[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale nawet w tej sytuacji Groszek musiał się zastanawiać, czy Ender nie wolałby takiego życia - na Ziemi i w ukryciu - od tego, które było jego przeznaczeniem: w kosmosie, w drodze ku innym światom, wieczny wygnaniec ze swej ojczystej planety.Jakaś kobieta stanęła przed frontowymi drzwiami.Pani Wiggin?- Zgubiłeś się? - spytała.Groszek uświadomił sobie, że w swym rozczarowaniu - nie, raczej w rozpaczy - zapomniał o czujności.Dom mógł być obserwowany.A jeśli nawet nie, to sama pani Wiggin może go zapamiętać: chłopca, który stanął przed jej furtką w godzinach zajęć szkolnych.- Czy tutaj wychowywał się Ender Wiggin? Cień przemknął po jej twarzy i zniknął szybko, ale Groszek zauważył, jak posmutniała, nim uśmiechnęła się znowu.- Tak - przyznała.- Ale nie oprowadzamy wycieczek.Z przyczyn, których do końca nie rozumiał, powodowany raczej impulsem, powiedział:- Byłem przy nim w ostatniej bitwie.Walczyłem pod jego komendą.Jej uśmiech zmienił się znowu, z uprzejmego i dobrotliwego na bardziej ciepły, ale i smutny.- Aha - szepnęła.- Weteran.- I natychmiast na jej twarzy pojawił się niepokój.- Znam twarze wszystkich towarzyszy Endera z ostatniej bitwy.Ty jesteś tym, który nie żyje.Julian Delphiki.Zdradził się.I to sam, mówiąc, że był w jeeshu Endera.O czym myślał? W końcu było ich tylko jedenaścioro.- Owszem, istnieją ludzie, którzy chcą mnie zabić - przyznał.- Jeśli powie pani komuś, że tu byłem, bardzo im pani pomoże.- Nie powiem.Ale przychodząc tutaj, postąpiłeś nierozsądnie.- Musiałem zobaczyć.Groszek sam nie był pewien, czy to prawda.Ona była pewna.- To absurd - orzekła.- Nie ryzykowałbyś życia, przychodząc tu bez ważnego powodu.- I nagle skojarzyła wszystko.- Petera nie ma w domu.- Wiem - odparł Groszek.- Przed chwilą rozmawiałem z nim na uniwersytecie.I wtedy zdał sobie sprawę: nie mogła podejrzewać, że przyszedł zobaczyć się z Peterem, gdyby nie miała pojęcia, czym Peter się zajmuje.- Pani wie.Przymknęła oczy, pojmując, że i ona się zdradziła.- Albo oboje jesteśmy głupcami - powiedziała - albo zaufaliśmy sobie nawzajem od razu, skoro tak łatwo się odkryliśmy.- Jesteśmy głupcami tylko wtedy, jeśli to drugie nie jest godne zaufania.- Przekonamy się, prawda? - Uśmiechnęła się znowu.- Nie powinieneś tak stać na ulicy.Ludzie zaczną się zastanawiać, dlaczego taki chłopczyk nie jest w szkole.Ruszył za nią do drzwi.Kiedy Ender stąd odchodził, czy też szedł tą dróżką? Groszek spróbował sobie wyobrazić tę scenę.Ender nigdy nie wrócił do domu.Jak Bonzo, inna ofiara tej wojny.Bonzo zginął, Ender zaginął podczas akcji.A teraz Groszek wkraczał do tego domu.Ale nie była to sentymentalna wizyta u zrozpaczonych krewnych.Toczyła się wojna - inna, lecz jednak wojna, a ta kobieta ryzykowała stratę drugiego syna.Nie powinna wiedzieć, co Peter robi.Przecież o to mu chodziło, kiedy ukrywał swoją działalność i udawał studenta.Bez pytania zrobiła Groszkowi kanapkę, jakby zakładała, że dziecko musi być głodne.Była to typowo amerykańska kromka pszennego chleba z masłem orzechowym - czy takie same kanapki szykowała Enderowi?- Tęsknię za nim - oświadczył Groszek, gdyż wiedział, że wzbudzi tym jej sympatię.- Gdyby tu został - odparła pani Wiggin - prawdopodobnie by go zabili.Kiedy przeczytałam, co.Locke.napisał o tym chłopcu z Rotterdamu, nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że zostawiłby Endera przy życiu.Ty też go znałeś, prawda? Jak miał na imię?- Achilles,- Ukrywasz się.Ale wydajesz się bardzo mały.- Podróżuję z zakonnicą, siostrą Carlottą - wyjaśnił Groszek.- Udajemy babcię z wnukiem.- To dobrze, że nie jesteś sam.- Ender też nie jest sam.Łzy błysnęły jej w oczach.- Przypuszczam, że bardziej niż my potrzebował Valentine.Pod wpływem impulsu - znowu impulsywna reakcja zamiast przemyślanej decyzji - Groszek wsunął rękę w jej dłoń.Uśmiechnęła się do niego.Chwila minęła.Uświadomił sobie, jak niebezpiecznie było tu przychodzić.A jeśli dom jest obserwowany? W MF wiedzieli o Peterze - mogli kogoś postawić.- Powinienem już iść - oświadczył.- Cieszę się, że przyszedłeś - zapewniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Ale nawet w tej sytuacji Groszek musiał się zastanawiać, czy Ender nie wolałby takiego życia - na Ziemi i w ukryciu - od tego, które było jego przeznaczeniem: w kosmosie, w drodze ku innym światom, wieczny wygnaniec ze swej ojczystej planety.Jakaś kobieta stanęła przed frontowymi drzwiami.Pani Wiggin?- Zgubiłeś się? - spytała.Groszek uświadomił sobie, że w swym rozczarowaniu - nie, raczej w rozpaczy - zapomniał o czujności.Dom mógł być obserwowany.A jeśli nawet nie, to sama pani Wiggin może go zapamiętać: chłopca, który stanął przed jej furtką w godzinach zajęć szkolnych.- Czy tutaj wychowywał się Ender Wiggin? Cień przemknął po jej twarzy i zniknął szybko, ale Groszek zauważył, jak posmutniała, nim uśmiechnęła się znowu.- Tak - przyznała.- Ale nie oprowadzamy wycieczek.Z przyczyn, których do końca nie rozumiał, powodowany raczej impulsem, powiedział:- Byłem przy nim w ostatniej bitwie.Walczyłem pod jego komendą.Jej uśmiech zmienił się znowu, z uprzejmego i dobrotliwego na bardziej ciepły, ale i smutny.- Aha - szepnęła.- Weteran.- I natychmiast na jej twarzy pojawił się niepokój.- Znam twarze wszystkich towarzyszy Endera z ostatniej bitwy.Ty jesteś tym, który nie żyje.Julian Delphiki.Zdradził się.I to sam, mówiąc, że był w jeeshu Endera.O czym myślał? W końcu było ich tylko jedenaścioro.- Owszem, istnieją ludzie, którzy chcą mnie zabić - przyznał.- Jeśli powie pani komuś, że tu byłem, bardzo im pani pomoże.- Nie powiem.Ale przychodząc tutaj, postąpiłeś nierozsądnie.- Musiałem zobaczyć.Groszek sam nie był pewien, czy to prawda.Ona była pewna.- To absurd - orzekła.- Nie ryzykowałbyś życia, przychodząc tu bez ważnego powodu.- I nagle skojarzyła wszystko.- Petera nie ma w domu.- Wiem - odparł Groszek.- Przed chwilą rozmawiałem z nim na uniwersytecie.I wtedy zdał sobie sprawę: nie mogła podejrzewać, że przyszedł zobaczyć się z Peterem, gdyby nie miała pojęcia, czym Peter się zajmuje.- Pani wie.Przymknęła oczy, pojmując, że i ona się zdradziła.- Albo oboje jesteśmy głupcami - powiedziała - albo zaufaliśmy sobie nawzajem od razu, skoro tak łatwo się odkryliśmy.- Jesteśmy głupcami tylko wtedy, jeśli to drugie nie jest godne zaufania.- Przekonamy się, prawda? - Uśmiechnęła się znowu.- Nie powinieneś tak stać na ulicy.Ludzie zaczną się zastanawiać, dlaczego taki chłopczyk nie jest w szkole.Ruszył za nią do drzwi.Kiedy Ender stąd odchodził, czy też szedł tą dróżką? Groszek spróbował sobie wyobrazić tę scenę.Ender nigdy nie wrócił do domu.Jak Bonzo, inna ofiara tej wojny.Bonzo zginął, Ender zaginął podczas akcji.A teraz Groszek wkraczał do tego domu.Ale nie była to sentymentalna wizyta u zrozpaczonych krewnych.Toczyła się wojna - inna, lecz jednak wojna, a ta kobieta ryzykowała stratę drugiego syna.Nie powinna wiedzieć, co Peter robi.Przecież o to mu chodziło, kiedy ukrywał swoją działalność i udawał studenta.Bez pytania zrobiła Groszkowi kanapkę, jakby zakładała, że dziecko musi być głodne.Była to typowo amerykańska kromka pszennego chleba z masłem orzechowym - czy takie same kanapki szykowała Enderowi?- Tęsknię za nim - oświadczył Groszek, gdyż wiedział, że wzbudzi tym jej sympatię.- Gdyby tu został - odparła pani Wiggin - prawdopodobnie by go zabili.Kiedy przeczytałam, co.Locke.napisał o tym chłopcu z Rotterdamu, nie mogłam sobie nawet wyobrazić, że zostawiłby Endera przy życiu.Ty też go znałeś, prawda? Jak miał na imię?- Achilles,- Ukrywasz się.Ale wydajesz się bardzo mały.- Podróżuję z zakonnicą, siostrą Carlottą - wyjaśnił Groszek.- Udajemy babcię z wnukiem.- To dobrze, że nie jesteś sam.- Ender też nie jest sam.Łzy błysnęły jej w oczach.- Przypuszczam, że bardziej niż my potrzebował Valentine.Pod wpływem impulsu - znowu impulsywna reakcja zamiast przemyślanej decyzji - Groszek wsunął rękę w jej dłoń.Uśmiechnęła się do niego.Chwila minęła.Uświadomił sobie, jak niebezpiecznie było tu przychodzić.A jeśli dom jest obserwowany? W MF wiedzieli o Peterze - mogli kogoś postawić.- Powinienem już iść - oświadczył.- Cieszę się, że przyszedłeś - zapewniła [ Pobierz całość w formacie PDF ]