[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Skąd wzięły się ślady kul na wagonie? Kim był ów drugi mężczyzna, dzwoniący przed chwilą? l wreszcie, jeśli nawet ona była zabójcą, to jak pozostali pasowali do tej łamigłówki?— Vergiate jest we Włoszech — oznajmił Clausen zakrywając dłonią mikrofon.— Jakieś piętnaście mil od Varese.— To niedaleko Mediolanu?— Niedaleko.— Przygotuj helikopter.Chcę tam polecieć najszybciej jak się da.— To może zająć trochę czasu.— Tak jak twoje szansę na awans, jeżeli nie będzie helikoptera.Frosser wykręcił prywatny numer szefa Sekcji Zabójstw w Mediolanie, którego znał od dwunastu lat.Chciał, by na peronie oczekiwał komitet powitalny, jak tylko pociąg przyjedzie do Vergiate.* * *— Chcesz jeszcze kawy? — spytała Sabrina wskazując pustą filiżankę Grahama.— Dlaczego nie? Poza tym nie ma nic do roboty w tym przeklętym pociągu.Zawołała kelnera i złożyła zamówienie:— Passiamo avere un altro caffe, per favore.Kelner zamienił naczynia na pełne i przyniósł świeży dzbanek mleka.Poziom jedzenia zaskoczył przyjemnie ich oboje — choć porcje były niezbyt wielkie, to jednak doskonałe.Sabrinie przypominało to perłę wśród restauracji, jaką znalazła w nowojorskiej Greenwich Village — z zewnątrz prezentowała się zupełnie marnie, natomiast przygotowanie, obsługa i jakość serwowanego pożywienia porównywalne były z najlepszymi restauracjami w mieście.— Vergiate — oznajmił Graham, gdy za oknem mignął pierwszy z napisów.— Co proszę? — spytała wyrwana z zamyślenia.— Dojeżdżamy do Vergiate — powtórzył cierpliwie.— Zastanawiam się, co oni tu robią — wskazała za okno.— Kto? wykręcił głowę starając się dostrzec to, co pokazywała.— La polizia.Czekają na peronie.— Może kogoś zamordowano w pociągu.To przyjemnie rozwiązałoby tę nudę.— Mam parę ofiar na liście, naturalnie włączając obecnych.— Naturalnie — odparł udając przestrach.Gdy pociąg stanął, tył wagonu restauracyjnego znalazł się na wysokości czterech oczekujących policjantów i Sabrina zdała sobie nagle sprawę z wstrętu i pogardy malujących się na twarzy jej towarzysza, który nie spuszczał z nich wzroku.Wiedziała, że nie lubi on mieć do czynienia z policją, ale nigdy nie pytała dlaczego.Zdecydowała się zrobić to teraz, zdając sobie sprawę z tego, że złość skupi się na niej.— Nie lubię ludzi, którym nie mogę zaufać — wyjaśnił.— Jest zbyt wielu przekupnych glin, zwłaszcza w Stanach, a najbardziej wkurza mnie fakt, że nie chronią oni obywateli, którzy płacą im pensję tylko kryminalistów, którzy płacą im łapówki.— To mniejszość.— Naprawdę? Dopóki nikt nie zrobi z tym porządku, będę traktował ich jak kryminalistów.Dwóch policjantów weszło do wagonu i Graham obserwował jak podchodzą wolno do siedzącej do nich tyłem Sabriny.— Sabrina Cassidy? — spytał policjant noszący naszywki sierżanta i porównując jej twarz z trzymanym w ręku rysunkiem.— Tak — odparła ostrożnie.— Mam nakaz aresztowania pani — sierżant mówił wolno, z silnym włoskim akcentem.— Czy uda się pani z nami dobrowolnie?— Gdzie masz ten nakaz? — warknął Graham.— Mike, proszę — Sabrina spojrzała nań błagalnie i zwróciła się do sierżanta.— Pod jakim zarzutem?— Morderstwa — zapytany wyjął z kieszeni nakaz i rozłożył go.— Morderstwa popełnionego we Fryburgu na osobie Kurta Rauffa.Zostanie pani deportowana do Szwajcarii i stanie przed tamtejszym sądem.Czy pan podróżuje z panną Cassidy?To ostatnie pytanie skierowane było do Grahama, który znał doskonale tryb postępowania w takich przypadkach, gdyż był on jasno sprecyzowany przez regulamin UNACO:“Sukces wykonywanego zadania musi być zawsze uważany za ważniejszy od losu, jaki spotka agenta w czasie wykonywania tego zadania".— Nie — odparł potrząsając głową.Spotkaliśmy się wczoraj w pociągu.Nasze przedziały sąsiadują ze sobą.— Chciałbym zobaczyć pański paszport — powiedział sierżant.Sierżant towarzyszył Sabrinie, zaś jego towarzysz wszedł do środka z Grahamem, który po dłuższych poszukiwaniach wyciągnął z torby paszport.Młody policjant prawie wyrwał mu go z dłoni, otwierając natychmiast, ale zdjęcie wyraźnie go zawiodło — przedstawiało bowiem Grahama.— Mi — kle Green — wysylabizował.— Michael, na litość boską! — zdenerwował się Graham.Policjant odsunął go na bok i przeszukał zawartość obu toreb.Najwyraźniej był zawiedziony, gdyż nie znalazł w nich nic groźniejszego od brzytwy.Licznik Geigera był w szafie, a klucz Mike miał w kieszeni.Policjant co prawda zerknął w stronę szafy, ale zostawił ją w spokoju.Gdy wychodził, Mike był wdzięczny, że beretta była tak płaskim pistoletem i wypukłość pod lewą pachą jego marynarki uszła najwyraźniej uwadze policjantów.Gdyby zdecydowali się go zrewidować.Kiedy otworzył drzwi do jej przedziału, Sabrina miała już nałożone kajdanki, zaś sierżant umieszczał właśnie w plastikowym woreczku jej pistolet.Odebrał paszport Grahama i przejrzał go starannie, po czym włożył go do kieszeni.— Co to ma znaczyć? — zdenerwował się Mike.— Może pan do woli podróżować po Włoszech, ale o tym, kiedy pan stąd wyjedzie zadecydują władze.— I pomyśleć, że wydawało mi się, iż faszyzm umarł wraz z Mussolinim — warknął Mike.— Mam nadzieję, że panna Cassidy będzie miała prawo do zwyczajowego telefonu, który wykonuje podejrzany w każdym cywilizowanym systemie prawnym?— Będzie mogła zadzwonić.— Czy potrzebuje pani czegoś? — pytanie skierował do Sabriny ignorując policjantów.— Piłki do metalu — mruknęła.— Proszę się nie martwić, będę wolna jak tylko skontaktuję się z odpowiednimi władzami.Graham zdjął jej płaszcz z wieszaka i zarzucił jej na ramiona, ukrywając jednocześnie kajdanki przed oczami gapiów.— Dzięki — powiedziała łagodnie.— Gdzie się pan zatrzyma w Rzymie? — spytał sierżant.— Nie mam sprecyzowanych planów, a bez paszportu nie przyjmą mnie w żadnym porządnym hotelu.— Proszę się zameldować na komendzie, jak tylko dojedzie pan do Rzymu.Do tego czasu szwajcarska policja będzie wiedziała czy potrzebuje pana zeznań, czy też nie.Wówczas zwrócimy pana paszport.Młody policjant wziął torby Sabriny i zniknął na korytarzu, zaś sierżant ujął ją pod ramię i wyprowadził z przedziału.Graham opadł na fotel i przetarł oczy.Sabrina obejrzała się wysiadając z pociągu.Hendrique stał przy jednym z okien w wagonie restauracyjnym, obserwując ją z prawdziwym zadowoleniem.Był to jej debiut w roli przesłuchiwanej.Podobnie zresztą jej debiutem były odwiedziny w pokoju przesłuchań [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Skąd wzięły się ślady kul na wagonie? Kim był ów drugi mężczyzna, dzwoniący przed chwilą? l wreszcie, jeśli nawet ona była zabójcą, to jak pozostali pasowali do tej łamigłówki?— Vergiate jest we Włoszech — oznajmił Clausen zakrywając dłonią mikrofon.— Jakieś piętnaście mil od Varese.— To niedaleko Mediolanu?— Niedaleko.— Przygotuj helikopter.Chcę tam polecieć najszybciej jak się da.— To może zająć trochę czasu.— Tak jak twoje szansę na awans, jeżeli nie będzie helikoptera.Frosser wykręcił prywatny numer szefa Sekcji Zabójstw w Mediolanie, którego znał od dwunastu lat.Chciał, by na peronie oczekiwał komitet powitalny, jak tylko pociąg przyjedzie do Vergiate.* * *— Chcesz jeszcze kawy? — spytała Sabrina wskazując pustą filiżankę Grahama.— Dlaczego nie? Poza tym nie ma nic do roboty w tym przeklętym pociągu.Zawołała kelnera i złożyła zamówienie:— Passiamo avere un altro caffe, per favore.Kelner zamienił naczynia na pełne i przyniósł świeży dzbanek mleka.Poziom jedzenia zaskoczył przyjemnie ich oboje — choć porcje były niezbyt wielkie, to jednak doskonałe.Sabrinie przypominało to perłę wśród restauracji, jaką znalazła w nowojorskiej Greenwich Village — z zewnątrz prezentowała się zupełnie marnie, natomiast przygotowanie, obsługa i jakość serwowanego pożywienia porównywalne były z najlepszymi restauracjami w mieście.— Vergiate — oznajmił Graham, gdy za oknem mignął pierwszy z napisów.— Co proszę? — spytała wyrwana z zamyślenia.— Dojeżdżamy do Vergiate — powtórzył cierpliwie.— Zastanawiam się, co oni tu robią — wskazała za okno.— Kto? wykręcił głowę starając się dostrzec to, co pokazywała.— La polizia.Czekają na peronie.— Może kogoś zamordowano w pociągu.To przyjemnie rozwiązałoby tę nudę.— Mam parę ofiar na liście, naturalnie włączając obecnych.— Naturalnie — odparł udając przestrach.Gdy pociąg stanął, tył wagonu restauracyjnego znalazł się na wysokości czterech oczekujących policjantów i Sabrina zdała sobie nagle sprawę z wstrętu i pogardy malujących się na twarzy jej towarzysza, który nie spuszczał z nich wzroku.Wiedziała, że nie lubi on mieć do czynienia z policją, ale nigdy nie pytała dlaczego.Zdecydowała się zrobić to teraz, zdając sobie sprawę z tego, że złość skupi się na niej.— Nie lubię ludzi, którym nie mogę zaufać — wyjaśnił.— Jest zbyt wielu przekupnych glin, zwłaszcza w Stanach, a najbardziej wkurza mnie fakt, że nie chronią oni obywateli, którzy płacą im pensję tylko kryminalistów, którzy płacą im łapówki.— To mniejszość.— Naprawdę? Dopóki nikt nie zrobi z tym porządku, będę traktował ich jak kryminalistów.Dwóch policjantów weszło do wagonu i Graham obserwował jak podchodzą wolno do siedzącej do nich tyłem Sabriny.— Sabrina Cassidy? — spytał policjant noszący naszywki sierżanta i porównując jej twarz z trzymanym w ręku rysunkiem.— Tak — odparła ostrożnie.— Mam nakaz aresztowania pani — sierżant mówił wolno, z silnym włoskim akcentem.— Czy uda się pani z nami dobrowolnie?— Gdzie masz ten nakaz? — warknął Graham.— Mike, proszę — Sabrina spojrzała nań błagalnie i zwróciła się do sierżanta.— Pod jakim zarzutem?— Morderstwa — zapytany wyjął z kieszeni nakaz i rozłożył go.— Morderstwa popełnionego we Fryburgu na osobie Kurta Rauffa.Zostanie pani deportowana do Szwajcarii i stanie przed tamtejszym sądem.Czy pan podróżuje z panną Cassidy?To ostatnie pytanie skierowane było do Grahama, który znał doskonale tryb postępowania w takich przypadkach, gdyż był on jasno sprecyzowany przez regulamin UNACO:“Sukces wykonywanego zadania musi być zawsze uważany za ważniejszy od losu, jaki spotka agenta w czasie wykonywania tego zadania".— Nie — odparł potrząsając głową.Spotkaliśmy się wczoraj w pociągu.Nasze przedziały sąsiadują ze sobą.— Chciałbym zobaczyć pański paszport — powiedział sierżant.Sierżant towarzyszył Sabrinie, zaś jego towarzysz wszedł do środka z Grahamem, który po dłuższych poszukiwaniach wyciągnął z torby paszport.Młody policjant prawie wyrwał mu go z dłoni, otwierając natychmiast, ale zdjęcie wyraźnie go zawiodło — przedstawiało bowiem Grahama.— Mi — kle Green — wysylabizował.— Michael, na litość boską! — zdenerwował się Graham.Policjant odsunął go na bok i przeszukał zawartość obu toreb.Najwyraźniej był zawiedziony, gdyż nie znalazł w nich nic groźniejszego od brzytwy.Licznik Geigera był w szafie, a klucz Mike miał w kieszeni.Policjant co prawda zerknął w stronę szafy, ale zostawił ją w spokoju.Gdy wychodził, Mike był wdzięczny, że beretta była tak płaskim pistoletem i wypukłość pod lewą pachą jego marynarki uszła najwyraźniej uwadze policjantów.Gdyby zdecydowali się go zrewidować.Kiedy otworzył drzwi do jej przedziału, Sabrina miała już nałożone kajdanki, zaś sierżant umieszczał właśnie w plastikowym woreczku jej pistolet.Odebrał paszport Grahama i przejrzał go starannie, po czym włożył go do kieszeni.— Co to ma znaczyć? — zdenerwował się Mike.— Może pan do woli podróżować po Włoszech, ale o tym, kiedy pan stąd wyjedzie zadecydują władze.— I pomyśleć, że wydawało mi się, iż faszyzm umarł wraz z Mussolinim — warknął Mike.— Mam nadzieję, że panna Cassidy będzie miała prawo do zwyczajowego telefonu, który wykonuje podejrzany w każdym cywilizowanym systemie prawnym?— Będzie mogła zadzwonić.— Czy potrzebuje pani czegoś? — pytanie skierował do Sabriny ignorując policjantów.— Piłki do metalu — mruknęła.— Proszę się nie martwić, będę wolna jak tylko skontaktuję się z odpowiednimi władzami.Graham zdjął jej płaszcz z wieszaka i zarzucił jej na ramiona, ukrywając jednocześnie kajdanki przed oczami gapiów.— Dzięki — powiedziała łagodnie.— Gdzie się pan zatrzyma w Rzymie? — spytał sierżant.— Nie mam sprecyzowanych planów, a bez paszportu nie przyjmą mnie w żadnym porządnym hotelu.— Proszę się zameldować na komendzie, jak tylko dojedzie pan do Rzymu.Do tego czasu szwajcarska policja będzie wiedziała czy potrzebuje pana zeznań, czy też nie.Wówczas zwrócimy pana paszport.Młody policjant wziął torby Sabriny i zniknął na korytarzu, zaś sierżant ujął ją pod ramię i wyprowadził z przedziału.Graham opadł na fotel i przetarł oczy.Sabrina obejrzała się wysiadając z pociągu.Hendrique stał przy jednym z okien w wagonie restauracyjnym, obserwując ją z prawdziwym zadowoleniem.Był to jej debiut w roli przesłuchiwanej.Podobnie zresztą jej debiutem były odwiedziny w pokoju przesłuchań [ Pobierz całość w formacie PDF ]