[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. powiedział do Alexa. Dziękuję panubardzo za wszystkie rady, których mi pan udzielił.Ale sam nie wiem.Może to, co zro-biłem, jest dobre? Lepsze jest wrogiem dobrego. powiedział Parker sentencjonalnie.216 Właśnie.Zobaczę zresztą.Będę miał teraz cały mój czas dla siebie.Do widzeniapaństwu. zawahał się nagle. Boże, mój model! Zapomniałem o nim.Nigdy bymnie przypuścił, że mogę o nim zapomnieć.Przepraszam bardzo.Skłonił się i chciał odejść. Pójdę z panem powiedział Joe. Chciałbym jeszcze raz spojrzeć na ten pro-jekt.Jest to najlepszy pomnik, jaki widziałem w życiu. Odeszli razem i zniknęliw wylocie alejki. Biedny Joe. powiedziała Karolina. To musiał być także i dla niego strasz-ny cios.Dziadek John zginął niemal w jego obecności.I chociaż wiem, że nie mógł tegonawet przewidzieć, musi sobie robić nieustanne wyrzuty.Nie wiem, jak mam go pocie-szyć. Tak. komisarz skinął głową. W śledztwie zachowywał się, jak gdyby myśliuciekały mu ciągle na boki.Nie mógł się skupić.W pierwszej chwili, kiedy powiedzia-łem mu, co się stało i że istnieje tylko jedna możliwość popełnienia tej zbrodni, powie-dział, że to bzdura.Myślę, że dopiero przyznanie się Meryl Perry przekonało go osta-tecznie.Może nie powinienem pani tego mówić, bo wyjdzie to na jaw dopiero w czasieprocesu, ale Meryl Perry. urwał.Alex i Jowett wynurzyli się z alejki.Jowett niósł w ręce swój biały model pomnika.Joe szedł obok i mówił coś półgłosem. Tak. powiedziała Karolina. To dziwne, że odszedł z nim, prawda? Jak gdy-by zapomniał, że ja.że stała się tragedia.Jest tak zainteresowany tym pomnikiem, że. ona także urwała.Przez chwilę patrzyli w milczeniu na obu stojących na podjezdziei rozmawiających ze sobą mężczyzn. Niech go tłumaczy to, że był lotnikiem, jak ja.Wielu naszych przyjaciół zginęło,a ten pomnik jest naprawdę piękny. Parker potrząsnął głową.Alex wyciągnął coś z kieszeni i podał Jowettowi, który z kolei podał mu model.Potem podszedł do wspaniałego, stojącego na podjezdzie Rolls Royce a i otworzył go. A na cóż on mu dał kluczyki wozu? Parker wzruszył ramionami. PrzecieżJowett ma swoje auto. Może jest zepsute? powiedziała Karolina. Ale jeżeli pan Jowett odjedzie wo-zem Joe go, Joe zostanie tu bez samochodu.Jowett zatrzasnął drzwiczki, opuścił szybę i kiwnął Alexowi ręką.Joe odpowiedziałmu skinieniem.Odwrócił się i trzymając model w obu rękach zaczął zbliżać się ku sto-jącym. Prosił mnie, żebym pozwolił mu przejechać się! zawołał z uśmiechem! Nigdy nie siedział za kierownicą Rolls Royce a!Wóz ruszył i zaczął się cofać wykręcając powoli. Co on robi? powiedział Parker.217 Pewnie chce wypróbować wsteczny bieg. Joe stał trzymając przed sobą mo-del w obu rękach.Samochód zakręcił i jego lśniąca, ścięta w trójkąt maska, której nie można wziąć zamaskę żadnej innej marki świata, skierowana była teraz wprost ku alejce prowadzą-cej do pawilonu.Przez chwilę Rolls Royce stał, nie słychać było w ogóle szumu silni-ka.Nagle prowadzący włączył bieg i wóz ruszył jak rakieta, mignął pomiędzy różamii wpadł w alejkę.Usłyszeli głośny szelest szarpanych gałęzi. Czy on oszalał?Parker rzucił się w kierunku alejki, ale zatrzymał się nagle.Alex dopędził go.W chwilępózniej znalazła się przy nich Karolina.Bez słowa zaczęli biec i Joe zatrzymał się dopie-ro w miejscu, gdzie wygięta balustrada zwisała, drgając wciąż jeszcze, nad przepaścią. Boże! powiedział Parker! On tam wpadł razem z twoim wozem! Dlaczegopozwoliłeś mu wsiąść?Alex nie odpowiedział.Stał oparty o barierę i patrzył na fale nadbiegające powoli kulądowi.Ale nie było już nic widać. Ratujcie go. szepnęła Karolina zdławionym głosem.On, on może jeszczeżyje?.Alex potrząsnął głową. Wóz jadący z tą szybkością, musiało wyrzucić kilkadziesiąt jardów od brzegu.Spadał przecież łukiem.Tu jest, zdaje się, wielka głębia?.Nie mógł przeżyć ani ude-rzenia o wodę, ani wydobyć się z tonącego auta.Rolls jest bardzo ciężki.I okno byłootwarte.Zatonął o wiele szybciej [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
. powiedział do Alexa. Dziękuję panubardzo za wszystkie rady, których mi pan udzielił.Ale sam nie wiem.Może to, co zro-biłem, jest dobre? Lepsze jest wrogiem dobrego. powiedział Parker sentencjonalnie.216 Właśnie.Zobaczę zresztą.Będę miał teraz cały mój czas dla siebie.Do widzeniapaństwu. zawahał się nagle. Boże, mój model! Zapomniałem o nim.Nigdy bymnie przypuścił, że mogę o nim zapomnieć.Przepraszam bardzo.Skłonił się i chciał odejść. Pójdę z panem powiedział Joe. Chciałbym jeszcze raz spojrzeć na ten pro-jekt.Jest to najlepszy pomnik, jaki widziałem w życiu. Odeszli razem i zniknęliw wylocie alejki. Biedny Joe. powiedziała Karolina. To musiał być także i dla niego strasz-ny cios.Dziadek John zginął niemal w jego obecności.I chociaż wiem, że nie mógł tegonawet przewidzieć, musi sobie robić nieustanne wyrzuty.Nie wiem, jak mam go pocie-szyć. Tak. komisarz skinął głową. W śledztwie zachowywał się, jak gdyby myśliuciekały mu ciągle na boki.Nie mógł się skupić.W pierwszej chwili, kiedy powiedzia-łem mu, co się stało i że istnieje tylko jedna możliwość popełnienia tej zbrodni, powie-dział, że to bzdura.Myślę, że dopiero przyznanie się Meryl Perry przekonało go osta-tecznie.Może nie powinienem pani tego mówić, bo wyjdzie to na jaw dopiero w czasieprocesu, ale Meryl Perry. urwał.Alex i Jowett wynurzyli się z alejki.Jowett niósł w ręce swój biały model pomnika.Joe szedł obok i mówił coś półgłosem. Tak. powiedziała Karolina. To dziwne, że odszedł z nim, prawda? Jak gdy-by zapomniał, że ja.że stała się tragedia.Jest tak zainteresowany tym pomnikiem, że. ona także urwała.Przez chwilę patrzyli w milczeniu na obu stojących na podjezdziei rozmawiających ze sobą mężczyzn. Niech go tłumaczy to, że był lotnikiem, jak ja.Wielu naszych przyjaciół zginęło,a ten pomnik jest naprawdę piękny. Parker potrząsnął głową.Alex wyciągnął coś z kieszeni i podał Jowettowi, który z kolei podał mu model.Potem podszedł do wspaniałego, stojącego na podjezdzie Rolls Royce a i otworzył go. A na cóż on mu dał kluczyki wozu? Parker wzruszył ramionami. PrzecieżJowett ma swoje auto. Może jest zepsute? powiedziała Karolina. Ale jeżeli pan Jowett odjedzie wo-zem Joe go, Joe zostanie tu bez samochodu.Jowett zatrzasnął drzwiczki, opuścił szybę i kiwnął Alexowi ręką.Joe odpowiedziałmu skinieniem.Odwrócił się i trzymając model w obu rękach zaczął zbliżać się ku sto-jącym. Prosił mnie, żebym pozwolił mu przejechać się! zawołał z uśmiechem! Nigdy nie siedział za kierownicą Rolls Royce a!Wóz ruszył i zaczął się cofać wykręcając powoli. Co on robi? powiedział Parker.217 Pewnie chce wypróbować wsteczny bieg. Joe stał trzymając przed sobą mo-del w obu rękach.Samochód zakręcił i jego lśniąca, ścięta w trójkąt maska, której nie można wziąć zamaskę żadnej innej marki świata, skierowana była teraz wprost ku alejce prowadzą-cej do pawilonu.Przez chwilę Rolls Royce stał, nie słychać było w ogóle szumu silni-ka.Nagle prowadzący włączył bieg i wóz ruszył jak rakieta, mignął pomiędzy różamii wpadł w alejkę.Usłyszeli głośny szelest szarpanych gałęzi. Czy on oszalał?Parker rzucił się w kierunku alejki, ale zatrzymał się nagle.Alex dopędził go.W chwilępózniej znalazła się przy nich Karolina.Bez słowa zaczęli biec i Joe zatrzymał się dopie-ro w miejscu, gdzie wygięta balustrada zwisała, drgając wciąż jeszcze, nad przepaścią. Boże! powiedział Parker! On tam wpadł razem z twoim wozem! Dlaczegopozwoliłeś mu wsiąść?Alex nie odpowiedział.Stał oparty o barierę i patrzył na fale nadbiegające powoli kulądowi.Ale nie było już nic widać. Ratujcie go. szepnęła Karolina zdławionym głosem.On, on może jeszczeżyje?.Alex potrząsnął głową. Wóz jadący z tą szybkością, musiało wyrzucić kilkadziesiąt jardów od brzegu.Spadał przecież łukiem.Tu jest, zdaje się, wielka głębia?.Nie mógł przeżyć ani ude-rzenia o wodę, ani wydobyć się z tonącego auta.Rolls jest bardzo ciężki.I okno byłootwarte.Zatonął o wiele szybciej [ Pobierz całość w formacie PDF ]