[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednak Steingarten, prezes Biosyn, wyraził się jasno: Musisz uzyskać ich zgodę w tej sprawie, Lew  powiedział.Trzydziestoczteroletni Lewis Dodgson miał twarz o orlich rysach i świdrujące spoj-rzenie.W zależności od tego, kto wyrażał o nim opinię, przedstawiano go albo jakonajbardziej przebojowego, albo najbardziej nieodpowiedzialnego genetyka swojej ge-neracji.Został usunięty na ostatnim roku studiów z Uniwersytetu Johna Hopkinsa zapróbę poddania pacjentów terapii genowej bez uzyskania odpowiednich zezwoleń.Zatrudniony przez Biosyn, przeprowadził w Chile kontrowersyjne badania nad nowąszczepionką przeciwko wściekliznie.Teraz stał na czele działu badawczo  produkcyj-nego zajmującego się  inżynierią wsteczną ; polegało to na przeprowadzeniu dokładnejanalizy produktu konkurencji, zbadaniu zasady jego działania, a następnie stworzeniuwłasnej wersji.W praktyce wiązało się ze szpiegostwem przemysłowym na sporą skalę,w znacznej części skierowanym przeciwko InGen.W latach 80.coraz więcej firm bioinżynieryjnych zaczęło zadawać sobie następującepytanie:  Jaki jest biologiczny ekwiwalent walkmana? Firmy te nie były zainteresowanefarmaceutykami ani zdrowiem, lecz rozrywką, sportem, organizacją czasu wolnego, ko-smetykami i zwierzętami domowymi.Spodziewano się, że w latach 90.nastąpi zwięk-szone zapotrzebowanie na  konsumpcyjne produkty biologiczne.Zarówno InGen, jakBiosyn, prowadziły intensywne prace w tej dziedzinie.Biosyn miała już na koncie pewien sukces, gdyż na zamówienie DepartamentuMyślistwa i Wędkarstwa stanu Idaho udało jej się wyprodukować nowego, znaczniejaśniejszego pstrąga, który był dużo lepiej widoczny w górskich strumieniach i rze-komo stanowił znaczny krok naprzód w dziedzinie wędkarstwa.Prawda wyglądaław ten sposób, że po wprowadzeniu tego zmodyfikowanego rodzaju ryb do strumieniDepartament przestał otrzymywać skargi od ludzi, którzy płacąc słono za prawo do po-łowów, nie byli w stanie niczego złapać.Nie zajmowano się takimi drobnostkami jak ta,64 że nowe pstrągi często ginęły z powodu udaru słonecznego, ani że ich mięso było gąb-czaste i pozbawione smaku.Zresztą, Biosyn pracowała już nad tym problemem i.Drzwi otworzyły się, do pokoju wślizgnął się Ron Meyer i bez słowa zajął miejsce.Dodgson doczekał się kworum.Nie zwlekając wstał z fotela. Panowie  zaczął  zebraliśmy się dzisiaj, aby porozmawiać o naszym najnow-szym celu strategicznym: InGen.Najpierw w skrócie przypomniał minione wydarzenia: założenie InGen w roku1983, przy znacznym udziale japońskich inwestorów, kupno trzech superkomputerówcray XMP, wydzierżawienie Isla Nublar w pobliżu wybrzeży Kostaryki, gromadzeniewielkich zapasów bursztynu, nadzwyczajne dotacje na rzecz ogrodów zoologicznychna całym świecie, od Nowego Jorku poczynając, na indyjskim Parku Safari w Rantha-pur kończąc. Jednak, pomimo tylu informacji, wciąż nie mieliśmy najmniejszego pojęcia, czymwłaściwie zajmuje się InGen.Z pewnością interesowali się głównie zwierzętami orazzatrudniali wielu specjalistów od przeszłości  paleobiologów, filogenetyków DNAi tak dalej.Potem, w roku 1987, InGen wykupiła Millipore Plastic Products, małą firmę z Na-shville w stanie Tennessee.Było to przedsiębiorstwo zajmujące się produkcją dla rolnic-twa.Niedawno opatentowało nowe tworzywo sztuczne o właściwościach bardzo zbli-żonych do skorupki ptasiego jaja.Tworzywo to można formować właśnie w kształcie jaji umieszczać w nich kurze embriony.Od następnego roku InGen zaczęła wykorzysty-wać dla własnych potrzeb całą produkcję firmy. Doktorze Dodgson, to bardzo interesujące, ale. W tym samym czasie  mówił dalej Dodgson  rozpoczęto prace budowlanena Isla Nublar.Między innymi na środku wyspy stworzono płytkie jezioro mniej wię-cej trzykilometrowej długości.Utrzymywane w ścisłej tajemnicy plany dotyczą zbudo-wania wielkiego ośrodka wypoczynkowego, ale wszystko wskazuje na to, że w rzeczywi-stości InGen założyła na wyspie prywatne zoo niespotykanych rozmiarów. I co z tego, doktorze Dodgson?  zapytał jeden z członków zarządu, pochylającsię do przodu w fotelu. To nie jest zwyczajne zoo  odparł Dodgson. Drugiego takiego nie ma naświecie.Wydaje się, że InGen dokonała nie lada sztuki: udało im się odtworzyć dawnowymarłe zwierzęta. Jakie zwierzęta? Takie, które wykluwają się z jaj i wymagają rozległych przestrzeni. Co to za zwierzęta? Dinozaury  powiedział Dodgson. Oni klonują dinozaury.65 Konsternacja, jaką wywołało jego oświadczenie, była w opinii Dodgsona całkowi-cie nieuzasadniona.Problem z inwestorami polegał na tym, że co prawda dawali pie-niądze, ale zupełnie nie interesowali się rozwojem dziedziny, którą wspierali, i nie zna-li jej możliwości.Pierwsze wzmianki na temat możliwości klonowania dinozaurów pojawiły się w fa-chowej prasie już w roku 1982.Wraz z upływem lat manipulowanie DNA stawało sięcoraz łatwiejsze; zdołano uzyskać materiał genetyczny z egipskich mumii oraz ze skó-ry kwaggi, spokrewnionego z zebrą afrykańskiego zwierzęcia, które wyginęło u schyłkuXIX wieku.W roku 1985 uważano już za możliwe zrekonstruowanie całego kodu gene-tycznego kwaggi i wyklonowanie żywego osobnika.Gdyby tak się stało, jaki byłby na-stępny krok? Mastodont? Tygrys szablozębny? Ptak dodo?A może dinozaur?Rzecz jasna, nigdzie na świecie nie istniało zachowane DNA dinozaurów, ale byłocałkiem prawdopodobne, że po przemieleniu wielkiej liczby kości uda się uzyskaćprzynajmniej jego fragmenty.Wcześniej przypuszczano, że w skamielinach nie pozo-stały najmniejsze ślady kwasu dezoksyrybonukleinowego, ale teraz zaczęto odchodzićod tego poglądu.Gdyby udało się odzyskać wystarczająco dużo fragmentów łańcuchaDNA, kto wie, czy nie można by nawet odtworzyć całego żywego zwierzęcia.W roku 1982 problemy natury technicznej wydawały się nie do przezwyciężenia, lecznie istniały żadne teoretyczne ograniczenia.Zadanie było tylko trudne i szalenie drogie,ale możliwe do wykonania  naturalnie pod warunkiem, że ktoś zechce spróbować.Wszystko wskazywało na to, że InGen zechciała. Udało im się stworzyć największą atrakcję turystyczną na świecie  mówił da-lej Dodgson. Jak panowie z pewnością wiecie, ogrody zoologiczne cieszą się ogrom-ną popularnością.W ubiegłym roku przyciągnęły więcej Amerykanów niż wszystkiemecze baseballu i futbolu razem wzięte.Japończycy także uwielbiają zoo; mają ich jużpięćdziesiąt, a wciąż budują nowe [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl