[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poczuł, jak drży.Miała zamknięte oczy, a z jej ust dobywały się łagodne jęki.Podała mu piersi do całowania, poruszając biodrami szybkimi i gwałtownymi ruchami.I wtedy znowu przy­tłoczyły Michaiła nie kontrolowane konwulsje.Mięśnie mu się naprężyły, a krew zaszumiała w żyłach.Eksplodował do wnętrza wilgotnego ciepła Aleksy.Czuł się tak, jakby jego ciało się rozciągało.W kościach pulsowało mu mokrym żarem.Niebo mogłoby mu spaść na głowę, jakby było ze szkła, ale wcale by się tym nie przejął.Zawędrował w jakąś nieznaną krainę, o której wiedział tylko jedno: podobało mu się tam, bardzo mu się po­dobało.Chciał wrócić tam jak najszybciej, by podjąć na nowo swą podróż.Był gotów szybciej, niż przypuszczał, że jest to możliwe.Przyciskając do siebie swe ciała, przetoczyli się po mchowym posłaniu i wysunęli z cienia na słońce.Teraz ona była pod nim.Zarzuciła mu nogi na biodra, śmiejąc się z jego entuzjazmu, kiedy ponownie się w nią zagłębił.To było lepsze niż pływanie.Nie potrafił dotrzeć do dna stawu Aleksy.Słońce grzało ich mokre od potu ciała, stapiając je w jedno i wypalając resztki nieśmia­łości Michaiła.Odpowiadał na jej ruchy mocnymi posunięciami.Jej uda przylegały do jego boków, językiem drażniła jego język, kiedy on wyginał nad nią grzbiet i uderzał w jej głębinę.Ich napięte ciała zdążały ku kulminacji, która nadeszła bez ostrzeżenia.Jasne włosy wyprysnęły na brzuchu Aleksy, na jej udach i ramionach.Jęknęła z oczami znieruchomiałymi z roz­koszy i Michaił poczuł jej ostry, dziki zapach.Ta woń wyzwoliła wilka również w nim, czarne włosy wystąpiły mu na plecach pod zaciśniętymi dłońmi Aleksy.Zwinęła się i rozpoczęła prze­mianę.Jej zęby wydłużyły się w kły, a piękna twarz przybierała inną formę piękna.Michaił poddał się przemianie, nadal złączony z kobietą.Czarne włosy pokryły mu barki, ramiona, pośladki i nogi.Ich ciała wiły się pełne pożądania i bólu.Obrócili się, zajmując taką pozycję, że ciało przeistaczające się w czarnego wilka znalazło się za ciałem przekształcającym się w wilka o jas­nej sierści.Na moment przed dopełnieniem się przemiany Mi­chaił zadrżał i jego nasienie bluznęło do ciała Aleksy.Oszoło­miony odczuwaną rozkoszą, uniósł głowę do góry i zawył.Aleksa dołączyła się do jego pieśni i ich głosy połączyły się har­monijnie, rozpadając się po chwili i znowu mieszając w swoistej formie fizycznej miłości.Michaił zsunął się z niej.Nadal czuł pożądanie, ale jego porośnięte czarnym włosem jądra były już puste.Aleksa prze­toczyła się przez grzbiet w trawie, a potem podskoczyła i za­częła biegać w kółko, kłapiąc zębami na swój własny ogon.Michaił też zaczął biegać, ale nogi odmówiły mu posłuszeństwa, położył się więc na słońcu z wywieszonym językiem.Aleksa potrąciła go nosem, przewróciła na plecy i polizała po brzuchu.Rozkoszował się jej pieszczotami, leżąc z przymkniętymi oczami i myśląc, że taki wspaniały dzień już się nie powtórzy.Kiedy słońce zaczęło opadać i niebo się zaróżowiło, Aleksa pochwyciła w nozdrza niesioną przez wiatr woń królika.Ruszyli za nią razem przez las na wyścigi, żeby się przekonać, kto pierw­szy potrafi odnaleźć łup.Biegnąc przed siebie, ocierali się bo­kami, tak jak to robią wszyscy szczęśliwi kochankowie na Ziemi.2To były wspaniałe dni.Jesień przeszła w zimę, a nieprzerwane kontakty Michaiła z Aleksa dały rezultat w postaci jej nabrzmia­łego brzucha.Dni robiły się coraz krótsze, a szron malował wzory na dworze.Wiktor się domagał, żeby Michaił poświęcał mu coraz więcej czasu.Ich lekcje osiągnęły już zaawansowany poziom i teraz obejmowały również wyższą matematykę, teorię cywilizacji, religię i filozofię.Michaił stwierdził ku swemu włas­nemu zdziwieniu, że jego umysł jest tak samo żądny wiedzy, jak jego ciało pragnie Aleksy.Otworzyło się przed nim dwoje drzwi: jedne do tajemnic seksu, a drugie do problemów życia.Michaił siedział spokojnie, a Wiktor zachęcał go nie tylko do myślenia, ale też do formułowania własnych opinii na temat istoty rzeczy.Podczas dyskusji o religii Wiktor postawił pytanie, na które nie było odpowiedzi: Kim jest likantrop w oczach Boga? Czy przeklętą bestią, czy owocem cudu?Ta zima była wyjątkowa.Trwała kilka łagodnych miesięcy, podczas których nastąpiły tylko trzy śnieżyce i prawie zawsze łatwo było polować.Zima minęła i znowu przyszła wiosna.Wszyscy byli zadowoleni.Pewnego majowego dnia Renati wró­ciła z wieścią, że widziała w lesie dwoje ludzi jadących wozem konnym.Jej zdaniem koń nadałby się do zjedzenia i mogliby sprowadzić oboje podróżnych do pałacu.Wiktor zgodził się.Licząca teraz tylko pięcioro członków wataha potrzebowała świe­żej krwi.Zadanie zostało wykonane z wojskową precyzją.Nikita i Mi­chaił zaczaili się po obu stronach drogi, Renati podeszła do wozu od tyłu, a Wiktor pobiegł naprzód, żeby wybrać miejsce zasadzki.Nagle, akurat kiedy wóz przejeżdżał pod gałęziami gęstych sosen, padł sygnał: potężny głos Wiktora.Nikita i Mi­chaił natychmiast wyskoczyli z zarośli, uderzając z obydwu bo­ków, a Renati natarła od tyłu.Wiktor też wyskoczył ze swojej kryjówki.Na jego widok koń zaczął kwiczeć i wierzgać nogami.Michaił zobaczył przerażone twarze podróżnych, ubranych w chłopskie stroje.Nikita rzucił się na chudego, brodatego męż­czyznę, chwycił go zębami za przedramię i ściągnął z wozu.Michaił doskoczył, żeby ugryźć kobietę w ramię, jak pouczył go Wiktor, ale zatrzymał się z odsłoniętymi kłami i kapiącą z pa­szczy śliną.Przypomniał sobie własne cierpienie.Nie mógł znieść myśli, że mógłby zadać komuś innemu taki ból.Podróżna krzyknęła, zasłaniając twarz dłońmi.Wtedy Renati wskoczyła na wóz i zatopiła kły w ramieniu kobiety, ściągając ją na ziemię.Wiktor skoczył, atakując kark konia, i zawisł na nim, wczepiony zębami w ciało zwierzęcia.Koń rzucił się do ucieczki, ale nie ubiegł daleko.Wiktor pokonał go, choć wyszedł z utarczki po­kryty skaleczeniami i siniakami.Mężczyzna zmarł w głębinach Białego Pałacu podczas prze­miany.Kobieta przetrwała przemianę, a przynajmniej przetrwało jej ciało.Jednak jej umysł nie zniósł tego.Cały czas tkwiła zwinięta w kłębek w kącie, przyciskając się plecami do ściany, łkając i modląc się.Nikt nie potrafił nic z niej wydobyć oprócz bezładnej gadaniny.Nie powiedziała nawet, jak się nazywa ani skąd jest.Dzień i noc modliła się o śmierć, aż w końcu Wiktor dał jej to, o co prosiła, i zakończył jej cierpienia.Tego dnia członkowie watahy prawie nie rozmawiali ze sobą.Michaił po­biegł daleko od Białego Pałacu, biegał tam i z powrotem, nie mogąc pozbyć się z myśli jednego słowa: potwór.W środku lata Aleksa urodziła dziecko.Michaił patrzył na wynurzającego się z jej ciała noworodka, a kiedy Aleksa zapy­tała: „Czy to chłopiec, czy to chłopiec?” - Renati otarła jej czoło i odpowiedziała:- Tak.Piękny, zdrowy syn.Noworodek przetrwał pierwszy tydzień.Aleksa nazwała go Petyr na pamiątkę wuja, którego pamiętała z dzieciństwa.Petyr miał mocne płuca i Michaił lubił wyć, wtórując jego kwileniu.Nawet Franko, którego serce zmiękło, odkąd nauczył się chodzić na trzech łapach, był oczarowany dzieckiem, ale nikt inny, tylko sam Wiktor spędzał najwięcej czasu z noworodkiem.Wpatrywał się w niego bursztynowymi oczami, kiedy Petyr ssał sutki Aleksy.Aleksa chichotała jak dziewczynka, trzymając przy sobie dziec­ko, ale wszyscy wiedzieli, czego wypatruje Wiktor [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl