[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Jezus Mario.!!!  wrzasnęła strasznie Krystyna i zerwała się z miejsca.Zciśle biorąc, chciała się zerwać i nawet dokonała próby, ale te krzesła byłynaprawdę cholernie ciężkie.Siedzisko, zamiast się odsunąć, podcięło jej nogi, ru-nęła na nie z powrotem i teraz już przechył się jej udał, poleciała razem z meblemdo tyłu.Odruchowo zerwałam się również i nastąpiło dokładnie to samo, chwalićBoga jednakże byłyśmy młode i dosyć wygimnastykowane, żadna z nas nie rąbnę-ła jak wór i nie rozbiła sobie potylicy.Udało nam się przekręcić w locie, stłukłamsobie łokieć, a ona biodro.Pozbierałyśmy się wśród licznych krzepiących słów. Mogę grzecznie zapytać, co ci się stało, idiotko?  stęknęłam, podnosząckrzesło i ustawiając je na miejscu. Pozabijamy się tu.Znów mi przerwała.Krzesło niemal furknęło jej w rękach. Idiotka, masz rację, tak! Boże, co za kretynka, nie masz siostry, masz ośli-cę! Głupia jestem bezdennie! Chętnie się zgodzę z twoim zdaniem.Usiadła wreszcie i pomasowała sobie biodro. Możesz mi dać po pysku, jeśli chcesz. Akurat nie chcę.Aokieć mnie boli.O co chodzi? O znaczki.Wtedy, kiedy je zbierałam.W czasach kiedy koniecznie chciałyśmy różnić się od siebie, ja maniacko ha-ftowałam krzyżykami, ona zaś wpadła w filatelistykę.Miałyśmy po trzynaście lat.Mnie hafty rychło przeszły, jej znaczki pozostały znacznie dłużej.Zazdrościłamjej nawet, też korciło mnie kolekcjonerstwo, ale nie mogłam jej przecież naślado-wać, interesowałam się tym w wielkiej tajemnicy.Zdobywała te znaczki zewsząd, wydzierając koperty całej rodzinie i grzebiącw starych szpargałach.Jakiegoś wspaniałego łupu dopadła w Perzanowie, naszejzaprzyjaznionej wsi, do której podobno miałyśmy tajemnicze prawa.Co roku by-wałyśmy tam na wakacjach i nie tylko my, ale jeszcze nasza babka i reszta rodzi-ny.Stary Kacperski, uparcie zwany Jędrusiem, twierdził nawet, że gdyby panienkichciały spalić dwór, on słowa nie powie, bo gdyby nie któraś nasza prababka, jegona świecie by nie było.Opowieści krążyły zgoła historyczne, lepiej je znałam niżKrystyna, ale też niedokładnie. U Kacperskich na strychu  powiedziała teraz. Cały kufer tam stał,nie wiem skąd, bo nie wyobrażam sobie, żeby w czasach analfabetyzmu wieśuprawiała taką obfitą korespondencję.23  Ja wiem, skąd  przerwałam. Mówiłam ci to sto razy, ale nie słuchałaś.To nie ich, to nasze rodzinne.Przyleskich. Skąd wiesz? Jędruś mi opowiadał.Jak nastała reforma rolna i zabierali Przylesie ra-zem z pałacem.orientujesz się chyba, że Przylesie należało do naszych przod-ków.? Tyle wiem, owszem. Jego ojciec, niejaki Florek.To znaczy, to nie był ojciec, tylko wuj, a możecioteczny dziadek, nie jestem pewna, pogubiłam się trochę w pokoleniach i po-krewieństwach, w każdym razie adoptował go i robił za ojca.I ten ojciec, Florek,tuż przed upaństwowieniem zdążył zabrać z pałacu trochę różnych rzeczy.Obra-zy, portrety głównie, srebra, porcelanę, jakieś drobiazgi i wszystkie papiery.Niepatrzył co ważne, a co nie, kupą wygarnął i ukrył na strychu u siebie, w Perza-nowie.I to właśnie znalazłaś.Mów teraz dalej, bo już zgaduję, że tam było cośinteresującego.Kryśka kiwnęła głową kilka razy. Muszę ochłonąć i tyłek mnie rąbie.Mam nadzieję, że kość mi nie pękła.Ty, jak myślisz, jeżeli zadzwonimy, ta Petronela przyniesie nam wina? Trzeba będzie coś uczcić? Sama za chwilę ocenisz.To co, dzwonimy? Ryzyk-fizyk.Nie Petronela, czyli francuska Pierette, tylko Gaston, lokaj, powłócząc nie-co nogami, przyniósł nam wina z naszych własnych winnic.Było całkiem nie-złe.Przyzwyczajone do obsługiwania się samodzielnie, tak rzadko zawracałyśmygłowę wiekowej służbie, że nasze życzenia uważano wręcz za rozrywkę.Możei rzeczywiście nudziło im się okropnie. Wypijmy zdrowie tego Florka  zaproponowała Krystyna, unosząc kieli-szek. Z przyjemnością.A potem ci chyba naprawdę przyłożę, bo już tracę dociebie cierpliwość.Powiesz wreszcie, co cię rzuciło, czy mam się poważnie zde-nerwować? Już mówię, ale boję się, że dopiero jak opowiem, to cię szlag trafi.Tak jakmnie.Otóż słuchaj, tam był list.może dwa, ale jeden na pewno.Była w nimmowa o jakiejś historii z diamentem.Wyglądało to nawet sensacyjnie, kryminałjakiś, ale nie skojarzyłam.Rozumiesz, do głowy mi nie przyszło, że to może do-tyczyć mnie.Co mnie to w ogóle obchodziło, ty masz pojęcie, jaki znaczek był natym? Pierwsza Polska cięta, nie ząbkowana!Owszem, to mogłam zrozumieć.Po utajnionych studiach wiedziałam, co zna-czy pierwsza Polska, cięta. Dlatego zostawiłam całość  ciągnęła Krystyna. Kopertę razem z li-stem, z szacunku dla skarbu.I zabij mnie, szczegółów nie pamiętam, ochapia mi24 się tylko, diament, słuchaj, a może to korespondowało z tym tutaj i mogło cośwyjaśnić.? Zabić cię chyba trzeba  zaopiniowałam ze wstrętem. Może chociażpamiętasz, od kogo był ten list? Głupia jesteś czy co? Skąd [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl