[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Daremnie, ani drgnęły.Dała wreszciespokój i zaczęła się zastanawiać, czy nie wyjść z domu i nie obejść go wokoło.Możewówczas zobaczyłaby ziemię i trawę.Pamiętała, że wczoraj szła do bramy domu cały czas pokamieniach.Usłyszała pukanie do drzwi i Tinetta wetknęła głowę, oznajmiając: Zniadanie podane!Heidi nie wiedziała, że oznacza to zaproszenie do stołu.Drwiąca mina Tinetty wyrażałaraczej ostrzeżenie, żeby się do niej nie zbliżać, niż zachętę.Heidi wyczytała to z jej twarzy.Wyciągnęła więc spod stołu mały taboret, postawiła go w kąciku i usiadła czekając, conastąpi dalej.Po jakimś czasie usłyszała szmer za drzwiami.Była to panna Rottenmeier, któraweszła wzburzona do pokoju Heidi. Co się z tobą dzieje, Adelajdo? Nie rozumiesz, kiedy ci się mówi, że podano śniadanie?Chodz natychmiast!Heidi zrozumiała wszystko i poszła za nią.Klara siedziała już na swoim miejscu w jadalnii powitała Heidi przyjaznie.Była weselsza niż zwykle, bo wiedziała, że i ten dzień obfitowaćbędzie w różne nowe zdarzenia.Zniadanie minęło bez przeszkód.Heidi zjadła grzeczniechleb z masłem, potem przewieziono Klarę do pokoju, gdzie odbywały się lekcje.PannaRottenmeier kazała Heidi pozostać z Klarą do przyjścia nauczyciela.Gdy tylko dziewczynkizostały same, Heidi zapytała: W jaki sposób można tu wyjrzeć na dwór, by zobaczyć ziemię? Otwiera się okno i wygląda przez nie odpowiedziała Klara rozweselona. Ale okno nie daje się otworzyć! stwierdziła ze smutkiem Heidi. Można to zrobić powiedziała Klara tylko ty nie potrafisz.Ja ci też nie mogę pomóc,ale powiedz Sebastianowi, a on ci otworzy.36Wiadomość, że jednak można otworzyć okna, sprawiła Heidi ulgę, gdyż ciągle miaławrażenie, że jest zamknięta jak w klatce.Klara zaczęła wypytywać Heidi o dotychczasoweżycie, a ta z radością opowiadała o hali, o kozach, łąkach, o wszystkim co kochała.Tymczasem przyszedł nauczyciel, ale panna Rottenmeier nie wprowadziła go do pokojuszkolnego.Musiała z nim porozmawiać i poprosiła go do jadalni, gdzie z ogromnymzdenerwowaniem opowiedziała o rozpaczliwym położeniu, w jakim się znalazła.Dawno już pisała do pana Sesemanna przebywającego w Paryżu, że jego córka prosi, byzamieszkała z nią dziewczynka jako towarzyszka nauki i zabawy.Uważała to za bardzo dobrąmyśl, gdyż Klarze smutno było z dorosłymi.W duchu zaś rada była pomysłowi, bo męczyłoją ciągłe towarzyszenie chorej dziewczynce.Pan Sesemann odpisał, że chętnie godzi się naprośbę pod warunkiem, że dziewczynka traktowana będzie tak samo jak Klara.Opisała teraznauczycielowi swoje straszliwe przejścia z Heidi, jak stwierdziła u niej brak elementarnychpodstaw.Pan profesor musiałby zacząć z nią naukę od alfabetu , a ona sama zmuszona byłabyuczyć ją najprostszych zasad zachowania.Pozostał tylko jeden środek ratunku, jeżeli panprofesor stwierdzi, że nie sposób uczyć razem dwóch tak odmiennych istot bez szkody dlazaawansowanej.Byłby to wystarczający powód do wycofania się i można by Heidi odesłaćdo domu.Nauczyciel starał się być bezstronny.Orzekł, że choć wiejska dziewczynka posiada braki,to pewnie ma i zalety, a wszystko wyrówna systematyczna nauka.Panna Rottenmeier,widząc, że nauczyciel nie chce jej poprzeć, wstała i wpuściła go do pokoju szkolnego.Samanie weszła, gdyż przerażało ją przysłuchiwanie się nauce od początku.Chodziła dużymikrokami po jadalni, zastanawiając się, jak służba ma tytułować Adelajdę.Rozmyślania jej przerwał huk spadających przedmiotów w pokoju szkolnym.Wbiegła tami zobaczyła coś strasznego.Na podłodze leżał stos przyborów naukowych, książek, zeszytów,na tym zaś obrus, spod którego sączył się strumyk atramentu.Heidi zniknęła. Coś podobnego! zawołała panna Rottenmeier załamując ręce. Dywan, książki, koszykz robótką, wszystko zalane atramentem! To się jeszcze nie zdarzyło! To na pewno sprawkaAdelajdy!Nauczyciel stał przerażony, patrząc na te szczątki.Klara siedziała uśmiechnięta.Bawiły jete niezwykłe wydarzenie i wyjaśniła: Tak, Heidi to zrobiła, ale niechcący i nie trzeba jej karać.Zerwała się gwałtownie odstołu, pociągając za sobą obrus i wszystko spadło na podłogę.Przejeżdżało kilka pojazdów,więc pobiegła je zobaczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Daremnie, ani drgnęły.Dała wreszciespokój i zaczęła się zastanawiać, czy nie wyjść z domu i nie obejść go wokoło.Możewówczas zobaczyłaby ziemię i trawę.Pamiętała, że wczoraj szła do bramy domu cały czas pokamieniach.Usłyszała pukanie do drzwi i Tinetta wetknęła głowę, oznajmiając: Zniadanie podane!Heidi nie wiedziała, że oznacza to zaproszenie do stołu.Drwiąca mina Tinetty wyrażałaraczej ostrzeżenie, żeby się do niej nie zbliżać, niż zachętę.Heidi wyczytała to z jej twarzy.Wyciągnęła więc spod stołu mały taboret, postawiła go w kąciku i usiadła czekając, conastąpi dalej.Po jakimś czasie usłyszała szmer za drzwiami.Była to panna Rottenmeier, któraweszła wzburzona do pokoju Heidi. Co się z tobą dzieje, Adelajdo? Nie rozumiesz, kiedy ci się mówi, że podano śniadanie?Chodz natychmiast!Heidi zrozumiała wszystko i poszła za nią.Klara siedziała już na swoim miejscu w jadalnii powitała Heidi przyjaznie.Była weselsza niż zwykle, bo wiedziała, że i ten dzień obfitowaćbędzie w różne nowe zdarzenia.Zniadanie minęło bez przeszkód.Heidi zjadła grzeczniechleb z masłem, potem przewieziono Klarę do pokoju, gdzie odbywały się lekcje.PannaRottenmeier kazała Heidi pozostać z Klarą do przyjścia nauczyciela.Gdy tylko dziewczynkizostały same, Heidi zapytała: W jaki sposób można tu wyjrzeć na dwór, by zobaczyć ziemię? Otwiera się okno i wygląda przez nie odpowiedziała Klara rozweselona. Ale okno nie daje się otworzyć! stwierdziła ze smutkiem Heidi. Można to zrobić powiedziała Klara tylko ty nie potrafisz.Ja ci też nie mogę pomóc,ale powiedz Sebastianowi, a on ci otworzy.36Wiadomość, że jednak można otworzyć okna, sprawiła Heidi ulgę, gdyż ciągle miaławrażenie, że jest zamknięta jak w klatce.Klara zaczęła wypytywać Heidi o dotychczasoweżycie, a ta z radością opowiadała o hali, o kozach, łąkach, o wszystkim co kochała.Tymczasem przyszedł nauczyciel, ale panna Rottenmeier nie wprowadziła go do pokojuszkolnego.Musiała z nim porozmawiać i poprosiła go do jadalni, gdzie z ogromnymzdenerwowaniem opowiedziała o rozpaczliwym położeniu, w jakim się znalazła.Dawno już pisała do pana Sesemanna przebywającego w Paryżu, że jego córka prosi, byzamieszkała z nią dziewczynka jako towarzyszka nauki i zabawy.Uważała to za bardzo dobrąmyśl, gdyż Klarze smutno było z dorosłymi.W duchu zaś rada była pomysłowi, bo męczyłoją ciągłe towarzyszenie chorej dziewczynce.Pan Sesemann odpisał, że chętnie godzi się naprośbę pod warunkiem, że dziewczynka traktowana będzie tak samo jak Klara.Opisała teraznauczycielowi swoje straszliwe przejścia z Heidi, jak stwierdziła u niej brak elementarnychpodstaw.Pan profesor musiałby zacząć z nią naukę od alfabetu , a ona sama zmuszona byłabyuczyć ją najprostszych zasad zachowania.Pozostał tylko jeden środek ratunku, jeżeli panprofesor stwierdzi, że nie sposób uczyć razem dwóch tak odmiennych istot bez szkody dlazaawansowanej.Byłby to wystarczający powód do wycofania się i można by Heidi odesłaćdo domu.Nauczyciel starał się być bezstronny.Orzekł, że choć wiejska dziewczynka posiada braki,to pewnie ma i zalety, a wszystko wyrówna systematyczna nauka.Panna Rottenmeier,widząc, że nauczyciel nie chce jej poprzeć, wstała i wpuściła go do pokoju szkolnego.Samanie weszła, gdyż przerażało ją przysłuchiwanie się nauce od początku.Chodziła dużymikrokami po jadalni, zastanawiając się, jak służba ma tytułować Adelajdę.Rozmyślania jej przerwał huk spadających przedmiotów w pokoju szkolnym.Wbiegła tami zobaczyła coś strasznego.Na podłodze leżał stos przyborów naukowych, książek, zeszytów,na tym zaś obrus, spod którego sączył się strumyk atramentu.Heidi zniknęła. Coś podobnego! zawołała panna Rottenmeier załamując ręce. Dywan, książki, koszykz robótką, wszystko zalane atramentem! To się jeszcze nie zdarzyło! To na pewno sprawkaAdelajdy!Nauczyciel stał przerażony, patrząc na te szczątki.Klara siedziała uśmiechnięta.Bawiły jete niezwykłe wydarzenie i wyjaśniła: Tak, Heidi to zrobiła, ale niechcący i nie trzeba jej karać.Zerwała się gwałtownie odstołu, pociągając za sobą obrus i wszystko spadło na podłogę.Przejeżdżało kilka pojazdów,więc pobiegła je zobaczyć [ Pobierz całość w formacie PDF ]