[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nie znam tu nikogo.- Znasz moją córkę - wytknął mu król.Nie wyglądał na zadowolonego.- Ona mnie nie lubi - oznajmił Iwan z determinacją, postanawiając ujawnić choć część prawdy.Król parsknął grzmiącym śmiechem.- I co z tego! Zostanie twoją żoną! Dostaniesz więcej niż ktokolwiek!Właśnie w tej chwili, przy stole, wśród cuchnących wyziewów i hałasu średniowiecznego domu, gdy król dał wyraz swej całkowitej obojętności wobec faktu, że córka mogłaby nie lubić swego przyszłego męża, Iwan wreszcie pojął, że nie zdoła się od tego wykręcić tak, jak wykręcał się w Tantalus od zaproszenia na kolację czy mormońskiego święta w Palmyra.Skoro król postanowił, że Iwan zostanie mężem jego córki, odmowa mogłaby się okazać odrobinę ryzykowna.A co do chrztu, no cóż, na kartach historii było pełno ciał ludzi, którzy nie znaleźli sposobu grzecznej odmowy misjonarzowi z mieczem.Był to właśnie ten moment, kiedy wojenny korespondent po raz pierwszy zdaje sobie sprawę, że świszczące wokół niego kule nie wiedzą, iż jest cywilem i nie ma broni.I, podobnie jak ów korespondent, Iwan miał ochotę paść plackiem na ziemię i wrzasnąć: Zabierzcie mnie stąd!Mimo to nie okazał paniki.Należało skupić się na szczegółach.W końcu był naukowcem, a los dał mu niepowtarzalną okazję zyskania doświadczenia, na jakie nie mógł liczyć żaden absolwent uniwersytetu.Musiał żyć dalej i zapomnieć o przyszłości.Rozsmarował smalec na chlebie i ugryzł kęs, uśmiechając się do króla.Nie upierał się, że jest zaręczony z inną.Nie wspomniał, że nie ma ochoty przyjąć chrztu.Nie wybuchnął płaczem, wzywając matkę.Żuł i łykał, modląc się, żeby nie zwymiotować.Nie wydostanie się bez pomocy Kateriny, której ona nie chciała mu udzielić.Nie dostanie biletu powrotnego.Nie mógł o nim nawet marzyć.Czy tak ma wyglądać jego życie? Czy ożeni się z tą piękną dzikuską i przez resztę swoich dni będzie jadł wieprzowinę i wykonywał znak krzyża? Tak, do chwili gdy stanie do walki z jakimś rycerzem, choć nie potrafi nawet unieść miecza.Albo do chwili, gdy Baba Jaga przyśle wyjątkowo rozwścieczonego jednookiego niedźwiedzia, który tym razem się z nim rozprawi.W tej chwili śmierć wydawała mu się najmniejszym problemem.Wystarczyło się rozejrzeć, by dojść do wniosku, że nowe życie jest najeżone tysiącami bardziej trywialnych przeciwności.Na przykład pchły - prawie widział, jak skaczą na posypanej słomą podłodze.A pełna zarazków woda? Z pewnością bezpieczniej będzie pić tylko alkohol, usiłując znaleźć jakiś pośredni punkt między delirium tremens i dyzenterią.Jaki wpływ wywrze na niego jedzenie sprzed ery lodówek i sztucznych zapachów? Już teraz miał ochotę na waniliowo-czekoladowy koktajl posypany czekoladowymi wiórkami.Nic z tego.Bojarzy zebrali się w komnacie; zjawiły się także kobiety, żony lub krewne drużynników króla Matfieja.Niewolnicy przynieśli nowe potrawy i goście rzucili się na nie z apetytem.Oczywiście ich maniery przy stole były szokujące - pajdy chleba służyły jako talerze, jedynymi sztućcami były noże.Kobiety jadły równie łapczywie - i głośno - jak mężczyźni.Iwan zauważył, że choć wszyscy rozmawiali ze sobą, parę osób mierzyło go bacznym spojrzeniem, pewnie dziwiąc się jego nagości, przysłoniętej jedynie płaszczem.Bez wątpienia jego wygląd rozczarował ich tak samo jak Katerinę i jej ojca.Szkoda, że nie znał tutejszej wersji powiedzenia ”Lepszy wróbel w garści”.Król rozmawiał z bojarami, lecz teraz odwrócił się do Iwana.- Mój przyszły syn chyba się zamyślił.Bo nie upiłeś się tą odrobiną miodu?- Przepraszam - powiedział Iwan.- Nie zawsze rozumiem, co mówicie.- Wierz mi, my także nie zawsze cię rozumiemy! - odparł król ze śmiechem.W tej samej chwili Iwan zdał sobie sprawę, że jedna z kobiet w komnacie najwyraźniej się dławi.Siedziała wyprężona, z szeroko otwartymi oczami pełnymi przerażenia, lecz już zasnuwający-mi się mgłą.Jej palce skrobały o powierzchnię stołu, którego usiłowała się przytrzymać.Nikt wokół niej niczego nie zauważył.Iwan skoczył na równe nogi, przewracając stołek; zamierzał obiec stół, ale zbyt wielu niewolników i biesiadników musiałby omijać po drodze, więc przeskoczył przez stół, gubiąc po drodze płaszcz.Podbiegł do miejsca, w którym siedziała dławiąca się kobieta.Nawet go nie zauważyła, tak głęboko zatonęła w milczącej agonii.Iwan przeskoczył przez jej stół, przewracając po drodze parę kubków.Nie słuchał protestów tych, którym rozlał miód; pochylił się nad kobietą, objął ją w talii i przycisnął obie dłonie tuż pod jej mostkiem.Nie miała gorsetu, który by uniemożliwił wykonanie manewru Heimlicha, więc podniósł ją z krzesła, przycisnął mocno do siebie i zrobił jeden szybki ruch obiema rękami.Kawałek na wpół przeżutego mięsa wypadł jej z ust i z piaskiem wylądował na podłodze.Kobieta głośno złapała powietrze, rzężąc i opierając się o stół [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.- Nie znam tu nikogo.- Znasz moją córkę - wytknął mu król.Nie wyglądał na zadowolonego.- Ona mnie nie lubi - oznajmił Iwan z determinacją, postanawiając ujawnić choć część prawdy.Król parsknął grzmiącym śmiechem.- I co z tego! Zostanie twoją żoną! Dostaniesz więcej niż ktokolwiek!Właśnie w tej chwili, przy stole, wśród cuchnących wyziewów i hałasu średniowiecznego domu, gdy król dał wyraz swej całkowitej obojętności wobec faktu, że córka mogłaby nie lubić swego przyszłego męża, Iwan wreszcie pojął, że nie zdoła się od tego wykręcić tak, jak wykręcał się w Tantalus od zaproszenia na kolację czy mormońskiego święta w Palmyra.Skoro król postanowił, że Iwan zostanie mężem jego córki, odmowa mogłaby się okazać odrobinę ryzykowna.A co do chrztu, no cóż, na kartach historii było pełno ciał ludzi, którzy nie znaleźli sposobu grzecznej odmowy misjonarzowi z mieczem.Był to właśnie ten moment, kiedy wojenny korespondent po raz pierwszy zdaje sobie sprawę, że świszczące wokół niego kule nie wiedzą, iż jest cywilem i nie ma broni.I, podobnie jak ów korespondent, Iwan miał ochotę paść plackiem na ziemię i wrzasnąć: Zabierzcie mnie stąd!Mimo to nie okazał paniki.Należało skupić się na szczegółach.W końcu był naukowcem, a los dał mu niepowtarzalną okazję zyskania doświadczenia, na jakie nie mógł liczyć żaden absolwent uniwersytetu.Musiał żyć dalej i zapomnieć o przyszłości.Rozsmarował smalec na chlebie i ugryzł kęs, uśmiechając się do króla.Nie upierał się, że jest zaręczony z inną.Nie wspomniał, że nie ma ochoty przyjąć chrztu.Nie wybuchnął płaczem, wzywając matkę.Żuł i łykał, modląc się, żeby nie zwymiotować.Nie wydostanie się bez pomocy Kateriny, której ona nie chciała mu udzielić.Nie dostanie biletu powrotnego.Nie mógł o nim nawet marzyć.Czy tak ma wyglądać jego życie? Czy ożeni się z tą piękną dzikuską i przez resztę swoich dni będzie jadł wieprzowinę i wykonywał znak krzyża? Tak, do chwili gdy stanie do walki z jakimś rycerzem, choć nie potrafi nawet unieść miecza.Albo do chwili, gdy Baba Jaga przyśle wyjątkowo rozwścieczonego jednookiego niedźwiedzia, który tym razem się z nim rozprawi.W tej chwili śmierć wydawała mu się najmniejszym problemem.Wystarczyło się rozejrzeć, by dojść do wniosku, że nowe życie jest najeżone tysiącami bardziej trywialnych przeciwności.Na przykład pchły - prawie widział, jak skaczą na posypanej słomą podłodze.A pełna zarazków woda? Z pewnością bezpieczniej będzie pić tylko alkohol, usiłując znaleźć jakiś pośredni punkt między delirium tremens i dyzenterią.Jaki wpływ wywrze na niego jedzenie sprzed ery lodówek i sztucznych zapachów? Już teraz miał ochotę na waniliowo-czekoladowy koktajl posypany czekoladowymi wiórkami.Nic z tego.Bojarzy zebrali się w komnacie; zjawiły się także kobiety, żony lub krewne drużynników króla Matfieja.Niewolnicy przynieśli nowe potrawy i goście rzucili się na nie z apetytem.Oczywiście ich maniery przy stole były szokujące - pajdy chleba służyły jako talerze, jedynymi sztućcami były noże.Kobiety jadły równie łapczywie - i głośno - jak mężczyźni.Iwan zauważył, że choć wszyscy rozmawiali ze sobą, parę osób mierzyło go bacznym spojrzeniem, pewnie dziwiąc się jego nagości, przysłoniętej jedynie płaszczem.Bez wątpienia jego wygląd rozczarował ich tak samo jak Katerinę i jej ojca.Szkoda, że nie znał tutejszej wersji powiedzenia ”Lepszy wróbel w garści”.Król rozmawiał z bojarami, lecz teraz odwrócił się do Iwana.- Mój przyszły syn chyba się zamyślił.Bo nie upiłeś się tą odrobiną miodu?- Przepraszam - powiedział Iwan.- Nie zawsze rozumiem, co mówicie.- Wierz mi, my także nie zawsze cię rozumiemy! - odparł król ze śmiechem.W tej samej chwili Iwan zdał sobie sprawę, że jedna z kobiet w komnacie najwyraźniej się dławi.Siedziała wyprężona, z szeroko otwartymi oczami pełnymi przerażenia, lecz już zasnuwający-mi się mgłą.Jej palce skrobały o powierzchnię stołu, którego usiłowała się przytrzymać.Nikt wokół niej niczego nie zauważył.Iwan skoczył na równe nogi, przewracając stołek; zamierzał obiec stół, ale zbyt wielu niewolników i biesiadników musiałby omijać po drodze, więc przeskoczył przez stół, gubiąc po drodze płaszcz.Podbiegł do miejsca, w którym siedziała dławiąca się kobieta.Nawet go nie zauważyła, tak głęboko zatonęła w milczącej agonii.Iwan przeskoczył przez jej stół, przewracając po drodze parę kubków.Nie słuchał protestów tych, którym rozlał miód; pochylił się nad kobietą, objął ją w talii i przycisnął obie dłonie tuż pod jej mostkiem.Nie miała gorsetu, który by uniemożliwił wykonanie manewru Heimlicha, więc podniósł ją z krzesła, przycisnął mocno do siebie i zrobił jeden szybki ruch obiema rękami.Kawałek na wpół przeżutego mięsa wypadł jej z ust i z piaskiem wylądował na podłodze.Kobieta głośno złapała powietrze, rzężąc i opierając się o stół [ Pobierz całość w formacie PDF ]