[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeden, podczas rozmowy spuścił wzrok na drinka, drugi - błądw sztuce - postawił nogi w taki sposób, \eby szybko móc się odwrócić w momencie zabójstwa.A więc ten drugi, to agent-obserwator, który nie bierze udziału w akcji.Z pewnościąAmerykanin, widać to po błędach.Ubrany w drogą szwajcarską wiatrówkę, absolutnie niepasującą do miejsca i do pory roku.Na nogach miał buty z miękkiej czarnej skóry, a naprzegubie błyszczący elektroniczny chronometr.Wszystko na pokaz, wszystko za hojne dietyzagraniczne, wszystko tak bardzo nie na miejscu, w porównaniu ze skromną odzie\ą swojegowspółtowarzysza.Jak\e to amerykańskie! Agent do sporządzania raportów - takich, któremo\e z sześć osób zobaczy na oczy.Ale Havelockowi coś jeszcze się nie zgadzało! Jednostkaskładająca się z trzech osób, i tylko dwóch aktywnych strzelców, to stanowczo za mało, je\eli 89wziąć pod uwagę, \e trzeba było dokonać zabójstwa na oficerze zagranicznej słu\bywywiadowczej.Michael wpatrywał się w ka\dą twarz na sali, studiował ka\dą osobno,obserwował oczy, patrzył, czy ktoś nie podejdzie do tej niedobranej pary przy środkowymstoliku.Potem przypatrywał się odzie\y, szczególnie u tych ludzi, którzy siedzieli do niegobokiem.Buty, spodnie i pasy, co tylko mógł dostrzec.Koszule, kurtki, czapki i wszelkiegorodzaju ozdoby.Szukał jeszcze jednego chronometru, albo alpejskiej wiatrówki, albomiękkich butów.Szukał sprzeczności.Ale je\eli nawet istniały, to ich nie dostrzegł.Biesiadnicy w gospodzie, z wyjątkiem dwóch mę\czyzn przy środkowym stole, przedstawialiprzypadkową zbieraninę górali.Farmerzy, przewodnicy, sklepikarze - najwyrazniej Francuziz drugiej strony mostu, no, i oczywiście stra\nicy.- Ehi! Che avete? - niespodziewane słowa spadły na niego jak \ołnierskie wyzwanie.Sier\ant zcię\arówki stał z ręką na kaburze rewolweru.- Mia sposa - szybko zareagował Havelock, mówiąc przyciszonym, pospiesznym i uni\onymgłosem.- Noi siamo molto disturbati, signor Maggiore.Io vado ad aiutare una ragazzafrancese.L mia sposa mi seguir !- To mę\czyzni z Monesi nadal chodzą przez granicę na francuskie dupcie? Je\eli tam wśrodku nie ma twojej \ony, to pewno r\nie ją w twoim własnym łó\ku jakiś Francuz! Przyszłoci to kiedyś, chłopie, do głowy? - Sier\ant uśmiechnął się i zdjął rękę z kabury.- Tak ju\ jest na tym świecie, majorze - odpowiedział Michael słu\alczo, błagając w duchuBoga, \eby ten wyszczekany głupek wszedł wreszcie do środka i zostawił go w spokoju.- Ty nie jesteś z Monesi - nagle zaniepokoił się sier\ant.- Nie mówisz jak ludzie stąd.- Szwajcarska granica, majorze.Pochodzę z Lugano.Przeprowadziłem się w te okolice dwalata temu.śołnierz zamilkł na chwilę i zmru\ył oczy.Havelock wolno przesunął rękę wkierunku zatkniętego za pasem magnum z tłumikiem.Gdyby doszło co do czego, nikt nawetnie usłyszałby odgłosów strzelaniny.- Szwajcar! Szwajcar włoskiego pochodzenia, bardziej Szwajcar ni\ Włoch! - Sier\antmachnął rękami i potrząsnął z niesmakiem głową.- Tacy właśnie jesteście! Przewrotneskurwysyny.Nigdy nie wziąłbym słu\by w batalionie na północ od Mediolanu, przysięgam.Prędzej bym zrezygnował ze słu\by! Wracaj do swojego podglądania, ty smutny palancie! -warknął, odwrócił się i wszedł do gospody.Wewnątrz otworzyły się inne wąskie drzwi domęskiej toalety.Wyszedł z niej mę\czyzna, i Michael ju\ wiedział nie tylko to, \e właśniezobaczył trzeciego strzelca z jednostki z Rzymu, ale i to, \e musiał tu być te\ czwarty.Facetzawsze miał partnera, pracowali razem jako grupa pirotechniczna.Dwóch wysłu\onychnajemników, którzy spędzili kilkanaście lat w Afryce, wysadzając wszystko, od tam i lotniskpocząwszy, a na luksusowych willach skończywszy.CIA znalazła ich w Angoli po niewłaściwejstronie, ale dolar amerykański stał wtedy lepiej i jego siła przekonywania była większa.Tychdwóch ekspertów zostało wciągniętych na listę otoczoną specjalną czarną ramką, iprzechowywaną na samym dnie szuflad z dokumentami tajnych operacji.Ich obecność namoście w Col des Moulinets dostarczyła Havelockowi istotnej informacji: spodziewano się nielada pojazdu.Wystarczyło, by któryś z pirotechników zatrzymał się przy samochodzie nadziesięć sekund, a dziesięć minut pózniej z hukiem wylatywał on w powietrze, zabijając podrodze wszystkich w najbli\szej okolicy.Przypuszczalnie Jenna Karas nadjedzie samochodemi w parę minut po przekroczeniu granicy, ju\ nie będzie \yła.A więc zabójstwo bez śladów.Lotnisko.Rzym dowiedział się o lotnisku od faceta w Civitavecchia.I w którymś miejscu, nadrodze z Col des Moulinets, pojazd, jakim będzie jechała, wyleci w ciemne niebo.Michaelpadł na ziemię.Zobaczył bowiem przez okno, \e pirotechnik idzie prosto w kierunku drzwiwyjściowych.Spojrzał na zegarek, podobnie jak blondyn parę minut wcześniej.Akcjatrwa, ale na czym polega? Mę\czyzna wyszedł na zewnątrz budynku.Jego śniada twarzwydawała się jeszcze ciemniejsza, w przyćmionym świetle lampy, umieszczonej przy końcudró\ki.Przyspieszył, ale zwiększone tempo ledwo dało się wyczuć.Tak postępowałprofesjonalista, który znał cenę opanowania.Havelock podniósł się ostro\nie z ziemi, gotówpójść za nim.Rzucił jednak wzrokiem na okno i zaniepokoił się: w środku, przy barze, 90sier\ant rozmawiał z Riccim, najwyrazniej wydając mu rozkaz.Zabójca usiłował protestowaći pokazując na kufel piwa, jak na niezbędne lekarstwo, usiłował się wywinąć.A więc trzymanosię wcześniej uzgodnionego planu.Ktoś z mostu miał wezwać na słu\bę rekruta, jeszczepodczas trwania starej warty.Proceduralne zabiegi dostarczą alibi i nikt nie będzie mógł siędo niego przyczepić.Ale to nie była procedura, to był plan.Wiedzieli.Jednostka z Rzymuwiedziała, \e Jenna Karas zbli\ała się do mostu.Motorówkę przechwycono w Arma diTaggia, i odtąd ju\ była pod stałą obserwacją.Pojazd, którym zdą\ała w Góry Liguryjskie,zostanie zauwa\ony na kilka minut przed pojawieniem się na granicy w Col des Moulinets.Jakie to wszystko logiczne: trudno szukać lepszego czasu na przekraczanie granicy, jak podkoniec słu\by, kiedy \ołnierze są ju\ zmęczeni, znudzeni monotonią, i nie uwa\ają jak zwykle.Drzwi gospody otworzyły się i Michael przycupnął ponownie, spoglądając na prawo przezgałęzie sosny przy drodze za lampą.Najemnik przeszedł teren w poprzek i skierował się wlewo w kierunku mostu, jak zwykły przechodzień, mo\e Francuz, wracający do Col desMoulinets.Niedługo zniknie w lesie i zajmie wyznaczoną pozycję na wschód od wejścia namost, skąd z łatwością podczołga się do samochodu zatrzymanego przez stra\ników.Blondzabójca był ju\ w połowie drogi do lampy, kiedy zatrzymał się i zapalił papierosa.Po chwiliusłyszał dzwięk otwieranych drzwi i to go wyraznie usatysfakcjonowało.Ruszył dalej, a dwajmę\czyzni ze środkowego stolika: agent-obserwator i jego niedbale ubrany towarzysz, drugistrzelec z rzymskiej jednostki, wyszli z gospody.Havelock zrozumiał [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl