[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powody tego stanu rzeczy są oczywiste.Film, w którym Gilberto gwałciłby bez wytchnienia Gilbertę od przodu, tyłu i z boku, byłby nie do wytrzymania.Fizycznie dla aktorów i finansowo dla producenta.Przekraczałby też wytrzymałość psychiczną — widza, aby bowiem doszło do naruszenia obyczaju, w tle musi toczyć się zwyczajne życie.Przedstawienie zwyczajnego życia to dla każdego artysty jedno z najtrudniejszych zadań, natomiast ukazanie zboczenia, zbrodni, gwałtu, tortury jest bez porównania łatwiejsze.Dlatego film pornograficzny musi pokazać zwyczajny bieg życia — i jest to sprawa zasadniczej wagi, jeśli naruszenie obyczaju ma następnie wzbudzić zainteresowanie — tak jak to pojmuje każdy z widzów.Dlatego, jeśli Gilberto ma pojechać autobusem z A do B, ujrzymy, jak Gilberto wsiada do autobusu i jedzie z A do B.Często irytuje to widzów, którzy chcieliby mieć same sceny gorszące.Jest to wszelako złudzenie.Nikt nie byłby w stanie wytrzymać półtorej godziny scen gorszących.Tak więc przerwy w rozwoju intrygi są koniecznością.Jeszcze raz od początku.Wchodzisz do kina.Jeśli bohaterowie więcej czasu, niż pragnąłbyś, poświęcają na pokonywanie odległości dzielącej A od B, oznacza to, że oglądasz film pornograficzny.(1989)JAK JEŚĆ LODYKiedy byłem mały, kupowano dzieciom dwa rodzaje lodów, sprzedawanych z tych białych wózków z posrebrzanym wiekiem: rożek za dwa soldy albo wafel za cztery.Rożek za dwa soldy był maleńki, pasował dokładnie do dziecięcej rączki i napełniało się go wydobywając lody z pojemnika za pomocą specjalnej łopatki.Babcia prosiła zawsze, żeby nie zjadać całego rożka i wyrzucać spiczasty koniec, gdyż brał go do ręki lodziarz (a przecież właśnie ta część była najlepsza i najbardziej chrupiąca, więc zjadało się ją ukradkiem, udając, że została wyrzucona).Wafel za cztery soldy był napełniany przy pomocy specjalnego przyrządu, także posrebrzanego, który ściskał dwoma krążkami wafla cylindryczny wycinek lodów.Wsuwałeś język w szczelinę między waflami, dopóki dawało się nim sięgnąć do centralnie umieszczonych lodów, a potem zjadałeś już wszystko, gdyż obie powierzchnie zewnętrzne były rozmiękłe i nasączone nektarem.Babcia nie musiała o nic prosić, gdyż w teorii wafle stykały się jedynie z maszyną, choć w praktyce lodziarz brał je do ręki umieszczając w urządzeniu, jednak określenie strefy zakażonej było niemożliwe.Mnie jednak fascynowali ci moi rówieśnicy, którym rodzice, zamiast jednego loda za cztery soldy, kupowali dwa rożki dwusoldowe.Szczęśliwcy kroczyli potem dumnie, dzierżąc jednego loda w prawicy, a drugiego w lewicy, i pochylając lekko głowę, lizali to z jednej ręki, to z drugiej.Ten rytuał miał w moich oczach tyle wystawności, tak godny był pozazdroszczenia, że wielokrotnie prosiłem, by pozwolono mi go odprawić.Daremnie.Moi bliscy byli nieugięci.Jedna porcja za cztery soldy — owszem; dwie po dwa soldy — nigdy.Jak wszyscy widzą, ani matematyka, ani ekonomia, ani dietetyka nie uzasadniały tej odmowy.Nawet higiena — zakładając, że końce obu rożków były wyrzucone.Wysuwano żałosny i naprawdę nieuczciwy argument, że chłopiec zajęty przenoszeniem spojrzenia z jednego loda na drugi łatwiej może potknąć się o kamień, schodek, upaść i zedrzeć sobie skórę.Wyczuwałem niejasno, że w grę musi wchodzić inny powód, przerażająco pedagogiczny, nie potrafiłem jednak go wyłuskać.Otóż jako użytkownik i ofiara cywilizacji konsumpcyjnej i marnotrawiącej dobra (a więc odmiennej od cywilizacji lat trzydziestych) wiem już, że ci najdrożsi zmarli mieli rację.Dwa lody po dwa soldy w miejsce jednego czterosoldowego nie były marnotrawstwem z punktu widzenia ekonomii, ale z całą pewnością były nim symbolicznie.Właśnie dlatego tak ich pragnąłem; mówiły wszak o zbytku.I właśnie dlatego mi ich odmawiano; robiły wrażenie czegoś nieprzystojnego, były policzkiem wymierzonym ubóstwu, popisywaniem się urojonym przywilejem, agresywnym dostatkiem.Dwa lody jadły tylko dzieci rozpieszczane, dzieci, które w bajkach zawsze spotyka zasłużona kara, jak Pinokia, kiedy z pogardą patrzył na skórkę chleba i ogryzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Powody tego stanu rzeczy są oczywiste.Film, w którym Gilberto gwałciłby bez wytchnienia Gilbertę od przodu, tyłu i z boku, byłby nie do wytrzymania.Fizycznie dla aktorów i finansowo dla producenta.Przekraczałby też wytrzymałość psychiczną — widza, aby bowiem doszło do naruszenia obyczaju, w tle musi toczyć się zwyczajne życie.Przedstawienie zwyczajnego życia to dla każdego artysty jedno z najtrudniejszych zadań, natomiast ukazanie zboczenia, zbrodni, gwałtu, tortury jest bez porównania łatwiejsze.Dlatego film pornograficzny musi pokazać zwyczajny bieg życia — i jest to sprawa zasadniczej wagi, jeśli naruszenie obyczaju ma następnie wzbudzić zainteresowanie — tak jak to pojmuje każdy z widzów.Dlatego, jeśli Gilberto ma pojechać autobusem z A do B, ujrzymy, jak Gilberto wsiada do autobusu i jedzie z A do B.Często irytuje to widzów, którzy chcieliby mieć same sceny gorszące.Jest to wszelako złudzenie.Nikt nie byłby w stanie wytrzymać półtorej godziny scen gorszących.Tak więc przerwy w rozwoju intrygi są koniecznością.Jeszcze raz od początku.Wchodzisz do kina.Jeśli bohaterowie więcej czasu, niż pragnąłbyś, poświęcają na pokonywanie odległości dzielącej A od B, oznacza to, że oglądasz film pornograficzny.(1989)JAK JEŚĆ LODYKiedy byłem mały, kupowano dzieciom dwa rodzaje lodów, sprzedawanych z tych białych wózków z posrebrzanym wiekiem: rożek za dwa soldy albo wafel za cztery.Rożek za dwa soldy był maleńki, pasował dokładnie do dziecięcej rączki i napełniało się go wydobywając lody z pojemnika za pomocą specjalnej łopatki.Babcia prosiła zawsze, żeby nie zjadać całego rożka i wyrzucać spiczasty koniec, gdyż brał go do ręki lodziarz (a przecież właśnie ta część była najlepsza i najbardziej chrupiąca, więc zjadało się ją ukradkiem, udając, że została wyrzucona).Wafel za cztery soldy był napełniany przy pomocy specjalnego przyrządu, także posrebrzanego, który ściskał dwoma krążkami wafla cylindryczny wycinek lodów.Wsuwałeś język w szczelinę między waflami, dopóki dawało się nim sięgnąć do centralnie umieszczonych lodów, a potem zjadałeś już wszystko, gdyż obie powierzchnie zewnętrzne były rozmiękłe i nasączone nektarem.Babcia nie musiała o nic prosić, gdyż w teorii wafle stykały się jedynie z maszyną, choć w praktyce lodziarz brał je do ręki umieszczając w urządzeniu, jednak określenie strefy zakażonej było niemożliwe.Mnie jednak fascynowali ci moi rówieśnicy, którym rodzice, zamiast jednego loda za cztery soldy, kupowali dwa rożki dwusoldowe.Szczęśliwcy kroczyli potem dumnie, dzierżąc jednego loda w prawicy, a drugiego w lewicy, i pochylając lekko głowę, lizali to z jednej ręki, to z drugiej.Ten rytuał miał w moich oczach tyle wystawności, tak godny był pozazdroszczenia, że wielokrotnie prosiłem, by pozwolono mi go odprawić.Daremnie.Moi bliscy byli nieugięci.Jedna porcja za cztery soldy — owszem; dwie po dwa soldy — nigdy.Jak wszyscy widzą, ani matematyka, ani ekonomia, ani dietetyka nie uzasadniały tej odmowy.Nawet higiena — zakładając, że końce obu rożków były wyrzucone.Wysuwano żałosny i naprawdę nieuczciwy argument, że chłopiec zajęty przenoszeniem spojrzenia z jednego loda na drugi łatwiej może potknąć się o kamień, schodek, upaść i zedrzeć sobie skórę.Wyczuwałem niejasno, że w grę musi wchodzić inny powód, przerażająco pedagogiczny, nie potrafiłem jednak go wyłuskać.Otóż jako użytkownik i ofiara cywilizacji konsumpcyjnej i marnotrawiącej dobra (a więc odmiennej od cywilizacji lat trzydziestych) wiem już, że ci najdrożsi zmarli mieli rację.Dwa lody po dwa soldy w miejsce jednego czterosoldowego nie były marnotrawstwem z punktu widzenia ekonomii, ale z całą pewnością były nim symbolicznie.Właśnie dlatego tak ich pragnąłem; mówiły wszak o zbytku.I właśnie dlatego mi ich odmawiano; robiły wrażenie czegoś nieprzystojnego, były policzkiem wymierzonym ubóstwu, popisywaniem się urojonym przywilejem, agresywnym dostatkiem.Dwa lody jadły tylko dzieci rozpieszczane, dzieci, które w bajkach zawsze spotyka zasłużona kara, jak Pinokia, kiedy z pogardą patrzył na skórkę chleba i ogryzek [ Pobierz całość w formacie PDF ]