[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Noldorowie dali im mnóstwo klejnotów, opali, diamen-tów, jasnych kryształów, a Teleri rozsiali je po wybrzeżu i rozrzucili w płytkichprzybrzeżnych jeziorkach; wyławiali też z morza mnóstwo pereł i zdobili nimiściany swoich dworów a także pałace Olwego w Alqualonde, Aabędziej Przysta-ni, oświetlonej przez wiele latarni.To bowiem był ich gród i port ich okrętów,budowanych w kształcie łabędzi ze złotymi dziobami, z oczyma ze złota i gagatu.Bramę przystani tworzyła lita skała, sklepiona w łuk i wyrzezbiona przez morze,a znajdowało się to miasto na granicy Eldamaru, na północ od Kalakirii, gdziegwiazdy jaśniały silnym, czystym światłem.Z biegiem wieków Vanyarowie coraz bardziej kochali krainę Valarów i blaskDrzew, toteż porzucili Tirion, miasto na wzgórzu Tuna, aby odtąd mieszkać naGórze Manwego, na równinach lub w lasach Valinoru; rozstali się wtedy z Nol-dorami.W sercach Noldorów nigdy bowiem nie zatarła się pamięć o Zródziemiuleżącym pod gwiazdami; mieszkali na przełęczy Kalakirya oraz w górach i do-linach, do których dochodził szum zachodniego morza; wprawdzie wielu z nichodwiedzało często krainę Valarów i wędrowało daleko, by zbadać tajemnice ziemii wody, i wszystkich żywych stworzeń, lecz mieszkańcy Tuny i mieszkańcy Alqu-alonde najchętniej trzymali się podówczas we własnym gronie.Finwe panowałw Tirionie, a Olwe w Aabędziej Przystani, lecz za najwyższego króla wszystkichelfów uważany był zawsze Ingwe, który pozostał na wieki u stóp Manwego, naszczycie Taniquetilu.Feanor i jego synowie nigdy nie przebywali długo na jed-nym miejscu; wędrowali daleko aż na pogranicza Valinoru, zapuszczali się na-wet na skraj ciemności, na zimne wybrzeża Morza Zewnętrznego, bo pociągało50 ich Nieznane.Często gościli na dworze Aulego; Kelegorm wszakże najchętniejodwiedzał dom Oromego i tam wiele się nauczył o ptakach i zwierzętach; znałtakże ich mowę.Wszystkie bowiem stworzenia, które żyją lub kiedykolwiek żyływ Królestwie Ardy, można było wówczas spotkać w Amanie, z wyjątkiem dzi-kich, złych stworów Melkora.Było tam wiele innych istot, których w Zródziemiunikt nie oglądał i zapewne nigdy już nie zobaczy, bo postać świata odmieniła sięod tamtych dni raz na zawsze. VIFeanor i uwolnienie Melkora z okówTak więc wszystkie trzy szczepy Eldarów zgromadziły się wreszcie w Vali-norze, a Melkor był skuty łańcuchami.Błogosławione Królestwo osiągnęło swójzenit, pełnię chwały i błogości, a trwało to długo, jeśli mierzyć latami ów czas,który we wspomnieniach wydaje się za krótki.Eldarowie w tym okresie dojrze-li ciałem i umysłem, a Noldorowie postąpili dalej jeszcze w wiedzy i umiejęt-nościach: przez wszystkie te lata bowiem pracowali radośnie, wynajdując albotworząc wiele rzeczy pięknych i godnych podziwu.Wtedy też wymyślili pismo,a uczony Rumil z Tirionu opracował znaki, którymi można było utrwalać mowęi pieśni, ryjąc w metalu lub w kamieniu czy też rysując pędzlem albo piórem.W tym czasie w Eldamarze, w domu króla, w Tirionie na wzgórzu Tuna, uro-dził się najstarszy i najukochańszy syn Finwego; na imię miał Kurufinwe, leczmatka nazwała go Feanorem, Duchem Ognistym, i pod tym mianem występujeon we wszystkich opowieściach Noldorów.Matkę jego, Miriel, nazywano Hafciarką, Serinde, ponieważ nikt nie umiałlepiej od niej tkać i władać igłą; żadna z cór Noldorów nie mogła się z nią równaćw zręczności tworzenia najkunsztowniejszych wyrobów.Miłość Finwego i Mirielbyła wielka i radosna, zaczęła się bowiem w Błogosławionym Królestwie za dnijego blasku.Lecz urodzenie syna wyczerpało siły cielesne i duchowe Miriel tak,że po wydaniu go na świat pragnęła już tylko uwolnić się od trudów życia.NadałaFeanorowi imię i powiedziała do męża: Nigdy więcej nie urodzę dziecka, bo wszystkie siły, którymi mogłabymobdzielić liczne potomstwo, zabrał ten pierworodny.Finwe bardzo się zmartwił, gdyż Noldorowie byli wtedy młodym jeszcze ple-mieniem i pragnął spłodzić wiele dzieci, aby się cieszyły szczęściem Amanu.Od-parł więc żonie: Z pewnością są w Amanie leki na wszelkie słabości!  Gdy wszakże Mi-riel nie odzyskała sił; Finwe udał się po radę do Manwego, on zaś powierzył52 Miriel opiece Irma, rządzącego w Lorien.Rozstając się z żoną (na krótki czas, jakmniemał) Finwe był smutny, bo żałosny zdawał mu się los skazujący matkę narozłąkę z synem i nie pozwalający jej nacieszyć się nim, przynajmniej w pierw-szym okresie jego dzieciństwa. Tak, to bardzo smutne  powiedziała Miriel  i płakałabym, gdybym niebyła tak okropnie znużona.Nie miej mi za złe tego ani wszystkiego, co zapewnenastąpi.Udała się więc do ogrodu Lorien i tam ułożyła się do snu, ale chociaż wy-glądała, jakby spała, w rzeczywistości duch jej opuścił ciało i cicho pomknął dosiedziby Mandosa.Służebne Este, żony Irma, pielęgnowały jej ciało tak, że pozo-stało niezmienione, lecz duch już do niego nie wrócił.Finwe żył w smutku, czę-sto odwiedzał Lorien i przesiadując pod srebrzystymi wierzbami obok ciała żonywołał ją po imieniu.Lecz nadaremnie.On jeden w Błogosławionym Królestwiewyzuty był z powszechnej radości.Po jakimś czasie zaprzestał więc wędrówekdo Lorien.Całą miłość skupił odtąd na synu.Feanor rósł szybko, jakby tajemny ogieńżarzył się w nim nieustannie.Był wysoki, twarz miał piękną i władczą, oczy roz-jarzone przenikliwym blaskiem i jasne, chociaż włosy czarne niby skrzydła kru-cze.We wszystkich dążeniach okazywał zapał i stałość.Rzadko zmieniał swojezamiary pod wpływem czyichś rad, nigdy nie dawał się ugiąć przemocy.Wśródwszystkich ówczesnych i pózniejszych Noldorów odznaczał się największą prze-nikliwością umysłu i zręcznością rąk [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl