[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jedna uży-wa noży, druga ciężkiego rapiera.Ile jest takich zespołów? Aż.no.skontaktuję się z tobą pózniej, Kragar. Jasne, Vlad.* * *Bezsprzecznie najlepszym zabójcą jest Mario Greymist.Jeśli o mnie chodzi,uważam, że był, jest i będzie, ale nie w tym rzecz.Oprócz niego, a raczej poni-żej jego poziomu, ale nadal wśród najlepszych jest kilka osób.Wszystkie mająpewne cechy wspólne: są dobrzy, godni zaufania, wysokopłatni i wzbudzającystrach u każdego, kto zamierza zrobić sobie wroga z kogoś niezle usytuowanegow hierarchii organizacji.Większość zabójców pracuje samotnie w końcu morderstwo to nader pry-watna sprawa.Istnieje jednak kilka par lub zespołów, bo rozmaicie je nazywają.Jeden z nich zaliczany jest właśnie do grona najlepszych.Słyszałem naturalnieo nich i o ich sukcesach w ciągu ostatnich pięciu lat.Ich dorobek prezentowałsię imponująco, a sam zespół miał ciekawy skład.Należały bowiem do niegodwie kobiety: Dragaerianka posługująca się ciężkim rapierem z wprawą lordaz Domu Smoka i specjalizująca się w nożach i sztyletach przedstawicielka rasyludzkiej.Tak się składa, że do Prawej Ręki Jherega należy niewiele kobiet (choćsą wśród nich tak wybitne specjalistki jak Kiera Złodziejka).Ta para znana by-ła jako Miecz i Sztylet Jherega.Nic nie było wiadomo o ich pochodzeniu aniprzeszłości.I nader trudno było się z nimi skontaktować praktycznie jedynymskutecznym sposobem było puszczenie wieści w miasto i czekanie z nadzieją, żebędą zainteresowane i odezwą się.I jeszcze jedno najwyższą stawką, jaką mi dotąd zaproponowano, byłosześć tysięcy imperiali.Z tego co słyszałem, one nie zaczynały rozmowy od kwotymniejszej niż osiem tysięcy.Dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło, by próbo-wać skorzystać z ich usług, jeśli chodzi o Larisa.Najprawdopodobniej zażądałybyze dwadzieścia tysięcy, a takiej kwoty nie byłem w stanie zebrać, nie ryzykującwszystkiego.A każdemu może się nie udać, więc takie ryzyko byłoby głupotą.Mnie jak dotąd udawało się zawsze, ale kiedyś będzie pewnie ten pierwszy raz.Swoją drogą ciekawiło mnie, ile też byłem wart i skąd Laris znalazł na to pie-niądze.Przestałem się zastanawiać, gdy dotarło do mnie, że zaczynam się trząść,co było idiotyzmem, jako że zagrożenie minęło i to parę dni temu.chyba żebyobie niewiasty zdecydowały, że nie zaprzestaną prób.Trzęsło mną dalej.78 Dobrze się czujesz, szefie? zaniepokoił się Loiosh. Niespecjalnie.Chodzmy na spacer.Z pokoju wyszedłem na chłodny, czarny, kamienny korytarz to na pewnobyła Góra Dzur.I od razu zorientowałem się, gdzie jestem w prawo prowa-dził do biblioteki, w której pierwszy raz spotkałem Sethrę, w lewo do gościnnychsypialni.Kierowany odruchem poszedłem w lewo.Drzwi znajdowały się w obuścianach korytarza i żadne niczym się nie wyróżniały.W dodatku nie wiedziałem,czy każdej dano osobny pokój czy wspólny, i w ogóle nie miałem pojęcia, po cochcę się z nimi zobaczyć.Jako zabójca nie miałem o czym z nimi rozmawiać.Jakoofiara mogłem tylko błagać o życie, co by mi przez gardło nie przeszło i byłobyzresztą bezcelowe.Sensu to nie miało, ale nie ruszyłem się z miejsca. Cóż, chyba przyszła pora na zrobienie czegoś naprawdę głupiego, Loiosh.Cicho otworzyłem najbliższe drzwi i zajrzałem.Była przytomna i spoglądała na mnie.Twarz miała spokojną, a oczy pozba-wione wyrazu.Nie ulegało żadnej wątpliwości tak jak ja była człowiekiem.Jej wzrok przesunął się na moją prawą dłoń i stwierdziłem, że ściskam rękojeśćwiszącego przy pasie sztyletu.Mimo to nie wyglądała na przestraszoną.Siedziała na łóżku, a jej błękitna nocna koszula ładnie kontrastowała z bieląskóry w świetle pojedynczego świecznika.Miała ciemnobrązowe, prawie czarnewłosy i jeszcze ciemniejsze oczy.Koszula z zamierzenia miała skromny krój, aleuszyta była na Dragaeriankę, przez co wycięcie przy szyi sięgało znacznie niżej,pokazując całkiem atrakcyjne szczegóły.Nie okazała śladu zawstydzenia, choćmusiała poczuć mój wzrok.Przeniosła spojrzenie z mojej dłoni na twarz i tak przyglądaliśmy się sobieprzez długą chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl odbijak.htw.pl
.Jedna uży-wa noży, druga ciężkiego rapiera.Ile jest takich zespołów? Aż.no.skontaktuję się z tobą pózniej, Kragar. Jasne, Vlad.* * *Bezsprzecznie najlepszym zabójcą jest Mario Greymist.Jeśli o mnie chodzi,uważam, że był, jest i będzie, ale nie w tym rzecz.Oprócz niego, a raczej poni-żej jego poziomu, ale nadal wśród najlepszych jest kilka osób.Wszystkie mająpewne cechy wspólne: są dobrzy, godni zaufania, wysokopłatni i wzbudzającystrach u każdego, kto zamierza zrobić sobie wroga z kogoś niezle usytuowanegow hierarchii organizacji.Większość zabójców pracuje samotnie w końcu morderstwo to nader pry-watna sprawa.Istnieje jednak kilka par lub zespołów, bo rozmaicie je nazywają.Jeden z nich zaliczany jest właśnie do grona najlepszych.Słyszałem naturalnieo nich i o ich sukcesach w ciągu ostatnich pięciu lat.Ich dorobek prezentowałsię imponująco, a sam zespół miał ciekawy skład.Należały bowiem do niegodwie kobiety: Dragaerianka posługująca się ciężkim rapierem z wprawą lordaz Domu Smoka i specjalizująca się w nożach i sztyletach przedstawicielka rasyludzkiej.Tak się składa, że do Prawej Ręki Jherega należy niewiele kobiet (choćsą wśród nich tak wybitne specjalistki jak Kiera Złodziejka).Ta para znana by-ła jako Miecz i Sztylet Jherega.Nic nie było wiadomo o ich pochodzeniu aniprzeszłości.I nader trudno było się z nimi skontaktować praktycznie jedynymskutecznym sposobem było puszczenie wieści w miasto i czekanie z nadzieją, żebędą zainteresowane i odezwą się.I jeszcze jedno najwyższą stawką, jaką mi dotąd zaproponowano, byłosześć tysięcy imperiali.Z tego co słyszałem, one nie zaczynały rozmowy od kwotymniejszej niż osiem tysięcy.Dlatego nawet mi przez myśl nie przeszło, by próbo-wać skorzystać z ich usług, jeśli chodzi o Larisa.Najprawdopodobniej zażądałybyze dwadzieścia tysięcy, a takiej kwoty nie byłem w stanie zebrać, nie ryzykującwszystkiego.A każdemu może się nie udać, więc takie ryzyko byłoby głupotą.Mnie jak dotąd udawało się zawsze, ale kiedyś będzie pewnie ten pierwszy raz.Swoją drogą ciekawiło mnie, ile też byłem wart i skąd Laris znalazł na to pie-niądze.Przestałem się zastanawiać, gdy dotarło do mnie, że zaczynam się trząść,co było idiotyzmem, jako że zagrożenie minęło i to parę dni temu.chyba żebyobie niewiasty zdecydowały, że nie zaprzestaną prób.Trzęsło mną dalej.78 Dobrze się czujesz, szefie? zaniepokoił się Loiosh. Niespecjalnie.Chodzmy na spacer.Z pokoju wyszedłem na chłodny, czarny, kamienny korytarz to na pewnobyła Góra Dzur.I od razu zorientowałem się, gdzie jestem w prawo prowa-dził do biblioteki, w której pierwszy raz spotkałem Sethrę, w lewo do gościnnychsypialni.Kierowany odruchem poszedłem w lewo.Drzwi znajdowały się w obuścianach korytarza i żadne niczym się nie wyróżniały.W dodatku nie wiedziałem,czy każdej dano osobny pokój czy wspólny, i w ogóle nie miałem pojęcia, po cochcę się z nimi zobaczyć.Jako zabójca nie miałem o czym z nimi rozmawiać.Jakoofiara mogłem tylko błagać o życie, co by mi przez gardło nie przeszło i byłobyzresztą bezcelowe.Sensu to nie miało, ale nie ruszyłem się z miejsca. Cóż, chyba przyszła pora na zrobienie czegoś naprawdę głupiego, Loiosh.Cicho otworzyłem najbliższe drzwi i zajrzałem.Była przytomna i spoglądała na mnie.Twarz miała spokojną, a oczy pozba-wione wyrazu.Nie ulegało żadnej wątpliwości tak jak ja była człowiekiem.Jej wzrok przesunął się na moją prawą dłoń i stwierdziłem, że ściskam rękojeśćwiszącego przy pasie sztyletu.Mimo to nie wyglądała na przestraszoną.Siedziała na łóżku, a jej błękitna nocna koszula ładnie kontrastowała z bieląskóry w świetle pojedynczego świecznika.Miała ciemnobrązowe, prawie czarnewłosy i jeszcze ciemniejsze oczy.Koszula z zamierzenia miała skromny krój, aleuszyta była na Dragaeriankę, przez co wycięcie przy szyi sięgało znacznie niżej,pokazując całkiem atrakcyjne szczegóły.Nie okazała śladu zawstydzenia, choćmusiała poczuć mój wzrok.Przeniosła spojrzenie z mojej dłoni na twarz i tak przyglądaliśmy się sobieprzez długą chwilę [ Pobierz całość w formacie PDF ]