Ja wiedział potem, ja cuł, ze to ty.Maryna płacze.- Maryna, słuhaj - mówi Jasiek po chwili -- po coś mie ty hawgodziła?- Boś mi sie widzioł.- Ja?!-Ty.- Po coz mi ty to mówis - teraz?! Panjezusie Nasłodsy!- Widziałeś mi sie.bez ten hyr, co o tobie po świecie seł.Gadalio tobie.- A teraz?- A teraz nic.Przepadło.- Przepadło?!- Na zawse.- Cemu?! Bez co?!- Boś mi juz teraz tak, jak nic.- Cemu?! Ja by ci przecie przi nogak lezał.Ja by ci przecie wiernybył jak pies!Ja by do tobie patrzył, jak do gwiazdy.73Kazimierz Przerwa-Tetmajer- Mnie sie tys to w tobie nie podoba - miękiś.- Tamten ci lepsy, co cie bedzie bił?- Ale je hłop.Złapał się Jasiek Mosiężny za głowę obu rękami.- Maryna! Lepi mi było tego nie pedzieć!.Rany boskie!I kołysze nieszczęsną głową, i żałość go ogarnęła rozpaczna.A ona mu powtarza: Miękiś był.Cemuześ mie nie hycił.cemuześmie nie stusił pod garło, tak jako on? Teraz ja jak zacarowana.- Hej! To tak trza było! - mówi do siebie Jasiek muzyka.- Hej!To tak trza było.A ja nie wiedział.I wali się głową ku kolanom.- Jesce kiebyś mie był wte, kiek ze sopki sła, tak nie puścił.Kiebyśmi beł nie uwierzył, kiebyś mie beł ku ścianie przypar, kiebyś miebeł wycion! Aleś ty mię zaraz puścieł, jinok ci słowo rzekła.Ej! co zahłop taki?! pomyślałak se - mówi Maryna.- Tobie bić?! Dyć-eś przecie wiedziała, że cie tak rad mam, jakzycie własne! Więcy!- Nie wiedziałak! Myślałak se: Lubić mie lubi, ale kieby mie ko-hał, to by sie przecie ku mnie brał! A ja nie jest taka, cobyk piersaozdzirała ku komu pazdury.- I Maryna podniosła dumnie głowę.A Jasiek kołysał się w bólu: Hej! To tak trza bylo!.A ja nie wie-dział.A teraz co?- Przepadło.Nagle porwał się Jasiek: A cobyk go zabił?!A Maryna: Toby cie zaparli do hereśtu i powiesili, a hoćby nie,ja by i tak nie posła nigdy za tobie - - mięka w tobie dusa, dziecięca,nie hłopska.- Ja na tobie tak, jak na królowom patrzał.- A on mie po parobsku przyniewolił.Pokiwał Jasiek głową.- Hej Maryna! - rzekł po chwili.- Przynie-wolił ta i ja sieła dziewek.Aleś mi ty była za piekna i za stokrotniemieła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Weszli do izby; ona naprzód, on za nią.Już siedział pod ścianą, już grał, kiedy znowu Marynę w ciżbiezobaczył.Blada była.nie tańcowała.- Bez cos nie tańcys? - pyta jej się, kiedy koło niego blisko stanęła.- Noga mie boli.Ognietło mi.A Wójcicek Macicek ciska muw chwilę potem trzy szóstki do skrzypiec i śpiewa po góralsku:71Kazimierz Przerwa-TetmajerMozes sie pokazać, dziewce, kaś sie skryła,Cyjeś taka siumna, jakoś wcora była?.I tańczy z panną młodą.Jasiek gra, aż struny zgrzypią, ten tak śpiewa, tamta nie tańcuje,pod ścianą blada stoi - - chce Jasiek grzmotnąć skrzypce o ziemię,skoczyć, porwać Maćka pod gardło - - ale to może on ino tak tylkośpiewał, może to nie oni byli, tyle dziewek, tyle parobków na weselu,tyle się ich rozleciało koło domu podczas kolacji - - i dzwoni mu,i dzwięczy w uszach i w sercu jej głos:- Przecie wiem, ze mie rad mas.Bełak w doma buty przebuć.Jasicku.I nie wyszło cztery tygodnie, już miał być ślub WójcickowegoMacicka z wójtową Maryną.Chciał Jasiek prasnąć wszystko, uciecw diabły, ale co raz Maryna do niego.Zagras mi, Jaśku, na weselu.I zostawał.A Macicek przychodził do Krużlów dzień w dzień, zawsze weso-ły, zawsze uśmiechnięty, zawsze rad.Raz, kiedy Maryna coś przywieczerzy zuchwale odpowiedziała ojcu, powiada jej: Wies, Mary-na, to se zapamiętaj: Jakbyś mnie kie tak odpowiedziała, to byk cietak wyrzezał tam, ka trza, co za trzi dni nie siednies!Zaświeciły się Marynie oczy - właśnie jedli kwaśnicę - odwiedzierękę z łyżką i powiada: Ej! byk cie teraz zaraz nie pacła w kufe!A Maciek pięść w kułak: Pacnij!Patrzą na siebie chwilę, spuściła Maryna głowę, wzięła się do jedzenia.A stary Krużel, wójt, powiada: Tak trza, panie świenty.Kie baba docie z grabiami, to ty do niej z cepami, kie baba do cie z nozem, to ty kuniej z kosom.Tak trza, panie świenty! - Bo on ta takie miał porzekadło.A w Jaśku Mosiężnym ginęło serce.Ku nocy idzie on przez dziedziniec, a Maryna siedzi na pniakukoło obory i płacze.- Cegoz płaces, Maryna? - pyta jej się z tkliwością i przerażeniem,bo ją pierwszy raz płaczącą zobaczył.72Na skalnym Podhalu- Bo mie bedzie bił.- Wto?- Macicek.- To sie zań nie wydaj.- Jagze? Kie on fce.- A to ty mozes nie fcieć.- Ni mogem.- Zalubiłaś go?- Nie - alek tak, jak zacarowana.- Ty?!- Ja.Milczą.- Tyś beła wte w sopce? Na weselu?- Ja.Siadł Jasiek ciężko obok.- Ja wiedział potem, ja cuł, ze to ty.Maryna płacze.- Maryna, słuhaj - mówi Jasiek po chwili -- po coś mie ty hawgodziła?- Boś mi sie widzioł.- Ja?!-Ty.- Po coz mi ty to mówis - teraz?! Panjezusie Nasłodsy!- Widziałeś mi sie.bez ten hyr, co o tobie po świecie seł.Gadalio tobie.- A teraz?- A teraz nic.Przepadło.- Przepadło?!- Na zawse.- Cemu?! Bez co?!- Boś mi juz teraz tak, jak nic.- Cemu?! Ja by ci przecie przi nogak lezał.Ja by ci przecie wiernybył jak pies!Ja by do tobie patrzył, jak do gwiazdy.73Kazimierz Przerwa-Tetmajer- Mnie sie tys to w tobie nie podoba - miękiś.- Tamten ci lepsy, co cie bedzie bił?- Ale je hłop.Złapał się Jasiek Mosiężny za głowę obu rękami.- Maryna! Lepi mi było tego nie pedzieć!.Rany boskie!I kołysze nieszczęsną głową, i żałość go ogarnęła rozpaczna.A ona mu powtarza: Miękiś był.Cemuześ mie nie hycił.cemuześmie nie stusił pod garło, tak jako on? Teraz ja jak zacarowana.- Hej! To tak trza było! - mówi do siebie Jasiek muzyka.- Hej!To tak trza było.A ja nie wiedział.I wali się głową ku kolanom.- Jesce kiebyś mie był wte, kiek ze sopki sła, tak nie puścił.Kiebyśmi beł nie uwierzył, kiebyś mie beł ku ścianie przypar, kiebyś miebeł wycion! Aleś ty mię zaraz puścieł, jinok ci słowo rzekła.Ej! co zahłop taki?! pomyślałak se - mówi Maryna.- Tobie bić?! Dyć-eś przecie wiedziała, że cie tak rad mam, jakzycie własne! Więcy!- Nie wiedziałak! Myślałak se: Lubić mie lubi, ale kieby mie ko-hał, to by sie przecie ku mnie brał! A ja nie jest taka, cobyk piersaozdzirała ku komu pazdury.- I Maryna podniosła dumnie głowę.A Jasiek kołysał się w bólu: Hej! To tak trza bylo!.A ja nie wie-dział.A teraz co?- Przepadło.Nagle porwał się Jasiek: A cobyk go zabił?!A Maryna: Toby cie zaparli do hereśtu i powiesili, a hoćby nie,ja by i tak nie posła nigdy za tobie - - mięka w tobie dusa, dziecięca,nie hłopska.- Ja na tobie tak, jak na królowom patrzał.- A on mie po parobsku przyniewolił.Pokiwał Jasiek głową.- Hej Maryna! - rzekł po chwili.- Przynie-wolił ta i ja sieła dziewek.Aleś mi ty była za piekna i za stokrotniemieła [ Pobierz całość w formacie PDF ]