[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.325Podniosła telefon. Spotkaj się ze mną przed wejściem do sali ZbiornikuJak najszybciej. Ale. Zrób to.Rozłączyła się, przerwała proces doboru, wylogowała ter-minal, po czym odwróciła się plecami do ciemnego i pustegoZbiornika.50Kiedy Lash wyłonił się zza rogu, Tara ju\ czekała.Szybkopodszedł do niej. Dziękuję powiedział. Dziękuję, \e zaryzykowałaś. Wyglądasz jeszcze gorzej ni\ przedtem zauwa\yła.Coś błysnęło w jej dłoni i przez moment Lash obawiał się,\e to kajdanki.Potem zobaczył, \e to dwa kawałki ołowianejfolii.Patrzył, jak bierze go za krwawiącą dłoń i starannie owijafolią bransoletkę. Co robisz? zapytał. Neutralizuję skanery. Nie wiedziałem, \e mo\na to zrobić. Nikt nie powinien wiedzieć.Zdobyłam te kawałki, roz-cinając fartuch ochronny w gabinecie radiologicznym znaj-dującym się na tym samym piętrze co moje biuro.Zyskamytrochę czasu.Podniosła rękę: jej bransoletka była owinięta takim samymkawałkiem folii. Zatem mi ufasz powiedział z bezgraniczną ulgą. Tego nie twierdzę.Jednak bez tej folii nie zdołałabymsię dowiedzieć, czy kłamiesz, czy nie.Powiedz mi jedno.śartowałeś, mówiąc, \e do ciebie strzelali, prawda?Lash przecząco pokręcił głową.Jezu.Chodz, nie mo\emy tu sterczeć.327I poprowadziła go w głąb korytarza.Dotarli do skrzy\owania, skręcili. Czego się dowiedziałaś? zapytał. Odkryłam, \e awatar 000000000 pasuje do wszystkichtych sześciu kobiet. Niech to szlag.Wiedziałem!W tym momencie Tara wepchnęła go do jakiegoś pomiesz-czenia.Lash rozejrzał się. Przecie\ to damska toaleta! Mając nieaktywną bransoletę, nie mogę otworzyć \ad-nych drzwi.Tu przynajmniej mo\emy spokojnie porozmawiać.Mów. Dobrze.Lash wahał się przez moment, zastanawiając się, co powie-dzieć.To nie było łatwe nawet w kawiarni, a teraz, kiedy zezmęczenia po długiej wspinaczce uginały się pod nim kola-na i serce waliło jak młot, będzie jeszcze trudniejsze. Zdajesz sobie sprawę, \e niczego nie mogę udowodnić rzekł. Wcią\ brakuje najwa\niejszego dowodu.Jednak pozo-stałe elementy doskonale do siebie pasują.Kiwnęła głową. Pamiętasz, co zacząłem ci mówić? O tym, \e tylko ktośbardzo wysoko postawiony w hierarchii Edenu mógł to zrobić?Wiedział wszystko o Lindsay Thorpe, sfałszował wyniki jejbadań, zmienił zalecenia lekarza, podrobił dokumenty.Tak samotylko ktoś mający do dyspozycji ogromne mo\liwości Edenumógł sfabrykować moje dane, robiąc ze mnie psychopatycznegoszaleńca.Ktoś, kto był w firmie ju\ wtedy, gdy finansował jąPharmGen.Ktoś dostatecznie wysoko postawiony, \eby znaćwyniki pierwszych badań klinicznych nad scolipanem.Ktoś,kto był w Eden Incorporated, od kiedy pierwszy klient przestąpiłprogi firmy. Co chcesz powiedzieć? spytała. Dobrze wiesz.Osobą, która zrobiła to wszystko osobą,która wzięła na cel superpary jest awatar zero. A kto. Słowa zamarły jej w gardle.328Lash ponuro skinął głową. Zgadza się.Awatar zero nale\y do Richarda Silvera. To niemo\liwe.Jednak Lash patrzył jej w oczy, kiedy to mówiła, i widział,jak jej myśli podą\ają tym samym tropem.Kto poza Silveremmógł mieć taki kod identyfikacyjny? Któ\ inny przez cały czasmiał dostęp do systemu? Mo\e w pewien podświadomy sposóbju\ to odgadła.Mo\e dlatego przyniosła na spotkanie te paskifolii; mo\e dlatego w ogóle przyszła.Tara tylko pokręciła głową. Dlaczego? Tego jeszcze nie wiem.Nauczono nas, \e jeśli poznamymotyw, poznamy wszystko inne: osobowość, zachowanie, spo-sobność.Jeszcze nie do końca rozumiem motywację.TylkoSilver mo\e nam to wyjaśnić.W oddali usłyszeli odgłosy rozmowy, trzask otwieranychi zamykanych drzwi.Czekali, wstrzymując oddech.Znówrozmowa, tym razem bli\ej; zniekształcone głosy płynące z krót-kofalówki.Potem znowu, teraz oddalające się.A potem cisza.Lash powoli wypuścił powietrze. Przyszło mi to do głowy dziś rano w twoim biurze, kiedyawatar zero wcią\ pojawiał się na początku listy.Jedyny awatarbez nazwiska [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.325Podniosła telefon. Spotkaj się ze mną przed wejściem do sali ZbiornikuJak najszybciej. Ale. Zrób to.Rozłączyła się, przerwała proces doboru, wylogowała ter-minal, po czym odwróciła się plecami do ciemnego i pustegoZbiornika.50Kiedy Lash wyłonił się zza rogu, Tara ju\ czekała.Szybkopodszedł do niej. Dziękuję powiedział. Dziękuję, \e zaryzykowałaś. Wyglądasz jeszcze gorzej ni\ przedtem zauwa\yła.Coś błysnęło w jej dłoni i przez moment Lash obawiał się,\e to kajdanki.Potem zobaczył, \e to dwa kawałki ołowianejfolii.Patrzył, jak bierze go za krwawiącą dłoń i starannie owijafolią bransoletkę. Co robisz? zapytał. Neutralizuję skanery. Nie wiedziałem, \e mo\na to zrobić. Nikt nie powinien wiedzieć.Zdobyłam te kawałki, roz-cinając fartuch ochronny w gabinecie radiologicznym znaj-dującym się na tym samym piętrze co moje biuro.Zyskamytrochę czasu.Podniosła rękę: jej bransoletka była owinięta takim samymkawałkiem folii. Zatem mi ufasz powiedział z bezgraniczną ulgą. Tego nie twierdzę.Jednak bez tej folii nie zdołałabymsię dowiedzieć, czy kłamiesz, czy nie.Powiedz mi jedno.śartowałeś, mówiąc, \e do ciebie strzelali, prawda?Lash przecząco pokręcił głową.Jezu.Chodz, nie mo\emy tu sterczeć.327I poprowadziła go w głąb korytarza.Dotarli do skrzy\owania, skręcili. Czego się dowiedziałaś? zapytał. Odkryłam, \e awatar 000000000 pasuje do wszystkichtych sześciu kobiet. Niech to szlag.Wiedziałem!W tym momencie Tara wepchnęła go do jakiegoś pomiesz-czenia.Lash rozejrzał się. Przecie\ to damska toaleta! Mając nieaktywną bransoletę, nie mogę otworzyć \ad-nych drzwi.Tu przynajmniej mo\emy spokojnie porozmawiać.Mów. Dobrze.Lash wahał się przez moment, zastanawiając się, co powie-dzieć.To nie było łatwe nawet w kawiarni, a teraz, kiedy zezmęczenia po długiej wspinaczce uginały się pod nim kola-na i serce waliło jak młot, będzie jeszcze trudniejsze. Zdajesz sobie sprawę, \e niczego nie mogę udowodnić rzekł. Wcią\ brakuje najwa\niejszego dowodu.Jednak pozo-stałe elementy doskonale do siebie pasują.Kiwnęła głową. Pamiętasz, co zacząłem ci mówić? O tym, \e tylko ktośbardzo wysoko postawiony w hierarchii Edenu mógł to zrobić?Wiedział wszystko o Lindsay Thorpe, sfałszował wyniki jejbadań, zmienił zalecenia lekarza, podrobił dokumenty.Tak samotylko ktoś mający do dyspozycji ogromne mo\liwości Edenumógł sfabrykować moje dane, robiąc ze mnie psychopatycznegoszaleńca.Ktoś, kto był w firmie ju\ wtedy, gdy finansował jąPharmGen.Ktoś dostatecznie wysoko postawiony, \eby znaćwyniki pierwszych badań klinicznych nad scolipanem.Ktoś,kto był w Eden Incorporated, od kiedy pierwszy klient przestąpiłprogi firmy. Co chcesz powiedzieć? spytała. Dobrze wiesz.Osobą, która zrobiła to wszystko osobą,która wzięła na cel superpary jest awatar zero. A kto. Słowa zamarły jej w gardle.328Lash ponuro skinął głową. Zgadza się.Awatar zero nale\y do Richarda Silvera. To niemo\liwe.Jednak Lash patrzył jej w oczy, kiedy to mówiła, i widział,jak jej myśli podą\ają tym samym tropem.Kto poza Silveremmógł mieć taki kod identyfikacyjny? Któ\ inny przez cały czasmiał dostęp do systemu? Mo\e w pewien podświadomy sposóbju\ to odgadła.Mo\e dlatego przyniosła na spotkanie te paskifolii; mo\e dlatego w ogóle przyszła.Tara tylko pokręciła głową. Dlaczego? Tego jeszcze nie wiem.Nauczono nas, \e jeśli poznamymotyw, poznamy wszystko inne: osobowość, zachowanie, spo-sobność.Jeszcze nie do końca rozumiem motywację.TylkoSilver mo\e nam to wyjaśnić.W oddali usłyszeli odgłosy rozmowy, trzask otwieranychi zamykanych drzwi.Czekali, wstrzymując oddech.Znówrozmowa, tym razem bli\ej; zniekształcone głosy płynące z krót-kofalówki.Potem znowu, teraz oddalające się.A potem cisza.Lash powoli wypuścił powietrze. Przyszło mi to do głowy dziś rano w twoim biurze, kiedyawatar zero wcią\ pojawiał się na początku listy.Jedyny awatarbez nazwiska [ Pobierz całość w formacie PDF ]