[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- nie musiał kończyć, ciało Dalia mówiło samo za siebie.- Ale, ale.Dlaczego wobec tego ta dziewczyna się zabiła?- Z czasem, jak sądzę, tunele stały się świętością.Musiały nią być, jeśli w ciągu wielu lat były sprawą absorbującą ich czas i wysiłki.Dzieciaki uczono już od najmłodszych lat, że demony przychodzą z nieba, a ich ratunek kryje się tylko pod ziemią.Dokładne odwrócenie religii ze starej, dobrej Ziemi.Każdy z nich, ledwie tylko nauczył się chodzić, był wychowywany tak, że wiedział, gdzie może się schronić przed wrogiem i że za nic nie wolno mu zdradzić tej tajemnicy, czyli budowy i rozmieszczenia tuneli.Był też uczony, co należy zrobić, gdy demony znów przyjdą z nieba.Wejścia do tuneli są tak usytuowane, żeby można było szybko z nich skorzystać.Ta okolica musi swoim wyglądem przypominać ser szwajcarski i to w naj-lepszym gatunku.Sądzę, że ewakuacja od chwili zauważenia statku trwała sekundy.Dziewczyna niestety nie zdążyła.Gdyby zeszła, wskazałaby nam drogę, a gdy po nią weszliśmy, to jako demony zmusilibyśmy ją do mówienia.Jedynie śmierć zapewniała milczenie.A skąd ona i cała reszta mogli wiedzieć, że Służalcy to nie jedyne istoty, jakie mogą spaść z nieba? Dali zrozumiał to, tylko niezbyt dokładnie zdał sobie sprawę z pewnych rzeczy.Miał nadzieję, że uda mu się wytłumaczyć im, że Służalcy odeszli i nigdy już nie wrócą, a z nieba spadli dobrzy ludzie.Tyle tylko, że nikt z nich go nie słuchał.Gdy ciało Dalia zostało już umieszczone na statku w hermetycznym pojemniku, odetchnęli.- Nie zazdroszczę tym, którzy przybędą tu po nas, aby przekonać tubylców - Arnild otarł pot z czoła.- Ale, szefie, wciąż jeszcze nie rozumiem, dlaczego, u Boga Ojca, Służalcy chcieli zniszczyć tę planetę?- Sądzę, że złożyło się na to wiele przyczyn.Z jakich powodów wojsko po zdobyciu jakiejś twierdzy wysadza w powietrze budynki, niszczy pomniki i co się tylko da w przypadku, gdy mieszkańcy stawili zaciekły opór? Jest to chyba wściekłość i niezadowolenie z tego, że musieli się bić i pokonywać ten opór - są to stare, ludzkie emocje.A tu się to spotęgowało - ta planeta musiała latami stawiać opór ich zakusom.Czyli reasumując, można powiedzieć, że złożyło się na to kilka przyczyn.Po pierwsze, jak już mówiłem, jedyna udana rebelia, po drugie tyle czasu trwająca walka nie przynosząca im żadnych sukcesów, wreszcie po trzecie niezbyt miła niespodzianka ze strony tych, których przecież uważali za swoją własność.Tych spraw nie mogli tak po prostu puścić w niepamięć.Starali się stłumić rebelię tak długo, jak długo mieli na to nadzieję i czas.Gdy zrozumieli, że przegrali wojnę, zniszczenie tej planety było tym, co rozładowałoby ich emocje.Zauważy-łem, że ty czułeś to samo, gdy zobaczyłeś ciało Dalia.To normalna ludzka reakcja.Obaj byli starymi żołnierzami i dobrze kontrolowali swoje zachowanie, lecz lata robiły swoje.A i pobyt na tej planecie nie podziałał odmładzające.Byli zmęczeni jak wszyscy, którzy zbyt długo robią wciąż to samo i mają pełne prawo, aby poczuć ogromne znużenie.Współmieszkańcy(Roommates)LATO Wpadające przez otwarte okno sierpniowe słońce przypalało nagie nogi Andy'ego Ruscha tak długo, aż niewygoda wyrwała go z głębokiego snu.Powoli zaczął zdawać sobie sprawę z gorąca i z tego, jak zmięte i przepocone jest prześcieradło, na którym leży.Przetarł sklejone powieki, lecz nie wstawał jeszcze, wpatrywał się tylko w popękany, pełen plam i zacieków sufit.W pierwszej chwili niezbyt pamiętał, gdzie jest, na wpół obudzony jakby na nowo rozpoznawał pokój, w którym mieszkał już od ponad siedmiu lat.Ziewnął, spojrzał na leżący na krześle obok łóżka zegarek i od razu poczuł się lepiej.Ziewnął raz jeszcze, przyglądając się przez porysowane szkiełko wskazówkom.Siódma.siódma rano, a w kwadratowym okienku widniała cyfra 9.Poniedziałek, dziewiąty sierpnia 1999 roku, już od rana upalny; fala gorąca, który trzymała Nowy Jork w swym obezwładniającym uścisku od dziesięciu dni, nie ustępowała.Podrapał się w bok, w miejsce gdzie pot dał mu się we znaki, po czym usunął nogi ze smugi światła i skłębił poduszkę pod karkiem.Z drugiej strony cienkiego przepierzenia, które dzieliło pokój na dwie części, rozległo się najpierw pobrzękiwanie, potem jazgot przechodzący szybko w wysoki pisk.- Dobry.! - krzyknął poprzez hałas i rozkaszlał się.Wciąż kaszląc, wstał niepewnie i podszedł do ściennego zbiornika, by utoczyć szklankę wody; pociekła cienkim, brązowawym strumykiem.Wypił ją i postukał knykciami w miernik poziomu, aż ten podskoczył, zawahał się i opadł w pobliże napisu: „Pusty".Zbiornik wymagał napełnienia i Andy będzie musiał zająć się tym, zanim wyjdzie przed czwartą na służbę.Dzień się zaczął.Przysunął twarz do wielkiego, pękniętego lustra pokrywającego cały fronton szafy i potarł szczeciniasty policzek.Trzeba będzie jeszcze ogolić się przed wyjściem.Nie należy spoglądać na siebie wcześnie rano, kiedy jest się nagim i wystawionym na ciosy, pomyślał, z niesmakiem przyglądając się bieli skóry i krzywym nogom, które w spodniach wyglądały jeszcze nie najgorzej.Jak ci się to udało, że żebra sterczą niczym u głodującej szkapy, a brzuch rośnie coraz większy? Uszczypnął miękką skórę, dochodząc do wniosku, że musi to być wynik diety skrobiowej i przesiadywania w tej klitce [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- nie musiał kończyć, ciało Dalia mówiło samo za siebie.- Ale, ale.Dlaczego wobec tego ta dziewczyna się zabiła?- Z czasem, jak sądzę, tunele stały się świętością.Musiały nią być, jeśli w ciągu wielu lat były sprawą absorbującą ich czas i wysiłki.Dzieciaki uczono już od najmłodszych lat, że demony przychodzą z nieba, a ich ratunek kryje się tylko pod ziemią.Dokładne odwrócenie religii ze starej, dobrej Ziemi.Każdy z nich, ledwie tylko nauczył się chodzić, był wychowywany tak, że wiedział, gdzie może się schronić przed wrogiem i że za nic nie wolno mu zdradzić tej tajemnicy, czyli budowy i rozmieszczenia tuneli.Był też uczony, co należy zrobić, gdy demony znów przyjdą z nieba.Wejścia do tuneli są tak usytuowane, żeby można było szybko z nich skorzystać.Ta okolica musi swoim wyglądem przypominać ser szwajcarski i to w naj-lepszym gatunku.Sądzę, że ewakuacja od chwili zauważenia statku trwała sekundy.Dziewczyna niestety nie zdążyła.Gdyby zeszła, wskazałaby nam drogę, a gdy po nią weszliśmy, to jako demony zmusilibyśmy ją do mówienia.Jedynie śmierć zapewniała milczenie.A skąd ona i cała reszta mogli wiedzieć, że Służalcy to nie jedyne istoty, jakie mogą spaść z nieba? Dali zrozumiał to, tylko niezbyt dokładnie zdał sobie sprawę z pewnych rzeczy.Miał nadzieję, że uda mu się wytłumaczyć im, że Służalcy odeszli i nigdy już nie wrócą, a z nieba spadli dobrzy ludzie.Tyle tylko, że nikt z nich go nie słuchał.Gdy ciało Dalia zostało już umieszczone na statku w hermetycznym pojemniku, odetchnęli.- Nie zazdroszczę tym, którzy przybędą tu po nas, aby przekonać tubylców - Arnild otarł pot z czoła.- Ale, szefie, wciąż jeszcze nie rozumiem, dlaczego, u Boga Ojca, Służalcy chcieli zniszczyć tę planetę?- Sądzę, że złożyło się na to wiele przyczyn.Z jakich powodów wojsko po zdobyciu jakiejś twierdzy wysadza w powietrze budynki, niszczy pomniki i co się tylko da w przypadku, gdy mieszkańcy stawili zaciekły opór? Jest to chyba wściekłość i niezadowolenie z tego, że musieli się bić i pokonywać ten opór - są to stare, ludzkie emocje.A tu się to spotęgowało - ta planeta musiała latami stawiać opór ich zakusom.Czyli reasumując, można powiedzieć, że złożyło się na to kilka przyczyn.Po pierwsze, jak już mówiłem, jedyna udana rebelia, po drugie tyle czasu trwająca walka nie przynosząca im żadnych sukcesów, wreszcie po trzecie niezbyt miła niespodzianka ze strony tych, których przecież uważali za swoją własność.Tych spraw nie mogli tak po prostu puścić w niepamięć.Starali się stłumić rebelię tak długo, jak długo mieli na to nadzieję i czas.Gdy zrozumieli, że przegrali wojnę, zniszczenie tej planety było tym, co rozładowałoby ich emocje.Zauważy-łem, że ty czułeś to samo, gdy zobaczyłeś ciało Dalia.To normalna ludzka reakcja.Obaj byli starymi żołnierzami i dobrze kontrolowali swoje zachowanie, lecz lata robiły swoje.A i pobyt na tej planecie nie podziałał odmładzające.Byli zmęczeni jak wszyscy, którzy zbyt długo robią wciąż to samo i mają pełne prawo, aby poczuć ogromne znużenie.Współmieszkańcy(Roommates)LATO Wpadające przez otwarte okno sierpniowe słońce przypalało nagie nogi Andy'ego Ruscha tak długo, aż niewygoda wyrwała go z głębokiego snu.Powoli zaczął zdawać sobie sprawę z gorąca i z tego, jak zmięte i przepocone jest prześcieradło, na którym leży.Przetarł sklejone powieki, lecz nie wstawał jeszcze, wpatrywał się tylko w popękany, pełen plam i zacieków sufit.W pierwszej chwili niezbyt pamiętał, gdzie jest, na wpół obudzony jakby na nowo rozpoznawał pokój, w którym mieszkał już od ponad siedmiu lat.Ziewnął, spojrzał na leżący na krześle obok łóżka zegarek i od razu poczuł się lepiej.Ziewnął raz jeszcze, przyglądając się przez porysowane szkiełko wskazówkom.Siódma.siódma rano, a w kwadratowym okienku widniała cyfra 9.Poniedziałek, dziewiąty sierpnia 1999 roku, już od rana upalny; fala gorąca, który trzymała Nowy Jork w swym obezwładniającym uścisku od dziesięciu dni, nie ustępowała.Podrapał się w bok, w miejsce gdzie pot dał mu się we znaki, po czym usunął nogi ze smugi światła i skłębił poduszkę pod karkiem.Z drugiej strony cienkiego przepierzenia, które dzieliło pokój na dwie części, rozległo się najpierw pobrzękiwanie, potem jazgot przechodzący szybko w wysoki pisk.- Dobry.! - krzyknął poprzez hałas i rozkaszlał się.Wciąż kaszląc, wstał niepewnie i podszedł do ściennego zbiornika, by utoczyć szklankę wody; pociekła cienkim, brązowawym strumykiem.Wypił ją i postukał knykciami w miernik poziomu, aż ten podskoczył, zawahał się i opadł w pobliże napisu: „Pusty".Zbiornik wymagał napełnienia i Andy będzie musiał zająć się tym, zanim wyjdzie przed czwartą na służbę.Dzień się zaczął.Przysunął twarz do wielkiego, pękniętego lustra pokrywającego cały fronton szafy i potarł szczeciniasty policzek.Trzeba będzie jeszcze ogolić się przed wyjściem.Nie należy spoglądać na siebie wcześnie rano, kiedy jest się nagim i wystawionym na ciosy, pomyślał, z niesmakiem przyglądając się bieli skóry i krzywym nogom, które w spodniach wyglądały jeszcze nie najgorzej.Jak ci się to udało, że żebra sterczą niczym u głodującej szkapy, a brzuch rośnie coraz większy? Uszczypnął miękką skórę, dochodząc do wniosku, że musi to być wynik diety skrobiowej i przesiadywania w tej klitce [ Pobierz całość w formacie PDF ]