[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Powinien wyjść, ale nie dawała mu spokoju często powtarzana zasada wydziału bezpieczeństwa systemu: Najpierw działaj, później wyjaśniaj.W dziedzinie bezpieczeństwa komputerów gra toczyła się o wysoką stawkę.Minuty często decydowały o losie systemu.Rzadko kiedy pojawiała się możliwość uzasadnienia podejmowanych działań obronnych.Pracownikom wydziału płacono za ich techniczną wiedzę.i instynkt.Najpierw działaj, później wyjaśniaj.Chartrukian wiedział, co powinien zrobić.Wiedział również, że gdy już kryzys minie, będzie albo bohaterem NSA, albo klientem urzędu zatrudnienia.Wielki komputer został zainfekowany – tego Phil był pewny.Poczucie odpowiedzialności mówiło mu wyraźnie, co należy zrobić.Wyłączyć komputer.Miał świadomość, że TRANSLATOR można wyłączyć tylko na dwa sposoby.Pierwszy polegał na podaniu odpowiedniej komendy z terminalu Strathmore’a.To było wykluczone.Pozostawał drugi: ręczny wyłącznik w pomieszczeniu pod salą główną Krypto.Chartrukian z trudem przełknął ślinę.Nie cierpiał dolnych pomieszczeń.Zszedł tam tylko raz, w trakcie szkolenia.To był jakiś obcy, kosmiczny świat, ze skomplikowanym labiryntem pomostów i rur z freonem oraz czterdziestopięciometrową studnią, na której dnie znajdowały się generatory.Z pewnością było to ostatnie miejsce, dokąd Chartrukian miał ochotę iść, a Strathmore był ostatnią osobą, z którą chciałby toczyć walkę, ale poczucie obowiązku nakazywało mu podjąć działanie.Jutro mi jeszcze podziękują, pomyślał, zastanawiając się przy tym, czy rzeczywiście ma rację.Wziął głęboki oddech i otworzył metalową szafkę Jabby.Na półce zawalonej częściami komputera, za koncentratorem i testerem sieci LAN, stał kubek z godłem Stanfordu.Nie dotykając kubka, Chartrukian wyciągnął ze środka klucz Medeco.– To zdumiewające – mruknął – czego eksperci od bezpieczeństwa nie wiedzą o bezpieczeństwie.Rozdział 47– Szyfr za miliard dolarów? – szydziła Midge, wracając z Brinkerhoffem do biura.– Dobry pomysł.– Przysięgam – zapewniał Brinkerhoff.– Mam nadzieję, że to nie jest jakiś podstęp, żeby mnie rozebrać – spojrzała na niego z ukosa.– Midge, nigdy bym nawet.– zaprotestował Chad.– Wiem.Nie musisz mi przypominać.Trzydzieści sekund później Midge siedziała już za jego biurkiem i przeglądała sprawozdanie Krypto.– Widzisz? – powiedział Brinkerhoff, pochylając się nad nią i wskazując palcem odpowiednie miejsce w tabeli.– Ten ŚKD? Miliard dolarów!– To rzeczywiście trochę drogo, nieprawdaż? – zachichotała Midge.– Tak – jęknął Chad.– Tylko trochę.– Wygląda na dzielenie przez zero.– Co takiego?– Dzielenie przez zero – powtórzyła, przeglądając pozostałe dane.– ŚKD to ułamek, całkowite koszty przez liczbę złamanych szyfrów.– Oczywiście – kiwnął głową Brinkerhoff, starając się oderwać oczy od jej dekoltu.– Gdy mianownik jest równy zeru – wyjaśniła Midge – ułamek staje się nieskończony.Komputery nie cierpią nieskończoności, dlatego wypisują wówczas same dziewiątki.Widzisz? – wskazała palcem na inną kolumną.– Tak – Brinkerhoff skupił uwagę na sprawozdaniu.– To dane o dzisiejszych wynikach pracy.Spójrz na liczbę złamanych szyfrów.Brinkerhoff posłusznie spojrzał na wskazaną przez nią kolumnę.LICZBA ODCZYTANYCH SZYFRÓW = O– Tak jak podejrzewałam – Midge popukała palcem w papier.– Dzielenie przez zero.– Zatem wszystko jest w porządku? – Brinkerhoff uniósł brwi.– To tylko oznacza, że dzisiaj nie odczytaliśmy żadnego szyfru – wzruszyła ramionami.– Widocznie zrobili sobie przerwę.– Przerwę? – skrzywił się sceptycznie Chad.Pracował jako osobisty asystent dyrektora dostatecznie długo, by wiedzieć, że “przerwa” nie była jego preferowanym sposobem działania – zwłaszcza gdy chodziło o TRANSLATOR.Fontaine zapłacił dwa miliardy dolarów za behemota do dekryptażu i chciał mieć coś w zamian.Każda sekunda przestoju TRANSLATORA oznaczała poważne straty.– Ach.Midge.– powiedział.– TRANSLATOR nie ma przerw.Pracuje dzień i noc.Sama dobrze wiesz.– Być może Strathmore nie miał ochoty siedzieć tu wczoraj wieczorem, by przygotować materiały do pracy na dzisiaj – Midge znów wzruszyła ramionami.– Pewnie wiedział, że Fontaine wyjechał, i urwał się wcześniej na ryby.– Daj spokój, Midge – Brinkerhoff spojrzał na nią z niechęcią.– Przestań się go czepiać.Było tajemnicą poliszynela, że Midge Milken nie znosi Trevora Strathmore’a.To komandor zaproponował umieszczenie furtki w algorytmie Skipjack, co zakończyło się wpadką.Chciał dobrze, ale NSA drogo za to zapłaciła.EFF zyskała wpływy, Fontaine stracił wiarygodność wśród kongresmanów, a co gorsza, agencja przestała być anonimowa.Nagle jakieś gosposie z Minnesoty zaczęły zgłaszać pretensje do America Online et consortes, że NSA czyta ich listy – tak jakby agencję cokolwiek obchodziły supertajne przepisy na kandyzowane wiśnie.Za błąd Strathmore’a zapłaciła NSA, a Milken czuła się winna.Nie dlatego, że powinna była przewidzieć, iż komandor spróbuje wyciąć taki numer [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Powinien wyjść, ale nie dawała mu spokoju często powtarzana zasada wydziału bezpieczeństwa systemu: Najpierw działaj, później wyjaśniaj.W dziedzinie bezpieczeństwa komputerów gra toczyła się o wysoką stawkę.Minuty często decydowały o losie systemu.Rzadko kiedy pojawiała się możliwość uzasadnienia podejmowanych działań obronnych.Pracownikom wydziału płacono za ich techniczną wiedzę.i instynkt.Najpierw działaj, później wyjaśniaj.Chartrukian wiedział, co powinien zrobić.Wiedział również, że gdy już kryzys minie, będzie albo bohaterem NSA, albo klientem urzędu zatrudnienia.Wielki komputer został zainfekowany – tego Phil był pewny.Poczucie odpowiedzialności mówiło mu wyraźnie, co należy zrobić.Wyłączyć komputer.Miał świadomość, że TRANSLATOR można wyłączyć tylko na dwa sposoby.Pierwszy polegał na podaniu odpowiedniej komendy z terminalu Strathmore’a.To było wykluczone.Pozostawał drugi: ręczny wyłącznik w pomieszczeniu pod salą główną Krypto.Chartrukian z trudem przełknął ślinę.Nie cierpiał dolnych pomieszczeń.Zszedł tam tylko raz, w trakcie szkolenia.To był jakiś obcy, kosmiczny świat, ze skomplikowanym labiryntem pomostów i rur z freonem oraz czterdziestopięciometrową studnią, na której dnie znajdowały się generatory.Z pewnością było to ostatnie miejsce, dokąd Chartrukian miał ochotę iść, a Strathmore był ostatnią osobą, z którą chciałby toczyć walkę, ale poczucie obowiązku nakazywało mu podjąć działanie.Jutro mi jeszcze podziękują, pomyślał, zastanawiając się przy tym, czy rzeczywiście ma rację.Wziął głęboki oddech i otworzył metalową szafkę Jabby.Na półce zawalonej częściami komputera, za koncentratorem i testerem sieci LAN, stał kubek z godłem Stanfordu.Nie dotykając kubka, Chartrukian wyciągnął ze środka klucz Medeco.– To zdumiewające – mruknął – czego eksperci od bezpieczeństwa nie wiedzą o bezpieczeństwie.Rozdział 47– Szyfr za miliard dolarów? – szydziła Midge, wracając z Brinkerhoffem do biura.– Dobry pomysł.– Przysięgam – zapewniał Brinkerhoff.– Mam nadzieję, że to nie jest jakiś podstęp, żeby mnie rozebrać – spojrzała na niego z ukosa.– Midge, nigdy bym nawet.– zaprotestował Chad.– Wiem.Nie musisz mi przypominać.Trzydzieści sekund później Midge siedziała już za jego biurkiem i przeglądała sprawozdanie Krypto.– Widzisz? – powiedział Brinkerhoff, pochylając się nad nią i wskazując palcem odpowiednie miejsce w tabeli.– Ten ŚKD? Miliard dolarów!– To rzeczywiście trochę drogo, nieprawdaż? – zachichotała Midge.– Tak – jęknął Chad.– Tylko trochę.– Wygląda na dzielenie przez zero.– Co takiego?– Dzielenie przez zero – powtórzyła, przeglądając pozostałe dane.– ŚKD to ułamek, całkowite koszty przez liczbę złamanych szyfrów.– Oczywiście – kiwnął głową Brinkerhoff, starając się oderwać oczy od jej dekoltu.– Gdy mianownik jest równy zeru – wyjaśniła Midge – ułamek staje się nieskończony.Komputery nie cierpią nieskończoności, dlatego wypisują wówczas same dziewiątki.Widzisz? – wskazała palcem na inną kolumną.– Tak – Brinkerhoff skupił uwagę na sprawozdaniu.– To dane o dzisiejszych wynikach pracy.Spójrz na liczbę złamanych szyfrów.Brinkerhoff posłusznie spojrzał na wskazaną przez nią kolumnę.LICZBA ODCZYTANYCH SZYFRÓW = O– Tak jak podejrzewałam – Midge popukała palcem w papier.– Dzielenie przez zero.– Zatem wszystko jest w porządku? – Brinkerhoff uniósł brwi.– To tylko oznacza, że dzisiaj nie odczytaliśmy żadnego szyfru – wzruszyła ramionami.– Widocznie zrobili sobie przerwę.– Przerwę? – skrzywił się sceptycznie Chad.Pracował jako osobisty asystent dyrektora dostatecznie długo, by wiedzieć, że “przerwa” nie była jego preferowanym sposobem działania – zwłaszcza gdy chodziło o TRANSLATOR.Fontaine zapłacił dwa miliardy dolarów za behemota do dekryptażu i chciał mieć coś w zamian.Każda sekunda przestoju TRANSLATORA oznaczała poważne straty.– Ach.Midge.– powiedział.– TRANSLATOR nie ma przerw.Pracuje dzień i noc.Sama dobrze wiesz.– Być może Strathmore nie miał ochoty siedzieć tu wczoraj wieczorem, by przygotować materiały do pracy na dzisiaj – Midge znów wzruszyła ramionami.– Pewnie wiedział, że Fontaine wyjechał, i urwał się wcześniej na ryby.– Daj spokój, Midge – Brinkerhoff spojrzał na nią z niechęcią.– Przestań się go czepiać.Było tajemnicą poliszynela, że Midge Milken nie znosi Trevora Strathmore’a.To komandor zaproponował umieszczenie furtki w algorytmie Skipjack, co zakończyło się wpadką.Chciał dobrze, ale NSA drogo za to zapłaciła.EFF zyskała wpływy, Fontaine stracił wiarygodność wśród kongresmanów, a co gorsza, agencja przestała być anonimowa.Nagle jakieś gosposie z Minnesoty zaczęły zgłaszać pretensje do America Online et consortes, że NSA czyta ich listy – tak jakby agencję cokolwiek obchodziły supertajne przepisy na kandyzowane wiśnie.Za błąd Strathmore’a zapłaciła NSA, a Milken czuła się winna.Nie dlatego, że powinna była przewidzieć, iż komandor spróbuje wyciąć taki numer [ Pobierz całość w formacie PDF ]