[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- To by znaczyło, że czujniki rozmieszczono.- Anstel umilkł, pogrążony ogromem minionego czasu.- Wiele milionów lat temu, biorąc pod uwagę geologiczną aktywność Irety - dokończył Kai.- A Thekowie zebrali wszystkie stare czujniki i nie możemy oszacować wieku tych urządzeń - oburzył się Anstel; potem spojrzał z nadzieją na Kaia: - Może przypadkiem.- Niestety, nie.Nie mieliśmy potrzebnych do tego celu aparatów.Przecież mieliśmy być pierwszą wyprawą.- Czyli całe eony temu Thekowie zainstalowali tu swoje czujniki? - zapytała Sassinak.- Jeżeli nie oni, to może ktoś inny.- Tylko nie Inni! - oburzyła się na niby komendant.- Nie zamierzam jednego dnia stracić wszelkich złudzeń!- To na pewno nie byli Inni - Kai energicznie potrząsnął głową.- Ów stary czujnik jest bez wątpienia dziełem Theków.Niezaprzeczalnie.Nasze czujniki wyglądają dokładnie tak samo.Dopiero teraz doceniłem, jaka to wspaniała konstrukcja.Sygnały odbierane przez ekran były słabiutkie, lecz były!- Nie zapominajmy, że planety, na których przebywali Inni, są pozbawione życia.Obdarte do gołej skały.Całkowicie pozbawione życia! - oburzył się Anstel, który cenił życie we wszystkich jego postaciach.- Dlaczegóż więc delegacja Theków zaszczyciła nas odwiedzinami? - zapytała Sassinak.- Pewno ktoś zapomniał, że ta planeta już była badana i sklasyfikowana - zasugerował Fordeliton - i teraz próbują naprawić to przeoczenie.Ten twój przyjaciel Tor raczył stwierdzić, że “sprawdzają".- Jakim cudem to sprawdzą - wtrącił się Anstel - skoro zabrali wszystkie stare czujniki?- A może - oczy Sassinak zalśniły szelmowsko - może je muszą strawić, żeby się czegoś dowiedzieć? - Nachyliła się i przebiegła palcami po klawiaturze, włączyły się ekrany: Wielkie i Średnie Niedźwiedzie tkwiły na swoich miejscach, natomiast zniknęły Maleńkie Niedźwiedziątka; czwarty ekran ukazywał ten fragment Irety, gdzie płaszczaki zaatakowały Theków - nie było tam ani jednego olbrzyma.Rozległ się brzęczyk: - Tak? Naprawdę? - Znów dotknęła klawiatury.Kai aż wstał ze zdumienia.Równinę poniżej obozowiska wypełniało mrowie Theków.- Rany boskie! Zbiegną się tu płaszczaki z całej Irety! - zakrzyknął chłopak.- Bardzo wątpię.A gdyby nawet, to wam nie zagrożą.Przecież są tam i Thekowie, i glob.Nie można sobie wymarzyć lepszej osłony.- Co oni tam robią? Przecież ja jestem tutaj.I Tor o tym wie.Cholera! - denerwował się Kai.Potem osłupiał, pozostali również: Thekowie rozlatywali się na wszystkie strony i znikali z ekranu.- I co teraz?!- No właśnie, co teraz? - Sassinak nie kryła rozbawienia i zadumy.ROZDZIAŁ SIEDEMNASTYPrzenieśli się z kwatery Sassinak do sali, w której oficerowie po służbie jedli południowy posiłek.Komendant przepraszała, że lunch składa się z przetworzonego pokarmu.Kai pamiętał, jak wychwalał potrawy na wieczornym przyjęciu, więc ugryzł się w język i nie powiedział, że jest bardziej przyzwyczajony do syntetycznej żywności.Po pierwszym kęsie “białek" zaczął się zastanawiać, czy aby jego preferencje pokarmowe nie były wymuszone przez okoliczności.Dania wyglądały apetycznie i zachęcająco, lecz Kai po raz pierwszy poczuł ów dziwaczny posmak, o którym stale mówiła Varian.- Pewno tak cię zajmowały kwestie geologiczne - odezwał się Anstel; na jego chudej twarzy malowało się ożywienie - że nie miałeś zbyt wiele czasu dla dinozaurów?- Niestety, tak - odparł Kai.Dotarły do niego tylko ostatnie słowa Austela, lecz uznał, że trzeba coś powiedzieć.- Mieliśmy w obozie osierocone małe hyracotherium.- przerwał, a potem dokończył: - ale to było, zanim zapadliśmy w kriogeniczny sen.- Hyracotherium? - W oczach Anstela płonęło podniecenie.- Naprawdę? Nie mylisz się? To właśnie z nich na Starej Ziemi rozwinęły się zwierzęta jednokopytne! Wiedziałeś o tym?Kai nie był zbyt mocny w ksenobiologii, więc spróbował zmienić temat:- Widzieliśmy też futrzaste ptaki.- Futrzaste?! - zapalił się Anstel.- A, prawda - Fordeliton miał tak niewinną minę, że ci, którzy go znali, nadstawili uszu.- Varian, a sam przyznasz, że to źródło godne zaufania, twierdzi, że większość widzianych przez nią dinozaurów cierpiała na nadwagę, źle się odżywiała i że dręczyły je najrozmaitsze, bardzo agresywne pasożyty.No i że natura nie była dla nich zbyt łaskawa.- Nikt nie oczekuje od dinozaurów urody - stwierdził z godnością Anstel.- Urzekają nas swoim ogromem i dostojeństwem.Najrozmaitsze ich gatunki dominowały na Starej Ziemi przez miliony lat, w mezozoiku, dopóki przesunięcie się biegunów magnetycznych nie spowodowało dramatycznych zmian w środowisku.- Bzdura! Kosmiczny obłok zakrył Słońce i to spowodowało zmianę klimatu - zdecydowanie sprostował Pendelman.- Mój drogi Pendelmanie, nie ma żadnego dowodu potwierdzającego tę teorię.- A właśnie, że jest, Anstelu! Właśnie, że jest! Bothemann z New Smithosonian Tyrkonii ma dowody.- Hipoteza Bothemanna ma nader kruche podstawy! Przecież ów geologiczny obszar Italii na Starej Ziemi, gdzie można by ewentualnie znaleźć dowody, zapadł się w początkach dwudziestego wieku, przy przesunięciach płyty środkowo-europejskiej.- No ale nagrania z Centralnej Składnicy, dokonane przez ową Grupę Kalifornijską.- Są równie niepewne, jak wszystko, co stamtąd pochodzi [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl