[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Paneb i Czarnulek żyli w wielkiej przyjaźni, pies nie rzucił się więc od razuna intruza, trzeba było jednak niezwłocznie wszcząć pertraktacje.- Słuchaj, Czarnulku, ten kot obronił mnie przed bandą tępych durniów.Uratował mi życie i tym samym uchronił nas przed poważnymi kłopotami.Zgoda, to kot i będzie raczej niezależny, ale zabronię mu wchodzić na twójobszar i w niczym nie naruszy twojego autorytetu.Pies nastawił uszu, a blask jego orzechowych oczu świadczył, że dobrzezrozumiał słowa Paneba.- A ty, Czarusiu, nie udawaj ważnego i spróbuj się dostosować.U nas wmiasteczku wszyscy wzajemnie się szanują i przestrzegają hierarchii.W twoimkręgu władzę sprawuje Czarnulek.Zdjął z ramienia i postawił na ziemi kota-olbrzyma, ważącego przynajmniejdwanaście kilogramów.Pies warknął, Czaruś miauknął, wysunął pazury i najeżył się jak jeżozwierz.Czarnulek, choć nie widywał tego rodzaju potworów, nie cofnął się.- Tylko bez bitki - rozkazał Paneb.- Nowo przybyły ma się zachowywać jakdobrze wychowany gość.Paneb wpatrzył się kotu w oczy, zwierzę zaś zrozumiało, czego żąda tenczłowiek, z którym zdecydowało się na wspólne życie.Czaruś schował więc pazury i przyjął pozycję sfinksa.Czarnulek zrobił to samo, po kilku jednak chwilach wstał, obszedł kota i zdaleka obwąchał go ze wszystkich stron.Potem podniósł się również Czaruś i zaczął ocierać się o nogi Paneba.Piesposzedł za nimi.Zachowywał się nieufnie, ale nie wrogo.Miasteczko miało o jednego mieszkańca więcej.Wstawał spokojny świt.Sen dośnił się Kenhirowi do końca, gosposia nieprzerywała mu.Powoli podniósł się z łóżka, bez pośpiechu umył się i zjadłśniadanie, czytając po raz kolejny poematy z dawnych czasów.Spokój ten był jednak zbyt piękny i nagle prysnął.- Tu, w twoim gabinecie, trzeba gruntownie posprzątać - oświadczyła NiutKrzepka ze zwykłą sobie zuchwałością, która wyprowadzała Pisarza Grobowcaz równowagi.- Nie ma mowy - odburknął.- Mam swój rozkład zajęć - przypomniała gosposia - i nie pozwolę, żeby wtym domu choć w jednej izbie zalegał kurz.- A kto tu jest panem?- Prawda - odparła Niut.- A prawda w domu to czystość.Dobity tym argumentem Kenhir wcisnął tylko na półkę kilka zwojówpapirusowych, pragnąc uchronić je przed huraganem, zatrzymał również przysobie bieżące notatki do Dziennika Grobowca.Ujrzał, jak Niut z całym arsenałem mioteł, szczotek i szmat wdziera się dojego posiadłości.- Chodź tu szybko! - dał się słyszeć potężny głos Userhata Lwa.- Listonoszchce się z tobą widzieć.Kenhir pospiesznie wyszedł z domu i ruszył w stronę głównej bramy, a zanim tłum rzemieślników.- Czy zawiadomiłeś kierownika robót? - zapytał Userhata.- Idzie przed nami.Listonosz Uputi wręczył Kenhirowi w obecności Nefera Milczka nadesłanyze stolicy dekret królewski.Ręce mu się trzęsły.- Myślę, że w tym piśmie nie znajdziesz żadnych przykrych dla siebiewiadomości - rzekł do Kenhira.- Chodźmy przed świątynię bogiń Maat i Hathor - zarządził kierownik robót.Gdy się zrobiło wreszcie całkiem cicho, Nefer poprosił Pisarza Grobowca oodczytanie pisma.Było w nim o koronacji Setiego, drugiego faraona tego imienia, królaGórnego i Dolnego Egiptu, a zarazem najwyższego zwierzchnika MiastaPrawdy.12Pięćdziesięciopięcioletni faraon Seti Drugi był człowiekiem potężniezbudowanym i władczym, potrafił mocno trzymać w garści wojsko i zmuszaćdygnitarzy do posłuchu.Na patrona swoich rządów wybrał sobie groźnegoboga Seta, władcę burz i kosmicznych katastrof.Liczył, że wstąpi dzięki temuw ślady wielkiego faraona Setiego Pierwszego, ojca Ramzesa.Jego syn jednak miał na imię tylko Amenmes, w czasie koronacji nie stał przyboku ojca i nie klaskał, nie uznał go również za prawowitego władcę.Kanclerz Baj, syn Syryjczyka i Egipcjanki, skłonił się przed królem.- Czy przynosisz mi wreszcie list od Amenmesa?- Niestety nie, Wasza Królewska Mość, ale wiadomości, jakie udało mi sięzebrać, nie są złe.Według krążących pogłosek, moim zdaniem bliskich prawdy,w Tebach silną pozycję ma generał Mehi, a podległy mu garnizon zachowujewierność Waszej Królewskiej Mości.Kanclerz Baj, niski, drobny, nerwowy, o czarnych ruchliwych oczach ikrótkiej bródce, zdołał już odsunąć innych dworzan.Zyskawszy sobiewdzięczność nowego faraona za zduszenie w zarodku wszystkich spisków irozprawienie się z groźnymi koteriami, stał się jego pierwszym doradcą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Paneb i Czarnulek żyli w wielkiej przyjaźni, pies nie rzucił się więc od razuna intruza, trzeba było jednak niezwłocznie wszcząć pertraktacje.- Słuchaj, Czarnulku, ten kot obronił mnie przed bandą tępych durniów.Uratował mi życie i tym samym uchronił nas przed poważnymi kłopotami.Zgoda, to kot i będzie raczej niezależny, ale zabronię mu wchodzić na twójobszar i w niczym nie naruszy twojego autorytetu.Pies nastawił uszu, a blask jego orzechowych oczu świadczył, że dobrzezrozumiał słowa Paneba.- A ty, Czarusiu, nie udawaj ważnego i spróbuj się dostosować.U nas wmiasteczku wszyscy wzajemnie się szanują i przestrzegają hierarchii.W twoimkręgu władzę sprawuje Czarnulek.Zdjął z ramienia i postawił na ziemi kota-olbrzyma, ważącego przynajmniejdwanaście kilogramów.Pies warknął, Czaruś miauknął, wysunął pazury i najeżył się jak jeżozwierz.Czarnulek, choć nie widywał tego rodzaju potworów, nie cofnął się.- Tylko bez bitki - rozkazał Paneb.- Nowo przybyły ma się zachowywać jakdobrze wychowany gość.Paneb wpatrzył się kotu w oczy, zwierzę zaś zrozumiało, czego żąda tenczłowiek, z którym zdecydowało się na wspólne życie.Czaruś schował więc pazury i przyjął pozycję sfinksa.Czarnulek zrobił to samo, po kilku jednak chwilach wstał, obszedł kota i zdaleka obwąchał go ze wszystkich stron.Potem podniósł się również Czaruś i zaczął ocierać się o nogi Paneba.Piesposzedł za nimi.Zachowywał się nieufnie, ale nie wrogo.Miasteczko miało o jednego mieszkańca więcej.Wstawał spokojny świt.Sen dośnił się Kenhirowi do końca, gosposia nieprzerywała mu.Powoli podniósł się z łóżka, bez pośpiechu umył się i zjadłśniadanie, czytając po raz kolejny poematy z dawnych czasów.Spokój ten był jednak zbyt piękny i nagle prysnął.- Tu, w twoim gabinecie, trzeba gruntownie posprzątać - oświadczyła NiutKrzepka ze zwykłą sobie zuchwałością, która wyprowadzała Pisarza Grobowcaz równowagi.- Nie ma mowy - odburknął.- Mam swój rozkład zajęć - przypomniała gosposia - i nie pozwolę, żeby wtym domu choć w jednej izbie zalegał kurz.- A kto tu jest panem?- Prawda - odparła Niut.- A prawda w domu to czystość.Dobity tym argumentem Kenhir wcisnął tylko na półkę kilka zwojówpapirusowych, pragnąc uchronić je przed huraganem, zatrzymał również przysobie bieżące notatki do Dziennika Grobowca.Ujrzał, jak Niut z całym arsenałem mioteł, szczotek i szmat wdziera się dojego posiadłości.- Chodź tu szybko! - dał się słyszeć potężny głos Userhata Lwa.- Listonoszchce się z tobą widzieć.Kenhir pospiesznie wyszedł z domu i ruszył w stronę głównej bramy, a zanim tłum rzemieślników.- Czy zawiadomiłeś kierownika robót? - zapytał Userhata.- Idzie przed nami.Listonosz Uputi wręczył Kenhirowi w obecności Nefera Milczka nadesłanyze stolicy dekret królewski.Ręce mu się trzęsły.- Myślę, że w tym piśmie nie znajdziesz żadnych przykrych dla siebiewiadomości - rzekł do Kenhira.- Chodźmy przed świątynię bogiń Maat i Hathor - zarządził kierownik robót.Gdy się zrobiło wreszcie całkiem cicho, Nefer poprosił Pisarza Grobowca oodczytanie pisma.Było w nim o koronacji Setiego, drugiego faraona tego imienia, królaGórnego i Dolnego Egiptu, a zarazem najwyższego zwierzchnika MiastaPrawdy.12Pięćdziesięciopięcioletni faraon Seti Drugi był człowiekiem potężniezbudowanym i władczym, potrafił mocno trzymać w garści wojsko i zmuszaćdygnitarzy do posłuchu.Na patrona swoich rządów wybrał sobie groźnegoboga Seta, władcę burz i kosmicznych katastrof.Liczył, że wstąpi dzięki temuw ślady wielkiego faraona Setiego Pierwszego, ojca Ramzesa.Jego syn jednak miał na imię tylko Amenmes, w czasie koronacji nie stał przyboku ojca i nie klaskał, nie uznał go również za prawowitego władcę.Kanclerz Baj, syn Syryjczyka i Egipcjanki, skłonił się przed królem.- Czy przynosisz mi wreszcie list od Amenmesa?- Niestety nie, Wasza Królewska Mość, ale wiadomości, jakie udało mi sięzebrać, nie są złe.Według krążących pogłosek, moim zdaniem bliskich prawdy,w Tebach silną pozycję ma generał Mehi, a podległy mu garnizon zachowujewierność Waszej Królewskiej Mości.Kanclerz Baj, niski, drobny, nerwowy, o czarnych ruchliwych oczach ikrótkiej bródce, zdołał już odsunąć innych dworzan.Zyskawszy sobiewdzięczność nowego faraona za zduszenie w zarodku wszystkich spisków irozprawienie się z groźnymi koteriami, stał się jego pierwszym doradcą [ Pobierz całość w formacie PDF ]