[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Duma tu panu nic nie pomożei to wojsko, choć liczne, zostanie wybite, jeżeli siÄ™ nie cofniecie.ZarÄ™czam, że żaden żoÅ‚nierz niezostanie przy życiu. Pan musisz mieć gorÄ…czkÄ™! ProszÄ™ oznajmić moje żądanie paÅ„skiemu dowódcy. To nie jest potrzebne, odpowiedz już pan otrzymaÅ‚eÅ›. To ma być ostatnie sÅ‚owo?67 Tak. Oznajmiam wiÄ™c, że nie bÄ™dÄ™ znaÅ‚ litoÅ›ci! To Å›mieszne, myÅ›lÄ™, że nie zajdzie taka potrzeba. Zobaczymy.Zaraz zaczniemy.To mówiÄ…c podniósÅ‚ szpadÄ™ w górÄ™, zdarÅ‚wszy wprzód z niej chustkÄ™.Na ten znak półkoleFrancuzów poczęło siÄ™ szybko poruszać.ZÅ‚amaÅ‚ warunki pokojowego rokowania.Gerard byÅ‚przecież wysÅ‚annikiem nieprzyjaciela, a wiÄ™c osobÄ… nietykalnÄ….Pomimo tego major wyciÄ…gnÄ…Å‚szpadÄ™ krzyczÄ…c: Ty Å‚otrze, masz nagrodÄ™ za wszystko!ZamierzyÅ‚ siÄ™ do ciosu.Nie znaÅ‚ jednak Gerarda, jeżeli sÄ…dziÅ‚, że mu pójdzie tak Å‚atwo.KolbÄ…strzelby sparowaÅ‚ ciÄ™cie, gwaÅ‚townym szarpniÄ™ciem zrzuciÅ‚ go z konia i obaliÅ‚ na ziemiÄ™.Wmgnieniu oka wyrwaÅ‚ mu szpadÄ™ i obróciwszy go na wznak wbiÅ‚ w ciaÅ‚o aż po rÄ™kojeść, tak żeostrze wryÅ‚o siÄ™ gÅ‚Ä™boko w ziemiÄ™. Tu masz nagrodÄ™ zdrajco! zakrzyknÄ…Å‚ sapiÄ…c nad nim. Przygwożdżony wÅ‚asnÄ… szpadÄ…oglÄ…daj porażkÄ™ swoich.Po czym pospiesznie poczÄ…Å‚ biec na górÄ™.Kule nadciÄ…gajÄ…cych Francuzów Å›wistaÅ‚y mu za-uszmi.Ze strony fortu daÅ‚y siÄ™ już sÅ‚yszeć nawoÅ‚ywania. PrÄ™dko, prÄ™dko do bramy.Jeszcze otwarta! Za pózno! odkrzyknÄ…Å‚. Zamykajcie! Ja zostajÄ™ tutaj.Za jednym, jedynym drzewem, którestaÅ‚o na wzgórzu w pobliżu palisady, schroniÅ‚ siÄ™ i rozciÄ…gnÄ…wszy na ziemi wysyÅ‚aÅ‚ zza niegokulÄ™ po kuli atakujÄ…cym Francuzom. Ten czÅ‚owiek szuka Å›mierci odezwaÅ‚ siÄ™ Sternau do Mariano. Tak siÄ™ przynajmniej wydaje odrzekÅ‚. Znasz może powód tego? Tak.Musimy go wspierać ile możliwoÅ›ci! Nie powinien zginąć.Chodz ze mnÄ….ObroÅ„cy fortu nie byli wprawdzie liczni, ale tacy mężowie jak Sternau, Gerard, SÄ™pi Dziób,Bawole CzoÅ‚o wystarczyli za piÄ™ciu, a może i dziesiÄ™ciu innych.Nim Francuzi dobiegli do pod-nóża skaÅ‚y, ich szeregi poczęły siÄ™ przerzedzać, ale nadal nacierali.Dopiero podczas wspinania siÄ™ można byÅ‚o oglÄ…dać straszliwe skutki celnego ognia obroÅ„ców.Gdy tylko któryÅ› podsunÄ…Å‚ siÄ™ wyżej padaÅ‚ ugodzony kulÄ…, tamujÄ…c drogÄ™ innym.NastÄ™pnywdzieraÅ‚ siÄ™ po trupie dalej, ale tylko po to, by natychmiast podzielić dolÄ™ poprzednika.Tam, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ Gerard wrzaÅ‚a najzapalczywsza walka.Jeden z oficerów poznaÅ‚ go,wiÄ™c rozkazaÅ‚ natychmiast swoim ludziom osaczyć go i wziąć o ile możnoÅ›ci żywcem.Jeden podrugim drapaÅ‚ siÄ™ w górÄ™, lecz Gerard nie próżnowaÅ‚.Każda jego kulka byÅ‚a celna, a jeżeli któ-remuÅ› udaÅ‚o siÄ™ dojść z boku aż do niego, jego ciężka kolba roztrzaskiwaÅ‚a mu gÅ‚owÄ™.WÅ‚aÅ›nie w tym miejscu, za palisadami staÅ‚ Sternau i Mariano, niedaleko nich SÄ™pi Dziób.Pra-cowali w pocie czoÅ‚a, starajÄ…c siÄ™ ratować Gerarda, a napastników powstrzymujÄ…c z dala, celnymistrzaÅ‚ami.Przede wszystkim interesujÄ…ce byÅ‚o zachowanie siÄ™ SÄ™piego Dzioba.AadowaÅ‚, mierzyÅ‚ istrzelaÅ‚ z takÄ… szybkoÅ›ciÄ… i wprawÄ…, iż zdawaÅ‚o siÄ™, że to czary.Przy tym mówiÅ‚ gÅ‚oÅ›no, jakbyrozmawiajÄ…c z nieprzyjacielem. Tam znowu któryÅ› mierzy w Gerarda! woÅ‚aÅ‚. Szkoda, że siÄ™ trudzisz, bo najpierw po-Å‚kniesz mojÄ… kulkÄ™!Szybko wypaliÅ‚, Francuz celujÄ…cy w Gerarda potoczyÅ‚ siÄ™ po ziemi. Tam znowu gramoli siÄ™ drugi.Zapewne myÅ›li, że go nie zobaczÄ™.PrzerachowaÅ‚eÅ› siÄ™, patrztylko, jak polecisz w dół.68WypaliÅ‚ z drugiej lufy i Francuz trafiony w czoÅ‚o padÅ‚ do tyÅ‚u obalajÄ…c przy tym wÅ‚asnymciaÅ‚em idÄ…cych za nim żoÅ‚nierzy.Gerard dotychczas broniÅ‚ siÄ™ zaciÄ™cie, lecz nagle zabrakÅ‚o mu kuÅ‚.WalczyÅ‚ jeszcze swÄ… kolbÄ… ichoć ranny, ociekajÄ…cy krwiÄ…, oganiaÅ‚ siÄ™ jak odyniec walÄ…c ile miaÅ‚ siÅ‚ naokoÅ‚o.W tej chwili zabrzmiaÅ‚ donoÅ›ny gÅ‚os Sternaua: Nie bój siÄ™ pan nadchodzi pomoc!Pomimo znacznej przewagi, nie udaÅ‚o siÄ™ żadnemu z Francuzów dotrzeć do palisady.NagleodezwaÅ‚y siÄ™ ich trÄ…bki, woÅ‚ajÄ…ce do powrotu.W zaciekÅ‚oÅ›ci swej w szturmowaniu nie spostrze-gli co siÄ™ za nim dziaÅ‚o.Dopiero teraz ujrzeli jakby spod ziemi wyrosÅ‚ych Apaczów.Tylko niektórym oddziaÅ‚om udaÅ‚o siÄ™ jeszcze na czas sformować czworoboki, tak zwane car-ré.Z góry Sternau oglÄ…daÅ‚ caÅ‚Ä… sceneriÄ™.Teraz dzielni obroÅ„cy mogli nieco odetchnąć.CaÅ‚a uwa-ga Francuzów skierowaÅ‚a siÄ™ na Indian i strzelców Juareza. Zrobimy wycieczkÄ™? spytaÅ‚ Mariano. Tak, to bÄ™dzie najlepsze, ale poczekajmy jeszcze chwilÄ™.Nagle usÅ‚yszeli za sobÄ… pÄ™dzÄ…cegokonia, a na nim Indianina.Trzy orle i trzy krucze pióra powiewaÅ‚y mu we wÅ‚osach, twarz poma-lowana byÅ‚a wojennymi farbami.MiaÅ‚ na sobie nowy strój, z ramion spÅ‚ywaÅ‚a skóra szaregoniedzwiedzia. Niedzwiedzie Serce zawoÅ‚aÅ‚ Mariano. SkÄ…d on wziÄ…Å‚ to ubranie? KupiÅ‚ pewnie od Pirnero.Chce siÄ™ pokazać Apaczom.SÅ‚owa te natychmiast zostaÅ‚y potwierdzone.DotarÅ‚szy do bramy w milczeniu wskazaÅ‚ na niÄ….Zrozumieli i otworzyli wrota na oÅ›cież.Z góry puÅ›ciÅ‚ siÄ™ galopem kierujÄ…c konia ku nieprzyja-cielowi.Jak już wspomnieliÅ›my Francuzi utworzyli kilka czworoboków.To o nie rozbiÅ‚ siÄ™ napadApaczów.Podczas gdy w innych miejscach niezatrzymani, tratujÄ…c nieprzyjaciela, posunÄ™li siÄ™naprzód, sformowane czworoboki wstrzymaÅ‚y tu i ówdzie ich atak.Indianie daremnie starali siÄ™rozedrzeć te najeżone bagnetami kwadraty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Duma tu panu nic nie pomożei to wojsko, choć liczne, zostanie wybite, jeżeli siÄ™ nie cofniecie.ZarÄ™czam, że żaden żoÅ‚nierz niezostanie przy życiu. Pan musisz mieć gorÄ…czkÄ™! ProszÄ™ oznajmić moje żądanie paÅ„skiemu dowódcy. To nie jest potrzebne, odpowiedz już pan otrzymaÅ‚eÅ›. To ma być ostatnie sÅ‚owo?67 Tak. Oznajmiam wiÄ™c, że nie bÄ™dÄ™ znaÅ‚ litoÅ›ci! To Å›mieszne, myÅ›lÄ™, że nie zajdzie taka potrzeba. Zobaczymy.Zaraz zaczniemy.To mówiÄ…c podniósÅ‚ szpadÄ™ w górÄ™, zdarÅ‚wszy wprzód z niej chustkÄ™.Na ten znak półkoleFrancuzów poczęło siÄ™ szybko poruszać.ZÅ‚amaÅ‚ warunki pokojowego rokowania.Gerard byÅ‚przecież wysÅ‚annikiem nieprzyjaciela, a wiÄ™c osobÄ… nietykalnÄ….Pomimo tego major wyciÄ…gnÄ…Å‚szpadÄ™ krzyczÄ…c: Ty Å‚otrze, masz nagrodÄ™ za wszystko!ZamierzyÅ‚ siÄ™ do ciosu.Nie znaÅ‚ jednak Gerarda, jeżeli sÄ…dziÅ‚, że mu pójdzie tak Å‚atwo.KolbÄ…strzelby sparowaÅ‚ ciÄ™cie, gwaÅ‚townym szarpniÄ™ciem zrzuciÅ‚ go z konia i obaliÅ‚ na ziemiÄ™.Wmgnieniu oka wyrwaÅ‚ mu szpadÄ™ i obróciwszy go na wznak wbiÅ‚ w ciaÅ‚o aż po rÄ™kojeść, tak żeostrze wryÅ‚o siÄ™ gÅ‚Ä™boko w ziemiÄ™. Tu masz nagrodÄ™ zdrajco! zakrzyknÄ…Å‚ sapiÄ…c nad nim. Przygwożdżony wÅ‚asnÄ… szpadÄ…oglÄ…daj porażkÄ™ swoich.Po czym pospiesznie poczÄ…Å‚ biec na górÄ™.Kule nadciÄ…gajÄ…cych Francuzów Å›wistaÅ‚y mu za-uszmi.Ze strony fortu daÅ‚y siÄ™ już sÅ‚yszeć nawoÅ‚ywania. PrÄ™dko, prÄ™dko do bramy.Jeszcze otwarta! Za pózno! odkrzyknÄ…Å‚. Zamykajcie! Ja zostajÄ™ tutaj.Za jednym, jedynym drzewem, którestaÅ‚o na wzgórzu w pobliżu palisady, schroniÅ‚ siÄ™ i rozciÄ…gnÄ…wszy na ziemi wysyÅ‚aÅ‚ zza niegokulÄ™ po kuli atakujÄ…cym Francuzom. Ten czÅ‚owiek szuka Å›mierci odezwaÅ‚ siÄ™ Sternau do Mariano. Tak siÄ™ przynajmniej wydaje odrzekÅ‚. Znasz może powód tego? Tak.Musimy go wspierać ile możliwoÅ›ci! Nie powinien zginąć.Chodz ze mnÄ….ObroÅ„cy fortu nie byli wprawdzie liczni, ale tacy mężowie jak Sternau, Gerard, SÄ™pi Dziób,Bawole CzoÅ‚o wystarczyli za piÄ™ciu, a może i dziesiÄ™ciu innych.Nim Francuzi dobiegli do pod-nóża skaÅ‚y, ich szeregi poczęły siÄ™ przerzedzać, ale nadal nacierali.Dopiero podczas wspinania siÄ™ można byÅ‚o oglÄ…dać straszliwe skutki celnego ognia obroÅ„ców.Gdy tylko któryÅ› podsunÄ…Å‚ siÄ™ wyżej padaÅ‚ ugodzony kulÄ…, tamujÄ…c drogÄ™ innym.NastÄ™pnywdzieraÅ‚ siÄ™ po trupie dalej, ale tylko po to, by natychmiast podzielić dolÄ™ poprzednika.Tam, gdzie znajdowaÅ‚ siÄ™ Gerard wrzaÅ‚a najzapalczywsza walka.Jeden z oficerów poznaÅ‚ go,wiÄ™c rozkazaÅ‚ natychmiast swoim ludziom osaczyć go i wziąć o ile możnoÅ›ci żywcem.Jeden podrugim drapaÅ‚ siÄ™ w górÄ™, lecz Gerard nie próżnowaÅ‚.Każda jego kulka byÅ‚a celna, a jeżeli któ-remuÅ› udaÅ‚o siÄ™ dojść z boku aż do niego, jego ciężka kolba roztrzaskiwaÅ‚a mu gÅ‚owÄ™.WÅ‚aÅ›nie w tym miejscu, za palisadami staÅ‚ Sternau i Mariano, niedaleko nich SÄ™pi Dziób.Pra-cowali w pocie czoÅ‚a, starajÄ…c siÄ™ ratować Gerarda, a napastników powstrzymujÄ…c z dala, celnymistrzaÅ‚ami.Przede wszystkim interesujÄ…ce byÅ‚o zachowanie siÄ™ SÄ™piego Dzioba.AadowaÅ‚, mierzyÅ‚ istrzelaÅ‚ z takÄ… szybkoÅ›ciÄ… i wprawÄ…, iż zdawaÅ‚o siÄ™, że to czary.Przy tym mówiÅ‚ gÅ‚oÅ›no, jakbyrozmawiajÄ…c z nieprzyjacielem. Tam znowu któryÅ› mierzy w Gerarda! woÅ‚aÅ‚. Szkoda, że siÄ™ trudzisz, bo najpierw po-Å‚kniesz mojÄ… kulkÄ™!Szybko wypaliÅ‚, Francuz celujÄ…cy w Gerarda potoczyÅ‚ siÄ™ po ziemi. Tam znowu gramoli siÄ™ drugi.Zapewne myÅ›li, że go nie zobaczÄ™.PrzerachowaÅ‚eÅ› siÄ™, patrztylko, jak polecisz w dół.68WypaliÅ‚ z drugiej lufy i Francuz trafiony w czoÅ‚o padÅ‚ do tyÅ‚u obalajÄ…c przy tym wÅ‚asnymciaÅ‚em idÄ…cych za nim żoÅ‚nierzy.Gerard dotychczas broniÅ‚ siÄ™ zaciÄ™cie, lecz nagle zabrakÅ‚o mu kuÅ‚.WalczyÅ‚ jeszcze swÄ… kolbÄ… ichoć ranny, ociekajÄ…cy krwiÄ…, oganiaÅ‚ siÄ™ jak odyniec walÄ…c ile miaÅ‚ siÅ‚ naokoÅ‚o.W tej chwili zabrzmiaÅ‚ donoÅ›ny gÅ‚os Sternaua: Nie bój siÄ™ pan nadchodzi pomoc!Pomimo znacznej przewagi, nie udaÅ‚o siÄ™ żadnemu z Francuzów dotrzeć do palisady.NagleodezwaÅ‚y siÄ™ ich trÄ…bki, woÅ‚ajÄ…ce do powrotu.W zaciekÅ‚oÅ›ci swej w szturmowaniu nie spostrze-gli co siÄ™ za nim dziaÅ‚o.Dopiero teraz ujrzeli jakby spod ziemi wyrosÅ‚ych Apaczów.Tylko niektórym oddziaÅ‚om udaÅ‚o siÄ™ jeszcze na czas sformować czworoboki, tak zwane car-ré.Z góry Sternau oglÄ…daÅ‚ caÅ‚Ä… sceneriÄ™.Teraz dzielni obroÅ„cy mogli nieco odetchnąć.CaÅ‚a uwa-ga Francuzów skierowaÅ‚a siÄ™ na Indian i strzelców Juareza. Zrobimy wycieczkÄ™? spytaÅ‚ Mariano. Tak, to bÄ™dzie najlepsze, ale poczekajmy jeszcze chwilÄ™.Nagle usÅ‚yszeli za sobÄ… pÄ™dzÄ…cegokonia, a na nim Indianina.Trzy orle i trzy krucze pióra powiewaÅ‚y mu we wÅ‚osach, twarz poma-lowana byÅ‚a wojennymi farbami.MiaÅ‚ na sobie nowy strój, z ramion spÅ‚ywaÅ‚a skóra szaregoniedzwiedzia. Niedzwiedzie Serce zawoÅ‚aÅ‚ Mariano. SkÄ…d on wziÄ…Å‚ to ubranie? KupiÅ‚ pewnie od Pirnero.Chce siÄ™ pokazać Apaczom.SÅ‚owa te natychmiast zostaÅ‚y potwierdzone.DotarÅ‚szy do bramy w milczeniu wskazaÅ‚ na niÄ….Zrozumieli i otworzyli wrota na oÅ›cież.Z góry puÅ›ciÅ‚ siÄ™ galopem kierujÄ…c konia ku nieprzyja-cielowi.Jak już wspomnieliÅ›my Francuzi utworzyli kilka czworoboków.To o nie rozbiÅ‚ siÄ™ napadApaczów.Podczas gdy w innych miejscach niezatrzymani, tratujÄ…c nieprzyjaciela, posunÄ™li siÄ™naprzód, sformowane czworoboki wstrzymaÅ‚y tu i ówdzie ich atak.Indianie daremnie starali siÄ™rozedrzeć te najeżone bagnetami kwadraty [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]