[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Cóż zresztą mogło mnie dotknąć po tym, jak powiedziałaś mi, że mnie nigdy nie pokochasz, Aniu? Poza tobą przecież nie istniała i nie istnieje dla mnie na świecie żadna inna kobieta.Kochałem cię od tego dnia, kiedy w szkole rzuciłaś we mnie swoją tabliczką.— Nie rozumiem, jak mogłeś pokochać taką gąskę jak ja — uśmiechnęła się Ania.— Chciałem zabić w sobie to uczucie — odparł Gilbert szczerze — bo właściwie nie miałem już zupełnie nadziei, odkąd Gardner zbliżył się do ciebie.Jednakże te wszystkie moje wysiłki nie odniosły żadnego skutku.Nie potrafię ci opisać, co znaczyły dla mnie te ostatnie dwa lata i jak cierpiałem, gdy w Redmondzie opowiadano o twych bliskich zaręczynach z Robertem.Wierzyłem w to — do pewnego błogosławionego dnia.Otóż, gdy wreszcie minął kryzys mojej choroby, otrzymałem list od Izy Gordon, a właściwie od Izy Blake, w którym pisała mi, że między tobą a Robertem do niczego nie doszło, i radziła mi, abym „spróbował raz jeszcze”.Po tym liście bardzo szybko zacząłem wracać do zdrowia, co wywołało nawet szczere zdziwienie mego doktora.Ania uczuła nagle przenikający ją dreszcz.— Nigdy nie zapomnę tej strasznej nocy, gdyś ty właśnie przechodził ów kryzys.Dopiero wtedy uprzytomniłam sobie, że cię kocham, ale byłam pewna, że świadomość moja przyszła za późno.— Tymczasem przyszła w samą porę, kochanie.Teraz wszystko już będzie dobrze, prawda? Niech ten dzień pozostanie naszą najuroczystszą rocznicą — dziś zostaliśmy obdarzeni najwyższym pięknem życia.— A więc dzień dzisiejszy jest dniem narodzin naszego szczęścia — powiedziała Ania miękko.— Zawsze kochałam ten stary ogródek Heleny Gray, ale teraz będzie mi on jeszcze droższy.— Niestety, Aniu, będziesz musiała na mnie jeszcze długo czekać — rzekł Gilbert ze smutkiem.— Dopiero za trzy lata skończę medycynę, a wątpię, czy i potem będę mógł cię obsypać klejnotami i czy będziemy mogli zamieszkać w marmurowym pałacu.Ania zaśmiała się serdecznie.— Nie pragnę brylantów ani marmurowych pałaców, pragnę mieć ciebie i tylko ciebie.Widzisz, jestem pod tym względem tak samo bezwstydna jak Iza.Ściany marmurowego pałacu zasłoniłyby mi widok na bezmiar przestrzeni moich marzeń.Czekać także się zgadzam.Czas oczekiwania mijać nam będzie szybko przy pracy i wspólnych marzeniach o przyszłości.O, te marzenia będą teraz słodkie!…Gilbert przytulił ją do siebie i złożył na jej ustach pierwszy gorący pocałunek.Potem wolnym krokiem wrócili do domu niby para królewska, ukoronowana w krainie miłości.Przed nimi wiły się wąskie ścieżki ubarwione najbardziej uroczymi kwiatami, jakie kiedykolwiek kwitły, i osłonięte rozłożystymi konarami drzew, w których wiatr zawodził melodię tęsknych wspomnień i słodkich nadziei na przyszłość.* * ** Popularna nazwa stałych mieszkańców Bolingbroke (przyp.poprz.wyd.)* Robert Burns — znany poeta szkocki z II poi.XVII w [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Cóż zresztą mogło mnie dotknąć po tym, jak powiedziałaś mi, że mnie nigdy nie pokochasz, Aniu? Poza tobą przecież nie istniała i nie istnieje dla mnie na świecie żadna inna kobieta.Kochałem cię od tego dnia, kiedy w szkole rzuciłaś we mnie swoją tabliczką.— Nie rozumiem, jak mogłeś pokochać taką gąskę jak ja — uśmiechnęła się Ania.— Chciałem zabić w sobie to uczucie — odparł Gilbert szczerze — bo właściwie nie miałem już zupełnie nadziei, odkąd Gardner zbliżył się do ciebie.Jednakże te wszystkie moje wysiłki nie odniosły żadnego skutku.Nie potrafię ci opisać, co znaczyły dla mnie te ostatnie dwa lata i jak cierpiałem, gdy w Redmondzie opowiadano o twych bliskich zaręczynach z Robertem.Wierzyłem w to — do pewnego błogosławionego dnia.Otóż, gdy wreszcie minął kryzys mojej choroby, otrzymałem list od Izy Gordon, a właściwie od Izy Blake, w którym pisała mi, że między tobą a Robertem do niczego nie doszło, i radziła mi, abym „spróbował raz jeszcze”.Po tym liście bardzo szybko zacząłem wracać do zdrowia, co wywołało nawet szczere zdziwienie mego doktora.Ania uczuła nagle przenikający ją dreszcz.— Nigdy nie zapomnę tej strasznej nocy, gdyś ty właśnie przechodził ów kryzys.Dopiero wtedy uprzytomniłam sobie, że cię kocham, ale byłam pewna, że świadomość moja przyszła za późno.— Tymczasem przyszła w samą porę, kochanie.Teraz wszystko już będzie dobrze, prawda? Niech ten dzień pozostanie naszą najuroczystszą rocznicą — dziś zostaliśmy obdarzeni najwyższym pięknem życia.— A więc dzień dzisiejszy jest dniem narodzin naszego szczęścia — powiedziała Ania miękko.— Zawsze kochałam ten stary ogródek Heleny Gray, ale teraz będzie mi on jeszcze droższy.— Niestety, Aniu, będziesz musiała na mnie jeszcze długo czekać — rzekł Gilbert ze smutkiem.— Dopiero za trzy lata skończę medycynę, a wątpię, czy i potem będę mógł cię obsypać klejnotami i czy będziemy mogli zamieszkać w marmurowym pałacu.Ania zaśmiała się serdecznie.— Nie pragnę brylantów ani marmurowych pałaców, pragnę mieć ciebie i tylko ciebie.Widzisz, jestem pod tym względem tak samo bezwstydna jak Iza.Ściany marmurowego pałacu zasłoniłyby mi widok na bezmiar przestrzeni moich marzeń.Czekać także się zgadzam.Czas oczekiwania mijać nam będzie szybko przy pracy i wspólnych marzeniach o przyszłości.O, te marzenia będą teraz słodkie!…Gilbert przytulił ją do siebie i złożył na jej ustach pierwszy gorący pocałunek.Potem wolnym krokiem wrócili do domu niby para królewska, ukoronowana w krainie miłości.Przed nimi wiły się wąskie ścieżki ubarwione najbardziej uroczymi kwiatami, jakie kiedykolwiek kwitły, i osłonięte rozłożystymi konarami drzew, w których wiatr zawodził melodię tęsknych wspomnień i słodkich nadziei na przyszłość.* * ** Popularna nazwa stałych mieszkańców Bolingbroke (przyp.poprz.wyd.)* Robert Burns — znany poeta szkocki z II poi.XVII w [ Pobierz całość w formacie PDF ]