[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jeśli już dobierze się komuś do dupy, jest to czymś w rodzaju podglądania przez dziurkę od klucza.W komputerze kształt i rozmiar tej dziurki od klucza są trochę inne, ale można przez nie podglądać życie innych, a następnie mówić klientowi, co zobaczyłeś.Uczę się tego z jednego tylko względu: nie chcę tu zostać.Los Angeles z roku tysiąc dziewięćset dziewięćdziesiątego czwartego możecie nazywać sobie, jak wam się żywnie podoba; dla mnie to piekło.Odrażające, mrożone potrawy odgrzewane w czymś, co nazywa się “mikrofalówką", buty przypominające trzewiki potwora stworzonego przez Frankensteina, muzyka płynąca z radia i rycząca jak krowy włożone żywcem do szybkowara, te.No cóż, wszystko.Pragnę mego dawnego życia, pragnę, żeby wszystko było tak jak kiedyś, i podejrzewam, że już wiem, jak tego dokonać.Jesteś nędznym, skurwiałym złodziejem, Sam.czy mogę cię jeszcze tak nazywać?.i bardzo mi ciebie żal.ale moje współczucie jest wyjątkowo ograniczone, ponieważ jedyne adekwatne określenie twego postępku to “kradzież".Moja pierwsza opinia w tym względzie nic się nie zmieniła.Ciągle uważam, iż zdolności twórcze nie dają prawa do złodziejstwa.Złodzieju, co w tej chwili robisz? Jesz kolację w restauracji “Petit Dejeuner", którą wymyśliłeś? A może leżysz obok jakiejś wspaniałej kochanki z cudownie sterczącymi piersiami i miętosisz jej negliż? A może beztrosko mkniesz samochodem do Malibu? Odrzucasz kopniakiem stare krzesło w biurze, radując się bezbolesnym, pozbawionym wszelkiego zapachu, beztroskim życiem? Co porabiasz?Nauczyłem się pisać; to właśnie zrobiłem.I znalazłem sposób, żeby z powrotem tam wrócić.Sądzę, że powinienem się pośpieszyć.Już prawie cię widzę.Jutro rano Clyde i Peoria zamierzają udać się do “Blondie's", który wznowił działalność.Tym razem to Peoria chce zaprosić Clyde'a na śniadanie.To będzie drugi krok.Tak, prawie cię widzę, Sam, a niebawem ujrzę naprawdę.Ale nie sądzę, żebyś ty mnie zobaczył.Ujrzysz mnie dopiero wtedy, gdy wynurzę się zza drzwi mego biura i zacisnę ci dłonie na krtani.Tym razem nikt nie wróci do domu.Pałka niżej!(Head Down)OD AUTORA: Tutaj przerywam, Wierny Czytelniku, by Ci powiedzieć, że masz przed sobą nie kolejne opowiadanie, lecz esej - prawie pamiętnik.Pierwszy raz opublikowałem go na łamach New Yorkera wiosną 1990 roku.S.K.OD TŁUMACZA: Obawiam się, że dla większości polskich czytelników poniższy tekst będzie nie całkiem zrozumiały.Ci jednak, którzy choć trochę lubią baseball, z pewnością docenią kunszt, z jakim King opisuje wydarzenia na boisku, tak iż każda sytuacja niemal jak żywa staje nam przed oczami.Język polskiego baseballu jest nieco uboższy od amerykańskiego (stąd w tłumaczeniu brak rozróżnienia np.między “wild pitch" a “passed bali"), lecz nie chciałem się wdawać w obszerne wyjaśnienia, gdyż to rozbiłoby tok narracji i zagubiło gdzieś urok pisanych na gorąco notatek.W.N.- Pałka niżej! Koniec pałki niżej!Nie jest to może najtrudniejsza rzecz w sporcie, lecz każdy, kto tego próbował, powie wam, że wystarczająco trudna: trafić okrągłą pałką w okrągłą piłkę, i to dokładnie w sam środek.Na tyle trudna, że paru facetów, którzy opanowali tę sztukę, poznało smak bogactwa, sławy i uwielbienia: Jose Canseco, Mikę Greenwell, Kevin Mitchell.Dla rzeszy chłopców (i wcale pokaźnej liczby dziewcząt) to właśnie oni, a nie Axl Rosę czy Bobby Brown, są prawdziwymi idolami; plakaty z ich wizerunkami zajmują honorowe miejsca na ścianach dziecięcych pokoi lub drzwiczkach szkolnych szafek.Dziś kilku z takich chłopców trenuje pod okiem Rona St Pierre'a - jako reprezentacja Bangor West Side chcą wziąć udział w turnieju grupy trzeciej Małej Ligi i uczą się walić okrągłą pałką w okrągłą piłkę.St Pierre szkoli niejakiego Freda Moore'a, a mój syn, Owen, stoi w pobliżu, uważnie słuchając słów trenera [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl