[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wierzba podjechała do przodu, żeby odebrać od pani jej zdobycz, zanim wda się w to ktokolwiek inny.Jej oczy napotkały wzrok pani z pełnym zrozumieniem.— Oskub je i wypatrosz, Wierzbo — rozkazała Srebrzysty Śnieg.— Może Soból i Brązowe Lustro pomogą ci.Dziś wieczorem, mężu — po raz pierwszy nie trzeba było jej zachęcać, by użyła tego tytułu — ta oto najpokorniej błaga cię, byś jadł w jej namiotach.I znowu wojownicy wiwatowali na ten znak bliskości pomiędzy ich shan–yu i jego królową.Nie było też Tadiqana, by spiorunował ją wzrokiem.Ku zdumieniu Srebrzystego Śniegu zrobił to Vughturoi.Tego wieczoru dzięki niemal dziecinnemu łakomstwu shan–yu, zajadającego delikatnie przyprawione danie, które jego najmłodsza i najpiękniejsza żona upolowała i przyrządziła, odzyskała całą łaskawość, jaką mogła stracić przez tamtą jednodniową niedyspozycję.Potem, zgodnie z wolą shan–yu, musieli jednak powrócić do wielkiego namiotu, gdzie powitały ich głośne, rubaszne wiwaty.Zanim rozeszło się to hałaśliwe, nocne zebranie w namiocie shan–yu, starzec ogłosił wielkie polowanie, które miał poprowadzić jego lojalny syn Vughturoi.Czy Srebrzysty Śnieg była jedyną osobą, która usłyszała ostre trzaśniecie złamanej kości, kiedy Tadiqan zacisnął pięść na trzymanym udźcu?— Weźmy ze sobą maleńką królową, która przynosi Hiung–nu pokój! — zawołał jakiś wojownik, hałaśliwy od nadmiaru kumysu.— Niech nosi również imię królowej, która przynosi zwierzynę naszym łukom!Wywołało to wrzask aprobaty, na co Mocny Język spojrzała spode łba.Vughturoi natychmiast się odwrócił, a Srebrzysty Śnieg zrobiła się purpurowa, uspokajało ją tylko to, że nikt nie zauważy jej rumieńca w półmroku i przy świetle ognia.Pierś jej ściskała się od dymu, który unosił się przez otwory wentylacyjne w suficie, i podniosła jedną rękę, by przycisnąć serce.To nie licowało z rolą damy czy królowej, żeby jej imię i tytuły wykrzykiwano do namiotu jej pana; jej wstyd był równie silny jak inne jej uczucia.Czy shan–yu będzie zły i zwróci się przeciw niej równie szybko, jak przedtem się uśmiechał?Ale nie, Khujanga uśmiechał się.Pochylając się do przodu poklepał ją po ręce dokładnie tak samo, jak to robił kiedyś Li Ling.— Nie mogę się bez ciebie obejść, maleńka królowo — powiedział jej.Chociaż oddech jego ostro zalatywał kumysem, od całych tygodni nie był już taki regularny i silny.Kiedy Srebrzysty Śnieg na niego patrzyła, spojrzał na czarę kumysu, którą trzymał w ręce — na ten puchar uformowany z czaszki swego wroga — skrzywił się i odłożył go.Uśmiech Srebrzystego Śniegu był całkiem szczery.— Dobre łowy, Starsza Siostro! — powiedziała jej na dobranoc Wierzba, kiedy już rozebrała swoją panią.Przeciągnęła się nieprzyzwoicie, z giętkością wcale nie pasującą do jej kulawej nogi.— I sprytnie pomyślane.Srebrzysty Śnieg uniosła się na łokciu.— Jakie łowy, moja Wierzbo — zapytała.— I które myśli?— To było sprytne, polować i odnieść sukces, jeszcze sprytniejsze, gotować dla starszego pana — powiedziała Wierzba.— Ta jego stara czarka — skrzywiła się.— Nie jest dobrze pić z czegoś aż tak kojarzącego się z okrucieństwem.— Pokuśtykała do małej skrzynki, która należała do niej, otworzyła ją i wyciągnęła swoje starannie zgromadzone torebki z ziołami i lekarstwami z roślin, z których wiele dostała w pożegnalnym prezencie od Li Linga.Srebrzysty Śnieg spojrzała na dziewczynę.Wierzba marszczyła brwi i potrząsała głową, zdumiona tym, jak powoli jej pani pojmowała to, co dla niej było rzeczą oczywistą.Potem panią Srebrzysty Śnieg przeszedł dreszcz, mimo że jej szaty nocne były bardzo ciepłe i była w nie szczelnie zatulona.Samo jej wychowanie — które wpoiło jej cześć dla ojca, Syna Niebios, wszystkich tych, którzy według prawa byli władni jej rozkazywać — niemalże uniemożliwiało jej zrozumienie tego, co dla Wierzby, wychowanej w amoralnym świecie targów niewolnikami, potajemnie uprawianej magii i zmian postaci, było samo przez się zrozumiałe.Dzisiaj Vughturoi pojechał z myśliwymi na polowanie, skąd shan–yu z łatwością mógł go przywołać.Dzisiaj shan–yu nie jadł potraw Mocnego Języka i był dzięki temu mocniejszy.Czy szamanka użyłaby rozmyślnie swojej sztuki przeciwko własnemu mężowi i przywódcy plemienia? Srebrzysty Śnieg wiedziała, że istniały takie zioła, które przebiegłej, pozbawionej skrupułów osobie mogły dać władzę nad człowiekiem, który je zjadł.Żywy, niemiły obraz Mocnego Języka gnębił jej świadomość.Wystarczyło jej tylko pomyśleć, jaka pycha biła z małych oczek starszej kobiety, a już dobrze wiedziała, że była ona całkiem zdolna do podania Khujandze narkotyków, by się zgodził z jej wolą.Dokąd nie pojawiła się sama Srebrzysty Śnieg i nie wyparła jednego czaru innym, bardziej pierwotnym rodzajem magii — a Khujanga walczył, co go jeszcze bardziej osłabiało.I o tym Mocny Język też będzie musiała się dowiedzieć — myślała Srebrzysty Śnieg.A może już wie.Może nudzi ją ta walka? Mocny Język, natrafiwszy na przeszkodę na drodze do władzy po długich intrygach, nie będzie ani miłym, ani cierpliwym przeciwnikiem.Z jezdnymi wyjechał Vughturoi, Tadiqan był nieobecny.Gdyby sprawy potoczyły się inaczej — uprzytomniła sobie Srebrzysty Śnieg — mogła już teraz być wdową… wdową, którą by zmuszono, żeby została żoną.Przecież nawet w tym momencie mogli ją zmusić, żeby leżała obok…To nowe, najbardziej mroczne podejrzenie przeraziło ją i niemal przyprawiło o mdłości, ale machnięciem ręki kazała Wierzbie odejść, gdy ta przycupnęła u jej wezgłowia.— Połóż głowę — powiedziała dziewczyna takim tonem, że Srebrzystemu Śniegowi nawet przez myśl nie przeszło, żeby jej nie posłuchać.— Oddychaj głęboko.Obawiałam się, że prawda może na ciebie podziałać w taki sposób.Srebrzysty Śnieg oddychała głęboko i równo, aż zawroty głowy i uczucie mdłości zanikły.Podciągnęła swoje szaty w górę na ramionach, wdzięczna za to jak wchłaniały zimny pot, w którym zdawało się skąpane jej ciało.— Shan–yu jest dziś wieczorem mocniejszy — oznajmiła.— Jeżeli wzmocnił się już po jednym posiłku…— No to, Starsza Siostro, my… ty… od teraz musisz dla niego gotować.Rozpieszczaj go, jak gdyby był twoim jedynym wnukiem i cierpiał na biegunkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Wierzba podjechała do przodu, żeby odebrać od pani jej zdobycz, zanim wda się w to ktokolwiek inny.Jej oczy napotkały wzrok pani z pełnym zrozumieniem.— Oskub je i wypatrosz, Wierzbo — rozkazała Srebrzysty Śnieg.— Może Soból i Brązowe Lustro pomogą ci.Dziś wieczorem, mężu — po raz pierwszy nie trzeba było jej zachęcać, by użyła tego tytułu — ta oto najpokorniej błaga cię, byś jadł w jej namiotach.I znowu wojownicy wiwatowali na ten znak bliskości pomiędzy ich shan–yu i jego królową.Nie było też Tadiqana, by spiorunował ją wzrokiem.Ku zdumieniu Srebrzystego Śniegu zrobił to Vughturoi.Tego wieczoru dzięki niemal dziecinnemu łakomstwu shan–yu, zajadającego delikatnie przyprawione danie, które jego najmłodsza i najpiękniejsza żona upolowała i przyrządziła, odzyskała całą łaskawość, jaką mogła stracić przez tamtą jednodniową niedyspozycję.Potem, zgodnie z wolą shan–yu, musieli jednak powrócić do wielkiego namiotu, gdzie powitały ich głośne, rubaszne wiwaty.Zanim rozeszło się to hałaśliwe, nocne zebranie w namiocie shan–yu, starzec ogłosił wielkie polowanie, które miał poprowadzić jego lojalny syn Vughturoi.Czy Srebrzysty Śnieg była jedyną osobą, która usłyszała ostre trzaśniecie złamanej kości, kiedy Tadiqan zacisnął pięść na trzymanym udźcu?— Weźmy ze sobą maleńką królową, która przynosi Hiung–nu pokój! — zawołał jakiś wojownik, hałaśliwy od nadmiaru kumysu.— Niech nosi również imię królowej, która przynosi zwierzynę naszym łukom!Wywołało to wrzask aprobaty, na co Mocny Język spojrzała spode łba.Vughturoi natychmiast się odwrócił, a Srebrzysty Śnieg zrobiła się purpurowa, uspokajało ją tylko to, że nikt nie zauważy jej rumieńca w półmroku i przy świetle ognia.Pierś jej ściskała się od dymu, który unosił się przez otwory wentylacyjne w suficie, i podniosła jedną rękę, by przycisnąć serce.To nie licowało z rolą damy czy królowej, żeby jej imię i tytuły wykrzykiwano do namiotu jej pana; jej wstyd był równie silny jak inne jej uczucia.Czy shan–yu będzie zły i zwróci się przeciw niej równie szybko, jak przedtem się uśmiechał?Ale nie, Khujanga uśmiechał się.Pochylając się do przodu poklepał ją po ręce dokładnie tak samo, jak to robił kiedyś Li Ling.— Nie mogę się bez ciebie obejść, maleńka królowo — powiedział jej.Chociaż oddech jego ostro zalatywał kumysem, od całych tygodni nie był już taki regularny i silny.Kiedy Srebrzysty Śnieg na niego patrzyła, spojrzał na czarę kumysu, którą trzymał w ręce — na ten puchar uformowany z czaszki swego wroga — skrzywił się i odłożył go.Uśmiech Srebrzystego Śniegu był całkiem szczery.— Dobre łowy, Starsza Siostro! — powiedziała jej na dobranoc Wierzba, kiedy już rozebrała swoją panią.Przeciągnęła się nieprzyzwoicie, z giętkością wcale nie pasującą do jej kulawej nogi.— I sprytnie pomyślane.Srebrzysty Śnieg uniosła się na łokciu.— Jakie łowy, moja Wierzbo — zapytała.— I które myśli?— To było sprytne, polować i odnieść sukces, jeszcze sprytniejsze, gotować dla starszego pana — powiedziała Wierzba.— Ta jego stara czarka — skrzywiła się.— Nie jest dobrze pić z czegoś aż tak kojarzącego się z okrucieństwem.— Pokuśtykała do małej skrzynki, która należała do niej, otworzyła ją i wyciągnęła swoje starannie zgromadzone torebki z ziołami i lekarstwami z roślin, z których wiele dostała w pożegnalnym prezencie od Li Linga.Srebrzysty Śnieg spojrzała na dziewczynę.Wierzba marszczyła brwi i potrząsała głową, zdumiona tym, jak powoli jej pani pojmowała to, co dla niej było rzeczą oczywistą.Potem panią Srebrzysty Śnieg przeszedł dreszcz, mimo że jej szaty nocne były bardzo ciepłe i była w nie szczelnie zatulona.Samo jej wychowanie — które wpoiło jej cześć dla ojca, Syna Niebios, wszystkich tych, którzy według prawa byli władni jej rozkazywać — niemalże uniemożliwiało jej zrozumienie tego, co dla Wierzby, wychowanej w amoralnym świecie targów niewolnikami, potajemnie uprawianej magii i zmian postaci, było samo przez się zrozumiałe.Dzisiaj Vughturoi pojechał z myśliwymi na polowanie, skąd shan–yu z łatwością mógł go przywołać.Dzisiaj shan–yu nie jadł potraw Mocnego Języka i był dzięki temu mocniejszy.Czy szamanka użyłaby rozmyślnie swojej sztuki przeciwko własnemu mężowi i przywódcy plemienia? Srebrzysty Śnieg wiedziała, że istniały takie zioła, które przebiegłej, pozbawionej skrupułów osobie mogły dać władzę nad człowiekiem, który je zjadł.Żywy, niemiły obraz Mocnego Języka gnębił jej świadomość.Wystarczyło jej tylko pomyśleć, jaka pycha biła z małych oczek starszej kobiety, a już dobrze wiedziała, że była ona całkiem zdolna do podania Khujandze narkotyków, by się zgodził z jej wolą.Dokąd nie pojawiła się sama Srebrzysty Śnieg i nie wyparła jednego czaru innym, bardziej pierwotnym rodzajem magii — a Khujanga walczył, co go jeszcze bardziej osłabiało.I o tym Mocny Język też będzie musiała się dowiedzieć — myślała Srebrzysty Śnieg.A może już wie.Może nudzi ją ta walka? Mocny Język, natrafiwszy na przeszkodę na drodze do władzy po długich intrygach, nie będzie ani miłym, ani cierpliwym przeciwnikiem.Z jezdnymi wyjechał Vughturoi, Tadiqan był nieobecny.Gdyby sprawy potoczyły się inaczej — uprzytomniła sobie Srebrzysty Śnieg — mogła już teraz być wdową… wdową, którą by zmuszono, żeby została żoną.Przecież nawet w tym momencie mogli ją zmusić, żeby leżała obok…To nowe, najbardziej mroczne podejrzenie przeraziło ją i niemal przyprawiło o mdłości, ale machnięciem ręki kazała Wierzbie odejść, gdy ta przycupnęła u jej wezgłowia.— Połóż głowę — powiedziała dziewczyna takim tonem, że Srebrzystemu Śniegowi nawet przez myśl nie przeszło, żeby jej nie posłuchać.— Oddychaj głęboko.Obawiałam się, że prawda może na ciebie podziałać w taki sposób.Srebrzysty Śnieg oddychała głęboko i równo, aż zawroty głowy i uczucie mdłości zanikły.Podciągnęła swoje szaty w górę na ramionach, wdzięczna za to jak wchłaniały zimny pot, w którym zdawało się skąpane jej ciało.— Shan–yu jest dziś wieczorem mocniejszy — oznajmiła.— Jeżeli wzmocnił się już po jednym posiłku…— No to, Starsza Siostro, my… ty… od teraz musisz dla niego gotować.Rozpieszczaj go, jak gdyby był twoim jedynym wnukiem i cierpiał na biegunkę [ Pobierz całość w formacie PDF ]