[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Trzeba było przekupić profesorów, żeby oblali Simmsa  mówi Garrett, wzdychając,i uświadamiam sobie, że nie tylko ja przejmuję się odejściem naszego bramkarza. Damy sobie radę  odpowiadam niezbyt przekonująco. Nie damy  słyszymy głos Deana, który pojawia się w kuchni i podchodzi do ekspresu z kawą. Nie widzę nas w tych rozgrywkach.Nie bez Kenny ego. Ech tam, jesteście słabej wiary  beszta nas Tucker, wkraczając do kuchni. Ja pierdolę  krztuszę się. Zgoliłeś brodę. Piorunuję wzrokiem Garretta. Dlaczego minie powiedziałeś? Urządziłbym dla nas imprezę.Dean chichocze.  Chyba dla niego. Nie, ma na myśli nas  odpowiada za mnie Garrett. To my musieliśmy się gapić na tegoupiora przez pół roku.Klepię Tucka po tyłku, kiedy przechodzi obok mojego stołka. Witaj z powrotem, bobasku. Spierdalaj  mruczy pod nosem.Tak, dobrze jest być w domu.* * *Godzinę pózniej opieram się łokciami o kolana, splatam dłonie i pochylam się do przodu, analizującstrzał oddany przez krępego pierwszaka z kręconymi rudymi włosami wystającymi z tyłu jego kasku. Ten nie jest zły  zauważam. Który?! Ten z fryzurą na czeskiego piłkarza?!  wrzeszczy Hollis z końca trybuny, na której sięrozsiedliśmy. E tam, nie zrobił na mnie na razie dużego wrażenia.Na lodzie trener prowadzi proste ćwiczenie polegające na prowadzeniu krążka i oddaniu strzału zpierwszakami ubranymi w czarne albo srebrne koszulki treningowe.No i tak, wiem, że to dopieropierwszy dzień, ale jak na razie ja też nie jestem pod wrażeniem.W tym samym czasie dwóch chłopaków musi przekroczyć niebieską linię, oddać strzał na bramkę,potem przejechać za linię bramkową i wrócić jak najszybciej do strefy neutralnej, gdzie jeden zasystentów trenera podaje im krążek, który muszą przyjąć.To wcale nie jest skomplikowane, a mimoto, jak na mój gust, zdarza się o wiele za dużo błędów.Przynajmniej bramkarze są przyzwoici.Nie emanują ani trochę magią, jaką miał w sobie Simms, alebronią więcej strzałów, niż wpuszczają, co jest obiecujące.Garrett siedzi obok mnie i cicho gwiżdże. Kurwa, oto, czego nam brakuje.Następny zawodnik w kolejce startuje i, najsłodsza panienko, jest szybki.W kierunku bramki pędziczarna smuga na białym tle.A oddany strzał? Idealny timing, perfekcyjna celność, czystadoskonałość. Może miał fuksa  ostrzega Tucker, ale dwadzieścia minut pózniej cały trening jest zdominowanyprzez tego samego dzieciaka niczym zatłoczony amfiteatr przez pieprzonego Ozzy ego Osbourne a. Kto to jest?  chce wiedzieć Garrett. Hollis zerka na niego ze swojego miejsca. Nie mam pojęcia.Pierre, Kanadyjczyk, który dołączył do nas w ostatnim sezonie, pochyla się z ławki za nami i klepieGarretta po ramieniu. Hunter jakiś tam, jakoś tak.Bogaty dzieciak z Connecticut, wielka gwiazda w swojej licealnejdrużynie. Jeśli jest taki dobry, to dlaczego nie został zwerbowany wcześniej?  pyta Tucker zpowątpiewaniem. Co robi w otwartych kwalifikacjach? Połowa uniwersytetów w kraju próbowała go zwerbować  odpowiada Pierre. Alenajwyrazniej chciał rzucić hokeja.Trener go jednak przycisnął i przekonał, by przyszedł na dzisiejszytrening, ale chyba i tak nie dołączy do drużyny. Och, właśnie że dołączy  obwieszcza Dean. Nawet jeśli będę musiał mu obciągnąć, żeby sięzgodził.Wokół niego wybucha śmiech. Tak to teraz załatwiamy?  pytam miło.W jego oczach pojawia się złośliwy blask. Wiesz co? Nie tylko mu obciągnę  mówi wolno. Wyślę go w kosmos.No wiesz, zafundujęmuorgazm.Inne chłopaki wymieniają zdziwione spojrzenia, ale szydercza mina Deana mówi mi od razu, doczego pije.Dureń. Nie wiem, czy wy wszyscy zdajecie sobie z tego sprawę, ale orgazm to punkt wieńczący procesprzyjemności. Dean uśmiecha się do mnie niewinnie. Mężczyzni i kobiety osiągają go na różnesposoby.Na przykład kiedy kobieta osiąga spełnienie, może jęczeć albo wzdychać, albo& O czym ty, kurwa, pierdolisz?  przerywa mu Garrett.Pan Niewiniątko trzepocze rzęsami. Pomyślałem sobie, że może co poniektórym przyda się odświeżający kurs na temat orgazmów. Obejdzie się, radzimy sobie  śmieje się Tuck.  Na pewno? Nikt nie ma żadnych pytań?  Szczerzy się jak głupi, zadając to pytanie, i kiedychłopaki kierują ponownie uwagę na lód, daję mu kuksańca w żebra.Porządnego. Kurde, John, próbowałem być pomocny.Mógłbyś się ode mnie dużo nauczyć.%7ładna kobieta niebyła w stanie odmówić mojemu naturalnemu wdziękowi. Wiesz, kto jeszcze miał naturalny wdzięk?  odparowuję. Ted Bundy.Dean patrzy na mnie pytająco. Kto? Ten seryjny morderca. O Boże, teraz to ja wyjeżdżam z historią o Bundym.Zamieniam się wGrace.Super.A teraz myślę o Grace.Zmuszam się, by o niej nie myśleć od momentu, gdy mnie olała wzeszłym tygodniu, ale bez względu na to, jak bardzo się staram, nie mogę jej sobie wybić z głowy.Czy chodzi o moje ego? Wciąż zadaję sobie to pytanie, ponieważ  mówię to z ręką na sercu  niepamiętam, kiedy ostatnim razem miałem taką obsesję na punkcie jakiejś laski.Kręci mnie tylkodlatego, że ma mnie kompletnie gdzieś? Chciałbym wierzyć, że nie jestem aż tak aroganckimskurczybykiem, ale przyznaję otwarcie, że odrzucenie cholernie mi doskwiera.Muszę dostać kolejną szansę.By jej pokazać, że nie jestem jakimś dupkiem bez serca, który ją tylkowykorzystywał.Ale nie mam pojęcia, jak ją przekonać, by zmieniła zdanie.Może kwiaty? Bicie sięw piersi przed wielką publicznością? Hej, dupki!Zrywamy się na równe nogi, bo do trybuny dociera ostry głos trenera Jensena.Nasz nieustraszonyprzywódca  jedyny członek kadry wykładowców w Briar, któremu uchodzi na sucho nazywanie nas  dupkami  piorunuje nas wzrokiem z lodowiska. Czy istnieje jakiś powód, dla którego wasze leniwe dupy rozpłaszczyły się na tych ławkach wczasie, gdy wszyscy powinniście zapierdalać na siłowni?!  wrzeszczy. Przestańcie węszyć namoich treningach!  Potem odwraca się, by zmrozić wzrokiem trzech pierwszaków chichoczących izasłaniających się rękawicami. A panienki z czego się śmieją? Do roboty!Zawodnicy rzucają się przed siebie z takim pędem, jakby lód za nimi zaczynał się rozpadać nakawałki.A na trybunach ja i chłopaki zbieramy się równie szybko.Rozdział 20GracePod koniec pierwszego tygodnia ponownie odzywa się do mnie Ramona.I po miesiącachkompletnego ignorowania jej osoby w końcu odbieram telefon.Nadszedł czas, byśmy porozmawiały osobiście.Nie jestem jakoś szczególnie entuzjastycznienastawiona do tego spotkania, ale nie mogę się od niej odciąć na zawsze.Aączy nas zbyt długahistoria, zbyt wiele dobrych wspomnień, których nie mogę tak po prostu wykreślić z pamięci.Ale tospotkanie ma służyć jedynie oczyszczeniu atmosfery, zapewniam siebie, maszerując przez kampus [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • odbijak.htw.pl