[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Myślę, że polubi on życie (sic!) w tej nowej rzeczywistości i spędzi tam wiele tysięcy lat.Wątpię, by dal życie wielu nowym wampirzątkom, ale wyobrażam sobie, że w końcu wpłynie zarówno na naukę, jak i politykę Świata Czarownic.Z niecierpliwością czekam, by przekonać się, czy jakiś inny pisarz wykorzysta postać Doriana St.Johna — czy jakkolwiek zdecyduj e się go nazwać.Musi on jednak pamiętać, że wszystkie moje „ dobre " wampiry mają silną tendencję do nagłego zakochiwania się w jednej tylko ludzkiej istocie naraz — i, oczywiście, zawsze w najmniej odpowiednim momencie.JACQUELINE LICHTENBERGBrad i Cynthia LinawearerWyśniony klejnot piratówDni, które nastały po upadku siedziby Sulkarczyków, były najciemniejszymi, jakie ci dumni ludzie morza znali.Dla większości z nich był to czas bezbrzeżnego smutku.Sulkarczycy byli wprawdzie ludem wędrownym, ale znali udręki tęsknoty i ich statki często wracały do macierzystego portu, gdzie czekały na nich kojące ramiona.Po tym, jak miasto zostało zniszczone, wielka flota Sulkarczyków tułała się bez celu.Los wielu z tych żeglarzy nigdy nie będzie znany ich przyjaciołom i krewnym, gdyż skierowali się oni ku nie zbadanym lądom.Inne sulkarskie załogi wynajęły okręty obcym krajom, potrzebującym wprawnej żeglarskiej ręki i mocnych statków.Garstka pozostałych postanowiła odbudować Port Sulkar, lecz próba dokonania tego spowodowała, że wielu z nich padło martwych, a jeszcze więcej zostało kalekami do końca życia, bowiem zagadkowa Moc promieniowała z rumowiska zniszczonego portu, czyniąc to miejsce przeklętym.Po tej klęsce dwa z największych sulkarskich okrętów oddzieliły się od reszty.Owe tytany — „Księżycowa Muszla" i „Biały Pył Wodny" — oparły się żywiołom, wiodąc swe załogi przez wielki ocean do brzegów Wyżyny Hallack.Jałowe wybrzeże nie obiecywało znużonym żeglarzom wygody, ale badali je wzrokiem, jak ktoś, kto szuka ukrytego skarbu; przyglądali się klifom, by znaleźć znaki, które mogłyby ich poprowadzić.Tuż przed zachodem słońca wydano rozkaz opuszczenia kotwicy.Dwie niewielkie łodzie odpłynęły od okrętów–matek w kierunku zatoczki graniczącej z pasmem gór, które opadały prosto niczym ściana do oceanu.Wpływając do wąskiego korytarza, załogi łodzi były zdumione tym, co ujrzały.Nikłe światło dnia odsłoniło zatokę, wystarczająco dużą, by mogła rywalizować z samym Sulkarem.Zatoka otoczona była ze wszystkich stron klifami, z wyjątkiem wybrzeża po prawej burcie.Ciągnął się tam wąski pas piaszczystej przestrzeni, rozciągający się przed stopniowo wznoszącymi się stokami.Większość nie uznałaby tego za port.Sulkarczykom wydawał się on szczytem marzeń.Ci ludzie byli nie tylko mistrzami żeglarstwa, ale również znakomitymi budowniczymi.Swoje metody obróbki kamienia utrzymywali w tajemnicy, ale każdy, kto odwiedziłby Port Sulkar, nie zapomniałby tak szybko wspaniałych budowli, świadczących o talencie i dobrym smaku.Miejsce, które znaleźli, obudziło nadzieję na wzniesienie nowej stanicy, osady, która miałaby nosić nazwę Osberic na cześć pokonanego przywódcy Sulkaru.Badacze powrócili z dobrymi wieściami witani okrzykami radości, a następnego dnia, skoro świt, zaczęto poszerzać wejście do zatoki, by mogły się w nim zmieścić wielkie statki.Przestudiowanie map pozwoliło umiejscowić zatokę w południowej części Wyżyny Hallack.Ani jedno czoło nie zmarszczyło się, gdy odkryto, że pomiędzy ich nową siedzibą a chaosem, który opanował Krainę Dolin, leżą góry niemal nie do przebycia.Każdy wróg z morza musiałby najpierw przekroczyć bramę ich portu — zadanie niełatwe do wykonania, kiedy wejścia strzegą sulkarscy marynarze! Lecz zawisło nad nimi niebezpieczeństwo, którego ci dzielni wojacy nie potrafiliby sobie nawet wyobrazić.Główne doki zostały ukończone w półtora roku po przybyciu żeglarzy.Przez ten czas statki były używane do transportu.Mieszkańcy Osberic cieszyli się, że mają dwa okręty, bo dzięki temu zawsze jedna załoga pozostawała w domu.Z początku wolno, później — gdy rozeszła się wieść, że Sulkarczycy zbudowali magazyny — coraz szybciej osada przeradzała się w miasto.Za każdym razem, gdy powracał statek, wzrastała liczba ludności portu — nie tylko dzięki samym Sulkarczykom, ale i innym, których przywiodło przeznaczenie.Przybyła wśród nich mała dziewczynka, znaleziona w zrujnowanym domu przez żeglarza z „Księżycowej Muszli".Stała się sierotą w wyniku najazdu piratów na jej wioskę, stanowiącą punkt przeładunkowy.Dziecko było takie, jak wiele ofiar wojny: patrzyło pustym wzrokiem, jego myśli były nie do rozszyfrowania.Wszyscy ci synowie morza, weterani, żeglarze, widzieli takie dzieci już wcześniej.Załoga statku robiła, co do niej należało, wiedząc, że czas leczy najlepiej.Człowiek, który znalazł małą skuloną w kącie chatynki, opowiedział dziwną historię.Żeglarz ten, Gatil, mówił, że gdy wchodził do domu z bronią w pogotowiu, w jego umysł wrył się obraz strasznie wyglądającego napastnika, dzierżącego ciężki miecz i mającego zamiar zaatakować go od tyłu! Gatil — potężnie zbudowany rudobrody mężczyzna — poruszał się szybko, mimo swych rozmiarów.Odwróciwszy się na spotkanie przeciwnika, wymierzył mu sprawiedliwość ostrzem miecza.Wróg okazał się pirackim maruderem.Kiedy Gatil przeniósł wzrok z pokonanego nieprzyjaciela na kąty za sobą, napotkał spojrzenie dużych szarych oczu dziewczynki i wiedział już, że to właśnie ona go uratowała.Sulkarczycy zostali dobrze zaznajomieni z Mocą czarów kobiet Estcarpu, sprzymierzywszy się z tą potęgą w dawnych czasach.Opowieść Gatila oznaczała, że w żyłach znajdy płynęła krew Czarownic.Zasugerowano, by, jako jedna z nich, została oddana Czarownicom.Z powodów, których nie podał, Gatil odmówił jednak zwrócenia dziecka.Towarzysze z okrętu pomyśleli, że chce się odwdzięczyć małej za uratowanie mu życia.Ostateczna decyzja należała do kapitana, który zgodził się zabrać dziewczynkę do Osberic, gdy tylko jej ciało i umysł wydobrzeją, ponieważ jej Moce najwyraźniej przyłączyły się do Sulkaru [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Myślę, że polubi on życie (sic!) w tej nowej rzeczywistości i spędzi tam wiele tysięcy lat.Wątpię, by dal życie wielu nowym wampirzątkom, ale wyobrażam sobie, że w końcu wpłynie zarówno na naukę, jak i politykę Świata Czarownic.Z niecierpliwością czekam, by przekonać się, czy jakiś inny pisarz wykorzysta postać Doriana St.Johna — czy jakkolwiek zdecyduj e się go nazwać.Musi on jednak pamiętać, że wszystkie moje „ dobre " wampiry mają silną tendencję do nagłego zakochiwania się w jednej tylko ludzkiej istocie naraz — i, oczywiście, zawsze w najmniej odpowiednim momencie.JACQUELINE LICHTENBERGBrad i Cynthia LinawearerWyśniony klejnot piratówDni, które nastały po upadku siedziby Sulkarczyków, były najciemniejszymi, jakie ci dumni ludzie morza znali.Dla większości z nich był to czas bezbrzeżnego smutku.Sulkarczycy byli wprawdzie ludem wędrownym, ale znali udręki tęsknoty i ich statki często wracały do macierzystego portu, gdzie czekały na nich kojące ramiona.Po tym, jak miasto zostało zniszczone, wielka flota Sulkarczyków tułała się bez celu.Los wielu z tych żeglarzy nigdy nie będzie znany ich przyjaciołom i krewnym, gdyż skierowali się oni ku nie zbadanym lądom.Inne sulkarskie załogi wynajęły okręty obcym krajom, potrzebującym wprawnej żeglarskiej ręki i mocnych statków.Garstka pozostałych postanowiła odbudować Port Sulkar, lecz próba dokonania tego spowodowała, że wielu z nich padło martwych, a jeszcze więcej zostało kalekami do końca życia, bowiem zagadkowa Moc promieniowała z rumowiska zniszczonego portu, czyniąc to miejsce przeklętym.Po tej klęsce dwa z największych sulkarskich okrętów oddzieliły się od reszty.Owe tytany — „Księżycowa Muszla" i „Biały Pył Wodny" — oparły się żywiołom, wiodąc swe załogi przez wielki ocean do brzegów Wyżyny Hallack.Jałowe wybrzeże nie obiecywało znużonym żeglarzom wygody, ale badali je wzrokiem, jak ktoś, kto szuka ukrytego skarbu; przyglądali się klifom, by znaleźć znaki, które mogłyby ich poprowadzić.Tuż przed zachodem słońca wydano rozkaz opuszczenia kotwicy.Dwie niewielkie łodzie odpłynęły od okrętów–matek w kierunku zatoczki graniczącej z pasmem gór, które opadały prosto niczym ściana do oceanu.Wpływając do wąskiego korytarza, załogi łodzi były zdumione tym, co ujrzały.Nikłe światło dnia odsłoniło zatokę, wystarczająco dużą, by mogła rywalizować z samym Sulkarem.Zatoka otoczona była ze wszystkich stron klifami, z wyjątkiem wybrzeża po prawej burcie.Ciągnął się tam wąski pas piaszczystej przestrzeni, rozciągający się przed stopniowo wznoszącymi się stokami.Większość nie uznałaby tego za port.Sulkarczykom wydawał się on szczytem marzeń.Ci ludzie byli nie tylko mistrzami żeglarstwa, ale również znakomitymi budowniczymi.Swoje metody obróbki kamienia utrzymywali w tajemnicy, ale każdy, kto odwiedziłby Port Sulkar, nie zapomniałby tak szybko wspaniałych budowli, świadczących o talencie i dobrym smaku.Miejsce, które znaleźli, obudziło nadzieję na wzniesienie nowej stanicy, osady, która miałaby nosić nazwę Osberic na cześć pokonanego przywódcy Sulkaru.Badacze powrócili z dobrymi wieściami witani okrzykami radości, a następnego dnia, skoro świt, zaczęto poszerzać wejście do zatoki, by mogły się w nim zmieścić wielkie statki.Przestudiowanie map pozwoliło umiejscowić zatokę w południowej części Wyżyny Hallack.Ani jedno czoło nie zmarszczyło się, gdy odkryto, że pomiędzy ich nową siedzibą a chaosem, który opanował Krainę Dolin, leżą góry niemal nie do przebycia.Każdy wróg z morza musiałby najpierw przekroczyć bramę ich portu — zadanie niełatwe do wykonania, kiedy wejścia strzegą sulkarscy marynarze! Lecz zawisło nad nimi niebezpieczeństwo, którego ci dzielni wojacy nie potrafiliby sobie nawet wyobrazić.Główne doki zostały ukończone w półtora roku po przybyciu żeglarzy.Przez ten czas statki były używane do transportu.Mieszkańcy Osberic cieszyli się, że mają dwa okręty, bo dzięki temu zawsze jedna załoga pozostawała w domu.Z początku wolno, później — gdy rozeszła się wieść, że Sulkarczycy zbudowali magazyny — coraz szybciej osada przeradzała się w miasto.Za każdym razem, gdy powracał statek, wzrastała liczba ludności portu — nie tylko dzięki samym Sulkarczykom, ale i innym, których przywiodło przeznaczenie.Przybyła wśród nich mała dziewczynka, znaleziona w zrujnowanym domu przez żeglarza z „Księżycowej Muszli".Stała się sierotą w wyniku najazdu piratów na jej wioskę, stanowiącą punkt przeładunkowy.Dziecko było takie, jak wiele ofiar wojny: patrzyło pustym wzrokiem, jego myśli były nie do rozszyfrowania.Wszyscy ci synowie morza, weterani, żeglarze, widzieli takie dzieci już wcześniej.Załoga statku robiła, co do niej należało, wiedząc, że czas leczy najlepiej.Człowiek, który znalazł małą skuloną w kącie chatynki, opowiedział dziwną historię.Żeglarz ten, Gatil, mówił, że gdy wchodził do domu z bronią w pogotowiu, w jego umysł wrył się obraz strasznie wyglądającego napastnika, dzierżącego ciężki miecz i mającego zamiar zaatakować go od tyłu! Gatil — potężnie zbudowany rudobrody mężczyzna — poruszał się szybko, mimo swych rozmiarów.Odwróciwszy się na spotkanie przeciwnika, wymierzył mu sprawiedliwość ostrzem miecza.Wróg okazał się pirackim maruderem.Kiedy Gatil przeniósł wzrok z pokonanego nieprzyjaciela na kąty za sobą, napotkał spojrzenie dużych szarych oczu dziewczynki i wiedział już, że to właśnie ona go uratowała.Sulkarczycy zostali dobrze zaznajomieni z Mocą czarów kobiet Estcarpu, sprzymierzywszy się z tą potęgą w dawnych czasach.Opowieść Gatila oznaczała, że w żyłach znajdy płynęła krew Czarownic.Zasugerowano, by, jako jedna z nich, została oddana Czarownicom.Z powodów, których nie podał, Gatil odmówił jednak zwrócenia dziecka.Towarzysze z okrętu pomyśleli, że chce się odwdzięczyć małej za uratowanie mu życia.Ostateczna decyzja należała do kapitana, który zgodził się zabrać dziewczynkę do Osberic, gdy tylko jej ciało i umysł wydobrzeją, ponieważ jej Moce najwyraźniej przyłączyły się do Sulkaru [ Pobierz całość w formacie PDF ]