[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Takie słowa nie przeszłyby pewnie przez usta Munchhausenowi, byłyby natomiast całkiem na miejscu w historii Guliwera, któremu Swift kazał podróżować przede wszystkim po to, aby umiał z dystansem spojrzeć na marność własnej - ludzkiej - kondycji.Ale czy Lem potrafi drwić jedynie ze śmiesznostek człowieka? Przyjrzyjmy się na koniec Tragedii pralniczej.Opowiadanie to należy do najśmieszniejszych tekstów w Dziennikach.Autor używa sobie na absurdach tkwiących w mechanizmie kapitalistycznej konkurencji, opisując walkę pomiędzy dwoma producentami mechanicznych pralek jako proces żywiołowy, wymykający się racjonalnej kontroli i prowadzący do społecznego kryzysu.Najzabawniej wypadają tu bodaj uczeni prawnicy, próbujący reagować ustawami na inwazję człekokształtnych maszyn, są bowiem zawsze o krok zapóźnieni wobec zmieniającej się błyskawicznie rzeczywistości.Ale - spytajmy - cóż mają począć juryści? Bronią przecie jakiegoś (ludzkiego) porządku, próbują wytyczyć w świecie granice tego, co dozwolone i zabronione, budują więc ostatecznie kulturę - nawet jeśli kaleka ona i nieodparcie śmieszna.to lektura dostarczająca wiele przedniej zabawy, ale ta zabawa - jak cała kondycja człowieka - podszyta jest śmiertelną powagą spraw ostatecznych i dylematów nie do rozwiązania.Spis treściTom IPrzedmowaWstępZ dzienników gwiazdowych Ijona TichegoPodróż siódmaPodróż ósmaPodróż jedenastaPodróż dwunastaPodróż trzynastaPodróż czternastaPodróż osiemnastaPodróż dwudziestaPodróż dwudziesta pierwszaPodróż dwudziesta drugaPodróż dwudziesta trzeciaPodróż dwudziesta czwartaPodróż dwudziesta piątaPodróż dwudziesta ósmaTom IIZe wspomnień Ijona TichegoIIIIIIIVV (Tragedia pralnicza)Zakład doktora VliperdiusaDoktor DiagorasRatujmy kosmos (List otwarty Ijona Tichego)Kongres futurologicznyProfesor A.DońdaPożytek ze SmokaSpór między Munchhausenem a Guliwerem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Takie słowa nie przeszłyby pewnie przez usta Munchhausenowi, byłyby natomiast całkiem na miejscu w historii Guliwera, któremu Swift kazał podróżować przede wszystkim po to, aby umiał z dystansem spojrzeć na marność własnej - ludzkiej - kondycji.Ale czy Lem potrafi drwić jedynie ze śmiesznostek człowieka? Przyjrzyjmy się na koniec Tragedii pralniczej.Opowiadanie to należy do najśmieszniejszych tekstów w Dziennikach.Autor używa sobie na absurdach tkwiących w mechanizmie kapitalistycznej konkurencji, opisując walkę pomiędzy dwoma producentami mechanicznych pralek jako proces żywiołowy, wymykający się racjonalnej kontroli i prowadzący do społecznego kryzysu.Najzabawniej wypadają tu bodaj uczeni prawnicy, próbujący reagować ustawami na inwazję człekokształtnych maszyn, są bowiem zawsze o krok zapóźnieni wobec zmieniającej się błyskawicznie rzeczywistości.Ale - spytajmy - cóż mają począć juryści? Bronią przecie jakiegoś (ludzkiego) porządku, próbują wytyczyć w świecie granice tego, co dozwolone i zabronione, budują więc ostatecznie kulturę - nawet jeśli kaleka ona i nieodparcie śmieszna.to lektura dostarczająca wiele przedniej zabawy, ale ta zabawa - jak cała kondycja człowieka - podszyta jest śmiertelną powagą spraw ostatecznych i dylematów nie do rozwiązania.Spis treściTom IPrzedmowaWstępZ dzienników gwiazdowych Ijona TichegoPodróż siódmaPodróż ósmaPodróż jedenastaPodróż dwunastaPodróż trzynastaPodróż czternastaPodróż osiemnastaPodróż dwudziestaPodróż dwudziesta pierwszaPodróż dwudziesta drugaPodróż dwudziesta trzeciaPodróż dwudziesta czwartaPodróż dwudziesta piątaPodróż dwudziesta ósmaTom IIZe wspomnień Ijona TichegoIIIIIIIVV (Tragedia pralnicza)Zakład doktora VliperdiusaDoktor DiagorasRatujmy kosmos (List otwarty Ijona Tichego)Kongres futurologicznyProfesor A.DońdaPożytek ze SmokaSpór między Munchhausenem a Guliwerem [ Pobierz całość w formacie PDF ]