[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ażeby tego uniknąć, z tym większą starannością należało przygotować wstęp­ny scenariusz.Powinna więc nadać reportażowi taki wydźwięk, żeby nie dopu­ścić do wybuchu wściekłości Shenka, lecz pobudzić jego najwyższe zaintereso­wanie.Sięgnęła po notatnik i zaczęła układać szkic komentarza.BUDYNEK ADMINISTRACYJNYGODZINA 13.04Casey wsiadła do windy w budynku administracji.Richman nie odstępo­wał jej na krok.- Nie rozumiem, dlaczego wszyscy tak nienawidzą Kinga - rzekł.- Bo to kłamca.Doskonale wie, że samolot nie spadł do pułapu dwustu metrów nad powierzchnią Oceanu Spokojnego, bo wówczas wszyscy na pokła­dzie ponieśliby śmierć.Wypadek zdarzył się na wysokości dwunastu tysięcy metrów, a maszyna mogła opaść najwyżej o tysiąc metrów niżej.- I co z tego? Jemu chodzi o przyciągnięcie uwagi, występuje przecież w imieniu klienta.Na pewno wie, co robi.- A tak, to nie ulega wątpliwości.- Czy w przeszłości zakłady Nortona zawierały z nim ugodę, żeby nie dopuścić do procesu?- Trzy razy.Richman wzruszył ramionami.- Gdyby rzeczywiście istniały mocne argumenty przeciwko jego zarzu­tom, można by się nie godzić na jego warunki.- Owszem - przyznała Casey.- Weź jednak pod uwagę, że koszty procesów sądowych są ogromne, a nikomu nie zależy na tego typu rozgło­sie.Znacznie taniej jest pójść na ugodę, a koszty odszkodowania wliczyć w cenę produkowanych maszyn.W ten sposób przerzuca się ich ciężar na linie lotnicze, te zaś uwzględniają je w cenach biletów.W efekcie każdy podróżujący samolotami dopłaca po parę dolarów, niejako do wspólnej kasy.Można to nazwać nieformalnym podatkiem na odszkodowania.Obejmuje on także dolę Bradleya Kinga.W każdej branży istnieją tego rodzaju fun­dusze.Drzwi się rozsunęły, wyszli na korytarz trzeciego piętra.Singleton ruszyła energicznym krokiem do swego biura.- Co mamy teraz do zrobienia? - spytał.- Muszę sprawdzić coś niezwykle ważnego, o czym całkiem zapomnia­łam.- Zerknęła na niego przez ramię.- Nawiasem mówiąc, ty także zapo­mniałeś.„NEWSLINE”GODZINA 16.45Jennifer Malone poszła do gabinetu Shenka.W korytarzu przed drzwiami obrzuciła spojrzeniem „wystawę” kierownika, zbiór pamiątkowych fotografii, pla­kietek i dyplomów.Zdjęcia przedstawiały Dicka w towarzystwie znanych osobi­stości: podczas przejażdżki konnej z Reaganem, na jachcie Cronfcite'a, na boisku baseballowym Southampton obok Tischa, u boku Clintonaczy Bena Bradlee.W odległym końcu wyróżniała się fotografia szokująco młodego, początkującego re­portera z długimi do ramion włosami, uchwyconego z kamerą Arriflexa na ramie­niu, w Gabinecie Owalnym, podczas filmowania Johna Kennedy'ego.Shenk rozpoczynał karierę jako podrzędny dokumentalista w latach sześć­dziesiątych, a więc w czasach kiedy dopiero powstawały wielkie sieci tewizyjne - w znacznym stopniu samodzielne, mające spory budżet i doskonały personel.To wówczas triumfy święciły takie programy informacyjne, jak „Białe plamy” sieci CBS czy „Raporty” NBC.I wtedy, gdy młodociany Shenk jeździł z kamerą po kraju, ocierał się o wielki świat, miał okazję filmować naprawdę ważne sceny.Ale w miarę upływu lat i postępu kariery jego horyzonty się zawęziły.Coraz rza­dziej opuszczał swą nowojorską rezydencję, aż w końcu ograniczył podróże do niedzielnych wypadów do wiejskiej posiadłości w Connecticut.Jeśli dokądkol­wiek musiał się udać, brał służbową limuzynę z kierowcą.Lecz mimo godnego pozazdroszczenia statusu społecznego, dyplomu z Yale, kilku pięknych byłych żon, luksusowych warunków życia i niewątpliwego sukcesu, sześćdziesięcioletni Shenk nie był zadowolony z życia.Oglądając świat zza szyb limuzyny, czuł się niedoce­niony: nie rozpoznawano go na ulicy, zbyt skromnie nagradzano za wszelkie osią­gnięcia.Wścibski młokos z kamerą na ramieniu zmienił siew gderliwego i zgorzk­niałego mężczyznę.A ponieważ sam czuł się nie dowartościowany, uważał, że ma pełne prawo lekceważyć innych.Toteż do wszystkiego odnosił się ze skrajnym cynizmem.I właśnie dlatego Jennifer była niemal pewna, że Shenk zaakceptuje jej pomysł na reportaż dotyczący zakładów Nortona.Weszła do sekretariatu i stanęła przy biurku Marian.- Chcesz porozmawiać z Dickiem? - zapytała tamta.- A jest u siebie? Sekretarka pokiwała głową.- Nie wiem tylko, czy nie przydałby ci się ktoś do towarzystwa.- Po co? - Malone zmarszczyła brwi.- No cóż, trochę wypił podczas lunchu.- Ach tak.Jakoś sobie poradzę.Shenk słuchał jej uważnie, z zamkniętymi oczyma i dłońmi splecionymi pod brodą, od czasu do czasu kiwając głową.Przedstawiła mu własną wizję reportażu, podkreślając najważniejsze fakty: wypadek w Miami, historię certyfikacji samolotu, tragiczny rejs linii TransPacific, kontrowersyjną umowę z Chinami.Zaznaczyła, że zdaniem byłego eksperta Zarządu Federalnego techniczne kłopoty z tym modelem znane są od dawna [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl